Teraz jest 21 listopada 2024, o 22:41

Caroline Linden

Avatar użytkownika
 
Posty: 15547
Dołączył(a): 17 maja 2013, o 02:05
Ulubiona autorka/autor: Susan Elizabeth Phillips

Post przez Papaveryna » 14 maja 2015, o 19:11

Ej to jak chyba na tym samym momencie jestem! :evillaugh: Przysłał jej książkę jakąś, a tam w środku był jeszcze najnowszy numer "50 twarzy grzechu"?

Avatar użytkownika
 
Posty: 2086
Dołączył(a): 28 listopada 2014, o 19:46
Ulubiona autorka/autor: Garwood, SEP, McNaught i wiele innych...

Post przez rewela » 14 maja 2015, o 19:42

Papaveryna napisał(a):Ej to jak chyba na tym samym momencie jestem! :evillaugh: Przysłał jej książkę jakąś, a tam w środku był jeszcze najnowszy numer "50 twarzy grzechu"?


oj dokładnie tam byłam 20 minut temu :) teraz jestem scenę do przodu...znów ta grota :P

Avatar użytkownika
 
Posty: 15547
Dołączył(a): 17 maja 2013, o 02:05
Ulubiona autorka/autor: Susan Elizabeth Phillips

Post przez Papaveryna » 14 maja 2015, o 19:46

Ech, no i widzisz czyli mniej więcej tyle samo i u Ciebie takie zachwyty a u mnie ... :sorry:
Ostatnio edytowano 14 maja 2015, o 19:50 przez Papaveryna, łącznie edytowano 1 raz

Avatar użytkownika
 
Posty: 2086
Dołączył(a): 28 listopada 2014, o 19:46
Ulubiona autorka/autor: Garwood, SEP, McNaught i wiele innych...

Post przez rewela » 14 maja 2015, o 19:48

ale ja jestem miękkie jajo :P łatwo mnie wzruszyć! :D

Avatar użytkownika
 
Posty: 15547
Dołączył(a): 17 maja 2013, o 02:05
Ulubiona autorka/autor: Susan Elizabeth Phillips

Post przez Papaveryna » 14 maja 2015, o 19:52

E tam :) A ogólnie nie to, że ta książka jest jakaś zła czy okropna. Tylko skoro podobno lepsza niż jedynka to ja zaraz spodziewałam się czegoś nie wiem jak bombastycznego :roll:

Avatar użytkownika
 
Posty: 59464
Dołączył(a): 8 stycznia 2012, o 17:55
Ulubiona autorka/autor: Ilona Andrews

Post przez •Sol• » 14 maja 2015, o 20:08

Aaaa Rewelo, Ty też w trakcie, a ja byłam pewna że już po ;)
to jeszcze się będzie działo ;)

Very, Tobie zwyczajnie trzeba wmawiać że książka jest do luftu :evillaugh:
'Never flinch. Never fear. And never, ever forget'.

'Nevernight' - Jay Kristoff

Avatar użytkownika
 
Posty: 15547
Dołączył(a): 17 maja 2013, o 02:05
Ulubiona autorka/autor: Susan Elizabeth Phillips

Post przez Papaveryna » 15 maja 2015, o 13:56

Sol, w tej książce są jakieś dramatozy albo mega smutne coś?

Avatar użytkownika
 
Posty: 59464
Dołączył(a): 8 stycznia 2012, o 17:55
Ulubiona autorka/autor: Ilona Andrews

Post przez •Sol• » 15 maja 2015, o 14:01

nie aż tak to nie ma ;)
nie płakałam chyba nawet przez moment ;) a ja jestem miękka
'Never flinch. Never fear. And never, ever forget'.

'Nevernight' - Jay Kristoff

Avatar użytkownika
 
Posty: 15547
Dołączył(a): 17 maja 2013, o 02:05
Ulubiona autorka/autor: Susan Elizabeth Phillips

Post przez Papaveryna » 15 maja 2015, o 14:03

Bo on wyjechał właśnie, a po powrocie chciał się oświadczać. A tu jeszcze tyyyle stron zostało i ja się poważnie zlękłam :smarkam:

Avatar użytkownika
 
Posty: 59464
Dołączył(a): 8 stycznia 2012, o 17:55
Ulubiona autorka/autor: Ilona Andrews

Post przez •Sol• » 15 maja 2015, o 14:21

nie ma czego ;)
będą kłopoty, ale ze wszystkim sobie poradzą ;)
'Never flinch. Never fear. And never, ever forget'.

'Nevernight' - Jay Kristoff

Avatar użytkownika
 
Posty: 15547
Dołączył(a): 17 maja 2013, o 02:05
Ulubiona autorka/autor: Susan Elizabeth Phillips

Post przez Papaveryna » 15 maja 2015, o 14:26

Na to liczę ;) Pewnie jakiś zły człowiek się pojawi i coś namiesza :disgust: A bohater jest taki kochany, mam nadzieję, że nikt go nie pokrzywdzi :disgust:

Avatar użytkownika
 
Posty: 59464
Dołączył(a): 8 stycznia 2012, o 17:55
Ulubiona autorka/autor: Ilona Andrews

Post przez •Sol• » 15 maja 2015, o 14:33

ojciec bohaterki będzie miał głupie pomysły, ale krzywdzić nikt nikogo nie będzie ;)
'Never flinch. Never fear. And never, ever forget'.

'Nevernight' - Jay Kristoff

Avatar użytkownika
 
Posty: 15547
Dołączył(a): 17 maja 2013, o 02:05
Ulubiona autorka/autor: Susan Elizabeth Phillips

Post przez Papaveryna » 15 maja 2015, o 14:42

To bardzo dobrze. To mnie uspokaja :D

Avatar użytkownika
 
Posty: 2086
Dołączył(a): 28 listopada 2014, o 19:46
Ulubiona autorka/autor: Garwood, SEP, McNaught i wiele innych...

Post przez rewela » 15 maja 2015, o 16:42

wiedzmaSol napisał(a):nie płakałam chyba nawet przez moment ;) a ja jestem miękka


a ja się spłakałam, jak po kolacji u Stratfordów, stary lord potraktował Sebastiana... bez kitu, grochy mi leciały :)
książka przeczytana, trawię ją teraz :) będę jeszcze o niej pisać :P

Avatar użytkownika
 
Posty: 15547
Dołączył(a): 17 maja 2013, o 02:05
Ulubiona autorka/autor: Susan Elizabeth Phillips

Post przez Papaveryna » 15 maja 2015, o 16:46

Pisz, pisz :D
Mnie jeszcze sporo zostało :zalamka:

Avatar użytkownika
 
Posty: 2086
Dołączył(a): 28 listopada 2014, o 19:46
Ulubiona autorka/autor: Garwood, SEP, McNaught i wiele innych...

Post przez rewela » 15 maja 2015, o 20:03

"Prawdziwy skandal”, och co to była za książka! Po lekturze „Pięćdziesięciu twarzy..” zabrałam się za część II cyklu Skandale.. miałam już jakieś pojęcie o czym i o kim będzie, bo Sol zdążyła mi co nieco zdradzi :) i ta mała zachęta wystarczyła.. i powiem tak, zakochałam się w tej książce!! Ile emocji towarzyszyło mi podczas czytania :D było chyba wszystko, zachwyt, złość, smutek, żal.. kurcze kilka razy miałam ochotę wejść w książkę i poszturchać główną bohaterkę, żeby przypadkiem nie zrobiła czegoś głupiego :P a głównego bohatera chciałam przytulić i powiedzieć mu, że wszystko będzie dobrze, że wszystko się jakoś ułoży :D

Wstępem do moich rozważań będzie słynna z pierwszej części broszurka o życiu seksualnym niejakiej lady Constance…nasza bohaterka panna Abigail Weston i jej siostra Penelope były wielkimi fankami tej książeczki. Już w poprzedniej części, razem z Joan, zaczytywały się w historyjki i zastanawiały się ile w tym wszystkim jest prawdy :P Ta skandaliczna, zdaniem londyńskiej socjety, broszurka, och!, była dla panienek niezłą lekturą a przede wszystkim lekcją namiętności, hihihi… no i na pewno, panny, chciały mieć możliwość poznania tak ogromnego przyciągania damsko –męskiego!

Abigail to młodą dziewczyną z dobrego, nieszlacheckiego domu, takiego nowobogadzkiego.. Rodzice chcieliby widzieć ją jako żonę jakiegoś arystokraty by podnieść swoją rangę w społeczeństwie.. Tymczasem Abby marzy o czymś innym, o miłości i prawdziwej namiętności! (oj! Te „Pięćdziesiąt twarzy grzechu” :P chyba naprawdę miało wpływ na postawę bohaterki) Latem 1822 roku Abigail z rodziną przeprowadza się na wieś w okolice Richmond, gdzie a nóż widelec, znajdą się kawalerowie dla panienek Weston. Londyn, niestety, traktuje jej rodzinę jak tą, której zależy na „wkręceniu” się w śmietankę towarzyską.. Pewnego dnia, podczas przypadkowego spaceru po lesie, kiedy szukała pieska swojej rodzicielki, Abby poznaje pewnego miłego pana. Między nimi ewidentnie przeskakują iskry, ale mężczyzna robi wszystko by panienka za bardzo się nim nie zainteresowała! Bo jego przeszłość.. ech…i to co ludzie mówią!! Ech…

Sebastian Vane, o tak! Ten pan skradł moje serce już w prologu, hihi! Sebastian nie ma nic, kiedy był na wojnie, ojciec stracił rozum, stał się wiejskim wyrzutkiem, a w dodatku, za grosze sprzedał część swoich ziem panu Stratford’owi, ojcu przyjaciela jego syna z lat dziecięcych.. Stary lord nie przejął się faktem, że kupił ziemie naprawdę nieuczciwie, a gdy Sebastian próbował przekonać go, żeby oddał ziemie, ten go wyśmiał i jeszcze upokorzył nazywając szaleńcem jak jego ojciec.. przykra sprawa, bo Benedict, Ben, przyjaciel, w ostatecznym rozrachunku stanął po stronie własnego ojca, którego bardzo się bał, niż po stronie przyjaciela, który zdecydowanie miał rację…znów te ech…
I tak jakoś sprawy dziwnie się potoczyły, zaginął ojciec Sebastiana, w dodatku z posiadłości lorda Stratford’a zniknęły 4 tyś gwinei, oj kupa kasy, a że trzeba było znaleźć winnego - oskarżono Sebastiana… jeszcze mordercą ojca go nazwano, bo pewnie chciał się pozbyć ojca wariata! Och! Plotka potrafi być okrutna!

Rzecz w historii ma się tak, że przyciąganie między Abby a Sebastianem było zdecydowanie większe niż przeciwności! O kurcze! Jak oni się pragnęli! Jak ich w tajemniczej grocie ciągnęło do siebie! Oj! I ta ciemność! O losie! :) i tak naprawdę było już po nich :D i choć pan Vane robił naprawdę wszystko, żeby odciąć się od Abigail, bo myślał, że na nią nie zasługuje, to nie było proste, bo ona zalazła mu za skórę:) zakochał się! Było po nim :D ( a mnie jako czytelniczce było błogo, bo on ją tak kochał, szanował, miłował!, ach, och, ech!) a Abigail była chętna, bo poczuła do Sebastiana coś wyjątkowego! I na pewno nie dała sobie wmówić, że on nie jest dla niej :P

Pewnego dnia, wydaje się, że los zgotował Sebastianowi jakąś niespodziankę! Jest szansa, że do jego kieszeni wpadnie pewna gotówka, która umożliwi spłatę jakiś długów i da szansę oświadczynom o Abigail! Żeby uporządkować sprawy związane ze spadkiem, Sebastian musiał na jakieś 2 tygodnie opuścić Abby… No a tymczasem na horyzoncie pojawił się nowy kawaler, dawny przyjaciel Sebastiana… i owy kawaler będzie bardzo zainteresowany słodką Abby :)

Wiadomo! Szczęśliwe zakończenie musi być, a ja przyznam, że bardzo na nie liczyłam! Wręcz nie mogłam się go doczekać! Ale droga do miłego zakończenia wcale nie była prosta, bo po drodze okazało się, że do szczęścia nie wystarczy tylko pragnienie by z kimś być…


Reasumując, książka naprawdę mi się spodobała! Wpisuję ją na listę ulubionych, co znaczy, że na pewno do niej wrócę… i choć kilka rzeczy naprawdę mi nie pasowało, to i tak całym sercem jestem oddana tej historii!

Muszę wspomnieć o czymś, co mega mnie zdenerwowało! Ojciec przyłapał Abby i Seba na amorach i tak naprawdę nic nie zrobił! Gdyby mógł oddałby ją innemu bez względu, na to, że była z Sebastianem! Jenyśku! Berdzo mnie to zdenerwowało! Nie spodziewałam się tego po rodzicach Weston… ale, ta mała sprawa nie zaważyła na mojej opinii! Oj cudownie było poczytać tę książkę :D
Ostatnio edytowano 15 maja 2015, o 22:08 przez rewela, łącznie edytowano 1 raz

Avatar użytkownika
 
Posty: 15547
Dołączył(a): 17 maja 2013, o 02:05
Ulubiona autorka/autor: Susan Elizabeth Phillips

Post przez Papaveryna » 15 maja 2015, o 21:56

Boże, okropna jest ta książka :zalamka:
Ten wyjechał a tu przylazł jakiś fagas a jej pochlebia, że nią flirtuje, a wcześniej miętoliła się z tamtym po lesie. Bohaterka to niezdecydowana kretynka, a temu ciulu, co się koło niej kręci bym zakopała. Nie ma gdzie łazić, pętak jeden?! I jak natrętny jest. Jak jakaś wsza :furious:

Avatar użytkownika
 
Posty: 2086
Dołączył(a): 28 listopada 2014, o 19:46
Ulubiona autorka/autor: Garwood, SEP, McNaught i wiele innych...

Post przez rewela » 15 maja 2015, o 22:03

Boże! cudowna była ta książka! :P w tm momencie jak Abby pozwalała sobie na flirt z Benem, byłam na nią zła! ale później się ogarnęłam! rety! przecież jak mnie adoruje jakiś facet to jest to dla mnie jakiś tam zaszczyt, że się podobam i w ogóle, tak więc jej zachowanie odebrałam jako coś naprawdę naturalnego! :) a jak już wrócił Sebastian to była już tylko jego! świetna laseczka! :D

Avatar użytkownika
 
Posty: 15547
Dołączył(a): 17 maja 2013, o 02:05
Ulubiona autorka/autor: Susan Elizabeth Phillips

Post przez Papaveryna » 15 maja 2015, o 22:07

Wydaje mi się, że jak jej się Sebastian podoba powinna tego natreta na dystans trzymać i tyle. Zwłaszcza że on chyba na początku podobał się jej siostrze, ale szanowna bohaterka jest zbyt skupiona na sobie i swoim powodzeniu wśród mężczyzn. Masakra.

Avatar użytkownika
 
Posty: 2086
Dołączył(a): 28 listopada 2014, o 19:46
Ulubiona autorka/autor: Garwood, SEP, McNaught i wiele innych...

Post przez rewela » 15 maja 2015, o 22:13

hmmm... ona do końca nie wiedziała co Sebastian do niej ma, jasno się nie zdeklarował, wciąż o nim myślała, ale jaka sama mu wspomniała, nie wiedziała co ma myśleć! skomplikowanie to, ale nigdy jasno nie dała Benowi odczuć, że jest nim zainteresowana... bardziej chodziło o to, żeby być miłym...
a Pen? może Benedict jej się podobał, ale skoro zauważyła, że Abby mu bardziej podpasiła zaczęła się na nim odgryzać! ( boska była! :D )

Avatar użytkownika
 
Posty: 15547
Dołączył(a): 17 maja 2013, o 02:05
Ulubiona autorka/autor: Susan Elizabeth Phillips

Post przez Papaveryna » 15 maja 2015, o 22:22

No właśnie! Na pewno zaczęła mu dogryzac, bo wolał siostrę ;) A on mnie wkurza tak, ze aż mnie trzęsie. Łazi i się przymila, książki jej kupuje, natretny jest, a ta zachwycona. Jakby była mu niechetna by to jakoś inaczej okazała. Nie polubie juz na pewno tej bohaterki. Jej siostra jest bardzo fajna no i Sebastian :)
Książkę jakoś domeczę, ale mi się nie podoba. Wręcz mnie denerwuje. Żałuję ze sie tak późno za nią zabrałam. Tak bym może zdążyła nominować na najgorszy romans 2014, ale niestety przepadło :wryyy:

Avatar użytkownika
 
Posty: 2086
Dołączył(a): 28 listopada 2014, o 19:46
Ulubiona autorka/autor: Garwood, SEP, McNaught i wiele innych...

Post przez rewela » 15 maja 2015, o 22:26

oj! jak dobrze, że są różne gusta :D ja byłam oczarowana! książkę przeczytam raz jeszcze! a Sebastiana wpisuję na listę najulubieńszych! a i do Abigail będę mieć sentyment! :P

Avatar użytkownika
 
Posty: 15547
Dołączył(a): 17 maja 2013, o 02:05
Ulubiona autorka/autor: Susan Elizabeth Phillips

Post przez Papaveryna » 15 maja 2015, o 22:35

Bo Sebastian jest naprawdę fajny i uroczy ;)
Ale ona :zalamka: Nie spodziewałam się, że będzie taka. Na początku całkiem mi się podobała,ale teraz to po prostu oszczędzę sobie komentarzy na jej temat lepiej ;)

Avatar użytkownika
 
Posty: 59464
Dołączył(a): 8 stycznia 2012, o 17:55
Ulubiona autorka/autor: Ilona Andrews

Post przez •Sol• » 16 maja 2015, o 09:39

Rewelo, widzę że nasze wrażenia bardzo podobne są ;)

wkurzałam się na Bena, ale cóż, też chciał :P ale dostanie Penelope, niech mu wystarczy :P

A Sebastian... Very cieszę się że chociaż on Ci pasuje :P
'Never flinch. Never fear. And never, ever forget'.

'Nevernight' - Jay Kristoff

Avatar użytkownika
 
Posty: 15547
Dołączył(a): 17 maja 2013, o 02:05
Ulubiona autorka/autor: Susan Elizabeth Phillips

Post przez Papaveryna » 16 maja 2015, o 12:10

Sebastiana polubiłam, bo czemu nie. Nic do niego nie mam. Wręcz przez całą książkę czułam się jak jego adwokat i obrońca. Chciałam lać wszystkich, co mu jakąś przykrość zrobili ;) Bardzo przypadła mi również do gustu Penelope :)
Przeczytałam, bohaterka później poszła po rozum do głowy. Natomiast ten cały Ben? Ten knur, ta menda?! Powinien ch... dostać, a nie Penelope. O!
Ja będę fanką części pierwszej, która była odświeżająca, wywołująca iskierki i idealnie trafiała w mój gust. Natomiast ta część mi się nie podobała, za mdła, bohaterka mnie wkurzyła gdy Sebastian wyjechał, a ona szczerzyła się do tego niecnego małpiszona i pozwalała mu brać się za rączkę i jeszcze ją dreszcze przechodziły, a jak jej ten wsiur w oczy patrzył to czuła się dziwnie :] Chociaż Sebastian zapowiedział, że po powrocie chce porozmawiać z jej ojcem. Co ona myślała, że o czym chce z nim gadać? Dzień dobry mu powiedzieć? Chyba aż taka głupia klępa z niej nie była :ohlala:

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do L

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 1 gość