Skandal z przeszłości zniszczył na zawsze reputację Emily Faringdon. Nikt - pomimo jej inteligencji i wdzięku - nie zechce pojąć jej za żonę. Nikt poza Simonem Blade'em. Ale ta propozycja podszyta jest zgoła nieoczekiwanymi intencjami. Jednak Emily - wbrew ostrzeżeniom rodziny - decyduje się poślubić hrabiego...„Skandal” czytałam już dwa razy, ale w oryginale, ponieważ przez przypadek udało mi się zdobyć tę wyjątkową książkę, co ogromnie mnie cieszy po dzień dzisiejszy. Tak po prawdzie, dostarczyła mi mnóstwo emocji. Polska wersja była długo dla mnie niedostępna, potem z kolei nie mogłam się zdecydować, z jaką okładką chciałabym mieć. Ostatecznie stanęło na tym, że w obu przypadkach mam taką samą. No i w końcu się zapoznałam ze „Skandalem”, to znaczy tym razem było po polsku.
Emily Faringdon, choć najmłodsza w rodzinie, zostaje obarczona dużą odpowiedzialnością, gdyż na jej barki spada utrzymanie ojca utracjusza oraz starszych braci, którzy uwielbiają beztroskie życie, a także nieliczenie się z kosztami. Po prostu są wielce wygodni, natomiast Emily poważnie traktuje swój obowiązek i nigdy nie narzeka, lecz i tak nie bywa należycie doceniana. Ojciec tak się przyzwyczaił do tego stanu rzeczy, że niemalże nie cofnie się przed niczym, aby go utrzymać. Stąd też, gdy osamotniona po śmierci matki Emily ulega porywom młodzieńczego serca i godzi się na ucieczkę do Gretna Green z niefrasobliwym poetą (szybko orientuje się we własnej pomyłce), ojciec zamiast wyciszyć sprawę rozdmuchuje skandal, upewniając się, że nikt nie zechce jego córki i tym samym nadal będzie mógł korzystać z jej umiejętności w kwestiach finansowych. Jednocześnie przy tym łatwiej mu było ukryć, że roztrwonił jej posag.
I tak Emily żyje w małej miejscowości Little Dipppington, z pozoru nie mając żadnych perspektyw na zmianę na lepsze. Rodzina nie chce jej zabrać nawet na krótką wycieczkę do Londynu, uważając, że powinna cieszyć się tym, że może prowadzić rodzinne interesy, a zabawa jest tylko dla nich. Niemniej jednak Emily nie poddaje się losowi pokornie, uciekając przed ponurą i nieciekawą rzeczywistością w świat romantycznej poezji. I to poniekąd staje się przepustką do spełnienia marzeń, umożliwiając jej wyrwanie się przeciętności, ponieważ właśnie dzięki zamiłowaniu do poezji poznaje hrabiego Simona Blade'a. Choć szybko przekonuje się, że nie żywi takich samych uczuć, co ona, nie traci okazji, namawiając go na małżeństwo, w pełni wykorzystawszy nadarzającą sytuację. Mimo że ma romantyczną naturę, w tych okolicznościach sięga po racjonalne argumenty. Wprawdzie nigdzie to nie jest powiedziane wprost, lecz zastanawiam się, czy przypadkiem nie pragnęła również tym postępkiem zrewanżować się ojcu, jako że ani przez chwilę nie negowała prawa Simona do zemsty. Wierzę jednak, że tak.
Naturalnie nie da się zaprzeczyć, że Emily pragnie przede wszystkim widzieć świat poprzez romantyczne uniesienia, a także dostrzegać najlepsze strony życia, aczkolwiek niewątpliwie gdy okoliczności tego wymagają, stawia czoła rzeczywistości, używając wówczas racjonalnych argumentów albo takich, które prowadziły ją do celu. Inaczej mówiąc, jej wybór postępowania jest jak najbardziej świadomy, choć inni zdają się tego nie zauważać. I wydaje mi się, że jest błędem odbieranie jej jako naiwnej osoby, gdyż w ten sposób znakomicie maskuje własny upór oraz spryt, który umyka zainteresowanym. I bez względu na to, co Emily mówi i twierdzi, jej czyny bynajmniej nie świadczą o naiwności (postawa wobec szantażysty). Czasem wręcz w sposób przewrotny osiąga zamierzony cel, chociażby owa próba wynajęcia kryminalisty, czy też to, jak przemawiała do męża, gdy nieraz ponosił go gniew. Tak czy inaczej, jej postawa robi na mnie duże wrażenie, a także jej niezachwiana wiara w męża.
W „Skandalu” niewątpliwie istotną rolę odgrywa motyw zemsty. Zwykle za tym nie przepadam, bowiem bywa nieciekawie przedstawiony i przede wszystkim mało wiarygodnie, ale na szczęście nie w tym przypadku. Tak się składa, że od dwudziestu trzech lat Simona trawi pragnienie zemsty głównie na tych, którzy przyczynili się do śmierci jego ojca, gdyż sam rodzic pozostaje poza jego zasięgiem. Dzięki żonie nastawienie Simona ulega stopniowej zmianie i zamiast tkwić w przeszłości coraz częściej spogląda w przyszłość (wzmianka o dzieciach). Trudno, aby było inaczej, gdyż od samego początku Emily okazuje się być inna, niż oczekiwał i przez cały czas go zaskakuje, postępując inaczej, niż się spodziewał oraz dając mu to, czego nie otrzymał od innych (broniła go). Ważną rolę w tym ogrywa fakt, że go się nie boi, że widzi w nim szlachetnego bohatera. I niezależnie od tego, co Simon zrobi albo powie, nic nie jest w stanie rozwiać tego złudzenia, a co za tym idzie, nie pozostaje mu nic innego, jak tylko ustąpić i tym samym postępować zgodnie z oczekiwaniami żony. Podoba mi się, że Simon poddaje się temu z wdziękiem, równocześnie nadal pozostając sobą i że potrafi docenić oraz w końcu zrozumieć Emily. I dzięki temu oboje odnajdują szczęście, na które z całą pewnością zasłużyli.
Po prostu przypadł mi do gust sposób ukazania tej historii i w gruncie rzeczy jestem coraz bardziej oczarowana, niemniej jednak ojciec Emily coraz bardziej mnie wkurza. Głównie dlatego, że jego okrucieństwo i hipokryzja zastały przedstawione przez pryzmat fałszywej troski. Oby jak najdłużej cierpiał za swoją obłudę. Podoba mi się, jak Simon go załatwił. Choć może nie zaszkodziłoby, gdyby zaliczył przypiekanie na wolnym ogniu…
Aczkolwiek w całej tej sprawie zastanawia mnie jedno, a mianowicie fakt, gdy Emily podczas pewnego spotkania towarzyskiego nastawionego na plotki i wśród obcych ludzi robi uwagę na temat interesów, ci nie negując jej wiedzy, od razu słuchają z zainteresowaniem, uwierzywszy niemalże bezkrytycznie. Wydaje mi się to co najmniej dziwne. Ale to drobiazg. Zresztą pasuje do historii.
Mimo że tym razem sporo, jeśli nie większość, pamiętałam, „Skandal” czytało się niemalże jak za pierwszym razem i przy okazji okazało się, że jednak można dostrzec nowe rzeczy, które wcześniej umykały mojej uwadze. Za każdym razem ta historia podoba mi się coraz bardziej. Mam do niej słabość (jakby ktoś jeszcze się nie domyślił). W skrócie „Skandal” to dla mnie rewelacyjna powieść.