Teraz jest 5 października 2024, o 13:19

Susan Elizabeth Phillips

Avatar użytkownika
 
Posty: 33018
Dołączył(a): 18 maja 2011, o 15:02
Ulubiona autorka/autor: Janet Evanovich

Post przez Janka » 14 lutego 2015, o 20:30

obession napisał(a):Aniu podziwiam Twoją sympatie do Sugar, naprawdę, ja aż tak bezwarunkowo nie mogę jej polubić i usprawiedliwiać.

Może to dlatego, że Ania czytała powtórkowo? Jak się czyta za pierwszym razem, jest to trudniejsze.
obession napisał(a):Ale nie można powiedzieć, że Sugar jest kryształową osobą

To mój odwieczny problem w tym wątku, że czym bardziej bronię jakiegoś bohatera, tym staram się używać mocniejszych argumentów, a w końcu wygląda, że ja ich wszystkich wybielam i nie widzę żadnych wad. A tak wcale nie jest, tylko nie chcę się tu za bardzo powtarzać i jak piszę o zaletach, to wady już pomijam, ale gdzieś tam, głęboko w tym wątku, na pewno można znaleźć też "wadliwe" moje posty.
Uważam, że SEP tworzy ciekawych bohaterów, ludzkich, z ich zaletami i wadami, skomplikowanych, rozwijających się i trójwymiarowych. Mają głębię właśnie dzięki temu, że nie są zawsze jednoznacznie dobrzy lub źli.
Niech dowodem na to, że nie uważam Sugar Beth za osobę kryształową, będzie, że nawet u Teda potrafię dostrzec wady.
aniazlipca napisał(a):Myślę, że SEP popełniła błąd przy kreowaniu Winnie - nadała jej tyle znamion ofiary, że już do końca książki ciągnęły się za nią. Może gdyby inaczej poustawiała akcenty i dała kręgosłup to może inaczej spojrzałoby się również na Sugar.

Nie jestem pewna, czy mogła. Na spotkaniu z czytelnikami SEP powiedziała, że pisząc książkę nie planuje, co będzie się działo dalej, tylko obserwuje uważnie bohaterów i podąża za nimi.
Myślę, że Winnie nie dała się inaczej poprowadzić. To zła kobieta, zacietrzewiona w swej obrazie o to, co zdarzyło się jej w dzieciństwie, chytra, zawistna, nastawiona na zemstę, niedostrzegająca swojej winy w niczym, wybielająca się i odwracająca kota ogonem gdzie się tylko da.
A jednocześnie w głębi duszy tliła się w niej malusia świadomość, że też wcale nie jest krystaliczna i zżerały ją wyrzuty sumienia, które z kolei próbowała uciszyć w zarodku przez długie lata, podkładając się Ryanowi jako ofiara.
Najpierw robiła z siebie męczennicę w stosunku do Sugar Beth, a jak ona znikła z jej pola widzenia, to za kata obrała sobie Ryana i dalej udawała męczennicę. A na koniec tak poodwracała kota ogonem, że biedny Ryan jeszcze ją musiał za to przepraszać.
Papaveryna napisał(a):A nie było tak, że ona dowaliła Colinowi, bo ten ujmował się za Winnie?

Tak, masz rację, na niego padło, bo bronił i lubił Winnie.
I dobrze mu tak, bo tylko głupek mógłby ją lubić.
Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 2671
Dołączył(a): 4 sierpnia 2012, o 17:06
Lokalizacja: BB
Ulubiona autorka/autor: Nora Roberts

Post przez aniazlipca » 14 lutego 2015, o 20:46

Janko akurat nie miałam problemu, że czytałam "kolejny raz" :wink: już po 1 przeczytaniu byłam fanką Sugar i wielbicielką Colina. Dla mnie nie było żadnej trudności z polubieniem Sugar. I tak jak pisałam rozumiałam jej zachowanie. Nie usprawiedliwiam, ale rozumiem. Ja też wiem jak to jest mieć 18 lat, być w liceum (chociaż u nas to jednak inna rzeczywistość). Plus ona miała jeszcze masę innych problemów na głowie. Okej - Winnie też - nawet ciut rozumiem to jej zakompleksienie...ale żeby ono ciągnęło się tyle czasu? Zamiast porozmawiać trochę z mężem, to udawała...zresztą on też..lubię poboczne związki u SEP, ale akurat tutaj nie miałam za wiele sympatii dla nich.
“Mercy laughed. “You have to excuse them—boys suffer from an incurable disability.”
“What?”
“Testosterone.”

Nalini Singh, Branded by Fire

Avatar użytkownika
 
Posty: 33018
Dołączył(a): 18 maja 2011, o 15:02
Ulubiona autorka/autor: Janet Evanovich

Post przez Janka » 14 lutego 2015, o 20:49

Aniu, za pierwszym razem lubiłaś ją od pierwszej strony?
Ja nie i teraz Ci trochę zazdroszczę, że Ty ją kochasz dłużej.
Nie pamiętam dokładnie, od którego momentu ją polubiłam, ale na pewno nie od samiutkiego początku. U mnie chwilę trwało. Przy drugim czytaniu i każdym następnym już oczywiście od samego.
Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 3357
Dołączył(a): 9 marca 2014, o 17:29
Ulubiona autorka/autor: brak.

Post przez obession » 14 lutego 2015, o 21:08

Papaveryna napisał(a):
obession napisał(a):Nie spodziewałam się, że rozpęta się taka dyskusja.

Ale mam nadzieję, że się nie boisz nas? Tu często tak jest. Bijemy się też torebkami i raz nasłałam na Jankę Chucka Norrisa. Następnym razem jak mnie wkurzy zwrócę się o pomoc do Rambo albo chłopaków z WWE :hyhy:

Powiem szczerzę, że z początku odrobinkę się wystraszyłam waszej dyskusji, ale potem zauważyłam, że obie podchodzicie do tego z dużym humorem. :)

aniazlipca napisał(a):Obession - ale ja jej nie usprawiedliwiam. Najgorsze według mnie co można znaleźć w książce to wybielone postacie, bez charakteru, bez wad, bez przeszłości, bez grzeszków. Ja przyjmuje wszystko co mi dają - może mi się to spodobać lub nie. Sugar polubiłam za jej determinację, czy była nastolatką czy dorosłą kobietą.


Może, ja się troszczę źle wyraziłam, ja właśnie podziwiam to, że polubiłaś ją mimo wszystkich wad. Ja wiem, że takie bezpłciowe, idealne postacie nie są fajnie. Ale polubić Sugar z młodości nie umiem, dlatego podziwiam. :)

Janka napisał(a):
obession napisał(a):Ale nie można powiedzieć, że Sugar jest kryształową osobą

To mój odwieczny problem w tym wątku, że czym bardziej bronię jakiegoś bohatera, tym staram się używać mocniejszych argumentów, a w końcu wygląda, że ja ich wszystkich wybielam i nie widzę żadnych wad. A tak wcale nie jest, tylko nie chcę się tu za bardzo powtarzać i jak piszę o zaletach, to wady już pomijam, ale gdzieś tam, głęboko w tym wątku, na pewno można znaleźć też "wadliwe" moje posty.


Janko już zauważyłam, że dostrzegasz wady Sugar, tylko tym razem to ja się zgalopowałam w ich pokazywaniu. ;)
Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 15546
Dołączył(a): 17 maja 2013, o 02:05
Ulubiona autorka/autor: Susan Elizabeth Phillips

Post przez Papaveryna » 14 lutego 2015, o 21:09

Janka napisał(a):
Papaveryna napisał(a):A nie było tak, że ona dowaliła Colinowi, bo ten ujmował się za Winnie?

Tak, masz rację, na niego padło, bo bronił i lubił Winnie.
I dobrze mu tak, bo tylko głupek mógłby ją lubić.

Racja. Dobrze mu, że został oskarżony o molestowanie, stracił pracę czy tam odszedł i wyjechał z miasteczka. Zgadzam się w 100% :padam:

Avatar użytkownika
 
Posty: 33018
Dołączył(a): 18 maja 2011, o 15:02
Ulubiona autorka/autor: Janet Evanovich

Post przez Janka » 14 lutego 2015, o 21:18

Ej! To poniżej pasa!
Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 2671
Dołączył(a): 4 sierpnia 2012, o 17:06
Lokalizacja: BB
Ulubiona autorka/autor: Nora Roberts

Post przez aniazlipca » 14 lutego 2015, o 22:45

Polubiłam Sugar już na 1 stronie po tym jak mówiła do psa, którego nie lubiła. :evillaugh: To było dziwne, no ale sama jestem dziwna, dlatego ją polubiłam :wink: i o tyle lubię Sugar z młodości, to nie lubię jej działań - żeby nie było nie pochwalam żadnego dręczenia czy coś :D
“Mercy laughed. “You have to excuse them—boys suffer from an incurable disability.”
“What?”
“Testosterone.”

Nalini Singh, Branded by Fire

Avatar użytkownika
 
Posty: 33018
Dołączył(a): 18 maja 2011, o 15:02
Ulubiona autorka/autor: Janet Evanovich

Post przez Janka » 14 lutego 2015, o 22:59

To z psem też uwielbiałam od samego początku.
A najcudowniejsze dla mnie było, jak pies przeszkadzał im się kochać i Colin poszedł coś z nim zrobić, a jej było obojętne, czy go zastrzelił, czy nakarmił, najważniejsze, że skończyło się wycie pod drzwiami.
Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 2671
Dołączył(a): 4 sierpnia 2012, o 17:06
Lokalizacja: BB
Ulubiona autorka/autor: Nora Roberts

Post przez aniazlipca » 14 lutego 2015, o 23:04

O tak to było genialne. To właśnie lubię w SEP - takie nietypowe sytuacje, ironia bohaterów i fajne zwierzaki :evillaugh:
“Mercy laughed. “You have to excuse them—boys suffer from an incurable disability.”
“What?”
“Testosterone.”

Nalini Singh, Branded by Fire

Avatar użytkownika
 
Posty: 15546
Dołączył(a): 17 maja 2013, o 02:05
Ulubiona autorka/autor: Susan Elizabeth Phillips

Post przez Papaveryna » 14 lutego 2015, o 23:06

Janka napisał(a):A najcudowniejsze dla mnie było, jak pies przeszkadzał im się kochać i Colin poszedł coś z nim zrobić, a jej było obojętne, czy go zastrzelił, czy nakarmił, najważniejsze, że skończyło się wycie pod drzwiami.

No tak to pokazuje jaka z niej empatyczna istota :D
Janka napisał(a):Ej! To poniżej pasa!

Czemu? Przecież przyznałam Ci rację, że sobie na to wszystko zasłużył. Co znowu źle robię :foch:

Avatar użytkownika
 
Posty: 33018
Dołączył(a): 18 maja 2011, o 15:02
Ulubiona autorka/autor: Janet Evanovich

Post przez Janka » 14 lutego 2015, o 23:35

aniazlipca napisał(a):O tak to było genialne. To właśnie lubię w SEP - takie nietypowe sytuacje, ironia bohaterów i fajne zwierzaki :evillaugh:

Ja też.
Podobał mi się stosunek Sugar Beth do psa, taki chłodny, beznamiętny, z rezerwą.
Uparła się, że to nie jest jej pies i nie będzie się przejmować jego losem. Ale potem, jak pies wybrał Colina, to miałam wrażenie, że była trochę zazdrosna o jego uczucia.
Papaveryna napisał(a):No tak to pokazuje jaka z niej empatyczna istota :D

Nie. To pokazuje, że ona nie jest fałszywa i nie udaje empatycznej tylko dlatego, że tak wypada.
Nikt nie musi kochać wszystkich dzieci, zwierząt i roślin, ale niektórzy się za nic nie przyznają, że nie kochają.
Sugar Beth jest szczera.
Papaveryna napisał(a):Czemu? Przecież przyznałam Ci rację, że sobie na to wszystko zasłużył. Co znowu źle robię :foch:

Bo się nabijasz. :handbags:
Źle, że Colinowi stała się wielka krzywda, ale lepiej jemu, niż jakby miała się stać jakiemuś wrogowi Winnie.
Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 15546
Dołączył(a): 17 maja 2013, o 02:05
Ulubiona autorka/autor: Susan Elizabeth Phillips

Post przez Papaveryna » 14 lutego 2015, o 23:43

Janka napisał(a):Nie. To pokazuje, że ona nie jest fałszywa i nie udaje empatycznej tylko dlatego, że tak wypada.
Nikt nie musi kochać wszystkich dzieci, zwierząt i roślin, ale niektórzy się za nic nie przyznają, że nie kochają.
Sugar Beth jest szczera.

Dziękuję za uświadomienie. Już się dowiedziałam, że jest szczera, niczego nie udaje, była ofiarą, tatuś jej nie kochał, mamusia za mało czasu poświęcała dlatego miała prawo deptać innych ludzi i oskarżać o molestowanie, bo sobie zasłużyli śmiąc wchodzić w drogę cudownej, szczerej Sugar. Jest biedna, pokrzywdzona przez tę sukę Winnie i świętsza od samego Jezusa.
Starczy mi tej wiedzy na dziś. Wrócę jak będzie o czymś innym :D

Avatar użytkownika
 
Posty: 33018
Dołączył(a): 18 maja 2011, o 15:02
Ulubiona autorka/autor: Janet Evanovich

Post przez Janka » 14 lutego 2015, o 23:53

Znowu to robisz! Chwyty niedozwolone mam na myśli.
Czyżby brakowało Ci argumentów?

Wydaje mi się, że nikt nie mówił, że ona była całkowicie usprawiedliwiona i świetnie, że się znęcała nad Winnie.
Jeśli ja tak powiedziałam, to znowu coś mi nie wyszło, bo tak nie uważam. Źle postępowała w młodości, ale potem wyrosła z niej cudna osoba.
Winnie była masochistką i dokładnie o to jej chodziło, żeby ktoś się nad nią znęcał. Pokręcona osobowość. Do tego celu najpierw używała Sugar Beth, a potem Ryana. Powinna im dziękować za przysługę, a nie udawać pokrzywdzoną niewinność.
Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 2671
Dołączył(a): 4 sierpnia 2012, o 17:06
Lokalizacja: BB
Ulubiona autorka/autor: Nora Roberts

Post przez aniazlipca » 15 lutego 2015, o 01:09

Ej dziewczyny robi się trochę za mocno! Wyluzujmy wszystkie :D nie każdy każdego kocha i dobrze :wink: świat byłby nudny gdyby każdy z każdym się zgadzał :wink: dziwię się tylko trochę, że ja tutaj nie pajam jadem bo przeważnie jak ktoś się ze mną nie zgadza to się wkurzam :evillaugh: chyba forum ma na mnie zbawienny wpływ :wink:
Przyjmijmy, że Sugar była niezłym ziółkiem, kogo nie każdy lubi :wink:
Może przejdziemy na inną książkę SEP? :D
“Mercy laughed. “You have to excuse them—boys suffer from an incurable disability.”
“What?”
“Testosterone.”

Nalini Singh, Branded by Fire

Avatar użytkownika
 
Posty: 15546
Dołączył(a): 17 maja 2013, o 02:05
Ulubiona autorka/autor: Susan Elizabeth Phillips

Post przez Papaveryna » 15 lutego 2015, o 02:12

Janka napisał(a):Znowu to robisz! Chwyty niedozwolone mam na myśli.
Czyżby brakowało Ci argumentów?

Nie. Tak jak dziś pisałam nie bawi mnie wałkowanie czegoś w nieskończoność i wtedy często się wycofuję z dyskusji. Rozumiem, że Wy ją lubicie. Denerwuje mnie trochę wybielanie tego, co kiedyś robiła, ale ok każdy ma prawo do swojego zdania. Ja uważam, że była już pisałam jaka i nie jest to wina wyłącznie jej relacji z mamusią czy tatusiem. Nie mogę jej polubić mimo, że się zmieniła. Takie jest moje zdanie, ale nie będę teraz rozkładała tego na czynniki pierwsze, podawała argumentów żeby przegadać drugiego, bo zwyczajnie nie mam ochoty tego ciągnąć.

Tyle z mojej strony :)

Avatar użytkownika
 
Posty: 59464
Dołączył(a): 8 stycznia 2012, o 17:55
Ulubiona autorka/autor: Ilona Andrews

Post przez •Sol• » 15 lutego 2015, o 11:59

Dziewczyny bo Wam się torebki pourywają ;)
Jestem za, zmieńmy książkę ;)
'Never flinch. Never fear. And never, ever forget'.

'Nevernight' - Jay Kristoff

Avatar użytkownika
 
Posty: 3357
Dołączył(a): 9 marca 2014, o 17:29
Ulubiona autorka/autor: brak.

Post przez obession » 16 lutego 2015, o 20:55

Strasznie polubiłam możliwość dzielenia się z Wami moim przemyśleniami na temat przeczytanych książek i dziś podzielę się wrażeniami po „Pierwszej damie”. Wybaczcie (wiem, że to męczące).

Cornelia „Nealy” Litchfield Case wdowa po prezydencie Stanów Zjednoczonych, zmuszona przez swojego ojca do pełnienia roli pierwszej damy u boku kolejnego prezydenta, postanawia wreszcie stać się wolna. Chce choć przez chwilę żyć jak zwykły, szary obywatel. Przebiera się więc za staruszkę, ucieka z Białego Domu, kupuję samochód i rusza w podróż życia.
Mat Jorik z dnia na dzień dowiaduję się, że jest ojcem dwóch dziewczynek – nastolatki i niemowlęcia. Jego była, żona wpisała w akcie urodzenia swoich córek jego nazwisko. Teraz ona nie żyję, wiec on jest ich najbliższym krewnym. Mężczyzna z początku oburzony, postawia jednak pomóc dzieciom, które w przypadku braku krewnych zostałyby rozdzielone. Od Lucy - starszej z sióstr dowiaduję się, że mają one babcie która może się nimi zaopiekować. Mat postanawia dopilnować, żeby dziewczynki jak najszybciej trafiły pod jej opiekę…
Nealy i Mat spotykają się w pobliżu supermarketu, ona chcąc zmylić poszukujących ją agentów udając ciężarną, ale wpada w kłopoty ponieważ właśnie skradziono jej wóz, a on kompletnie nie radzi sobie z opieką nad pyskatą nastolatką i jej młodszą siostrzyczką. Postawiają sobie na wzajem pomóc i razem ruszyć w dalszą drogę. Pełną przygód, ale także tajemnic.
Muszę powiedzieć, że przede wszystkim bardzo polubiłam bohaterów. To było dużo łatwiejsze niż przypadku „Czyż ona nie jest słodka”. Chyba nie powinnam do tego wracać. :D W każdym razie, wszyscy, włącznie z dziećmi, może nawet dzieci najbardziej, byli bardzo sympatyczni. Mat jest naprawdę uroczy, nie chce kobiet w swoim życiu, bo wychował się z siedmioma siostrami, tymczasem jest zmuszony podróżować z trzema uroczymi istotami, z których najmłodsza darzy do szczególnym uwielbieniem. :D To było takie słodkie. :bigeyes: Mat wielokrotnie mnie rozczulał, był taki opiekuńczy w stosunku do Nealy gdy dowiedział się, ze jest zaginioną pierwszą damą. Twierdził, że jej ochrona to jego patriotyczny obowiązek, ale ja tam dobrze wiem, że mu na niej zależało. :) Zachowanie Corneli w ogóle mnie nie dziwi, całe życie na świeczniku to musi być strasznie męczące, nie dziwię się, że chciała poczuć smak wolności. A z drugiej strony to co zrobiła wymagało dużej odwagi i było dość niebezpieczne – łagodnie mówiąc. Oboje są bardzo uparci i mają dość ostre języki, co prowadzi wielokrotnie do kłótni i śmiesznych sprzeczek. Ale już się przyzwyczaiłam, że zabawne dialogi to znak rozpoznawczy książek pani Phillips. Smaczku książce dodają dzieci i kłopoty z nimi związane, Mat dzieci po prostu nie chce, a Nealy się ich boi. Jednak oboje pokochali dziewczynki do szaleństwa.
Opowieść może, trochę zbyt cukierkowa i naciągana, zwłaszcza zakończenie. Co nie zmienia faktu, że czytało się bardzo przyjemnie. Uważam, że czasu poświęconego na tę książkę, nie można nazwać straconym. :)
Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 59464
Dołączył(a): 8 stycznia 2012, o 17:55
Ulubiona autorka/autor: Ilona Andrews

Post przez •Sol• » 16 lutego 2015, o 21:15

Obession, bardzo się zgadzamy w odbiorze tej książki ;)

Mat jest słodki, Nealy z jednej strony troszkę zahukana i przytłumiona a z drugiej temperamentna, no i dziewczynki ;)
A wiesz że o Lucy też jest książka? ;)

Co do końcówki - SEP ma tendencję to robienia ze swoich bohaterów ludzi bardzo sławnych/bogatych/zasłużonych itd.
Potomek cara, aktor oskarowy, piosenkarz światowej sławy i tak dalej ;)
'Never flinch. Never fear. And never, ever forget'.

'Nevernight' - Jay Kristoff

Avatar użytkownika
 
Posty: 3357
Dołączył(a): 9 marca 2014, o 17:29
Ulubiona autorka/autor: brak.

Post przez obession » 16 lutego 2015, o 21:27

A to dobrze, że się zgadzamy, przynajmniej nie pobijemy się torebkami.:D (taki żart, przepraszam Janko i Very :D)

O Lucy? :D A możesz mi podać tytuł? :)

Tzn to, że spełniły się ambicje Nealy to akurat trochę pasuję do tej książki, tylko moim zdaniem zakończenie jest trochę przesłodzone familijnym szczęściem. Ale pewnie to tylko moje subiektywne odczucie. ;)
Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 59464
Dołączył(a): 8 stycznia 2012, o 17:55
Ulubiona autorka/autor: Ilona Andrews

Post przez •Sol• » 16 lutego 2015, o 21:29

o Lucy jest Panna młoda ucieka ;)
ale czytaj najpierw wcześniejsze z serii Wynette Texas ;)

pasuje, jasne, zawsze ten element pasuje. No czyż Alex mógłby być kimkolwiek innym? :evillaugh:
'Never flinch. Never fear. And never, ever forget'.

'Nevernight' - Jay Kristoff

Avatar użytkownika
 
Posty: 3357
Dołączył(a): 9 marca 2014, o 17:29
Ulubiona autorka/autor: brak.

Post przez obession » 16 lutego 2015, o 21:37

Dziękuję. :) Właśnie myślałam po ci sięgnąć w następnej kolejności... To może rzeczywiście zacznę sobie tę serię. :)

Akurat Alex mógłby być nawet pucybutem ale i tak bym go kochała. :inlove: A tak poważnie, to do Alexa też pasuje jego historia, choć jest chyba nawet bardziej naciągana. :D
Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 2086
Dołączył(a): 28 listopada 2014, o 19:46
Ulubiona autorka/autor: Garwood, SEP, McNaught i wiele innych...

Post przez rewela » 16 lutego 2015, o 22:52

tak, tak...seria Wynette Texas :D Ted :D hihihi :) ale mam bizka :D

Avatar użytkownika
 
Posty: 15546
Dołączył(a): 17 maja 2013, o 02:05
Ulubiona autorka/autor: Susan Elizabeth Phillips

Post przez Papaveryna » 17 lutego 2015, o 00:16

obession napisał(a):Strasznie polubiłam możliwość dzielenia się z Wami moim przemyśleniami na temat przeczytanych książek i dziś podzielę się wrażeniami po „Pierwszej damie”. Wybaczcie (wiem, że to męczące).

Wcale, że nie :P Cieszę się, że nadal chcesz się z nami dzielić wrażeniami :padam:
obession napisał(a):A to dobrze, że się zgadzamy, przynajmniej nie pobijemy się torebkami.:D (taki żart, przepraszam Janko i Very :D)

Czytaj "Idealną parę". Jak zaczniemy omawiać Heatha na bank będzie :handbags: :evillaugh:

Ja za "Pierwszą damą" akurat nie przepadam więc głosu nie zabieram, ale czekam z niecierpliwością na Twoje opinie o kolejnych książkach SEP :D
rewela napisał(a):tak, tak...seria Wynette Texas :D Ted :D hihihi :) ale mam bizka :D

No o Tedzie obowiązkowo przeczytać trzeba :smile:

Avatar użytkownika
 
Posty: 33018
Dołączył(a): 18 maja 2011, o 15:02
Ulubiona autorka/autor: Janet Evanovich

Post przez Janka » 17 lutego 2015, o 02:36

Obession, bardzo ładnie to ujęłaś.
obession napisał(a):Muszę powiedzieć, że przede wszystkim bardzo polubiłam bohaterów. To było dużo łatwiejsze niż przypadku „Czyż ona nie jest słodka”.

A ja, podobnie jak przy "Czyż ona nie jest słodka", tutaj też długo potrzebowałam na ich polubienie.
Ale za to, przy natychmiastowej powtórce, nie tylko polubiłam bohaterów, ale też bardzo pokochałam ich historię.
wiedzmaSol napisał(a):Dziewczyny bo Wam się torebki pourywają ;)

Nic nie grozi mojej torebce (oczywiście niebieskiej), już od dawna ją oszczędzam. Wolę wymachiwać białą flagą.
Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 59464
Dołączył(a): 8 stycznia 2012, o 17:55
Ulubiona autorka/autor: Ilona Andrews

Post przez •Sol• » 17 lutego 2015, o 10:06

tak, w Czyż ona... bohaterów jest trudno polubić. Czytałam książkę raz i mi się to jakoś udało, ale podejrzewam że za drugim razem jest łatwiej ;)

Ted jest wyjątkowym bohaterem ;) samym w sobie i w sposobie jego poznania ;) no bo znamy i jego dziadków i rodziców a jego samego poznajemy jako dzieciaka. I to całkiem nieźle ;)

Obession to co teraz? Wymyślne zachcianki? :smile:
'Never flinch. Never fear. And never, ever forget'.

'Nevernight' - Jay Kristoff

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do P - Q

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 1 gość