Teraz jest 3 grudnia 2024, o 19:14

Smak miłości -Iga Adams (Lucy)(Papaveryna)

Alfabetyczny spis recenzji ROMANSÓW WSPÓŁCZESNYCH
Avatar użytkownika
 
Posty: 31016
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Ulubiona autorka/autor: Iwona Banach

Post przez Lucy » 7 października 2014, o 22:40

Wyślę ci ją priorytetem ,żebyś szybciej zaczęła :hahaha:
Każdy powód jest dobry, żeby zjeść pączka. Poza tym pączek nie idzie w tyłek, tylko od razu do serduszka i otula je warstwą ochronną.

Avatar użytkownika
 
Posty: 15547
Dołączył(a): 17 maja 2013, o 02:05
Ulubiona autorka/autor: Susan Elizabeth Phillips

Post przez Papaveryna » 7 października 2014, o 23:10

O ja pierdykam. Czuję że spoczywa na mnie wielka odpowiedzialność :evillaugh:

Avatar użytkownika
 
Posty: 31295
Dołączył(a): 8 listopada 2012, o 22:17
Ulubiona autorka/autor: Różnie to bywa

Post przez Księżycowa Kawa » 7 października 2014, o 23:12

Trzymaj się i śmiało do boju! :wink:
Nie ma dobrych książek dla głupca, możliwe, że nie ma złych dla człowieka rozumu.
Denis Diderot


"If you want it enough, you can always get a second chance." MM
*
“I might be accused of social maladjustment,” said Daniel. “But not a psychopath. Please. Give me some credit.” MM
*
Zamienię sen na czytanie.

Avatar użytkownika
 
Posty: 15547
Dołączył(a): 17 maja 2013, o 02:05
Ulubiona autorka/autor: Susan Elizabeth Phillips

Post przez Papaveryna » 17 października 2014, o 05:41

Z góry ostrzegam przed masą spoilerów, a raczej jednym wielkim spoilerem oraz słów powszechnie uważanych za ordynarne. Myślę,że i tak udało mi się z tego całkiem ładnie wybrnąć, ponieważ mój pierwszy komentarz skierowany do Lucy po przeczytaniu brzmiał tak:

Nie mam kompletnie pomysłu jak skomponować swoje wynurzenia w ładną całość więc może być trochę bez ładu i składu. No ale książka,o której piszę też takowego nie ma więc liczę,że zostanie mi to wybaczone.
Śmiałam się już dawno,że blurb, trailer, okładka,tytuł oraz odwołania do Bridget Jones sprawiają że wyszło z tego disco polo i masło maślane. Teraz poznałam treść i więcej nie porównam jej do żadnej z tych rzeczy, bo obie bardzo lubię :)
Popatrzyłam po ocenach na Lubimy czytać, przejrzałam recenzje a blogach i wychodzi na to, że ja jak zwykle coś innego czytałam. Na szczęście widać,że Lucy czytała to samo więc jest mi raźniej :)

Ta książka jest kompletnie durna, pozbawiona sensu i nie wiem do tej pory o co tam w ogóle chodziło. Fakt humor występuje, zaśmiałam się kilka razy,ale co z tego jak przez większość czasu oczy wyłaziły mi z orbit na głupoty,które tam odchodziły. Do tej pory muszę je wpychać do oczodołów, bo z wrażenia nabawiłam się lekkiego wytrzeszczu.

Nasza główna bohaterka Weronika faktycznie jest nieco zakręcona,ale zdecydowanie nie może aspirować na polską Bridget Jones, jak głosi blurb, ponieważ jest zbyt wielką kretynką. No bo ludzie kochane każdemu może zdarzyć się wyrwać klamkę,wejść do męskiej toalety zamiast do damskiej, wsiąść przypadkiem do innego samochodu, czy też przywalić przechodzącemu facetowi w jaja rozhuśtaną torebką (to ostatnie już rzadziej,ale jednak...). Natomiast pomylenie żywego człowieka z manekinem? Dwukrotne? Oczywiście obaj ludzie- manekiny okazali się ludzmi znajomi,bo jakże by inaczej. Ciekawe czy nadmiar zbiegów okoliczności w tej książce to zupełny zbieg okoliczności...? Pierwszy manekin to dawny kolega ze szkoły i aktualny żonaty policjant,którego to kurteczkę oglądała z zachwytem bohaterka.Otworzyła kieszeń nawet i się wielce zdziwiła,że gratis do kurtki są papierosy :] Drugi manekin to szef siostry - gdy nasza bohaterka jest na zakupach oczywiście ze swoją siostrą Klarą łapie jej szefa za różowy krawat we wzorki i twierdzi że teraz strasznie badziewie sprzedają :] On oczywiście jest tam zupełnie przypadkiem,bo przecież powszechnie wiadomo że na każdym kroku czają się nasi znajomi i szefowie i tylko czekają aż zrobimy z siebie przed nimi skończonego pacana.
A pomylenie Konopnickiej ze Skłodowską- Curie? Nie no to jeszcze może się zdarzyć. W końcu bohaterka szybko się poprawiła i stwierdziła,że Konopnicka nie wynalazła radu tylko Sierotkę Marysię. I 7-miu Krasnoludków.
Zapomniałam o sytuacji jak przymierzała koloratkę znajomego księdza (Błagam,nie pytajcie po co,bo nie wiem...), a potem się tak spieszyła że poszła w niej prosto do domu na swój wieczór panieński i ksiądz musiał do nich po nią przyjść.

Jesteśmy ostrzeliwani natłokiem niepowiązanych ze sobą, pozbawionych większego sensu wydarzeń.Jakby pani autorka cierpiała na schorzenie powodujące że zapominała o czym przed chwilą pisała i zaczynała o czymś zupełnie z innej mańki...
Weronika wspomina swojego kolejnego szkolnego kolegę - Grześka. Była w nim bardzo zakochana,ale on nie zwracał na nią uwagi.Raz gdzieś go tam zauważa i jest bardzo zdziwiona i chce za nim iść. Uznałam,że ona po prostu często rozmyśla o nim,wspomina z nostalgią,że nie mają kontaktu.Przynajmniej tak to dla mnie wyglądało. Potem ni z gruchy ni z pietruchy okazuje się że często się mijają,a nawet mają swoje numery telefonów. To znaczy ona ma jego na pewno.W dodatku on jest znajomym jej szwagra...Bohaterka spotyka go gdy idzie na pocztę, kiedy urywa klamkę wewnątrz mieszkania dzwoni do Grześka i on pomaga jej wydostać się z mieszkania. Nagle ona już go strasznie kocha i ma wielką chęć na seks z nim tylko na przeszkodzie staje jego ciężarna narzeczona. Po ślubie fantazje o Grześku są dla niej źródłem licznych,samotnych orgazmów.

Tak samo sytuacja z workiem na śmieci i reklamówką. Miała wyrzucić śmieci do kontenera a w reklamówce miała jakieś swoje rzeczy osobiste (czemu w reklamówce,a nie w torebce jak normalny człek? Jakaś moda nowa...). Potem wsiada do autobusu i okazuje się że zamiast reklamówki trzyma worek ze śmieciami. Rozumiem że szybko wyskakuje i wywala worek do kosza na przystanku...Jakaś baba na nią krzyczy i grozi że zawoła policje. Oczywiście natychmiast pojawia się znajomy policjant ze szkoły pomylony później z manekinem (te zbiegi okoliczności...). Bohaterka wrzuca śmieci do odpowiedniego kontenera ,a potem do śmietnika podchodzi jakiś lump i zaczyna w nim buszować.Weronika wrzeszczy że chce buchnąć jej reklamówkę.I wyrywa mu reklamówkę ze swoimi rzeczami osobistymi...Nie mogłam tego ogarnąć i dlatego ten fragment sobie zakodowałam. Jakim cudem ta reklamówka się tu znalazła? Bo ja na początku pomyślałam,że ona o te śmieci się z nim bije.Myślałam że reklamówkę wyrzuciła wcześniej,a potem szybko pobiegła na autobus trzymając cuchnący worek,który wywaliła potem przy przystanku jak wyskoczyła z pojazdu i ten lump się pojawia jak oni nadal stoją przy tym przystanku...O co tam chodzi? To przecież był chyba całkiem inny kontener, a może ja już całkiem osuwam się w otchłań szaleństwa?

Kolejna sytuacja - chcą z siostrą wejść do siostry mieszkania. Wygląda jakby było zamknięte od wewnątrz.Klara myśli,że mąż który rzekomo jest na Mazurach wcześniej wrócił,ale dzwoni do niego i okazuje się że to nie on. Stwierdzają że to pewnie złodzieje i muszą być cicho bo ktoś wyjdzie i im coś zrobi.Nie dzwonią na policję - co zrobiłby zapewne każdy normalny człowiek w takiej sytuacji.Idą sobie do Weroniki.Na drugi dzień okazuje się ze faktycznie było włamanie.Temat się urywa...
Nasza bohaterka zostaje wezwana na komisariat.Myśli że to właśnie w sprawie tego włamania.Ja również myślałam,że ten temat zostanie jakoś dalej pociągnięty...Oczywiście spotyka tam człowieka którego walnęła w jaja rozbujaną torebką bo on akurat też jest policjantem...Okazuje się że wezwali ją w całkiem innej sprawie,ale tak naprawdę wcale nie o nią chodziło.Temat się urywa.
Chyba to było tylko po to wymyślone żeby mogła znów jakoś przypadkiem spotkać Pana Walniętego w Jaja Torebką.

Normalnie jest tu całe mnóstwo takich scen całkiem oderwanych od rzeczywistości aby tylko unaocznić jaka to nasza bohaterka jest uroczo roztrzepana, po polsku bridgetjonesowa i w jakie to tarapaty znowu nie wpadła...Ale to nie wszystko...
Siostra bohaterki zamiast po ludzku powiedzieć że Grzesiek ma ciężarną narzeczoną gada jej że równie dobrze może sobie wzdychać do Żebrowskiego,bo on nie dla niej. Potem okazuje się ze Grzesiek był u nich z narzeczoną na obiedzie,a ona nic Weronice nie powiedziała i jeszcze na nią fuknęła że ma gości jak ta dzwoniła.Na jej zarzuty odparła zdziwiona,że po co miała mówić,przecież ją uprzedzała,że nie ma u Grześka szans...Niby w dość dobrych stosunkach ze sobą żyły, a tu takie wredne wręcz podłe zachowanie. W dodatku totalnie dla mnie niezrozumiałe,ale ja mało co tutaj rozumiem więc dobra.

W ogóle rozmowy Weroniki z siostrą są tak idiotyczne i na siłę śmieszne że ma się ochotę strzelić sobie w łeb:

"-Skąd wiesz,że ma dziewczynę?
- Stali przy budce za rogiem.
- Jak ona wygląda?
- Mała,okrągła,zielona.
- Dziewczyna?
- Budka!"


Hihihi,hahaha,hehehe,buhahaha...dajcie mopa - zsikałam się ze śmiechu.
W międzyczasie jeszcze siostra zdaje relacje z podróży poślubnej. Ona spała w pokoju mąż na kanapie.Sama chodziła brzegiem morza,a on siedział w pokoju i oglądał telewizję. Według słów bohaterki był gruby,śmierdziało mu z japy i ze wszystkiego.Klara dzwigała siatki z zakupami,a on w domu oglądał mecz...Koleżanki Klary po dwóch miesiącach od ślubu są w szoku że nie jest jeszcze w ciąży.I bardzo jej współczują,że ma problemy z zajściem. No tak przecież w dwa miesiące po ślubie to już obowiązkowo trzeba z brzuchem chodzić.
Ja nie wiem czy już mówiłam,ale w tej książce praktycznie wszyscy sprawiają wrażenie obłąkanych. Normalnie jakby brali udział w wyścigu do nagrody dla Najbardziej Pokręconego Oszołoma Roku.

Jeszcze o naszym Romeo nie opowiedziałam. Weronika załamana ciężarną narzeczoną Grzegorza decyduje się umówić z kolejnym facetem poznanym na randkowym portalu. Facet był od samego początku antypatyczny,nudny i nieprzystępny choć z wyglądu całkiem wporzo. Od razu wzbudził we mnie niepokój i wcale nie chodziło o podejrzenia odnośnie orientacji.On wydawał się po prostu konkretnie pogięty.Najpierw mówił jej coś miłego i chwalił,a za moment że kobiety nie powinny myśleć o seksie tylko o innych rzeczach. Wymyślał dziwne zarzuty w jej kierunku,nie odpowiadał na zadawane pytania tylko milczał albo znów gadał od rzeczy. Nie był kompletnie zainteresowany seksem ani obmacywankami.Zdarzyły się chwile że był nawet czuły a za kawałek zachowywał się jakby się jej brzydził....Za pierścionek zaręczynowy zapłacił pieniędzmi ze świnki skarbonki,którą rozbił na sklepowej ladzie... :hahaha:

Najlepsze było jak bohaterka odwiedziła go w domu. Było tam strasznie i zimno.Na półkach miał książki o seryjnych mordercach,wśród płyt z filmami głównie horrory i thrillery,w kiblu nie było żarówki,bo twierdził,że wystarczająco światła wpada przez okno i dał jej herbatę,z której wyłowiła olbrzymiego pająka :evillaugh: Ja bym się chyba z 10 razy zesrała i uciekła z wrzaskiem goniona wizją jak mnie ćwiartuje a potem zjada, ale bohaterka absolutnie nie. Ona pozwala mu się tam w tym ohydnym Domu Psychopaty obmacywać,bo nagle nabrał na to ochoty i ma do siebie pretensję,że uległa,bo jemu nawet przy tym nie stanął. Aaaaaaaaaa! :shiver:

Po ślubie jest to samo. Ona się złości,on się nie odzywa,ona wychodzi i bije się z menelami o 12 w nocy on ma to w nosie,idzie do sklepu za rogiem i nie ma go kilka godzin potem wraca jak gdyby nigdy nic,w nocy nie ma go w łóżku.Tak,tak bo on ma swój oddzielny pokój. A w ogóle to bohaterka mówi mu że jest dziewicą. Chyba byłam większym szoku niż on. Zresztą nadal se nią pozostała bo on na samo słowo stosunek dostawał wypieków...Dopiero jak znajduje w jego rzeczach pornosa,na którym prężą się baby z siurkami coś tam zaczyna stykać jej w łepetynie,ale też nie do końca :] Musi nakryć go w babskich gaciach,peruce i pełnym makijażu u jakiegoś miłego pana na kolankach. To jej dopiero daje jako taki obraz sytuacji. I tak jeszcze do seksuologa idą i on jej pyta czy przez dwa lata niczego nie zauważyła. Czy nie była zdziwiona że nie współżyją. O to samo pyta ją adwokat kiedy idzie do niego na rozmowę w sprawie rozwodu. Ona mówi,że nie. No tak przecież to zupełnie normalne,że chłopu przed ślubem ani dwa lata po ślubie nic nie dyga na widok małżonki. Tutaj potwierdza się moja początkowa opinia o skrajny debilizmie bohaterki.
Mąż natychmiast znika bez żadnego żalu,słowa przepraszam ani niczego.Nie widzimy go więcej na oczy. Za to większość rzeczy ze wspólnego mieszkania ze sobą zabiera. I tyle. Aaaaa w epilogu mamy jak on przebrany za kobietę gada do siebie że znowu może wyjść do ludzi. I w prologu mamy to samo. Wiecie,że miałam dreszcze jak to czytałam? A przecież miała być to książka pogodna, idealna na plażę. Mnie brakowało tylko przelatujących nietoperzy... :vampire: :vampire: :vampire:
Ostatnio edytowano 17 października 2014, o 06:37 przez Papaveryna, łącznie edytowano 2 razy

Avatar użytkownika
 
Posty: 3238
Dołączył(a): 10 marca 2014, o 12:43
Ulubiona autorka/autor: E. Hoyt, K. Byrne, R. Quasi, A. Giusti

Post przez Viperina » 17 października 2014, o 06:24

Aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa :banghead:

A HEA było z kim? Z narzeczoną Grzesia? Z Facetem Walniętym w Jaja Torebką?

A na marginesie, jest tyle pięknych zawodów: sklepowa, sprzątaczka, treserka dzikich zwierząt. I w żadnym z nich nie trzeba pisać. Dlaczego Iga Adams uważa, że musi pisać?
Przeciętna kobieta zakochuje się siedem razy w roku, w tym sześć razy w butach.

All woman desire a Mr. Darcy.
Unfortunately, all man have no idea who that is.

Avatar użytkownika
 
Posty: 15547
Dołączył(a): 17 maja 2013, o 02:05
Ulubiona autorka/autor: Susan Elizabeth Phillips

Post przez Papaveryna » 17 października 2014, o 06:30

Wychodzi na to że HEA ewentualnie mogło być z żonatym policjantem,którego znała jeszcze z czasów szkolnych i co go później wzięła za manekina i który jej wcześniej pomagał z tym kloszardem co to chciał jej zabrać wyjętą ze śmietnika torbę. On niby żonę miał,ale była niedobra i chyba się rozwiódł,ale nie jest to wprost powiedziane. I HEA też nie ma. Jest tylko wspomniane że spotykali się razem na kręglach.
A narzeczona Grzesia ostatecznie się okazało,że była z kimś innym w ciąży,a nie z Grzesiem i ją wykopał. Super, nieee? :)

Przepraszam za ten bełkot i że tak dużo tego,ale kurde tu jest tyle rzeczy, nad którymi warto się pochylić :evillaugh:

Vip,nie wiem. A najgorzej że ta Pani jest znajomą dwóch dziewczyn z forum i mam nadzieję,że im przykrości nie zrobiłam,ale no...MASAKRA :bezradny:

Avatar użytkownika
 
Posty: 31016
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Ulubiona autorka/autor: Iwona Banach

Post przez Lucy » 17 października 2014, o 07:48

Jeżeli ktoś coś wydaje ,to musi się liczyć z krytyką .
Te recenzje na LC, to chyba efekt darmowego egzemplarza i może jakiejś koleżeńskiej znajomości. Jeszcze raz je teraz przeczytałam i nie wiem o co chodzi .Wszyscy zachwyceni ,a tam nic kupy się nie trzyma.

Very ,powinnaś pisać zawodowo recenzje :evillaugh:

Ta sytuacja z włamaniem też mnie zaskoczyła . Właściwie ,to za mało powiedziane ...
Ktoś mnie okrada ,ale co z tego ?Idę sobie do siostry i czekam aż skończy.

A akcja z reklamówką ? Też tego nie ogarnęłam ,więc nie wpadasz w szaleństwo :hyhy:

Cała masa dziwnych sytuacji ,które nie wiadomo po co są ,skoro nie ma dalszego ciągu.
Każdy powód jest dobry, żeby zjeść pączka. Poza tym pączek nie idzie w tyłek, tylko od razu do serduszka i otula je warstwą ochronną.

Avatar użytkownika
 
Posty: 15547
Dołączył(a): 17 maja 2013, o 02:05
Ulubiona autorka/autor: Susan Elizabeth Phillips

Post przez Papaveryna » 17 października 2014, o 07:57

Lucy, dzięki Bozi za Ciebie :*
Kurde kilka razy czytałam fragment z reklamówką i ni w ząb mi to nie pasowało. To wyglądało tak jakby ona tę torbę wrzuciła gdzieś niedaleko domu siostry a potem pobiegła na przystanek i że przy tym przystanku był kosz oraz jakiś kontener,do którego potem wywaliła worek jak wyskoczyła z powrotem z autobusu. I oni tam przy przystanku nadal stali i gadali jak podlazł ten typek i zaczął w śmieciach grzebać. A ten kontener do którego wrzuciła swoją reklamówkę był chyba bliżej domu siostry,a nie przy przystanku.Nie mógł to ten sam być więc skąd w nim ta reklamówka?! Ludzie kochane no! I czemu ona nosiła swoje rzeczy w reklamówce jak jakiś dziad wędrowny,a nie w torebce :niepewny:

Avatar użytkownika
 
Posty: 31016
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Ulubiona autorka/autor: Iwona Banach

Post przez Lucy » 17 października 2014, o 09:09

:bezradny: wszystko jakieś dziwne.

Cała książka epatuje taką beznadziejnością.
Bohaterka nie ma normalnych przyjaciółek ,którym mogłaby się zwierzyć . Te co są ,to tylko o dzieciach umieją rozmawiać, a te spotkania w większej grupie ,to jakiś koszmar :zalamka:
Mogła komuś powiedzieć o tym mieszkaniu narzeczonego ( horror :evillaugh: ) ,albo ,że ma problem z bliskością. Dla niej ,to wszystko normalne było.
Jaką trzeba być kobietą ,żeby tak uważać?
I jeszcze do seksuologa z nim poszła . Chciała mu dać szansę? Myślała ,że może jakaś magiczna tabletka go wyleczy? I na koniec te pytanie adwokata i lekarze ,czy nic nie podejrzewała ? Dwa lata po ślubie i zero piknięcia w mózgu.
Mam dużą tolerancję do szurniętych bohaterek i idiotycznych sytuacji ,ale to mnie przerosło. To miało być śmieszne? Są różne gusta i niestety ta książka jest nie dla mnie.
Każdy powód jest dobry, żeby zjeść pączka. Poza tym pączek nie idzie w tyłek, tylko od razu do serduszka i otula je warstwą ochronną.

Avatar użytkownika
 
Posty: 59464
Dołączył(a): 8 stycznia 2012, o 17:55
Ulubiona autorka/autor: Ilona Andrews

Post przez •Sol• » 17 października 2014, o 10:06

O jeżu kolczasty :zalamka:
coś takiego u nas wydali? A jeszcze się do Very śmiałam że sobie to przejrzę. A za cholerę.
Nawet jakby mieli mi zapłacic :evillaugh:
taki bełkot? Rety, że to przeszło przez redakcję i inne korekty a inne ludzie zdolniejsze nie mogą wydać swoich książek.
Masakra.
'Never flinch. Never fear. And never, ever forget'.

'Nevernight' - Jay Kristoff

Avatar użytkownika
 
Posty: 31016
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Ulubiona autorka/autor: Iwona Banach

Post przez Lucy » 17 października 2014, o 11:17

Very, mogę ci przesłać "lokatora do wynajęcia"? jestem ciekawa jak ją odbierzesz :evillaugh:
Każdy powód jest dobry, żeby zjeść pączka. Poza tym pączek nie idzie w tyłek, tylko od razu do serduszka i otula je warstwą ochronną.

Avatar użytkownika
 
Posty: 27968
Dołączył(a): 22 lutego 2012, o 21:14
Lokalizacja: Warszawa
Ulubiona autorka/autor: Kristen Ashley/Mariana Zapata

Post przez Duzzz » 17 października 2014, o 14:53

Papaveryna napisał(a):Najlepsze było jak bohaterka odwiedziła go w domu. Było tam strasznie i zimno.Na półkach miał książki o seryjnych mordercach,wśród płyt z filmami głównie horrory i thrillery,w kiblu nie było żarówki,bo twierdził,że wystarczająco światła wpada przez okno i dał jej herbatę,z której wyłowiła olbrzymiego pająka :evillaugh: Ja bym się chyba z 10 razy zesrała i uciekła z wrzaskiem goniona wizją jak mnie ćwiartuje a potem zjada, ale bohaterka absolutnie nie. Ona pozwala mu się tam w tym ohydnym Domu Psychopaty obmacywać,bo nagle nabrał na to ochoty i ma do siebie pretensję,że uległa,bo jemu nawet przy tym nie stanął. Aaaaaaaaaa! :shiver:

Popłakałam się ze śmiechu :evillaugh:

“How do you always know where to find me?''
His voice achingly gentle, he says, "The same way a compass knows how to find true north.”
― J.T. Geissinger, Cruel Paradise

“It’s not inexplicable. I like you the way Newton liked gravity.”
“I don’t know what you mean.”
“Once he found it, everything else in the universe made sense.”
― J.T. Geissinger, Cruel Paradise

“Life is short. You don't get a do-over. Kiss who you need to kiss, love who you need to love, tell anyone who disrespects you to go f*ck themselves. Let your heart lead you where it wants to. Don't ever make a decision based on fear. In fact, if it scares you, that's the thing you should run fastest toward, because that's where real life is. In the scary parts. In the messy parts. In the parts that aren't so pretty. Dive in and take a swim in all the pain and beauty that life has to offer, so that at the end of it, you don't have any regrets.” ― J.T. Geissinger, Cruel Paradise

Avatar użytkownika
 
Posty: 15547
Dołączył(a): 17 maja 2013, o 02:05
Ulubiona autorka/autor: Susan Elizabeth Phillips

Post przez Papaveryna » 17 października 2014, o 15:21

Ja sama nie wiedziałam jak na to zareagować! :evillaugh:
To się nic nie trzyma kupy. No ok facet był gejem i lubił się przebierać. No spoko,ale czemu te horrory, straszliwy dom i pająk w herbacie? Jak można kuźwa zrobić herbatę z pająkiem? Ostatnio komar mi wleciał,ale komar mały,a to podobno był olbrzymi pająk :evillaugh:
Właśnie to momentami jak taki thriller psychologiczny wyglądało i ni w ząb mi pasowały te maniany, które odwalała co i rusz bohaterka. Bo to momentami nawet i zabawne było. Do innej historii by to pasowało,a tutaj kompletnie nie. I Ci wszyscy dziwni,antypatyczni ludzie. Brak seksu w małżeństwach,problemy z poczęciem dziecka - no jak ma ich kurka nie być jak się nie bzykają! Klarę obgadują i jej współczują,bo bidulka dwa miesiące po ślubie nie jest w ciąży. Kuzynka tego Fryderyka wygląda jak babo-chłop i jest straszliwa, a wieczorze panieńskim bohaterki robi jej zdjęcia i potem jemu zanosi. Przecież to wieczór panieński, kuźwa!

No i jeszcze ta historia z pożarem taka trochę straszna,ten prolog i epilog gdzie on jako Monika (Tak,Monika! Nawet moje imię udało się Adamsowej zbezcześcić!) maluje się i ubiera w babskie łachy, gadając do siebie....Błeeeeeee :zalamka:

Lucy napisał(a):Very, mogę ci przesłać "lokatora do wynajęcia"? jestem ciekawa jak ją odbierzesz :evillaugh:

Kochana, chętnie :) Tylko musimy się z przesyłek rozliczyć,bo Ty mi ciągle coś wysyłasz :zawstydzony:
Ostatnio edytowano 30 września 2019, o 05:44 przez Papaveryna, łącznie edytowano 1 raz

Avatar użytkownika
 
Posty: 31295
Dołączył(a): 8 listopada 2012, o 22:17
Ulubiona autorka/autor: Różnie to bywa

Post przez Księżycowa Kawa » 17 października 2014, o 19:05

Podziwiam Cię za to, że byłaś w stanie to przeczytać.
Nie ma dobrych książek dla głupca, możliwe, że nie ma złych dla człowieka rozumu.
Denis Diderot


"If you want it enough, you can always get a second chance." MM
*
“I might be accused of social maladjustment,” said Daniel. “But not a psychopath. Please. Give me some credit.” MM
*
Zamienię sen na czytanie.

Avatar użytkownika
 
Posty: 15547
Dołączył(a): 17 maja 2013, o 02:05
Ulubiona autorka/autor: Susan Elizabeth Phillips

Post przez Papaveryna » 17 października 2014, o 19:38

To był eksperyment na żywym organizmie :evillaugh:
Ja tam mogę czytać takie szmiry. O dziwo tutaj całkiem szybko mi poszło,bo mimo wszystko czyta się to całkiem sprawnie. Mało opisów,sporo dialogów i jakoś idzie. Co jakiś czas chwila przerwy żeby się za głowę złapać i przytrzymać drgającą powiekę i można kontynuować :P

Avatar użytkownika
 
Posty: 6741
Dołączył(a): 13 lutego 2014, o 09:54
Ulubiona autorka/autor: Krentz

Post przez szuwarek » 17 października 2014, o 19:45

Człowiek w szale wiele przeczyta (wiem po sobie).
ale skarżysz się czy chwalisz - bo nie wiem jak reagować

Avatar użytkownika
 
Posty: 15547
Dołączył(a): 17 maja 2013, o 02:05
Ulubiona autorka/autor: Susan Elizabeth Phillips

Post przez Papaveryna » 17 października 2014, o 19:49

To nie był szał. My się z Lucy umówiłyśmy,że przeczytam,bo brzmiało tak dziwacznie że aż mnie zainteresowało :wink:

Avatar użytkownika
 
Posty: 31295
Dołączył(a): 8 listopada 2012, o 22:17
Ulubiona autorka/autor: Różnie to bywa

Post przez Księżycowa Kawa » 17 października 2014, o 20:27

Streściłaś to tak porządnie, że już nie trzeba czytać - wiem, o co biega :hyhy:
Nie ma dobrych książek dla głupca, możliwe, że nie ma złych dla człowieka rozumu.
Denis Diderot


"If you want it enough, you can always get a second chance." MM
*
“I might be accused of social maladjustment,” said Daniel. “But not a psychopath. Please. Give me some credit.” MM
*
Zamienię sen na czytanie.

Avatar użytkownika
 
Posty: 15547
Dołączył(a): 17 maja 2013, o 02:05
Ulubiona autorka/autor: Susan Elizabeth Phillips

Post przez Papaveryna » 17 października 2014, o 20:33

Dziękuję :hyhy:
Musiałam w ten sposób, bo tam jest tyle ciekawostek,że nie da się w skrócie :wink:

Avatar użytkownika
 
Posty: 31295
Dołączył(a): 8 listopada 2012, o 22:17
Ulubiona autorka/autor: Różnie to bywa

Post przez Księżycowa Kawa » 17 października 2014, o 20:38

Czasem tak już bywa i dzięki temu czuję się, jakbym to znała.
Nie ma dobrych książek dla głupca, możliwe, że nie ma złych dla człowieka rozumu.
Denis Diderot


"If you want it enough, you can always get a second chance." MM
*
“I might be accused of social maladjustment,” said Daniel. “But not a psychopath. Please. Give me some credit.” MM
*
Zamienię sen na czytanie.

Avatar użytkownika
 
Posty: 15547
Dołączył(a): 17 maja 2013, o 02:05
Ulubiona autorka/autor: Susan Elizabeth Phillips

Post przez Papaveryna » 17 października 2014, o 20:43

Z dwojga złego lepiej w ten sposób :evillaugh:

Avatar użytkownika
 
Posty: 31295
Dołączył(a): 8 listopada 2012, o 22:17
Ulubiona autorka/autor: Różnie to bywa

Post przez Księżycowa Kawa » 17 października 2014, o 21:31

Racja, racja, dzięki temu zaoszczędziłam mnóstwo czasu. Szkoda tylko okładki...
Nie ma dobrych książek dla głupca, możliwe, że nie ma złych dla człowieka rozumu.
Denis Diderot


"If you want it enough, you can always get a second chance." MM
*
“I might be accused of social maladjustment,” said Daniel. “But not a psychopath. Please. Give me some credit.” MM
*
Zamienię sen na czytanie.

Avatar użytkownika
 
Posty: 31016
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Ulubiona autorka/autor: Iwona Banach

Post przez Lucy » 18 października 2014, o 12:59

Papaveryna napisał(a):
Kochana, chętnie :) Tylko musimy się z przesyłek rozliczyć,bo Ty mi ciągle coś wysyłasz :zawstydzony:


Nie wiem o co chodzi :niepewny: :P
W poniedziałek ci wyślę tego lokatora.
Każdy powód jest dobry, żeby zjeść pączka. Poza tym pączek nie idzie w tyłek, tylko od razu do serduszka i otula je warstwą ochronną.

Avatar użytkownika
 
Posty: 2284
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez Roma » 29 listopada 2014, o 18:33

Dziewczyny.
Dopiero teraz zorientowałam się że jest taki wątek wiec postanowiłam się odezwać. Wcześniejsze trzy miesiące miałam kompletnie usunięte z życiorysu (ale teraz wracam i zabieram się za poprawki w moim „dziele literackim”). Aczkolwiek po tym jak jej książka została tutaj przyjęta zaczęłam się trochę wahać bo styl mamy dość podobny…
Ale do rzeczy. Ponieważ książkę napisała moja przyjaciółka a ja ją polecałam (aczkolwiek pisałam, że nie zdążyłam przeczytać jeszcze) chciałabym się odnieść do tego o czym pisałyście.
Nie jest mi przykro, że nie przypadła wam do gustu, ponieważ każda z nas jest inna i nie wszystkim będzie się podobać to samo.
Autorka nie miała najmniejszego wpływu na okładkę (osobiście uważam, że jest ohydna), sposób promocji (Bridget Jones – autorka nie uważa, że jej bohaterka w najmniejszym stopniu ją przypomina) oraz tytuł – książka miała być zatytułowana inaczej ale wydawnictwo miało decydujący głos.
Książka nie jest romansem – jak przeczytałam to się zorientowałam – ale pewnego rodzaju satyrą i ostrzeżeniem przed internetowymi znajomościami. Skąd o tym wiem? Cóż jak doczytałam do końca to się zorientowałam, że książka dotyczy znanej mi sytuacji i małżeńsko - rodzinnych przeżyć osoby bliskiej zarówno mi jak i autorce. Pozostaje tylko żałować, że tacy faceci istnieją i wykorzystują naiwne dziewczyny.
Natomiast cieszę się, że udało jej się wydać książkę. Kibicuje jej żeby rzeczywiście znaleźli się tacy którym będą się jej książki podobać. Bo ona naprawdę fajnie pisze, tylko musiała by sobie inny temat wybrać. :ohlala:

Avatar użytkownika
 
Posty: 4713
Dołączył(a): 15 października 2013, o 11:50
Ulubiona autorka/autor: krentz harkness howard robb Singh

Post przez fanka76 » 30 listopada 2014, o 21:14

Roma witaj ponownie co do początku twojej wypowiedzi. myślę że nie chodziło o styl a o treść. A my chętnie czytamy coś nowego chyba że czas goni jak mnie ostatnio od roku :zalamka:

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Recenzje romansów współczesnych

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 0 gości