przez Księżycowa Kawa » 5 listopada 2014, o 00:05
Kolejne kuriozalne pomysły Harlequina, czyli „Zaręczyny w Paryżu” Julia James:
Po pierwsze zaręczyn nie było, tylko mamusia powiedziała, że ślub będzie. I tyle.
Po drugie, nie działo się to w Paryżu, aczkolwiek kraj się zgadzał.
Wobec tego cały ten tytuł jest chybiony totalnie. W zasadzie nic nowego, lecz tutaj to się rzuca w oczy.
Niemniej jednak postać de Rochemonta jest warta uwagi, szczególnie w chwili gdy wychodzi na ostatniego drania – autorce udało się to rewelacyjnie przedstawić i obeszło bez wyżywania się na bohaterce, obrażania jej, mszczenia się na niej oraz bez innych głupot. To było naprawdę dobre i urocze! A potem jak cierpiał!!! Nawet w epilogu dobrze wypadł.
Chciałabym jeszcze o kimś takim poczytać, ale pewnie drugiego de Rochemonta nie będzie już. Szkoda.
Okładkowy model od początku mi nie pasował – wymoczek, ale gdy de Rochemont został przedstawiony i opisany, tym bardziej raził, bo gdzie mu do de Rochemonta.
Nie ma dobrych książek dla głupca, możliwe, że nie ma złych dla człowieka rozumu.
Denis Diderot
"If you want it enough, you can always get a second chance." MM
*
“I might be accused of social maladjustment,” said Daniel. “But not a psychopath. Please. Give me some credit.” MM
*
Zamienię sen na czytanie.