Jill Shalvis

[Papaveryna]

Myślę, Sun, że możesz spokojnie czytać I raczej nie powinnaś się na nic irytować

[Nocny Anioł]

fajna książka, zabawna, na poprawę humoru
trochę rózna od wcześniejszych części

[Janka]

Trochę mnie przeraża myśl, że zanim się do niej dobrnie, to trzeba się przedrzeć przez trzy poprzednie tomy.

[Papaveryna]

Wcale nie trzeba Ten czwarty nie jest w żaden sposób powiązany z tamtymi.
Myślę, że można sobie je śmiało darować, bo nic ciekawego nie wnoszą do życiorysu. Chociaż można poznać dzięki nim kilka prawd życiowych Na przykład, że jak ma się astmę można mieć orgazm wyłącznie solo, a mężczyźni adwokaci to z zasady damscy bokserzy

[Janka]

I chyba się tej rady posłucham.
Te trzy pierwsze chyba mnie nigdy już nie skuszą. Powinnam sprzedać nieczytane.

[Nocny Anioł]

szkoda, bo np druga podobała mi sie strasznie

[sunshine]

Mnie chyba tez druga się podobała
ale juz nie pamiętam dokładnie
jakoś wypadły mi te książki z głowy.

[Nocny Anioł]

druga była taka emocjonalna, o tej córce oddanej do rodzinny zastępczej

[Papaveryna]

Mnie chyba tez druga się podobała
ale juz nie pamiętam dokładnie
jakoś wypadły mi te książki z głowy.

Mnie z tych trzech wcześniejszych też najbardziej przypadła do gustu druga. Ale sensu w niej też za dużo nie było. Tara sama nie wiedziała czego chciała i była wkurzająca, a wątek z córką w ogóle zwalony. Ona sobie jakby nic wróciła i praktycznie nagle wszystko już było w porządku. Ford z tego wszystkiego był najbardziej znośny i w sumie najlepiej mi się to czytało, bo jedynka i trójka to takie brednie, że się całkowicie nie dało
Nie dziwię się, że Ci wyleciały z głowy

[sunshine]

Druga cześć o Tarze i Fordzie racja już pamiętam
z tych trzech najlepsza

[Papaveryna]

Dokładnie. Ja liczyłam, że część o Chloe będzie fajna, ale nawet nie doczytałam jej do końca

[sunshine]

ja tej części w ogóle nie pamiętam

[Papaveryna]

No jak możesz? Jak tych omdleń w czasie seksu nie mogę wyrzucić z pamięci

[sunshine]

Nie pamiętam tych omdleń

[Duzzz]

Omdlenia były najlepsze Takie rzeczy to myślałam, że tylko Palmerka potrafi tworzyć

Papa, po tej książce Jill nabrała wiatru w żagle i jej książki wyglądały lepiej niż pierwsze trzy
Tylko niestety u nas wydawnictwo przestało ją wydawać

Jeszcze ma fajny cykl ze zwierzakami Polecam, lekkie i przyjemne. Przynajmniej pierwsze dwie z tego co pamiętam
https://www.goodreads.com/series/show/57896-animal-magnetism

Very zaciekawiłaś mnie!
mam Szczęściare w domu czyli rozumiem mogę spokojnie czytać

inna niż poprzednie? Super

Inna, bo jakby nie z cyklu

Bardzo lubię "Szczęściarę" przez to, że jest taka zupełnie od czapy przy poprzednich 3
I autorka bardzo możliwe, że dopiero nabrała wiatru w żagle i jest coraz lepiej.
Dwójka i dla mnie z tych 3 pierwszych była najlepsza, bo miała własnie wątek córki i coś się działo oprócz seksu Córka wprowadziła mały dramacik, chociaż też ten wątek tak całkiem idealnie nie był pociągnięty

Very, czułam, że tak będzie Mnie też ta 4 zaskoczyła

[Księżycowa Kawa]

druga była taka emocjonalna, o tej córce oddanej do rodzinny zastępczej

Dla mnie to było co najmniej dziwne...

[Duzzz]

Bo tak też to trochę autorka poprowadziła. Nie do końca chyba przemyślałam jak ma wyglądać pojawienie się córki i jak mają wyglądać jej relacje z bohaterem i bohaterka. Chociaż z bohaterką T. było gorzej

[Księżycowa Kawa]

Faktycznie, wykonanie na tyle słabe, że niespecjalnie zachęca do sięgnięcia po następne.

[Papaveryna]

To takie ni z gruszki ni z pietruszki było. A oni jacy dumni, że to ich córka, a żadne nawet nic nie zrobiło żeby ją próbować odnaleźć czy coś
Ale i tak przynajmniej coś tam się działo. W jedynce nie było kompletnie nic prócz bzyczenia. Remontować mieli, coś mierzyli niby i łazili po tym strychu chyba tylko po to żeby bohaterka mogła się ślinić do tyłka bohatera

[sunshine]

haha no jedynka to tylko mi sie kojarzy z remontem i z seksem

[Księżycowa Kawa]

Jedynka już mniej mi przeszkadzała.

[Papaveryna]

A mnie chyba najbardziej. Potem trójka i na końcu dwójka
Po jedynce traumę miałam. Dziwię się, że odważyłam się po jakimś czasie dalej to czytać. Najśmieszniejsze jest to, że choć Shalvis mi się nie podobała przeczytałam wszystko jej, co u nas wyszło. A Kaye na przykład przeczytałam "Romeo, Romeo", który mi się całkiem spodobał, a jakoś nie wzięłam się jeszcze za kolejne chociaż mam je w domu.
Chyba mnie podświadomie ciągnie do złego

[Księżycowa Kawa]

Również dziwiłam się, że przemogłaś, ale chyba nie wyszłaś na tym źle

[Nocny Anioł]

mnie sie podobały, swojego czasu doszłam do wniosku, że jak będziemy analizować to ile te książki maja w sobie realizmu a ile fantastyki, będziemy ściany oglądać, bo co jedna to durniejsza.
trzeba się zastanowić czego szukamy w książce, nim po nią sięgniemy
bo jak realizmu i sensu to proponuje krzyżaków, a jak się chcemy oderwać i pośmiać to Oczarowaną itd
ja rozumiem nie każdy się musi ze mną zgadzać, ale może ktoś będzie

[sunshine]

Aniołku masz rację coś w tym jest.
Fakt są książki naprawdę durne ale co zrobić.
Chyba o to chodzi żeby się trochę odmóżdżyć
a w sumie romanse takie są, mają nas relaksować, a to ile tam jest realizmu no to inna kwestia. Wiadomo że mało ale kobiety lubią takie bajki czytać
Mnie się akurat te wyjątkowo nie spasowały, ale znowu bardzo złe nie były.
Natomiast Kaye Robin już miło wspominam