jestem po
Powieść o zadziwiającej kobiecie, która odważnie stawia czoło niebezpieczeństwom, ale boi się miłości.
Pani porucznik Phoebe MacNamara - jedna z najlepszych negocjatorek policyjnych i zarazem samotna matka - nie boi się nikogo. Odważna i wrażliwa, obawia się tylko miłości i dlatego trzyma mężczyzn na dystans. Tak też postępuje z Duncanem, właścicielem baru, który jednak nie zamierza dać za wygraną. Gdy Phoebe staje się celem prześladowań psychopaty, pomoc Duncana okazuje się niezbędna... Kapitalny portret silnej kobiety w obliczu wielkiego zagrożenia i historia romansu, którego miało nie być. Fenomenalna autorka bestsellerów "New York Timesa" wznosi się na wyżyny powieścią o kobiecie, która bez strachu stawia czoło niebezpieczeństwom, ale musi się jeszcze zdobyć na odwagę, by ulec miłości.Cóz mogę napisać: dla fanek Świadka. Wciągnęłam się w watek kryminalny: niby podejrzewamy oczywistego podejrzanego, a jednak nie on. Cały czas czujemy (razem z bohaterką) napięcie, niepokój, strach... rewelacja.
I znowu romans, który jest normalny, prosty. logiczny. Przykład, że bez dodatkowych dramatów. Bo Nasi bohaterowie maja swoje własne prywatne dramaty. Duncan jest obciążony niefajna sytuacja rodzinną, ale przy Phoebe to pikuś. Ona trzyma w ryzach siebie, córkę, chora matkę, trochę brata (jako starsza siostra). Musi sobie radzić z byłym mężem, stresująca praca i znienawidzonym domem.
Podobało mi się podejście Duncana do Phoebe. Pełen spokój, wie na co się rzuca, wie co go czeka. Każde z nich jest na tyle dojrzałe, że nie traktowali tego co sie rodzi w kategorii motylki i szał. Strasznie podobał mi sie ich pierwszy raz (och...
). Podejście Duncana do jego pieniędzy, jego zmysł biznesowy - no ideał
Do tego okazało sie, że oglądałam od połowy film (zorientowałam sie po scenie na cmentarzu). ale Duncan mi nie pasował...