przez Janka » 7 listopada 2014, o 14:32
Mam do końca roku zakaz kupowania ozdób.
Latem, jak sprzątałam w szafie z tymi wszystkimi pierdółkami, świeczkami i ozdobami, to mnie mój F. przyłapał.
Szafa stoi w sypialni i wszystkie rzeczy kładłam na łóżku. Zrobiły się z tego wielkie stosy. W momencie, jak on mi wlazł do pokoju, akurat przewrócił się stos talerzy do układania ozdobnych dekoracji i zjechał z poduszki. One się tak ślicznie rozjechały, że mój F. je sobie mógł policzyć. Stoły mamy dwa, talerze też starczyłyby dwa, no może cztery, bo inne na zimę, inne na lato, a ja mam ich ze dwadzieścia.
On się przyjrzał tym wszystkim świeczkom w różnych kształtach, kolorach i smakach i wszystkim innym dekoracjom, i się załamał moją głupotą.
W sumie on ma rację. Gdy się nazbiera tak dużo śmieci, to nie jest łatwo się potem dostać do czegoś konkretnego.
(O wyrzuceniu tego w ogóle nie ma mowy, bo 99 procent to nieużywane nówki.)
A wczoraj znowu się naoglądałam tego badziewia w sklepach. Na szczęście mnie mocno nie ciągnie, to do końca roku jakoś przeżyję.