Teraz jest 26 listopada 2024, o 05:36

Susan Elizabeth Phillips

Avatar użytkownika
 
Posty: 11234
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:16
Lokalizacja: Śląsk
Ulubiona autorka/autor: S. Brown, SEP, J. Quinn

Post przez sunshine » 14 listopada 2014, o 14:42

Też racja :)

coś nie umiem sama dobrze wypowiedzieć swojej opinii ostatnio :(
Każdy jest jaki jest.
Nigdy nie rezygnuj z własnych pragnień. Inaczej będziesz tego żałować.
Uwierz mi. Moim zdaniem brak Ci odwagi, by przeżywać własne życie. Chcesz rady? Ciesz się życiem, ile tylko możesz.


Prawdziwy facet kocha swoją kobietę w ubraniu, pożąda w bieliźnie, a ubóstwia w jego koszuli. ;)

Avatar użytkownika
 
Posty: 31295
Dołączył(a): 8 listopada 2012, o 22:17
Ulubiona autorka/autor: Różnie to bywa

Post przez Księżycowa Kawa » 15 listopada 2014, o 00:20

Janka napisał(a):Z „Na przekór wszystkim” najlepiej pamiętam opowieść o początkach przemysłu komputerowego. Bohaterów i ich historię dużo słabiej.

Mniej więcej mam podobnie.
Nie ma dobrych książek dla głupca, możliwe, że nie ma złych dla człowieka rozumu.
Denis Diderot


"If you want it enough, you can always get a second chance." MM
*
“I might be accused of social maladjustment,” said Daniel. “But not a psychopath. Please. Give me some credit.” MM
*
Zamienię sen na czytanie.

Avatar użytkownika
 
Posty: 33018
Dołączył(a): 18 maja 2011, o 15:02
Ulubiona autorka/autor: Janet Evanovich

Post przez Janka » 16 listopada 2014, o 14:27

Właściwie mogłabym tę książkę kiedyś powtórzyć. Przynajmniej wątki romansowe i obyczajowe, a teorię komputerową tym razem bym sobie odpuściła.
Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 33018
Dołączył(a): 18 maja 2011, o 15:02
Ulubiona autorka/autor: Janet Evanovich

Post przez Janka » 18 listopada 2014, o 17:09

Janka napisał(a):
mad_line napisał(a):Sol, już pogodziłam się z tym, ze nikt nie zauważa potencjału Z miłości, tam jest sporo fajnych motywów, ale większość widzi tylko obrażanie celebrytów...

Chyba widzimy nie tylko obrażanie.
Najważniejsze zarzuty to są takie, że książka była nudna i nijaka.
Jeśli dobrze pamiętam, to moim najważniejszym zarzutem było, że SEP nie stworzyła w niej niczego nowego. Wszystkie motywy, a nawet sceny, skopiowała z innych swoich książek.
Ta książka to była zabawa SEP w puzzle.
Jeśli to miało być "The Best Of", to niestety według mnie nie wyszło.

Jednak źle wtedy napisałam. Poplątałam dwie książki SEP.
Wadami "Z miłości" są emocjonalna nuda i obrażanie żyjących osób.
Natomiast zarzuty o wtórności miałam w stosunku do następnej książki SEP, czyli "Nikt mi się nie oprze".
Bardzo przepraszam za pomyłkę.
Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 59464
Dołączył(a): 8 stycznia 2012, o 17:55
Ulubiona autorka/autor: Ilona Andrews

Post przez •Sol• » 18 listopada 2014, o 17:11

Janko, to Ty nie lubisz Nikt mi się nie oprze?
'Never flinch. Never fear. And never, ever forget'.

'Nevernight' - Jay Kristoff

Avatar użytkownika
 
Posty: 33018
Dołączył(a): 18 maja 2011, o 15:02
Ulubiona autorka/autor: Janet Evanovich

Post przez Janka » 18 listopada 2014, o 17:14

Bardzo lubię.
Stwierdzam jednak fakt, że jest lepianką starych wątków i scen.
Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 59464
Dołączył(a): 8 stycznia 2012, o 17:55
Ulubiona autorka/autor: Ilona Andrews

Post przez •Sol• » 18 listopada 2014, o 17:25

no jest.
Ale i tak lubię ;)
Zwłaszcza że to tak pasuje do siebie. Ale zawsze dziwi mnie że tam nie ma pary drugoplanowej.
'Never flinch. Never fear. And never, ever forget'.

'Nevernight' - Jay Kristoff

Avatar użytkownika
 
Posty: 1548
Dołączył(a): 12 stycznia 2013, o 10:29
Ulubiona autorka/autor: SEP/Long/Stuart/Quinn/Enoch/Balogh

Post przez mad_line » 18 listopada 2014, o 18:53

To ja juz wole jak SEP skleja książkę z wcześniejszych wątków niż eksperymentuje np z gotykiem :?
“Where is he? Bridgerton!" he bellowed. Three chestnut heads swiveled in his direction.
Simon stomped across the grass, murder in his eyes. "I meant the idiot Bridgerton."
"That, I believe," Anthony said mildly, tilting his chin toward Colin, "would refer to you.”

Julia Quinn, The Duke and I

Avatar użytkownika
 
Posty: 15591
Dołączył(a): 10 lutego 2013, o 12:44
Lokalizacja: za górami...za lasami...morzami
Ulubiona autorka/autor: l.carlyle, a.quick, m. brook, j r. ward, SEP, Eco

Post przez Desdemona » 18 listopada 2014, o 19:14

Janka napisał(a):"Czyż ona nie jest słodka" to chyba jedna z tych książek, w których nie tak łatwo można polubić bahaterów.
Łatwiej jest tę książkę polubić jako całość, a na to naprawdę zasługuje.
Z bohaterami tu jest raczej tak, że zamiast ich lubić, lepiej przyjąć za fakt zasadność ich występowania w książce. Muszą być tacy, jacy są (czyli pod jakimś względem niefajni), bo inaczej książka też nie byłaby taka, jaka jest (czyli fajna). A to by nie było z pożytkiem dla nas.


zdecydowanie się zgadzam Janko.... :smile:
Niektórzy ludzie pojawiają się w naszym życiu, by dać Nam lekcję,
a niektórzy po tą lekcję właśnie przyjdą do Nas...

ObrazekJestem niewiastą, która fantazjuje o byciu przypadkowo zamkniętą na noc w bibliotece...


http://dlaschroniska.pl/ ...pomaganie zwierzakom jest fajne...

Avatar użytkownika
 
Posty: 31295
Dołączył(a): 8 listopada 2012, o 22:17
Ulubiona autorka/autor: Różnie to bywa

Post przez Księżycowa Kawa » 19 listopada 2014, o 00:51

Parę słów ode mnie :wink:

Uważam, że „Z miłości” zaczyna się naprawdę paskudnie. Osobiście sama nigdy nie miałam do czynienia z paparazzi (z całą pewnością nie chciałabym), lecz po przeczytaniu wielu książek mam o nich jak najgorsze zdanie i po raz kolejny w nim się utwierdzam. Żadna kara na nich nie spada, niestety! I jako że miałam akurat kiepski nastrój, zrobiłam sobie małą przerwę, a potem strasznie mi się nie chciało wracać i czytać, jak paparazzi znęcają się nad Georgie. Wydawało mi się to zbyt przygnębiające.
Niemniej jednak w końcu zdobyłam się na to, aby zajrzeć do środka i stawić czoło dalszej akcji. W zasadzie miało być tylko na chwilę, tyle że owa chwila znacząco się wydłużyła. Następnego dnia było podobnie. Inaczej mówiąc, jak już zaczęłam czytać na poważnie, szło mi dobrze, nawet się wciągnęłam. Aczkolwiek mogłam obejść bez dokładnego opisu o tym, jak Georgie przygotowywała się do wyjścia oraz bez kolejnych powtórek tego.
Chyba powinnam wspomnieć jeszcze o jednym, a mianowicie niespecjalnie przepadam za opowieściami związanymi z życiem wielkich gwiazd i w ogóle o aktorach w roli głównej. Ostatecznie tutaj to nieszczególnie mi przeszkadzało. I przy okazji zaczynam podejrzewać, że jestem nieuważnym czytelnikiem, gdyż wcześniej dużo słyszałam, że Phillips wyżywa się na znanych nazwiskach i że to raczej wywołuje negatywne reakcje. Owszem, kilka znanych nazwisk zostało wymienionych, przeplata się przez akcję, lecz nie odniosłam wrażenia, że SEP jakoś specjalnie im dogryzała. Jeśli już, bardziej tym, którzy nie zostali wymienieni z nazwiska. Tak czy inaczej, dla mnie ten wątek nieszczególnie się wyróżniał. I gdyby nie wcześniejsze opinie, zapewne w ogóle bym na to nie zwróciła uwagi. Poza tym mam niejasne wrażenie, że w innej książce było więcej na ten temat.
W gruncie rzeczy zainteresowała mnie postać Bramwella, ponieważ jak na bohatera posiadał naprawdę sporo wad, a także postępował raczej nie bohatersku, co wydaje mi się całkiem miłą odmianą. Dopiero w epilogu zdaje się być inny, ale widocznie małżeństwo mu służyło. Jako postać sprawia wrażenie wiarygodnej, przynajmniej w moim przekonaniu. Dodatkowo przy tym mi nie przeszkadzało, że Bram jest przedstawiony jako przystojny itp., gdyż wyszło jakoś tak naturalnie. Z kolei Georgie – jak dla mnie – to postać, która za bardzo daje się sobą kierować oraz za bardzo nad sobą użala się, co niezbyt mi odpowiada. Rozumiem jednak, że tak musiało być. Również jej postać ojca, Paula, okazuje się ciekawa, czy też sama Chaz. W moim odczuciu to jest przyzwoita historia, mimo że nie zrobiła na mnie większego wrażenia. I zasadniczo nie podoba mi się wątek, w którym bohaterzy robią tyle dużo, aby ukryć pewną prawdę, pod koniec zwykle informują o tym każdego, kto ich chce słuchać, bo nagle to przestaje być ważne.
Fabularnie również jest nieźle, przynajmniej jak na taką historię. Niemniej jednak zastanawia mnie trochę, dlaczego Lance, który tak aktywnie wtrącał się w życie byłej żony, nagle sobie odpuścił. I w ogóle tak znienacka znika z opowieści, że potem nie ma żadnej o nim wzmianki. Pojmuję, że tak mógł postąpić rozsądny człowiek, ale tego nie da się powiedzieć o Lansie. Tak swoją drogą, Lance oddałby przysługę światu, opuszczając go, zanim by się rozmnożył (może i tak zrobił, skoro w końcu się odczepił od Georgie?).
Jeszcze jedno mi przyszło na myśli przy powieści „Z miłości”, a mianowicie bohaterzy Phillips często miewają w zwyczaju odwalać krecią robotę, czyli sami pod sobą kopią dołki, aż gdy gorzej już być nie może, a wtedy obrywają w łeb cegłą i raptem dostają olśnienia, a co za tym idzie, rozpaczają, że wszystko spieprzyli, a następnie zaczynają kombinować, jak odzyskać bohaterkę. Po prostu jakby bez utrudniania sobie ponad wszelką miarę życia się nie dało.
Ogólnie rzecz ujmując, książka „Z miłości” jest w porządku i nie mam pojęcia, dlaczego wywołuje tak gwałtowne emocje, szczególnie negatywne.
Nie ma dobrych książek dla głupca, możliwe, że nie ma złych dla człowieka rozumu.
Denis Diderot


"If you want it enough, you can always get a second chance." MM
*
“I might be accused of social maladjustment,” said Daniel. “But not a psychopath. Please. Give me some credit.” MM
*
Zamienię sen na czytanie.

Avatar użytkownika
 
Posty: 33018
Dołączył(a): 18 maja 2011, o 15:02
Ulubiona autorka/autor: Janet Evanovich

Post przez Janka » 19 listopada 2014, o 01:25

Księżycowa Kawa napisał(a):Ogólnie rzecz ujmując, książka „Z miłości” jest w porządku i nie mam pojęcia, dlaczego wywołuje tak gwałtowne emocje, szczególnie negatywne.

Kawo, a u kogo wywołała gwałtowne negatywne emocje?
Z tego, co zauważyłam na forum, to ona określana jest przez jej przeciwników jako nudna, nijaka, niewnosząca niczego nowego, niebudząca żadnych emocji.
Po prostu zero.
Jeśli ktoś się o niej wypowiada bardziej negatywnie, to w znaczeniu zmarnowanego na nią czasu.
Bardzo bym chciała, żeby we mnie wywołała jakiekolwiek emocje, chociaż jeden procent emocji, obojętnie mi czy negatywnych, czy pozytywnych, byle coś było.
Niestety. Szukam w sobie i szukam, i ciągle nic.
Księżycowa Kawa napisał(a):wcześniej dużo słyszałam, że Phillips wyżywa się na znanych nazwiskach (...) Owszem, kilka znanych nazwisk zostało wymienionych, przeplata się przez akcję, lecz nie odniosłam wrażenia, że SEP jakoś specjalnie im dogryzała. Jeśli już, bardziej tym, którzy nie zostali wymienieni z nazwiska.

Kawo, w tym wypadku jestem całkowicie pewna, że nikt wcześniej na forum nie powiedział, że SEP się wyżywała na osobach wymienianych z nazwiska. Przeciwnie. Obrażała znane osoby w sposób zawoalowany, ale wszystko było szyte grubymi nićmi i nie można się było pomylić z tym, kogo ma na myśli.
Pamiętam, że nawet była rozmowa o tym, że książka oryginalna ma wzmiankę o tym, że "wszelkie podobieństwo do ... itd ... jest przypadkowe", co jest w przypadku tej książki bzdurą.
Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 15547
Dołączył(a): 17 maja 2013, o 02:05
Ulubiona autorka/autor: Susan Elizabeth Phillips

Post przez Papaveryna » 19 listopada 2014, o 01:33

Kawo, przypomniałaś mi ze też zastanawiałam się co też się z tym idiotą ex mężem stało, że go już potem nie było :P

U mnie ta książka wywołała negatywne emocje. Przy żadnej książce SEP nie musiałam się tak długo męczyć jak przy niej :disgust:

Avatar użytkownika
 
Posty: 33018
Dołączył(a): 18 maja 2011, o 15:02
Ulubiona autorka/autor: Janet Evanovich

Post przez Janka » 19 listopada 2014, o 01:50

O właśnie! To mam na myśli.
Jeśli się jej nie lubi, to dlatego, że była nudna i się wlokła, a nie dlatego, że w treści byłoby coś, co mogłoby wkurzać, złościć, psuć nerwy czytelnika.
Istnienie żywego carewicza w "Arenie" może budzić negatywne emocje. Zachowanie wielu bohaterów w innych książkach SEP, np. Heatha, też może, nawet bardzo.
A w "Z miłości" po prostu nie ma niczego takiego.
Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 15547
Dołączył(a): 17 maja 2013, o 02:05
Ulubiona autorka/autor: Susan Elizabeth Phillips

Post przez Papaveryna » 19 listopada 2014, o 01:51

Właśnie. Może jak zacznę czytać ją Roksi będzie wcześniej chodzić spać :hyhy:

Avatar użytkownika
 
Posty: 33018
Dołączył(a): 18 maja 2011, o 15:02
Ulubiona autorka/autor: Janet Evanovich

Post przez Janka » 19 listopada 2014, o 02:02

Very, nie ryzykuj, bo jeśli się okaże, że Roksi ją lubi, to potem będziesz musiała jej czytać codziennie.
Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 1548
Dołączył(a): 12 stycznia 2013, o 10:29
Ulubiona autorka/autor: SEP/Long/Stuart/Quinn/Enoch/Balogh

Post przez mad_line » 19 listopada 2014, o 10:30

Janka napisał(a):O właśnie! To mam na myśli.
Jeśli się jej nie lubi, to dlatego, że była nudna i się wlokła, a nie dlatego, że w treści byłoby coś, co mogłoby wkurzać, złościć, psuć nerwy czytelnika.
Istnienie żywego carewicza w "Arenie" może budzić negatywne emocje. Zachowanie wielu bohaterów w innych książkach SEP, np. Heatha, też może, nawet bardzo.
A w "Z miłości" po prostu nie ma niczego takiego.


Z Twoich wcześniejszych postów Janko wywnioskowałam jednak, że książka wzbudza w Tobie emocje, to obrażanie nie było dla Ciebie obojetne, bo często o tym wspominasz i uważasz, ze to nie fair. Trochę Cię to jednak kłuje :wink:



Kawo, bardzo ciekawa recenzja, sama znów zaczęłam zastanawiać się nad tą Miłoscią, przyznaję, że parę rzeczy było niedopracowanych hmmm
“Where is he? Bridgerton!" he bellowed. Three chestnut heads swiveled in his direction.
Simon stomped across the grass, murder in his eyes. "I meant the idiot Bridgerton."
"That, I believe," Anthony said mildly, tilting his chin toward Colin, "would refer to you.”

Julia Quinn, The Duke and I

Avatar użytkownika
 
Posty: 45389
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: Czytam, więc jestem.
Ulubiona autorka/autor: N.R./JD.Robb/Krentz/Quick/Castle/L.Kleypas/Ch.Dodd

Post przez Lilia ❀ » 19 listopada 2014, o 13:32

Kawo, poproszę do działu recenzji :thankyou:
“Man. God. Roarke. An interesting and flattering lineup.”
“Safe men are for marrying. Dangerous men are for pleasure.”

Avatar użytkownika
 
Posty: 33018
Dołączył(a): 18 maja 2011, o 15:02
Ulubiona autorka/autor: Janet Evanovich

Post przez Janka » 19 listopada 2014, o 14:18

mad_line napisał(a):Z Twoich wcześniejszych postów Janko wywnioskowałam jednak, że książka wzbudza w Tobie emocje, to obrażanie nie było dla Ciebie obojetne, bo często o tym wspominasz i uważasz, ze to nie fair. Trochę Cię to jednak kłuje :wink:

Nie, Mad, ani trochę. Musiałam się widocznie wcześniej nieprecyzyjnie wyrazić.
Zauważam po prostu ten fakt, że SEP postąpiła bardzo nie fair. Bardzo dobrze go widzę i nie muszę o tym zapomnieć, bo nie czuję takiej potrzeby. Gdy jest mowa o tej książce, to przypominam ten fakt, bo to dla mnie właśnie stwierdzenie faktu i nic więcej.
Nie jest to u mnie związane z żadnymi negatywnymi emocjami: Nie zaczęłam za to nienawidzić SEP, nie zaczęłam za to nienawidzić tej książki. Innych negatywnych uczuć ani do SEP, ani do "Z miłości" również nie żywię. Fakt, że obrażała żywych, istniejących w realu, ludzi nadal dostrzegam. No to co mam z tym zrobić? Udawać, że ich nie obraziła? Nie umiem.
Cały czas powtarzam, że książka była dla mnie nudna i nijaka. Tak ją odebrałam, właśnie dlatego, że nie obudziła we mnie żadnych emocji.
Kocham emocje, negatywne też, a w tej książce ich według mnie całkiem zabrakło.

Ani trochę nie przeszkadza mi, że ktoś inny tę książkę kocha, docenia, lubi, szanuje. Nawet mnie to cieszy, bo to potwierdza moją starą teorię, że każda książka SEP może znaleźć swoich miłośników i przeciwników.
Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 31295
Dołączył(a): 8 listopada 2012, o 22:17
Ulubiona autorka/autor: Różnie to bywa

Post przez Księżycowa Kawa » 19 listopada 2014, o 15:17

Janka napisał(a):Kawo, a u kogo wywołała gwałtowne negatywne emocje?
Z tego, co zauważyłam na forum, to ona określana jest przez jej przeciwników jako nudna, nijaka, niewnosząca niczego nowego, niebudząca żadnych emocji.
Po prostu zero.
Jeśli ktoś się o niej wypowiada bardziej negatywnie, to w znaczeniu zmarnowanego na nią czasu.
Bardzo bym chciała, żeby we mnie wywołała jakiekolwiek emocje, chociaż jeden procent emocji, obojętnie mi czy negatywnych, czy pozytywnych, byle coś było.
Niestety. Szukam w sobie i szukam, i ciągle nic.

Pisałam w zasadzie pod wpływem chwili i wygląda na to, że nie najlepiej dobrałam słowa, bo faktycznie najczęściej pada określenie „nudna”. Akurat sama jej tak nie odebrałam. Pomyślę o tym, aby to lepiej sprecyzować. Niemniej jednak ta pozycja bywa powszechnie nielubiana, a to wywołuje pewne skojarzenia...

Janka napisał(a):Kawo, w tym wypadku jestem całkowicie pewna, że nikt wcześniej na forum nie powiedział, że SEP się wyżywała na osobach wymienianych z nazwiska. Przeciwnie. Obrażała znane osoby w sposób zawoalowany, ale wszystko było szyte grubymi nićmi i nie można się było pomylić z tym, kogo ma na myśli.
Pamiętam, że nawet była rozmowa o tym, że książka oryginalna ma wzmiankę o tym, że "wszelkie podobieństwo do ... itd ... jest przypadkowe", co jest w przypadku tej książki bzdurą.

A tu chodzi o ogólne wrażenie, jakie mi pozostało, widocznie zbyt nieuważnie czytałam. Tak czy inaczej, w wykonaniu SEP to mi się wydaje sensowne.

Papaveryna napisał(a):Kawo, przypomniałaś mi ze też zastanawiałam się co też się z tym idiotą ex mężem stało, że go już potem nie było :P

Może faktycznie wykorkował, ale mogli o tym wspomnieć :hyhy:

mad_line napisał(a):Kawo, bardzo ciekawa recenzja, sama znów zaczęłam zastanawiać się nad tą Miłoscią, przyznaję, że parę rzeczy było niedopracowanych hmmm

Dzięki. A co jeszcze Twoim zdaniem było niedopracowane?
Nie ma dobrych książek dla głupca, możliwe, że nie ma złych dla człowieka rozumu.
Denis Diderot


"If you want it enough, you can always get a second chance." MM
*
“I might be accused of social maladjustment,” said Daniel. “But not a psychopath. Please. Give me some credit.” MM
*
Zamienię sen na czytanie.

Avatar użytkownika
 
Posty: 33018
Dołączył(a): 18 maja 2011, o 15:02
Ulubiona autorka/autor: Janet Evanovich

Post przez Janka » 19 listopada 2014, o 15:35

Księżycowa Kawa napisał(a):Pisałam w zasadzie pod wpływem chwili i wygląda na to, że nie najlepiej dobrałam słowa, bo faktycznie najczęściej pada określenie „nudna”. Akurat sama jej tak nie odebrałam. Pomyślę o tym, aby to lepiej sprecyzować. Niemniej jednak ta pozycja bywa powszechnie nielubiana, a to wywołuje pewne skojarzenia...

Przepraszam, jeśli za mocno zareagowałam.
Książka nie wywołuje we mnie żadnych emocji, ale "posądzenie", że potrafiłaby we mnie jakiekolwiek wywołać, już widocznie wywołuje.
Dobre i to.
Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 31295
Dołączył(a): 8 listopada 2012, o 22:17
Ulubiona autorka/autor: Różnie to bywa

Post przez Księżycowa Kawa » 19 listopada 2014, o 15:40

Powiedziałabym, że na tak „nudną” pozycję „Z miłości” jednak wzbudza sporo zainteresowania i raczej nie jest traktowana obojętnie.
A co do reakcji, każdy ma prawo do własnego zdania i najważniejsze nikt niczego nie usiłuje narzucać :)
Nie ma dobrych książek dla głupca, możliwe, że nie ma złych dla człowieka rozumu.
Denis Diderot


"If you want it enough, you can always get a second chance." MM
*
“I might be accused of social maladjustment,” said Daniel. “But not a psychopath. Please. Give me some credit.” MM
*
Zamienię sen na czytanie.

Avatar użytkownika
 
Posty: 1548
Dołączył(a): 12 stycznia 2013, o 10:29
Ulubiona autorka/autor: SEP/Long/Stuart/Quinn/Enoch/Balogh

Post przez mad_line » 19 listopada 2014, o 15:54

Janka napisał(a):
mad_line napisał(a):Z Twoich wcześniejszych postów Janko wywnioskowałam jednak, że książka wzbudza w Tobie emocje, to obrażanie nie było dla Ciebie obojetne, bo często o tym wspominasz i uważasz, ze to nie fair. Trochę Cię to jednak kłuje :wink:

Nie, Mad, ani trochę. Musiałam się widocznie wcześniej nieprecyzyjnie wyrazić.
Zauważam po prostu ten fakt, że SEP postąpiła bardzo nie fair. Bardzo dobrze go widzę i nie muszę o tym zapomnieć, bo nie czuję takiej potrzeby. Gdy jest mowa o tej książce, to przypominam ten fakt, bo to dla mnie właśnie stwierdzenie faktu i nic więcej.
Nie jest to u mnie związane z żadnymi negatywnymi emocjami: Nie zaczęłam za to nienawidzić SEP, nie zaczęłam za to nienawidzić tej książki. Innych negatywnych uczuć ani do SEP, ani do "Z miłości" również nie żywię. Fakt, że obrażała żywych, istniejących w realu, ludzi nadal dostrzegam. No to co mam z tym zrobić? Udawać, że ich nie obraziła? Nie umiem.
Cały czas powtarzam, że książka była dla mnie nudna i nijaka. Tak ją odebrałam, właśnie dlatego, że nie obudziła we mnie żadnych emocji.
Kocham emocje, negatywne też, a w tej książce ich według mnie całkiem zabrakło.

Ani trochę nie przeszkadza mi, że ktoś inny tę książkę kocha, docenia, lubi, szanuje. Nawet mnie to cieszy, bo to potwierdza moją starą teorię, że każda książka SEP może znaleźć swoich miłośników i przeciwników.


Ok, rozumiem :)


Księżycowa Kawa napisał(a):

Dzięki. A co jeszcze Twoim zdaniem było niedopracowane?


Coś mi tam uwierało odnośnie drugiej pary, ich historia urwała się w dziwnym miejscu, chyba zostali przyjaciółmi, takimi bliskimi, ale ciągle tylko przyjaciółmi. Normalnie jesli SEP serwuje nam drugą parę to mamy cały pakiecik aż do wyznawania miłości i scen erotycznych, tu mi tego zabrakło. Ale to nie tyle niedopracowanie co moje dziwne zachcianki :roll:
“Where is he? Bridgerton!" he bellowed. Three chestnut heads swiveled in his direction.
Simon stomped across the grass, murder in his eyes. "I meant the idiot Bridgerton."
"That, I believe," Anthony said mildly, tilting his chin toward Colin, "would refer to you.”

Julia Quinn, The Duke and I

Avatar użytkownika
 
Posty: 33018
Dołączył(a): 18 maja 2011, o 15:02
Ulubiona autorka/autor: Janet Evanovich

Post przez Janka » 19 listopada 2014, o 16:02

Tam, zdaje się, były dwie drugie pary i obie za słabo opisane.
Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 31295
Dołączył(a): 8 listopada 2012, o 22:17
Ulubiona autorka/autor: Różnie to bywa

Post przez Księżycowa Kawa » 19 listopada 2014, o 16:17

Owszem, Paul i Laura doszli do jakiegoś porozumienia, lecz w przypadku Chaz i Aarona była jedynie sugestia, że kiedyś coś tam…
Nie ma dobrych książek dla głupca, możliwe, że nie ma złych dla człowieka rozumu.
Denis Diderot


"If you want it enough, you can always get a second chance." MM
*
“I might be accused of social maladjustment,” said Daniel. “But not a psychopath. Please. Give me some credit.” MM
*
Zamienię sen na czytanie.

Avatar użytkownika
 
Posty: 15547
Dołączył(a): 17 maja 2013, o 02:05
Ulubiona autorka/autor: Susan Elizabeth Phillips

Post przez Papaveryna » 19 listopada 2014, o 18:01

Księżycowa Kawa napisał(a):
Papaveryna napisał(a):Kawo, przypomniałaś mi ze też zastanawiałam się co też się z tym idiotą ex mężem stało, że go już potem nie było :P

Może faktycznie wykorkował, ale mogli o tym wspomnieć :hyhy:

Może uznali, że nie warto :rotfl:

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do P - Q

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 2 gości