Miałam skrobnąć troszkę o
"Miłość i nieprzespane noce" Nicka'a Spaldinga,ale tak mi się jakoś schodziło.
W sumie dużo się nie nagadam,bo książka fajna
Bohaterowie w tej części dorobili się dzieciaczka i zarazem związanych z posiadaniem potomstwa atrakcji
Podobało mi się,że niektóre fragmenty były bardzo prawdziwe i życiowe - choroba córeczki zaraz po narodzinach,potem córeczka bohaterów ciągle płakała,a oni z niewyspania chodzili na rzęsach, nie mieli chwilki na swoje sprawy, kłócili się w nerwach o błahostki. Natomiast inne momenty doprowadzały mnie do napadów niekontrolowanej radości, na przykład: wypad na kemping,kiedy to bohater pobłądził w lesie,zaatakowały ich pszczoły (jego kilka użarło w tym jedna w rodzinne klejnoty),a bohaterka podczas ucieczki przed nimi przejechała się na krowim placku albo kiedy bohater przez pomyłkę zabrał ze sklepu wózek z małym Chińczykiem
Reasumując była to historia pierwszego roku życia z dzieckiem od poczęcia do pierwszych urodzin opisana z duuużym przymrużeniem oka
Podobała mi się trochę mniej niż część pierwsza -
"Miłość z obu stron". Zabrakło mi przebojowych opisów dziwaków,z którymi bohaterowie musieli się zmagać podczas randek. Tutaj było bardzo zabawie,ale już nieco inaczej. Mimo to i tak polecam,bo to bardzo przyjemna lektura,a dzięki pijaństwu bohaterki poznałam słowo
"kutafong",które natychmiast ochoczo wprowadziłam do swojego słownika
Aaaaaa! I chciałam ostrzec,że opis przebiegu ciąży bohaterki jest taki trochę straszny
Wiadomo różnie w życiu bywa,ale nie zawsze jest tak źle. Ja nie miałam nawet połowy jej dolegliwości i ani razu nie zdarzyło mi się posiusiać w majtki