Frangilo - zgadzam się. To znaczy mnie nie przeszkadza bo ja własnie wanilii i wielkiego szczęścia szukam w romansach.
jednak zgadzam się z Twoja obserwacją, bo IMHO nie dotyczy ona tylko romansów. Poprawność polityczna jest w tej chwili absolutnie wszędzie i zaczyna kreować świat idealistyczny.
Amerykańska wizja świata powoduje, że w Gwiezdnych wojnach musi być czarnoskóry bohater, najlepszy przyjaciel kobiety to gej, kobieta jest równorzędnie traktowana w pracy (hahahaha). Nawet Bond już nie traktuje kobiet przedmiotowo.
z mojego punktu widzenia - dobrze, bo akurat po to sięgam po romanse.
jednak rozumie, że dla kogoś, kto szuka w nich nie tylko słodkości i samego HEA to jest duża czarna dziura.
Poza tym, moim skromnym zdaniem, pisanie romansu ze wspaniałym bohaterem ( przyzwoitym do bólu lub też bad boyem , który przechodzi przemianę) i bohaterką idealną (mądra, piękna i wykształcona, wygadana itd) jest chyba najłatwiejsze. Bo napisanie romansu z dramatem, moralnie wątpliwymi watkami, kontrowersyjnym bohaterem i nie idealną bohaterką jest niezwykle trudne i wymaga przemyślenia. Aktualne schematy są łatwe i proste. Nawet naszpikowanie bohaterki dramatami jest schematyczne i nierealne.
jakos tak chaotycznie piszę..