Seria Panie z Lantern Street zaczęła sie dla mnie rewelacyjnie.
Część pierwsza
Kryształowe ogrody jest w 100% dzieckiem autorki Arcane Society. Mamy tutaj samodzielna i niezależną bohaterkę Evangeline. Obdarzona jest paranormalnymi zdolnościami i talentem pisarskim. Pracuje w nietypowej agencji przy Latern Street. W tej samej agencji , zatrudniającej niezwykłe kobiety ze zdolnościami paranormalnymi, pracują jej przyjaciółki, z którymi mieszka. W mieście Evangeline stała się ofiarą napaści, więc ucieka na wieś, gdzie zamierza pisać swoje kryminalne opowieści. Tam odnajduje ją jej prześladowca z Londynu. Uciekając przed nim poznaje właściciela Kryształowych Ogrodów - tajemniczego Lucasa Sebastiana. Och tak. Dla fanek Arcane powiem, że jest dokładnie mrocznym mężczyzna ze zdolnościami łowcy. [ Tu dodam, że pod wpływem Lilii przyznaje, że jak najbardziej może on być przodkiem Sebastianów z Rainshadow z Harmonii
]. Mamy zagadkę kryminalna związaną z Evangeline i jej przeszłością. mamy niezwykłe tajemnicze ogrody - efekt doświadczeń laboratoryjnych wuja Lucasa (ogrody przeraźliwe moim zdaniem) i mamy wybuchającą paranormalnie miłość.
Mnie się bardzo podobało, wciągnęłam się. Oczywiście ujał mnie Lucas i Evangeline - rozważna, konkretna i , kiedy trzeba zmysłowa.
Potem sięgnęłam po
Tajemniczą kobietę i .. tu już zdecydowanie mniej było paranormalnych rzeczy. Beatrice niby czytała ślady stóp i tyle. Bea jest przyjaciółką Evangeline - mieszkała z nią i pracowała dla agencji z Latern Street. Ma oczywiście tajemnice w swojej przeszłości. I z powodu tych tajemnic spotyka Josha. Josh to mężczyzna niebezpieczny, lecz w inny sposób niż Lucas. Josh ma za sobą rok w odosobnieniu, które sobie sam narzucił po wielkiej porażce zawodowej i prywatnej.
W tej historii jest zdecydowanie mniej Arcane, prawie w ogóle lecz za to bardzo fajny watek kryminalny. Przypominał mi miejscami
Czekaj do północy. Podoba mi się zupełni inna droga zakochiwania się (lub też bardziej uświadamiania sobie miłości) bohaterów - mniej mistyczna niż w Kryształowych ogrodach. Bardzo fajna zagadka.
Bohaterowie też do przejścia, chociaż nie porwali mnie jak ich poprzednicy. W sumie to byłam lekko rozczarowana ta książką. Nie miałam niby nic do zarzucenia lecz była IMHO taka ... nic ciekawego.
Szczerze to nie wiem czemu Amber zaznacza, że to powiązane z powyższą serią, więc jakoś to powiążę.
no i doczekałam się na część kolejną
Czerwień naszyjnika. I od razu moje przemyślenie: co ona ma wspólnego z Latern Street? Szczerze mówiąc nic.
Jest w 100 % pozbawiona elementów paranormalnych, mistycznych - a z tego słynęły zatrudnione w agencji Panie. Nie dotyczy trzeciej przyjaciółki naszych bohaterek - co mnie zdziwiło. Na siłę doszukałam sie czegoś wspólnego , ale podkreślam: na siłę. A co znalazła - o tym później.
A wersja skrócona recenzji? Ulepszona
Intryga Mamy bohatera inżyniera - mężczyznę dobrze sytuowanego, poszukiwanego przez matki córek na wydaniu. Benedict jednak nie przywiązuje do tego az tak wielkiej wagi. Jest inżynierem i nowym technologiom poświęca swoja uwagę. Podczas podróży wypełnia prośbę wuja i ładuje się w kłopoty. Wybawia go z nich Amity - młoda niezależna podróżniczka. Coś miedzy nimi zaiskrzy podczas rejsu lecz z przyczyn rożnych ich drogi się rozchodzą. Spotykają się po kilku miesiącach, kiedy to Amity jest obiektem dwóch plotek - jedna wywołała drugą. Po pierwsze przypisuje jej się romans z Benedictem, a z tego powodu Amity staje się obiektem porwania i próby zabójstwa grasującego po Londynie mordercy wiarołomnych kobiet. Ucieka mu i trafia na łamy gazet. Amity jest załamana, bo plotki mogą jej zaszkodzić. Ma wsparcie w siostrze, która młodo owdowiała ( i tutaj powiązanie z tajemniczą kobietą bo mąż Penny zginął w niewyjaśnionych okolicznościach , bił ją i chciał zabić. A to była tajemnica, którą ukrywał Josh i jego siostra. Skojarzyłam tylko imię Nash ale mogę się mylić, po obstawiam, że to nie kontynuacja jednak
). Benedict wraz z komisarzem policji Loganem ( hmm przystojnym i inteligentnym. Od razu tworzy nam się druga para Logana z Penny) rozpoczyna śledztwo, gdyż na podstawie obserwacji Amity podejrzany należy do wyższych sfer. Uczestniczymy w śledztwie poznając powoli i Amity i Benedicta. Gdybym miała porównywać to mają w sobie wiele z poznanych wcześniej postaci - Lavinii i Tomasa, Imogeny i Colchestera z Intrygi - do tej powieści najbardziej zbliżona jest IMHO Czerwień. Amity jest niezależna ale nie naiwna jak czasem u Quick bywało. Benedict tez nie jest odcięty od realnego świata. Są naturalni, inteligentni i czuć chemię oj czuć... Co do intrygi to , jak rzadko się zdarza u Quick, poznajemy była kochankę Benedicta, która ma wpływ na naszą historię. Co do samej sensacji to zaskakująca - chyba, że w nocy nie zaskoczyłam. Ciekawa, do końca poprowadzona logicznie.
Po współczesnej Krentz moge powiedzieć, że wraca w dobrej formie.