ja przyznaje się, że mam problem jeżeli chodzi o fabułę niektórych romansów, z bohaterkami "dziecięco-dziewczęcymi". a konkretniej - z fascynacjami bohaterów.
na chwilę do sienkiewicza: pamiętacie ostanie parę akapitów W pustyni..? Staś dorasta i opis jego działań na to wskazuje. a nell? wciąż słodka tak, że stas oprzeć się nie może... no jakby lat jej nie przybyło...
moim zarzutem wobec wielu autorów jest niepozwolenie bohaterce na samodzielne docieranie do samodzielności.
wrócę tez na chwilę do Palmer (a co
później mozecie zlinczować). śledzę jej twórczość także dlatego, że u niej schemat "młodziutkie dziewczę - starszy facet" i tabu z tym związane jest często osią akcji przemiany i dojrzewania bohaterów (sic!). jest w tym element zmagania z tym tabu - zdarza się, że świadomość tegoz jest głównym źródłem frustracji i załamań emocjonalnych faceta. (oczywiście drugi tym to facet-dziewica ale o tym może kiedy indziej
palmer tkwi w samym środku patriarchalnego, seksistowskiego schematu - i jakoś przewrotnie próbuje pokazać co mozna zrobić aby z niego...wyjśc? a może zmienić na własnych zasadach...
nasza mała lolita czyli duży posttfumodernistyczny nabokov ciekawe rzeczy nam pokazuje
jeśli chodzi o wielu znanych, uznanych i cenionych twórców.
oczywiście możemy zadawac sobie pytania typu: czy mamy ochote na analize dzieł naszych ulubieńców np pod kątem zawartości treści pedofilskich? czy to nie nadinterpretacja?
rany, ale ciężko wyszło, brrr.
gratuluje wszystkim, którzy przebrnęli przez mego posta - ciut późno było a ja prosto z podróży. w razie czego będę sie tłumaczyć.
ps.Pinks - przypomnij sobie