przez Księżycowa Kawa » 15 listopada 2014, o 20:10
Nie wiem, czy to odpowiednie miejsce na ten tytuł, ale nie mam pojęcia, gdzie to indziej wsadzić:
Wprawdzie powieść „Spod kołdry” Luke’a Bradbury’ego wydano spod znaku erotyki, lecz jak na mój gust niewiele z tym ma wspólnego, przynajmniej w moim wyobrażeniu. Dodatkowo przy tym opis, jak zwykle zresztą, jakoś nieszczególnie odpowiada zawartej treści w książce, a bardziej jest nastawiony na sensację, której nie ma. W każdym razie tam wcale nie chodziło o to, że był zdesperowany i porzucony, ani że bardzo źle mu się działo w życiu. Po prostu pragnął łatwego oraz przyjemnego życia i dlatego szukał na to sposobu. Inaczej mówiąc, z powodzeniem mógł wybrać coś innego, gdyby tylko chciał. No właśnie.
Tak więc, Luke jest młodym Australijczykiem, który ciężko pracuje w Londynie, marząc o łatwiejszym zysku. Z kumplami wpada na pomysł, że będzie uprawiał seks za pieniądze, czyli przyjemność połączy z zarabianiem. Kumple z tego bądź owego powodu szybko rezygnują, a mu na początku nie wiedzie się tak dobrze czy też lekko, jak się spodziewał – klientki bynajmniej nie walą oknami i drzwiami, a jeśli już, to nie wszystkie są młode i piękne, jak mu się marzyło. Niemniej jednak nie rezygnuje, dążąc wytrwale do celu, a także ucząc się nowego zawodu. Nawet sensownie do tego podchodzi.
Pomysł niczego sobie, tyle że wykonanie kładzie całą historię. Szkoda. To jest tak napisane, że przez cały czas ma się wrażenie, że to już wszystko było, tylko w znacznie ciekawszym opakowaniu. Poszczególne wątki jakoś nie łączą się ze sobą i nic z nich nie wynika, a chwilami wręcz bywają urwane. Po prostu brak doświadczenia w pisaniu u Bradbury’ego rzuca się w oczy i jeszcze bardziej spłyca historię.
W gruncie rzeczy od początku mi coś nie pasowało i chyba dlatego nie zrezygnowałam z czytania, ponieważ chciałam to wyłapać. A mianowicie chodzi o to, że Luke pozostawia po sobie pewne wrażenie, czyli stale się uśmiecha, twierdząc, jak to on świetnie się bawi, że wszystko jest super. A mnie przyszło na myśl, że gdyby dostał w twarz albo go przejechał samochód, on dalej z uśmiechem na twarzy twierdziłby, że dobrze się bawi itp. Przez to wszystko wydawał mi się sztuczny. Po drugie, w powieści pojawiają się rady Luke’a w kwestii seksu, czyli jak sobie z tym radzić. To jest tak ujęte, że wydaje mi się wyjątkowo infantylne i protekcjonalne. W zasadzie tego się nie da czytać. Zresztą większość tego, o czym wspomina, można znaleźć w niejednym romansie i tam to zostało wiele lepiej podane oraz w nie tak nachalny sposób.
Biorąc pod uwagę istnienie całej masy rozmaitych możliwości, które są o wiele lepsze, kompletnie nie rozumiem, dlaczego wydawnictwo zdecydowało się na wydanie „Spod kołdry” Bradbury’ego.
Nie ma dobrych książek dla głupca, możliwe, że nie ma złych dla człowieka rozumu.
Denis Diderot
"If you want it enough, you can always get a second chance." MM
*
“I might be accused of social maladjustment,” said Daniel. “But not a psychopath. Please. Give me some credit.” MM
*
Zamienię sen na czytanie.