przez Janka » 30 maja 2015, o 15:07
Pani Julie James stworzyła serię romansów o prawnikach i agentach FBI. Bardzo fajną serię.
Niedawno była na forum informacja, że część piąta w tamtym roku zdobyła jakąś nagrodę. Wcześniejsze pewnie też zdobywały, a jeśli nie, to bardzo źle, bo były super.
Właściwie każda z tych książek jest zupełnie innego rodzaju.
Pierwsza to głównie kryminał i thriller. Romans jest tam na drugim miejscu. Dialogi są genialnie atrakcyjne, śmieszne i utrzymane w wyjątkowym stylu. Na końcu pan agent bardzo ryzykuje swe życie dla ratowania pani prawniczki, a potem żyją długo i szczęśliwie. (W czwartej części akurat mają dzidziusia).
Druga to też kryminał i thriller, ale już w mniejszym skondensowaniu. Te wątki przechodzą bardziej w tło i częściowo służą do ukazania rozwijającego się romansu. Bohaterka też na końcu wymagała ratowania i wziął to na swe barki bohater. (Ta para w czwartej części chyba jeszcze nie była po ślubie, a może już była, kurczę nie pamiętam.)
Trzecia kompletnie pozbawiona jest kryminału i sesacji. Są pewne wzmianki, ale tylko z powodu wykonywanego zawodu przez panią prokurator. To historia miłości, krystalicznie czystej i pięknej. Och... Ach... Tym razem mamy panią prokurator i byłego przestępcę - trochę głupia sytuacja, prowadząca od samego początku do powstania wielu emocji. (W czwartej części ta para się zaręczyła.)
Czwarta jest jeszcze inna, sprawy zawodowe są wyłącznie w tle, nie ma żadnego zagrożenia życia ani niczego w tym stylu, są za to stare traumy. Książka jest letnia, a emocje rodzą się dopiero na końcu.
Piąta jest nadal w księgarni, a ja w domu, ale pracuję już nad tym problemem.
Jedna rzecz, która łączy wszystkie te książki (oczywiście nie licząc tego, że wszyscy bohaterowie się znają, są spokrewnieni ze sobą albo razem pracują), to taka, że cała ósemka głównych bohaterów uwielbia odzywać się do siebie z sarkazmem. To jest właśnie ten wyjątkowy styl dialogów, który w pierwszej części śmieszył mnie najbardziej, a potem z każdą książką coraz mniej, bo pani pisarka coraz mniej się do tego przykładała albo ja się coraz bardziej znieczulałam.
Dla mnie ta seria jest w stu procentach doskonała. Dosłownie sama się czyta. A jak się zacznie ją czytać, to nie można się oderwać, potem się nie ma czasu wchodzić na forum i później trzeba się bardzo tłumaczyć, co się w tym czasie robiło, że się tu nie przychodziło.
Każde zdanie tych książek jest doskonałe. Nie ma ani jednego do skreślenia i ani jednego do dopisania. Pełna perfekcja.
Kochany Agreście, ślicznie dziękuję za zwrócenie mi uwagi na Julie James. Przepraszam, że mówię to dopiero teraz, powinnam już przed laty i nic nie mam na swoje usprawiedliwienie, jakoś zapominałam podziękować. Ale przysięgam, że wdzięczna byłam cały czas. I nadal jestem.