Pierwsze moje wrażenie, gdy zaczęłam czytać
Tom 19, było niezbyt dobre, bo Stephanie przedstawiła się, że jest singlem. A bycie singlem w jej wypadku oznacza puszczalstwo.
Ale zaraz potem humor mi się poprawił, bo powiedziała Rangerowi prosto z mostu i bardzo stanowczo, że on może zapomnieć o robieniu sobie jakichkolwiek planów z nią w roli głównej i że nic między nimi na pewno nie będzie.
Przeczytałam na razie niecałe 50 stron, a już się śmiałam kilka razy. Od razu na pierwszych stronach zostało zlikwidowane auto Stephanie i oczywiście musiała się przesiąść do Big Blue.
Nie za bardzo lubiłam dotąd Lulę i babcię Mazurową, a tym razem jestem nimi zauroczona. To dopiero początek, mam więc nadzieję, że dalej polubię je jeszcze bardziej. Są cudowne.
Ogólnie jestem przeszczęśliwa, bo od Tomu 13 żaden inny tom nie podobał mi się tak bardzo. Oby tylko to się utrzymało.
Mniej więcej od tomu trzeciego, czas dla bohaterów się nie posuwał. Stephanie miałą zawsze równiutkie 30 lat. Tym razem dokonał się przeskok, bo Stephanie przedstawiając się, kilka sobie do tego dodała. W niemieckim tłumaczeniu jest zdanie o Luli i Stephanie: "Wir beide sind ungefähr gleich alt, Mitte dreißig." W oryginale jest napisane: "We're about the same age, which puts us in the proximity of thirtysomething." Jeśli dobrze to rozumiem, to w oryginale również nie jest dokładnie podany ich wiek. Czyli obie z Lulą mają po trzydzieści kilka lat.