Teraz jest 23 listopada 2024, o 11:30

Nie dajesz mi spać - Alice Clayton (wiedzmaSol)(Lucy)(sunshine)

Alfabetyczny spis recenzji ROMANSÓW WSPÓŁCZESNYCH
Avatar użytkownika
 
Posty: 59464
Dołączył(a): 8 stycznia 2012, o 17:55
Ulubiona autorka/autor: Ilona Andrews

Nie dajesz mi spać - Alice Clayton (wiedzmaSol)(Lucy)(sunshine)

Post przez •Sol• » 4 października 2014, o 16:39

Nie dajesz mi spać vel Wallbanger vel Ścianostukacz vel Ruchacz

Narracja pierwszoosobowa. Hmm… Jak na ogół nie lubię tak tu? Inaczej się nie dało ;) Przez historię prowadzi nas bohaterka, Caroline. 26 letnia pani projektantka (za nazwanie jej dekoratorką gotowa jest zabić) która dopiero co wprowadziła się wraz ze swoim kocim przyjacielem do pięknego mieszkania w San Francisco. Mieszkanie rewelacja, ma tylko jedną wadę. Wspólną ścianę z pewnym panem który uwielbia nocną porą oddawać się rozkoszom cielesnym :P i to z różnymi paniami. Ale o tym za chwilę ;)

Caroline opowiada na wesoło. Można się obśmiać po pachy. Marudzi czasem ale generalnie jest osobą nastawioną pozytywnie do życia. Wścieka się tylko na sąsiada który nie daje jej spać. Jedna noc, da się przeżyć. Druga? Ujdzie. Za trzecim razem nasza bohaterka dostaje szału (nie dziwię się jej, jęki zza ściany przerwały jej rozkoszną sesję z samą sobą). Leci do sąsiada aby go doszczętnie zjechać. Oczywiście w połowie akcji przerwała igraszki, i zaliczyła pierwsze spotkanie ze swoim Stukaczem. Oczywiście bardzo była go ciekawa wcześniej, ale próby podglądania przez judasza pozwoliły na zapoznanie się z fizjonomią jak ona to nazywa haremu.
Dlatego przy spotkaniu oko w oko, obejrzała sobie sąsiada dość dokładnie. I nie da się ukryć że była pod wrażeniem, a z tego co dowiadujemy się później było to odwzajemnione ;)

Jak to się dzieje że się zaprzyjaźniają? No nie jest to łatwe i oczywiste.
Caroline ma szefową która jest jednocześnie jej przyjaciółką. Ta zaprasza naszą bohaterkę wraz z dwoma jej innymi przyjaciółkami na parapetówkę w swoim wyjątkowo ekskluzywnym domu. Okazuje się tam że gospodarze zaprosili również Simona, czyli… Ruchacza zza ściany ;)
Oczywiście początki są ciężkie. Kłócą się. Ścinają. Ale i od pierwszej chwili iskrzy. I to tak że czuje się to na własnej skórze. Można powiedzieć że jest to erotyk z dwoma scenkami pod koniec tak naprawdę, ale napięcie jest non stop.

No dobrze, ale dalej. Po imprezie zaczynają się zbliżać. Caroline jest genialną wytwórczynią chleba od którego natychmiast uzależnia się Simon. Wymusza na niej pieczenie, marudzi i jęczy co jest komiczne :P potem jest kolacja i szarlotka potem film… Oglądają Egzorcystę co kończy się tak że lądują razem w łóżku, ale w ciuchach. Boją się, chojraki. Tak po przyjacielsku tulą się i to jest słodkie ;)

Jeszcze kilka słów o Simonie. On. Jest. Przecudownie. Słodki!
Ma ten swój harem, ale nie jest śfinią wobec nich. Są w nim trzy dziewczyny. Klapsiara, wiadomo skąd, Chichotka, też dość jasne i Kicia. Kicia bo w trakcie hmm… Bzyku bzyk miauczy. Dziewczyny wiedzą o sobie i akceptują ten układ. Oparty tylko i wyłącznie na seksie, no dobra, może i sympatii, oni się tak kolegują. Gdy jedna z panien znajduje sobie faceta Simon życzy jej szczęścia i faktycznie cieszy się że ta układa sobie życie, a odkąd zaczął kręcić jakkolwiek z Caroline nie utrzymuje stosunków ( :hyhy: ) z żadną z dziewczyn, dlatego nie mamy wrażenia że jest męską dzi..wką czy wykorzystuje kobiety. Serio.
Dalej. Simon jest bardzo opiekuńczy. Widać że bardzo mu na Caroline zależy. Droczy się z nią, ale i troszczy się. Gdy usłyszał że marzy jej się Hiszpania, zabrał ją tam, ujął mnie sobą, między innymi właśnie takim niewymuszonym sprawianiem przyjemności ukochanej. Takim niewymuszonym byciem fajnym facetem. Naprawdę nie da się tego opisać i oddać w recenzji jaki on jest słodki ;) początkowo mamy obraz Simona jako kogoś kto wykorzystuje kobiety, kto sobie tylko na nich używa. A w życiu! Im na kobietach zależy. Nie chce nikogo zranić, nikogo skrzywdzić.
Dopóki nie uporządkuje spraw z haremem nie zbliża się (stara się :P) mocniej z Caroline. Flirtuje, zabiega, ale łóżko nie. Może to brzmi dziwnie, ale jest ok. A uwierzcie, jestem cięta na hulaków - ruchaków.

Na dokładkę mamy jeszcze postacie drugoplanowe. Dwie parki (przyjaciółki Caroline i przyjaciele Simona) którzy się źle dobrali początkowo i bardzo nie chcieli dopuścić do siebie tej myśli :P
No i kota Clive’a. Zakochał się i on. Nie powiem w kim :hyhy:

Czy warto czytać? Koniecznie!
Nie lubię erotyków. Nie lubię jak bohater ma inne panie na kartach książki. Tutaj? To było realne. Prawdziwe i urocze (nadużywam tego słowa, nie? :P) i nieprzesadzone. Czyta się samo i bardzo wciąga.
A przeczytałam dzięki namowie Very, która w sumie pierwsza zaczęła to na forum reklamować ;) tak zachwalała, tak zachwalała że nie dało się nie zabrać. I nie kupić by mieć własną. Dzięki Very ;)
'Never flinch. Never fear. And never, ever forget'.

'Nevernight' - Jay Kristoff

Avatar użytkownika
 
Posty: 15547
Dołączył(a): 17 maja 2013, o 02:05
Ulubiona autorka/autor: Susan Elizabeth Phillips

Post przez Papaveryna » 4 października 2014, o 17:08

Aleee się cieszę,że Stukacz przypadł Ci do gustu :)
Właśnie dlatego,że Simon jest taki słodziaszny chciałam go dla siebie :evillaugh: Bohaterka też jest super,taka baba z jajem i ciężko ją zbić z pantałyku.I ten kot jak faka pokazywał i wspinał się po ścianie.I scena z oglądaniem horroru i powodzią w domu. Dawno nie czytałam tak dobrego romansu współczesnego,bo historyczne zachwycające mi się w tym roku zdarzyły ze dwa,a z współczesnymi posucha :wink:

Cudna recenzja,Kochana :smile:

Avatar użytkownika
 
Posty: 59464
Dołączył(a): 8 stycznia 2012, o 17:55
Ulubiona autorka/autor: Ilona Andrews

Post przez •Sol• » 4 października 2014, o 17:14

dziękuję ;)

Właśnie, genialny romans współczesny. Nie erotyk. Nie jakieś pogrejowe wynurzenia. Romans z pieprzykiem. Bo jest chemia, jest iskra ale nie robią tego co drugą stronę ;)

Strasznie słodziaszny jest ;) mało jest takich fajnych bohaterów. Wszystko mu się wybacza. I nawet nie wkurza drobnymi wpadkami, omija się je i tyle ;)
A Caroline ze swoim kotem też są do pokochania. Caroline i jej zagubiony O :evillaugh: jak ona to obrazowo przedstawiała
'Never flinch. Never fear. And never, ever forget'.

'Nevernight' - Jay Kristoff

Avatar użytkownika
 
Posty: 15547
Dołączył(a): 17 maja 2013, o 02:05
Ulubiona autorka/autor: Susan Elizabeth Phillips

Post przez Papaveryna » 4 października 2014, o 17:21

I ten gościu co jej O zabrał. Karabin Maszynowy :evillaugh:
A Simon jest taki chłopięcy w pozytywnym tego słowa znaczeniu :bigeyes: Nie taki muczo maczo mięśniak z mroczną tajemnicą,czarną duszą i zatwardziałym sercem tylko miły facet i taaaak seksowny przy tym. Nie jakiś przymułek ani lebiega :bigeyes:

Avatar użytkownika
 
Posty: 59464
Dołączył(a): 8 stycznia 2012, o 17:55
Ulubiona autorka/autor: Ilona Andrews

Post przez •Sol• » 4 października 2014, o 17:25

Taaak. Zabrał O a dał 5% rabatu na pizzę :P myślałam że padnę. I to jak zaatakowała reklamę a potem jak on sam się napatoczył i oberwał :evillaugh:

O właśnie! Taki chłopięcy i niewinny mimo haremu. Nie miał nieszczęśliwego dzieciństwa, nie cierpiał biedy ani chłodu. Słodki normalny facet z świetnym charakterem.
'Never flinch. Never fear. And never, ever forget'.

'Nevernight' - Jay Kristoff

Avatar użytkownika
 
Posty: 15547
Dołączył(a): 17 maja 2013, o 02:05
Ulubiona autorka/autor: Susan Elizabeth Phillips

Post przez Papaveryna » 4 października 2014, o 17:54

Jak był nastolatkiem jego rodzice zginęli w wypadku samochodowym,ale nie zrobiono z niego jakiegoś męczennika straszliwego.
I dobrze :) Jak się zakochał to zakochał,a nie świrował,że jak to przecież on nikogo nie kocha,a z bohaterką chce iść tylko do łóżka jak inne bohatery :wink:

Mnie początkowo mocno drażnił ten harem,ale to też nie było znowu tak pokazane żeby się aż tak bardzo obrzydzić :wink: Gdyby się wszyscy na raz spotykali to bym wykopała w kosmos,a tak jakoś poszło i się cieszę,że przeczytałam :cheer:

Avatar użytkownika
 
Posty: 6439
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez Liberty » 4 października 2014, o 17:55

Dobrze opisałaś tę książkę ;) Muszę przyznać, że sama spodziewałam się czegoś innego po niej: na pewno więcej seksu ze względu na okładkę i tytuł, chyba też więcej humoru i że lepiej zapadnie w pamięć. Ale jedno zapamiętam na długo: najsympatyczniejszego, nie machowatego a jednocześnie seksownego bohatera w dziejach romansów; za mało jest takich :)

Avatar użytkownika
 
Posty: 59464
Dołączył(a): 8 stycznia 2012, o 17:55
Ulubiona autorka/autor: Ilona Andrews

Post przez •Sol• » 4 października 2014, o 18:07

Zginęli, ale on nie był zostawiony sam sobie. Miał Benjamina, przyjaciela i opiekuna. Nie był sam ;)

O właśnie! Nie miał problemów z przyznaniem się że kocha. Nie było tak że miłość mu przez gardło nie chciała przejść. To też na plus ;)

Liberty, dziękuję ;)
Mniej seksów poszło na plus, na pewno. Więcej humoru? Dużo było według mnie ;)
A co do bohatera? Dokładnie tak! ;) On nie był nieszczęśliwy, nie był mroczny tylko pozytywny słodki a jednocześnie nie zniewieściały tylko seksowny ;)
'Never flinch. Never fear. And never, ever forget'.

'Nevernight' - Jay Kristoff

Avatar użytkownika
 
Posty: 6741
Dołączył(a): 13 lutego 2014, o 09:54
Ulubiona autorka/autor: Krentz

Post przez szuwarek » 4 października 2014, o 18:23

no jak piszecie, że ten harem (tfu) nie razi... :czeka: dopisuję do listy.
ale skarżysz się czy chwalisz - bo nie wiem jak reagować

Avatar użytkownika
 
Posty: 59464
Dołączył(a): 8 stycznia 2012, o 17:55
Ulubiona autorka/autor: Ilona Andrews

Post przez •Sol• » 4 października 2014, o 18:30

nie razi, na pewno ;)
'Never flinch. Never fear. And never, ever forget'.

'Nevernight' - Jay Kristoff

Avatar użytkownika
 
Posty: 15547
Dołączył(a): 17 maja 2013, o 02:05
Ulubiona autorka/autor: Susan Elizabeth Phillips

Post przez Papaveryna » 4 października 2014, o 18:31

szuwarek napisał(a):no jak piszecie, że ten harem (tfu) nie razi... :czeka: dopisuję do listy.

Nie wiem czy nie razi,ale jakbym na to patrzyła to bym nic w końcu nie czytała,bo wszędzie może być coś co urazi.

Sol,dla mnie też humoru było wystarczająco. W tym nt trochę więcej ze względu na dwie perspektywy,ale tutaj było ekstra. A ten kot z patyczkiem do ucha w pyszczku,który wyglądał jak papieros. Padłam wtedy :evillaugh:
Ostatnio edytowano 4 października 2014, o 18:32 przez Papaveryna, łącznie edytowano 1 raz

Avatar użytkownika
 
Posty: 6741
Dołączył(a): 13 lutego 2014, o 09:54
Ulubiona autorka/autor: Krentz

Post przez szuwarek » 4 października 2014, o 18:32

bo wiesz jak ze mną :hyhy:

Very - ale harem haremowi nierówny... skoro piszecie, że ok..
ale skarżysz się czy chwalisz - bo nie wiem jak reagować

Avatar użytkownika
 
Posty: 15547
Dołączył(a): 17 maja 2013, o 02:05
Ulubiona autorka/autor: Susan Elizabeth Phillips

Post przez Papaveryna » 4 października 2014, o 18:35

Nie wiem,mnie się nie podobało że było ich trzy,ale w sumie chyba każdy ma prawo robić co mu się podoba jak jest singlem. Może mieć i 10,a potem się zakochać na zabój i być tylko z jedną i być jej wiernym :wink:

Avatar użytkownika
 
Posty: 6741
Dołączył(a): 13 lutego 2014, o 09:54
Ulubiona autorka/autor: Krentz

Post przez szuwarek » 4 października 2014, o 18:36

dokładnie, bardziej chodziło mi własnie o to co potem i czy się te byłe nie plączą za bardzo ... a potrafią. albo on z sentymentem nie wzycha...
ale skarżysz się czy chwalisz - bo nie wiem jak reagować

Avatar użytkownika
 
Posty: 15547
Dołączył(a): 17 maja 2013, o 02:05
Ulubiona autorka/autor: Susan Elizabeth Phillips

Post przez Papaveryna » 4 października 2014, o 18:40

On ma do nich duży szacunek i to mi się bardzo podoba. To nie są dla niego króliczki do pieprzenia,ale koleżanki. Załatwia sprawy z nimi zanim bierze się za bohaterkę i to też na plus dla niego :D

Avatar użytkownika
 
Posty: 6741
Dołączył(a): 13 lutego 2014, o 09:54
Ulubiona autorka/autor: Krentz

Post przez szuwarek » 4 października 2014, o 18:42

ciekawe, czy w realu tak łatwo to przechodzi :mysli:
ale skarżysz się czy chwalisz - bo nie wiem jak reagować

Avatar użytkownika
 
Posty: 59464
Dołączył(a): 8 stycznia 2012, o 17:55
Ulubiona autorka/autor: Ilona Andrews

Post przez •Sol• » 4 października 2014, o 18:42

szuwarek napisał(a):dokładnie, bardziej chodziło mi własnie o to co potem i czy się te byłe nie plączą za bardzo ... a potrafią. albo on z sentymentem nie wzycha...

niczego takiego tam nie ma.
One się z tym godzą z uśmiechem a on o nich potem nie myśli wcale już ;)
'Never flinch. Never fear. And never, ever forget'.

'Nevernight' - Jay Kristoff

 
Posty: 1140
Dołączył(a): 15 lipca 2013, o 09:13
Ulubiona autorka/autor: Balogh, Proctor, McNaught, Long, Craven, Graham

Post przez aur_ro » 4 października 2014, o 18:45

A ja tam nie widze Simona jako tego fajnego faceta, który nie boi sie powiedzieć ze kooocha. No bo jak on sie rozstawał ze swoim haremikiem?
Jedna - 'stara' znajoma odnalazła 'milośc swego zycia' i w zasadzie to ona go zostawiła
Druga - ta miałcząca - tez w zasadze nie nalegała na kontynuację (bo wyjezdzała), a on sie pytał o nastęne spotkanie-stukanie
Powiem tak: te rozstania to NIE BYŁY JEGO decyzje.
Z trzecią to juz nie pamiętam jak było, ale moze rzeczywiscie tym razem to on powiedział pa-pa

W drugiej czesci serii natomiast, "Rusty nailed", facet rzeczywiscie robi się pewny jak skała. Kupuje dom, ogranicza wyjazdy, robi sie rodzinny. Na poważnie planuje przyszłość z gł. bohaterką

Avatar użytkownika
 
Posty: 6741
Dołączył(a): 13 lutego 2014, o 09:54
Ulubiona autorka/autor: Krentz

Post przez szuwarek » 4 października 2014, o 18:47

o widzisz aur_ro - nie uległaś urokowi... :hyhy:
ale skarżysz się czy chwalisz - bo nie wiem jak reagować

Avatar użytkownika
 
Posty: 15547
Dołączył(a): 17 maja 2013, o 02:05
Ulubiona autorka/autor: Susan Elizabeth Phillips

Post przez Papaveryna » 4 października 2014, o 18:49

Aur_ro w naszej papierowej wersji z miauczącą rozstał się normalnie. Potem opowiadał Caroline że poszli do kina i faktycznie miała wyjechać,ale chyba nie tylko o to chodziło :) My się tej wersji trzymamy :)

 
Posty: 1140
Dołączył(a): 15 lipca 2013, o 09:13
Ulubiona autorka/autor: Balogh, Proctor, McNaught, Long, Craven, Graham

Post przez aur_ro » 4 października 2014, o 18:54

To są rózne wersje? Chyba powinnam wziąc oryginał do łapy, ale mi sie potwornie nie chce.
A tak ogólnie, to juz kilka razy na forum pisałam, ze 'stukacz' to rzeczywiście smieszna opowieść, lekka, zabawna. Nie ma cięzkich klimatów.

Avatar użytkownika
 
Posty: 15547
Dołączył(a): 17 maja 2013, o 02:05
Ulubiona autorka/autor: Susan Elizabeth Phillips

Post przez Papaveryna » 4 października 2014, o 19:07

Nie wiem. W naszej polskiej jest tak,że umówił się z tą Kicią do kina,a potem mówił Caroline,że miała wyjechać. Ona się oburzyła,że to dlatego,a on powiedział że nie. I nie ma tu nic że pytał tamtą o kolejne spotkanie :)
Pytałam Duz,która czyta w oryginale i mniej więcej do tej pory co czytała wszystko nam się zgadzało.Nie wiem jak dalej :wink:

Natomiast ja na początku czytałam jeszcze nt (o których nie wolno głośno tutaj mówić) i tam było nieco inaczej,było kilka rozdziałów z perspektywy Simona,ale też było znośnie :)

Avatar użytkownika
 
Posty: 6741
Dołączył(a): 13 lutego 2014, o 09:54
Ulubiona autorka/autor: Krentz

Post przez szuwarek » 4 października 2014, o 19:12

no jakby pytał to by Very się uniosła :hyhy:
ale skarżysz się czy chwalisz - bo nie wiem jak reagować

Avatar użytkownika
 
Posty: 15547
Dołączył(a): 17 maja 2013, o 02:05
Ulubiona autorka/autor: Susan Elizabeth Phillips

Post przez Papaveryna » 4 października 2014, o 19:19

Wtedy na pewno bym nie chciała wyjść za niego za mąż jak dorosnę :foch:

 
Posty: 1140
Dołączył(a): 15 lipca 2013, o 09:13
Ulubiona autorka/autor: Balogh, Proctor, McNaught, Long, Craven, Graham

Post przez aur_ro » 4 października 2014, o 19:27

Papaveryna napisał(a):Wtedy na pewno bym nie chciała wyjść za niego za mąż jak dorosnę :foch:

:rotfl:

Następna strona

Powrót do Recenzje romansów współczesnych

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 8 gości