Kilka słów od rewelki...
Wiecie co, nie wiem co jest w cyklu Rock Chick Kristen Ashley, ale kolejna książka za mną i znów to była czysta przyjemność poczytywać. Prawda jest taka, z rockowymi dziewczynkami nie może być nudno! One rządzą!
Rock Chick Redemption, trzecia część cyklu…
Tym razem jednak, było troszkę inaczej niż z poprzednimi dwiema częściami: działo się działo, by za chwilę zwolnić i bardziej skupić się na relacjach między bohaterami niż na szalonej akcji, by później znów przyspieszyć.. Nie powiem, było to inne, ale mnie i tak się podobało. Dlaczego? Bo lubię tak zakręconych bohaterów jakimi byli Roxie Logan i Hank Nightingale...zakręceni, to mało powiedziane, jednak czego się spodziewać po siostrzenicy mojego ulubieńca Tex’a? czego się spodziewać po członku rodziny Nightingale? (choć we wcześniejszych częściach Hank jawił mi się jako niezły sztywniak o niezłomnych zasadach, których absolutnie nie można złamać, a tu? Proszę był spoko, mój ulubiony typ faceta – jaskiniowiec
) Niemniej, jeden i drugi czasem działali mi na nerwy, zwłaszcza Hank, tym że nie pozwalał Roxie samej decydować… z kolei Roxie wkurzała z tą całą sprawą odchodzenia, bo przecież „on zasługuje na kogoś lepszego niż ja”! I ok., wkurzała, ale prawda jest taka, że ja ją w pełni rozumiałam! A bywały chwile kiedy, wzruszała mnie w tym swoim poświęceniu... (przyznaję, dwa razy mi łezki poleciały – raz w rozdziale „Modlitwy” i podczas jej ostatecznego "spotkania" z Billym)
Lubię ten odrealniony świat, który stworzyła Ashley, gdzie przyjaźnie nawiązuje się z szybkością światła, gdzie stróże prawa bratają się z tymi o troszkę przybrudzonej reputacji, a nawet więcej niż tylko troszkę
gdzie bohaterki śmigają po klubach ze striptizem i genialnie się tam bawią
(Smithie rządzi ze swoim „Tańczysz?” i „po tygodniu będziesz jeździć porsche”
) lubię kawiarnio – księgarnię Indy - Fortnum’s, bo tam to się taaaakie rzeczy dzieją, jakby się jakiś sitcom oglądało
i cóż, no trzeba się przyznać – mam słabość do przystojniaków, a tam są sami hot mężczyźni
jeden lepszy od drugiego i oni dobrze o tym wiedzą – o bejbe!
Ale może trochę o akcji, tak tyci tyci, bo Kawa się już rozpisała
Roxie ma plan, trochę nie trzymający się kupy, ale ma plan. Chce się w końcu uwolnić od swojego byłego – Billego, który, cóż rzec okazał się mieć zapędy kryminalne, od byłego, który nie potrafi zrozumieć, że ona już nie chce z nim być ( a bujała się z pajacem przez 4 lata, a potem następne 3 próbowała się od niego uwolnić – w sumie 7 lat z Billym, ech biedna Roxie..) Plan. Pojedzie do Denver spotka się z wujkiem, którego na oczy nie widziała, z którym tylko przez kilkanaście lat, a może i więcej korespondowała listownie. I ten wujek, były więzień, ma jej pomóc przekonać Billego, który na pewno za nią przyjedzie ( w końcu facet nie bał się użyć młota kowalskiego, by wyważyć drzwi od jej mieszkania) by dał jej wreszcie spokój. Po tym dziewczyna będzie mogła zacząć nowe życie! Hihihi, ale jak się ma zakręconego wujka, a tym wujkiem jest Tex, to nie jest takie proste.. tym bardziej, że Tex ma niezłych znajomych, a szczególnie takiemu jednemu Roxie wpadła w oko - szybkiemu Hankowi
Więc to też nie będzie proste, bo Hank koniecznie na randkę chce się umówić i wykorzysta każdy możliwy sposób, by ją do tej randki przekonać
no i jeszcze wujek do randki będzie namawiał, a jak nie z Hankiem to jest tam kilku innych przystojniaków, o których Tex będzie Roxie przypominał
Zaznaczę, że akcja dzieje się jakieś 2 dni po historii Jet, więc wszyscy jeszcze żyją tamtą sprawą
Niop, ale zjawia się Billy i nie wszystko potoczyło się tak jak zaplanowała sobie Roxie…
Wtedy zaczyna się dziać… w środeczku zwalnia akcja, ale wszystko ma sens, więc to naprawdę nie jest żaden problem..
Książka ma naprawdę kilka niezłych momentów, gdzie w czasie dialogów można zrywać boki. Na szczególną uwagę zasługują: pobyt Roxie w bazie u Lee i jej gra w Diablo no i oczywiście przyjazd jej rodziców
Losie, chichrałam się jak szalona…
Koniec książki i szalone wejście w następną część! I jak nie zacząć Rock Chick Renegade?? Cholipcia, nie mogę nie czytać dalej… więc czytam dalej i już troszkę poznałam Law