Teraz jest 21 listopada 2024, o 14:01

Małgorzata Musierowicz

Avatar użytkownika
 
Posty: 33018
Dołączył(a): 18 maja 2011, o 15:02
Ulubiona autorka/autor: Janet Evanovich

Post przez Janka » 30 listopada 2014, o 22:45

To wygląda jak pisanie pod publiczkę.
Może nie tak łatwo sprzedawać ideały w gospodarce rynkowej.
Widocznie pani Musierowicz myśli, że wartości moralne się zdewaluowały, a młodzież chce kasy.
Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 4713
Dołączył(a): 15 października 2013, o 11:50
Ulubiona autorka/autor: krentz harkness howard robb Singh

Post przez fanka76 » 30 listopada 2014, o 23:19

A może u pani musierowicz latka juz nie te :mysli: :evillaugh:
Cóż pierwsze ksiażki serii Jeżycjady byly super a jak piszecie te najnowszze to kisZka :bezradny:

Avatar użytkownika
 
Posty: 21199
Dołączył(a): 7 października 2013, o 18:13
Ulubiona autorka/autor: brak ulubionej

Post przez klarek » 1 grudnia 2014, o 00:33

ewa.p napisał(a):pewnie tak,uzależniona jestem.poza tym ciągnie mnie,żeby sie dowiedzieć co dalej u tzw młodzieży rodzinnej,a jeśli nie kupię to się sie nie dowiem...szkoda tylko,że kolejne ksiązki odchodzą od tych standardów ,które były wcześniej...

taka równia pochyła?

Avatar użytkownika
 
Posty: 28665
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 1 grudnia 2014, o 00:43

i ze sprawdza się, ze nie ma jak system oparty o cenzurę :hyhy: a tak - brak samokontroli...?

ps hm, czytał ktoś książki Chylińskiej?
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

Avatar użytkownika
 
Posty: 27968
Dołączył(a): 22 lutego 2012, o 21:14
Lokalizacja: Warszawa
Ulubiona autorka/autor: Kristen Ashley/Mariana Zapata

Post przez Duzzz » 1 grudnia 2014, o 01:00

Mówisz o tych dla dzieci?

“How do you always know where to find me?''
His voice achingly gentle, he says, "The same way a compass knows how to find true north.”
― J.T. Geissinger, Cruel Paradise

“It’s not inexplicable. I like you the way Newton liked gravity.”
“I don’t know what you mean.”
“Once he found it, everything else in the universe made sense.”
― J.T. Geissinger, Cruel Paradise

“Life is short. You don't get a do-over. Kiss who you need to kiss, love who you need to love, tell anyone who disrespects you to go f*ck themselves. Let your heart lead you where it wants to. Don't ever make a decision based on fear. In fact, if it scares you, that's the thing you should run fastest toward, because that's where real life is. In the scary parts. In the messy parts. In the parts that aren't so pretty. Dive in and take a swim in all the pain and beauty that life has to offer, so that at the end of it, you don't have any regrets.” ― J.T. Geissinger, Cruel Paradise

Avatar użytkownika
 
Posty: 28665
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 1 grudnia 2014, o 01:28

jakoś klimatem podobne...
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

Avatar użytkownika
 
Posty: 21223
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15

Post przez Agrest » 1 grudnia 2014, o 09:53

To wygląda jak pisanie pod publiczkę.
Może nie tak łatwo sprzedawać ideały w gospodarce rynkowej.
Widocznie pani Musierowicz myśli, że wartości moralne się zdewaluowały, a młodzież chce kasy
.

Nie, Musierowicz nie pisze o powodzeniu Borejków, żeby przypodobać się młodzieży. Ona wciąż chciałaby pisać o wyższości ubóstwa i niezaradności, ale gubi się w zeznaniach i raz pisze tak, jakby Borejkowie wciąż byli skromną rodziną bez kasy, a raz jakby spali na pieniądzach. No bo raz pięcioosobowa rodzina Idy gnieździ się w suterenie, a raz Ida składa się na budowę domu Róży. Gaba i Grześ kupują po dwa egzemplarze tej samej książki nie dlatego, żeby nam zaimponować bogactwem, tylko tak ogromną miłością do literatury, że nie są w stanie poczekać paru dni na lekturę. To ma być sielankowe i ciepło-borejkowe, tyle że dla większości ludzi, nawet zagorzałych czytelników, jest raczej głupie.

To wynika moim zdaniem z kilku powodów:
- po pierwsze syndrom "napiszę tak, jak mi akurat do potrzeby fabularnej pasuje", któremu MM ulega już od wielu książek i który tłumaczy tym, że "w wyobraźni wszystko się mieści" - cytat dosłowny.
- po drugie wciąż gdzieś tam trzyma się przekonania, że ubóstwo uszlachetnia (patrz nowa bohaterka, dzielna Dorotka w jednej sukienczynie) i jeśli czymś chciałaby epatować to właśnie tym, bo bogaci to zwykle byli źli, Lisieccy, Matylda, stare Majchrzaki. A z drugiej strony obdarza Borejków pewnie takim poziomem majętności, jakiego sama zaznaje i który teraz wydaje jej się normalny. I nie ma dziś chyba powodu, dla którego Borejkowie wszyscy - Grześ informatyk, Ida laryngolog - koniecznie musieliby być biedni. (Ida prywatnie też chyba przyjmuje, Żabę opatrywała w prywatnym gabinecie, jeśli dobrze pamiętam).
- w jakimś stopniu MM chciałaby może utrzymać mit niezaradnych Borejków, ale to już nie ma szczególnego sensu. Tak, wiele lat temu ciotka Felicja była zaradna, a Mila i Ignacy nie byli, ale dziś mówimy o innych pokoleniu. Dlaczego Gaba, która dojrzała po chorobie matki, ma być niezaradna? A Ida, mistrzyni nastoletniej przedsiębiorczości, która sprzedawała gipsowe serduszka i najęła się jako panna do towarzystwa? Więc znów, dwie różne siły.

A więc - sporo problemów z nową prozą Musierowicz wynika faktycznie z pewnego jej zgorzknienia, absolutnie nie przeczę, ale też część z tego, że trudno jej zachować równowagę między tym co było i co pokochały czytelniczki, a tym co być powinno, bo wynika z podjętych przez nią decyzji. Błędem było zrobienie z Jeżycjady - Borejkowiady i mielenie wciąż tych samych wątków i postaci. Nie bez przyczyny romanse kończą się w tym momencie, w którym się kończą...
Wnuczka była całkiem ok na samym początku, kiedy się wydawało, że książka skupi się na nowych postaciach. Dorotka może nie taka jak te stare bohaterki, ale niech będzie, a jej babcie to dwa niezłe numery. No i cóż się potem okazało? Po tym 'nowym' początku wrócili Borejkowie w swojej sile, a babcie nie dostały już kolejnych pięciu minut własnej narracji. Dla mnie zagadka i w jakimś sensie... niedbalstwo, którego nie było w starych książkach. No i zonk.
"I read a story to-night. It ended unhappily. I was wretched until I had invented a happy ending for it. I shall always end my stories happily. I don't care whether it's 'true to life' or not. It's true to life as it should be and that's a better truth than the other."

Emily Byrd Starr

Avatar użytkownika
 
Posty: 28665
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 1 grudnia 2014, o 12:13

Błędem było zrobienie z Jeżycjady - Borejkowiady i mielenie wciąż tych samych wątków i postaci.

słuszna uwaga.
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

Avatar użytkownika
 
Posty: 30763
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Kłyż
Ulubiona autorka/autor: Joanna Chmielewska/Ilona Andrews

Post przez ewa.p » 1 grudnia 2014, o 18:06

masz rację Agrest,bardzo mi sie podobał dialog babć Dorotki...szkoda,że na tym się skończyło.Co mnie śmieszyło to Gaba i jej chęć pielęgnowania synusia :roll: dorosły niemal chłop,którego pogryzła osa,wymaga pielęgnacji :evillaugh: ha ,ha ,ha ...dobrze chociaż że Ida ją powstrzymała...
________________***________________

Gotowałam się w środku i musiałam sięgnąć po wszystkie rezerwy opanowania,by utrzymać nerwy na wodzy.Uda mi się.Po prostu muszę być obojętna.Zen.Żadnego walenia po twarzy.Walenie po twarzy nie jest zen.

Avatar użytkownika
 
Posty: 1863
Dołączył(a): 18 kwietnia 2011, o 19:46
Lokalizacja: Szkocja
Ulubiona autorka/autor: Diana Palmer

Post przez almani » 14 grudnia 2014, o 12:44

Och...chciałam kupić ale nie kupiłam :niepewny: Agreście zgadzam się z twoja opinią w 100%. Ostatnie kilka tomów czytałam z wielkim rozczarowaniem. No może ten o Laurze mi się podobał ale reszta...no niestety :smarkam:
Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 4713
Dołączył(a): 15 października 2013, o 11:50
Ulubiona autorka/autor: krentz harkness howard robb Singh

Post przez fanka76 » 16 grudnia 2014, o 23:23

Myślę że i wiek pani Musierowicz :]
Ile ona ma lat ? 70 :mysli: cos jakby sks jej zaczyna dolegać :smile:

Avatar użytkownika
 
Posty: 62
Dołączył(a): 31 sierpnia 2015, o 02:31
Lokalizacja: UK
Ulubiona autorka/autor: Cillian Murphy

Post przez kremlinek » 6 września 2015, o 19:20

Wychowałam się na Jeżycjadzie :cheer:

Piszecie, że te nowsze tomy Wam nie odpowiadają, mnie również. W moim przypadku powodem jest pewnie to, że się...postarzałam :smarkam: Wiadomo, że książka dla nastolatek nie wzruszy mnie tak, jakby się stało 10 lat temu.

Moje ulubione tomy to: Pulpecja, Opium w rosole, Nutria i Nerwus :bigeyes:

Avatar użytkownika
 
Posty: 27968
Dołączył(a): 22 lutego 2012, o 21:14
Lokalizacja: Warszawa
Ulubiona autorka/autor: Kristen Ashley/Mariana Zapata

Post przez Duzzz » 14 lipca 2016, o 19:16

Obrazek
Jeżycjada (tom 22)
Premiera: grudzień 2016


Na razie tyle jest informacji :wink:

Avatar użytkownika
 
Posty: 28665
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 22 września 2017, o 02:15

ewa.p napisał(a):Niedawno wspominałam,że nie czytałam jeszcze Wnuczki do orzechów...Ostatnio wstąpiłam do Biedronki,gdzie ta książka wprost sie na mnie rzuciła...Ida jest juz pod pięćdziesiątkę i jak zwykle ubolewa nad faktem,że jej syn nie zdał matury tak dobrze jak Ignaś.Ponadto wścieka sie na męża,który nie wybrał sie z nią na włóczęgę po Europie( i ośmielił jej wytknąć jej wiek i zbliżające się klimakterium)...No i oczywiście Ida gada,gada i gada.Jej wypowiedzi to wręcz monologi młodej Ani z Zielonego Wzgórza(tej jedenastoletniej),pełne patosu i ubolewania nad własnymi nieszczęściami...Ignaś jak zwykle miągwowaty,z coraz większym fiołem na punkcie owadów(tym razem rzuciły sie na niego jednocześnie niemal osa i szerszeń,boleśnie raniąc tylna część ciała,dzięki czemu biedny Ignaś śpi na brzuchu,a siedzi jedynie półgębkiem ,podkładjąc sobie poduszkę :evillaugh: ).Gaba jak zwykle świętsza od samego papieża,wszyscy czytają Prawdziwa Literaturę,a wyrażeń łacińskich używa się na codzień,nawet wówcza gdy trzeba przedstawić prawdziwą nazwę osy,buka czy dzięcioła...
To juz nie jest ta stara Musierowicz co kiedyś...Szkoda


Rany, lata minęły, a ja trawiona gorączką sięgnęłam wreszcie po Wnuczkę do orzechów (bo po rzuceniu okiem na papier stwierdziłam, że konstrukcja i język przystępne dla człowieka pod temperaturą, i nic złego nie mam tu bynajmniej na myśli :)

Cóż... myślałam, że będzie o wiele gorzej. Chyba się bardzo starzeję :rotfl:
Z tej części - takie wrażenie odniosłam - przede wszystkim wieje nostalgią i smutkiem, złośliwość to samoobrona, rodzina to jedyna obrona przed wszystkim innym. Nie wiem, czy to niepoprawna diagnoza dla wielu osób.
Z ciekawości przebrnęłam przez wiele recenzji (no z 15 :lol: i uważam, że większość zdecydowana to znęcanie się "bo najazd na Musierowicz jest modny".

Rozumiem argumenty ewy powyżej - krytyka bohaterów to jedna sprawa (tak Ignasiowi ma się ochotę zabrać drabinę, ale już Idę ja osobiście toleruję, chociaż rozumiem irytację na samą myśl o takim osobniku).
Było parę elementów, które mi się nie podobały (spłaszczenie kwestii klimakterium i ogólnie faktycznie "co babskie to fajne, ale i tak fajniejsze to, co męskie"), oraz parę, które totalnie wkurzyły (stan mentalny Dorotki po ostatniej scenie z Bogatką).

Ale... tak patrząc na naszą aktualnie trendy promowaną pseudo-konserwatywną literaturę (utrzymania W pustyni i w puszczy na liście lektur nie wybaczę) to doprawdy, mamy o wiele bardziej przerażające tytuły i autorów.

Ok, bardzo jestem ciekawa, czy w ogóle nastolatki to czytają i jaki jest odbiór, bo w recenzjolandii, jaką zwiedziłam, średnia wieku 30+.
Ktoś coś?

PS kurcze, wypożyczam jutro Feblik :]
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

Avatar użytkownika
 
Posty: 13117
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez Dorotka » 22 września 2017, o 08:37

Ja od pani Musierowicz trzymam się z dala od dobrych paru lat, bo z jej książek od dawna, przynajmniej dla mnie, przestała emanować pozytywna energia, a zastąpiła ją jakaś taka dziwna nostalgia, jakby rozczarowanie i niekiedy oderwanie od rzeczywistości. I już nie bawię się przy nich tak jak kiedyś. A może po prostu już z nich wyrosłam?
Do tych pierwszych tomów Jeżycjady, które kiedyś tak bardzo lubiłam, już nawet nie wracam, choć mam je w domu. I od "Kalamburki" nie kupuję kolejnych części, i nawet ich nie wypożyczam. Jeżycjada przestała mnie interesować. A przede wszystkim chyba nie chcę czytać o pięćdziesięcioletniej Idzie, która tylko zrzędzi i narzeka, Gabrysię też wolę zapamiętać jako sympatyczną nastolatkę [choć rozdzielenia jej z Pyziakiem nigdy chyba autorce nie wybaczę ]. :P Ich ojciec - Ignacy to już chyba nie żyje, prawda? A Mila - ich mama?
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 28665
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 22 września 2017, o 14:33

Kaman, żyją, internet by Cię, Dorotko, poinformował :lol:
Ale
Spoiler:


Ale tak: to jest zupełnie inna opowieść w duchu i nastroju. Sama, chociaż fanką jakąś nigdy nie byłam (też porzuciłam śledzenie po Kalamburce), wracałam do wczesnych tytułów, ale teraz już raczej nie mam zamiaru.
Jednak uważam, że Wnuczka... nie jest aż tak...hm, żeby znaleźć dobre słowo... sycząca w stronę rzeczywistości. To na plus.

PS Ale Idy mogę bronić - nie jest wcale bardziej irytująca od innych, jeśli chodzi o skalę borejkowszczynego drażnienia nerwów u czytelnika ;) Albo inaczej: pokazana jest jako rozsądna osoba i przyznam, że raczej wkurzyłabym się na zlewających ją członków rodziny. Co jako mały obrazek rodzinny w noweli nie wypadł Musierowicz źle.
W ogóle wystarczyło wziąć u mnie krok w tył i czytać jak powieść naturalistyczną a nie młodzieżową (czyli: autentycznie nie muszę lubić bohaterów, aby docenić, co autorka pokazała). Jest to, nawet jeśli niezamierzony, zgrabny obrazek drobnomieszczaństwa zaściankowego migrującego z miasta :D
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

Avatar użytkownika
 
Posty: 13117
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez Dorotka » 22 września 2017, o 21:39

Borejkowie w ogóle byli mało realni, zbyt idealni, ale przez to słodcy i za to właśnie się ich kochało. Za to, że byli tacy inni, niż przeciętna rodzina. Oni się naprawdę bardzo kochali i umieli sobie jakoś radzić w tamtych trudnych czasach, gdy na półkach był tylko ocet. I to przy takim ojcu jak Ignacy, który przeważnie bujał w chmurach. :mrgreen:
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 28665
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 22 września 2017, o 23:09

Ta magia działa tak długo, jak jest obserwowana oczami dziecka/nastolatka/osoby steranej i opitej prlowskimoctem, ale wypala się, jak takie opinie krążą wśród zamożnej 40+ klasy średniej w narracji :lol:
i to chyba razi po prostu...
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

Poprzednia strona

Powrót do M

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 7 gości