Teraz jest 23 listopada 2024, o 02:46

Mary Balogh

Avatar użytkownika
 
Posty: 31295
Dołączył(a): 8 listopada 2012, o 22:17
Ulubiona autorka/autor: Różnie to bywa

Post przez Księżycowa Kawa » 2 grudnia 2014, o 23:40

Czytałam kiedyś jedną, jak jeszcze angielskiego nie znałam, ale niewiele już jej pamiętam oraz zaliczyłam niedawno „Longing”.
Nie ma dobrych książek dla głupca, możliwe, że nie ma złych dla człowieka rozumu.
Denis Diderot


"If you want it enough, you can always get a second chance." MM
*
“I might be accused of social maladjustment,” said Daniel. “But not a psychopath. Please. Give me some credit.” MM
*
Zamienię sen na czytanie.

Avatar użytkownika
 
Posty: 28668
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 3 grudnia 2014, o 02:04

hm, to nie było w jakiejś regencyjnej serii?
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

Avatar użytkownika
 
Posty: 31295
Dołączył(a): 8 listopada 2012, o 22:17
Ulubiona autorka/autor: Różnie to bywa

Post przez Księżycowa Kawa » 3 grudnia 2014, o 18:05

Mam na myśli „The Gilded Web” i zdaje się, że to jest cały cykl, ale nie sprawdzałam jeszcze – pewnego dnia to uczynię.
Nie ma dobrych książek dla głupca, możliwe, że nie ma złych dla człowieka rozumu.
Denis Diderot


"If you want it enough, you can always get a second chance." MM
*
“I might be accused of social maladjustment,” said Daniel. “But not a psychopath. Please. Give me some credit.” MM
*
Zamienię sen na czytanie.

Avatar użytkownika
 
Posty: 21223
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15

Post przez Agrest » 3 grudnia 2014, o 20:13

Tak, to trylogia.
"I read a story to-night. It ended unhappily. I was wretched until I had invented a happy ending for it. I shall always end my stories happily. I don't care whether it's 'true to life' or not. It's true to life as it should be and that's a better truth than the other."

Emily Byrd Starr

Avatar użytkownika
 
Posty: 31295
Dołączył(a): 8 listopada 2012, o 22:17
Ulubiona autorka/autor: Różnie to bywa

Post przez Księżycowa Kawa » 3 grudnia 2014, o 21:22

Czytałaś to?
U nas chyba nie zapowiada się, aby mieli to wydać.
Nie ma dobrych książek dla głupca, możliwe, że nie ma złych dla człowieka rozumu.
Denis Diderot


"If you want it enough, you can always get a second chance." MM
*
“I might be accused of social maladjustment,” said Daniel. “But not a psychopath. Please. Give me some credit.” MM
*
Zamienię sen na czytanie.

Avatar użytkownika
 
Posty: 21223
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15

Post przez Agrest » 4 grudnia 2014, o 09:42

Czytałam, choć nie jestem jakąś wielką fanką ;) A The Gilded Web to taki prekursor Huxtable'ów z ich racjonalizatorskim kaznodziejstwem :lol:

Czy wydadzą, cóż, to stare książki, choć zdarzało się oczywiście, że wydano u nas coś starego Balogh, nawet Echa wspomnień, które nie były w Stanach wznawiane - a seria Web była, jakiś czas temu...
"I read a story to-night. It ended unhappily. I was wretched until I had invented a happy ending for it. I shall always end my stories happily. I don't care whether it's 'true to life' or not. It's true to life as it should be and that's a better truth than the other."

Emily Byrd Starr

Avatar użytkownika
 
Posty: 31295
Dołączył(a): 8 listopada 2012, o 22:17
Ulubiona autorka/autor: Różnie to bywa

Post przez Księżycowa Kawa » 4 grudnia 2014, o 18:07

Będzie, co ma być - tak czy inaczej, nie warto zdawać się na wydawnictwa.
Ach, ten brak czasu...
Nie ma dobrych książek dla głupca, możliwe, że nie ma złych dla człowieka rozumu.
Denis Diderot


"If you want it enough, you can always get a second chance." MM
*
“I might be accused of social maladjustment,” said Daniel. “But not a psychopath. Please. Give me some credit.” MM
*
Zamienię sen na czytanie.

 
Posty: 1140
Dołączył(a): 15 lipca 2013, o 09:13
Ulubiona autorka/autor: Balogh, Proctor, McNaught, Long, Craven, Graham

Post przez aur_ro » 6 grudnia 2014, o 18:25

Myślę, że jesli jest w ksiązkach Balogh jakis bohater niezasługujący na HEA, a zasługujący na koszmar życia nieszczęsliwego, zanurzonego w głebokiej i gorzkiej samotności to jest to Archibald Vinney, ksiażę Tenby. (Nie Freddie z "Dancing with Clara" - 2 giej czesci, ale własnie Archie)
Własnie koncze Tempting Harriet i życzę Archiemu wielce smutnego finału.

Avatar użytkownika
 
Posty: 1548
Dołączył(a): 12 stycznia 2013, o 10:29
Ulubiona autorka/autor: SEP/Long/Stuart/Quinn/Enoch/Balogh

Post przez mad_line » 6 grudnia 2014, o 18:41

A co on takiego zmalował, że zasłużył na Twój gniew?
“Where is he? Bridgerton!" he bellowed. Three chestnut heads swiveled in his direction.
Simon stomped across the grass, murder in his eyes. "I meant the idiot Bridgerton."
"That, I believe," Anthony said mildly, tilting his chin toward Colin, "would refer to you.”

Julia Quinn, The Duke and I

 
Posty: 1140
Dołączył(a): 15 lipca 2013, o 09:13
Ulubiona autorka/autor: Balogh, Proctor, McNaught, Long, Craven, Graham

Post przez aur_ro » 6 grudnia 2014, o 21:41

Harriet jest piękną i biedną córką pastora, damą do towarzystwa Klary (z Zatanczymy), a Archie jest kumplem Freddiego (razem odwiedzali burdele, domy gry, wyścigi itd). No i Harriet wpadła w oko Archiemu i zaproponowal dziewczynie by zostala jego kochanką. Odmówiła.

A akcja Tempting Harriet dzieje sie 6 lat pózniej. Ona jest już mloda wdową po baronie, a on, poniewaz przekroczył 30 kę, musi się ozenić i spłodzić dziedzica. Na poczatku ksiązki prawie jest skłonny oświadczyć sie niezłomnej Harriet, ale ponieważ następuje zwrot akcji i ona zgadza się zostać jego kochanką, to Archie, mimo, iż uswiadamia sobie że ją kocha, skwapliwie korzysta z okazji, zeby uniknąć małżenskiego obciążenia z osoba poniżej oczekiwan jego rodziny (bo uważa, że jako książę musi wybrać sobie za przyszłą zonę przynajmniej córkę hrabiego).
Spoiler:

Chyba nie dziwi, że takiemu glupiemu glupkowi życzę jak najgorzej. No i Harriet mnie niesamowicie irytowała swoja spolegliwoscią
Ostatnio edytowano 6 grudnia 2014, o 22:05 przez aur_ro, łącznie edytowano 1 raz

Avatar użytkownika
 
Posty: 45389
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: Czytam, więc jestem.
Ulubiona autorka/autor: N.R./JD.Robb/Krentz/Quick/Castle/L.Kleypas/Ch.Dodd

Post przez Lilia ❀ » 6 grudnia 2014, o 21:46

rzeczywiście bagno :disgust:
“Man. God. Roarke. An interesting and flattering lineup.”
“Safe men are for marrying. Dangerous men are for pleasure.”

 
Posty: 1140
Dołączył(a): 15 lipca 2013, o 09:13
Ulubiona autorka/autor: Balogh, Proctor, McNaught, Long, Craven, Graham

Post przez aur_ro » 6 grudnia 2014, o 21:54

Archie nie potrafi sie postawić swojej babce, nie dba w zasadzie o szczescie kobiety, która podobno kocha (bo przecież zdaje sobie sprawe, że Harriet nie jest typem wesołej wdówki),i nie daje Harriet spokoju nawet po swoich zaręczynach, bo chce nadal iec ją w łózku. Jest potwornie egoistyczny. Czesto wobec niej nawet arogancki i chamski.
I, niestety, nie zostaje nawet porządnie przeczołgany w finale - i to szczególnie mnie oburza, szanowna pani Balogh! ;)
Ostatnio edytowano 6 grudnia 2014, o 21:56 przez aur_ro, łącznie edytowano 1 raz

Avatar użytkownika
 
Posty: 45389
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: Czytam, więc jestem.
Ulubiona autorka/autor: N.R./JD.Robb/Krentz/Quick/Castle/L.Kleypas/Ch.Dodd

Post przez Lilia ❀ » 6 grudnia 2014, o 21:55

wielka szkoda :(
a jak Harriet reaguje na jego zaręczyny?
“Man. God. Roarke. An interesting and flattering lineup.”
“Safe men are for marrying. Dangerous men are for pleasure.”

 
Posty: 1140
Dołączył(a): 15 lipca 2013, o 09:13
Ulubiona autorka/autor: Balogh, Proctor, McNaught, Long, Craven, Graham

Post przez aur_ro » 6 grudnia 2014, o 22:03

Oczywiście chce zakonczyć 'związek', ponieważ od czasu zaręczyn w grę wchodzi 3-cia strona (narzeczona Archiego), której nie można ranić.
Spoiler:
.

wszystko wam wyśpiewałam, przepraszam...

Avatar użytkownika
 
Posty: 45389
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: Czytam, więc jestem.
Ulubiona autorka/autor: N.R./JD.Robb/Krentz/Quick/Castle/L.Kleypas/Ch.Dodd

Post przez Lilia ❀ » 6 grudnia 2014, o 22:11

Mnie nie przeszkadzają spoilery, sama ich szukam :)
Dziękuję za nakreślenie historii :)
“Man. God. Roarke. An interesting and flattering lineup.”
“Safe men are for marrying. Dangerous men are for pleasure.”

Avatar użytkownika
 
Posty: 28668
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 6 grudnia 2014, o 22:23

aur_ro napisał(a):I, niestety, nie zostaje nawet porządnie przeczołgany w finale - i to szczególnie mnie oburza, szanowna pani Balogh! ;)


eee... kaman, dostaje emocjonalnie w pysk jednak na ostatniej schadzce [to była dobra scena, aczkolwiek zgodnie z epoką powstania opowieści nie do końca rozwinięta... ;)
ps ok, miał też cholernie dużo szczęścia. i babkę. i rozsądną narzeczoną.
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

 
Posty: 1140
Dołączył(a): 15 lipca 2013, o 09:13
Ulubiona autorka/autor: Balogh, Proctor, McNaught, Long, Craven, Graham

Post przez aur_ro » 6 grudnia 2014, o 22:33

O, tak to była dobra scena. Cała byłam zbolała (i wściekła ;)) gdy to czytałam. Ale to była scena remisowa, bo on ją tam bardzo obraża.
A co do narzeczonej... To może gdyby nie akcja narzeczonej to ten wygodnicki konformista i tchórz prawdopodobnie dostałby to, na co zasłużył. Chociaż.... i tak pewnie byloby mu dobrze.

Fringilla napisał(a):nie do końca rozwinięta... ;)

jak byś ją rozwinęła? ;)

PS. A tak w ogóle to muszę powiedziec, że te czesci z cyklu Sullivan bardzo mi sie podobały.
- w każdym razie bardziej od Bedwynów.

Avatar użytkownika
 
Posty: 28668
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 7 grudnia 2014, o 17:13

hm, ta kwestia gwałtu i to czego oczekiwał.
moim zdaniem jednak jego wynoszą na tarczy - traci wszystko prócz wygodnickiego życia: szacunek H. i resztki honoru (a raczej ułudy). H. wychodzi relatywnie zwycięsko. gorzko acz też jej dopisało szczęście, że kolega po chamsku się zachował, tchórz jeden ;)

hm, w sumie to cała scena u Klary i Freddiego jest trudniejsza.

ps nie wiem, który cykl wolę, [pewnie Bedwynów, bo jednak mają dłuższą, mniej melodramatyczną formę i są ekhm bardziej postmodernistyczni :hyhy:
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

 
Posty: 1140
Dołączył(a): 15 lipca 2013, o 09:13
Ulubiona autorka/autor: Balogh, Proctor, McNaught, Long, Craven, Graham

Post przez aur_ro » 7 grudnia 2014, o 21:27

Fringilla napisał(a):są ekhm bardziej postmodernistyczni :hyhy:

Hmmm, nie przepadam za postmodernizmem, więc moze coś w tym jest ;) Ale Balogh na tle innych pisarek romansowych wydaje mi się generalnie najmniej postmodernistyczna, jeśli tak mozna powiedzieć.

Avatar użytkownika
 
Posty: 28668
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 7 grudnia 2014, o 22:45

serio? kaman, jest często najbardziej subtelnie i przemyślnie anachroniczna i dekonstruująca... wszystko :lol:
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

Avatar użytkownika
 
Posty: 21223
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15

Post przez Agrest » 8 grudnia 2014, o 10:09

Mnie się tam jednak ckni do tych starych dramatoz... No może nie do wszystkich, ale do tych dramatoz środka z lat '90 :lol:
"I read a story to-night. It ended unhappily. I was wretched until I had invented a happy ending for it. I shall always end my stories happily. I don't care whether it's 'true to life' or not. It's true to life as it should be and that's a better truth than the other."

Emily Byrd Starr

Avatar użytkownika
 
Posty: 6741
Dołączył(a): 13 lutego 2014, o 09:54
Ulubiona autorka/autor: Krentz

Post przez szuwarek » 8 grudnia 2014, o 10:14

aur_ro - no nie dziwię się, że Tobą miotało.... oj, wieloma z nas by pomiotało...

Agreście - ty miłośniczko dramatoz :hyhy:
ale skarżysz się czy chwalisz - bo nie wiem jak reagować

Avatar użytkownika
 
Posty: 21223
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15

Post przez Agrest » 8 grudnia 2014, o 10:16

Są dramatozy i są dramatozy ;)
Na dramatozowym chłodku Balogh się wychowałam romansowo i bardzom z tego zadowolona ;)
"I read a story to-night. It ended unhappily. I was wretched until I had invented a happy ending for it. I shall always end my stories happily. I don't care whether it's 'true to life' or not. It's true to life as it should be and that's a better truth than the other."

Emily Byrd Starr

Avatar użytkownika
 
Posty: 28668
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 8 grudnia 2014, o 15:17

mnie też :niepewny:
ale autentycznie - to był taki moment dekonstrukcji i feminizujących retellingów [radzenia sobie z problemami postawionymi przez romanse lat 80.]
kurcze, to trochę jakby... romanse dzisiejsze znów stały się ustawowo różowe zamiast różnokolorowe [wolność wyboru]...
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

Avatar użytkownika
 
Posty: 21223
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15

Post przez Agrest » 8 grudnia 2014, o 18:25

A propos radzenia sobie z problemami lat 80, czytałaś Frin Dangerous Men and Adventurous Women? Bo ja z właściwym sobie refleksem jestem świeżo po lekturze no i nie wiem, część chyba wolałabym od-czytać :lol: A część w roku 2014 nie tak łatwo mi zinterpretować, szczerze mówiąc. Acz Balogh akurat nic tam nie pisała... A szkoda ;)
"I read a story to-night. It ended unhappily. I was wretched until I had invented a happy ending for it. I shall always end my stories happily. I don't care whether it's 'true to life' or not. It's true to life as it should be and that's a better truth than the other."

Emily Byrd Starr

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do B

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 0 gości