Duzza, przeczytałam tę włoską wersję Bastarda:
Viperina napisał(a):Zaczęłam coś jakby książkę inspirowaną Bastardem, czyli włoską wariację na temat:
"Miłość w drobnych gestach", czytam wersję poprawioną wydaną pod tytułem "Buongiorno, amore mio" (Dzień dobry, moja miłości), ale okładka niespecjalnie mi się podoba, więc nie wklejam. Książka jest bardzo podobna do wspomnianego Bastarda pod kątem fabuły (on przyjeżdża z NY do Mediolanu, żeby być jej szefem w agencji reklamowej, do tego dochodzi motyw Brzydkiego kaczątka, bo on jest snobem i playboyem robiącym głównie w modelkach, a ona jest nieciekawą i fatalnie ubierającą się asystentką, za to bardzo fachową i inteligentną) i pod kątem pomysłów literackich (jeden rozdział pisany z jej perspektywy, a następny z jego perspektywy). No ale się nie pukają co drugą stronę. W zasadzie na razie w ogóle się nie pukają, tylko powoli się poznają. Podoba mi się
I jednak nie jest to Bastard. Są pewne podobieństwa, ale jest inaczej, dużo lepiej emocjonalnie, fabularnie jest parę niedorzeczności, ale ponieważ emocjonalnie właśnie jest bardzo dobrze, to można na nie przymknąć oko. Bardzo ładnie opisane rodzenie się uczucia. On - syn właściciela koncernu medialnego, który został zesłany z NY do Mediolanu, ponieważ podkupił ojcu firmę, którą ojciec chciał przejąć (tu pierwsza niedorzeczność, bo autorka nie pokusiła się o wyjaśnienie, w jaki mianowicie sposób on do tego Mediolanu został zesłany, gdyż formalnie odszedł z firmy ojca, więc ojciec w zasadzie nie mógł go do niczego zmusić, no ale pal sześć), by zrobić porządek we włoskiej spółce reklamowej (która, jak zakładam, musiała stanowić część koncernu, choć autorka nie pokusiła się o wyjaśnienie tego), w której doszło do kradzieży - jedna z dyrektorek zainkasowała grube zaliczki na kampanie reklamowe od trzech firm (niby jak je zainkasowała? podała lipny numer konta? też dęte) i uciekła. No i chodzi o to, by utrzymać firmę na powierzchni, nie stracić kontraktów i nie splajtować na nich. Nasz bohater wkracza, bardzo niezadowolony, że musiał opuścić NY i firmę, którą tamże przejął. Jako asystentkę dostaje asystentkę poprzedniej dyrektorki (tej, co uciekła), czyli naszą bohaterkę. Nasza bohaterka jest cicha, spokojna, lubi czytać, nie lubi zakupów i nie lubi się stroić, nosi okulary, no generalnie jest przeciwieństwem kobiet, z którymi do tej pory umawiał się (czytaj, które pukał) nasz bohater. Zaczynają współpracować, na początku się ścierają, ale potem się docierają.
Najładniejsze jest to rodzenie się uczucia. Te drobne gesty, ona na przykład codziennie rano przynosi mu kawę, a za pierwszym razem zobaczyła, że on wsypuje do kawy niecałą torebkę cukru. I ona mu tę kawę słodzi. On to zauważa. W momencie stresu (jadą samochodem, do niego dzwoni ojciec, z którym on się skłócony), bierze go za rękę i... spływa na niego spokój. Potem on wyjeżdża służbowo do Niemiec i piszą do siebie maile. Codziennie rano witają się "Dzień dobry", a wieczorem życzą sobie dobrej nocy. On się do tego wszystkiego przyzwyczaja, zaczyna tęsknić, w końcu zaczyna jej pragnąć, jest też seks, oczywiście, ale on jest już w momencie, kiedy pojawia się uczucie, także po jego stronie, choć nie od razu orientuje się, że to właśnie to.
Potem jest trochę dramatycznych zdarzeń (wybuch bomby w Bostonie, on jest lekko ranny, ona jedzie do niego, on jej wyznaje miłość, bo jak bomba wybuchła, to on się zorientował, że kocha). I do tego momentu fabularnie jest OK, potem zaczynają się schody, czyli wyjaśnienie sprawy kradzieży w firmie - kompletnie niedorzeczne, to znaczy niedorzeczne jest działanie wspólników po kradzieży i wisienka na torcie, czyli atak morderczyni z nożem na nią, operacja itd. Kompletnie, ale to kompletnie niepotrzebne (wszak on już się kapnął, że kocha, jak wybuchła bomba w Bostonie). Jest też oczywiście jej przekształcenie się z Brzydkiego kaczątka w łabędzia (wiecie, wystarczy zmienić ciuchy i okulary na szkła kontaktowe). Na plus, że następuje ono już po tym, jak zostają parą.
Ale: emocjonalnie jest to opisane tak ładnie, że nie mogłam się oderwać od lektury. Fajni bohaterowie i fajna historia miłosna. Obiecująca autorka, mam nadzieję, że jeszcze coś napisze i nie będzie tam kradzieży ani ataków z nożem. Powinna też chyba unikać porwań, szantaży i wrogich przejęć spółek. Albo najpierw doczytać coś na ten temat.