przez Viperina » 10 listopada 2014, o 10:59
Romans, w którym on jest z pozoru zimny, żaden hulaka i bawidamek, a raczej zapracowany człowiek (może być bogaty, zasadniczo mi to nie przeszkadza), w ogóle niezainteresowany żadnym dłuższym, krótszym ani nawet jednorazowym związkiem. Ona z kolei ma być rezolutną dziewczyną, która śmiało stawia mu czoła. Mają się ścierać, opierać i... przegrywać z rosnącym wzajemnym przyciąganiem.
Preferencje: najchętniej historyk, ale niekoniecznie. Wolałabym, żeby on był co najmniej w okolicach trzydziestki (żadne YA albo NA, żaden młody dziedzic fortuny w zaawansowanym wieku dwudziestu sześciu lat), ona trochę młodsza (nie lubię, jak ona jest starsza). Może być wymuszone małżeństwo. Wolałabym także, żeby ona nie była żadną kurtyzaną ani niczyją kochanką. Wolałabym, żeby nie była kobietą po przejściach, która właśnie wyszła poobijana z nieudanego związku. On powinien być na początku nieco rozdrażniony samą jej obecnością, później rozbawiony. Napięcie erotyczne powinno rosnąć w miarę rozwoju akcji.
Aha, nie musi być po polsku.
Any ideas?
Przeciętna kobieta zakochuje się siedem razy w roku, w tym sześć razy w butach.
All woman desire a Mr. Darcy.
Unfortunately, all man have no idea who that is.