Teraz jest 21 listopada 2024, o 15:23

Tangled - Chase Emma (Agaton)(Papaveryna)(aur_ro) (+18)

Alfabetyczny spis recenzji ROMANSÓW WSPÓŁCZESNYCH
Avatar użytkownika
 
Posty: 11157
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Nibylandia
Ulubiona autorka/autor: nie posiadam

Tangled - Chase Emma (Agaton)(Papaveryna)(aur_ro) (+18)

Post przez Agaton » 3 sierpnia 2013, o 14:58

[Recenzja ekstremalnie subiektywna, karmiona kilkoma latami czytania książek gatunku, ale i śledzeniem różnych wpisów z internetu. Wchodzicie na własną odpowiedzialność, a i spoilerować mogę.]

"Tangled" - Chase Emma

XX
Poznajcie Kate Brooks - jest piękna, inteligentna, zdecydowana, pewna siebie i ma mocny charakter. Nie toleruje pierdół, nie da się zbyć byle wykrętem, a na zadany jej cios jest w stanie odpowiedzieć równie celnym ciosem. Dlaczego więc tkwi w związku z wiecznym chłopcem, dla którego najważniejsza jest jego gitara, muzyka i który nie ma stałej pracy? Tego nie wiedzą nawet najstarsi górale, ale to nam pewnie wyjaśni autorka poprzez rozmyślania i złośliwe uwagi bohatera.

XY
Poznajcie Drew Evansa, który jest przystojny, bogaty, inteligentny, wykształcony i czarujący. Wszystko to ładnie wkomponowuje się w obecną modę na właśnie takich bohaterów, tylko że ten pan nie ma za sobą traumatycznych przeżyć, żadnych trupów w szafie, a rodzinę ma pełną i cudownie szczęśliwą. Chciałoby się rzec ideał, ale... Ten ideał jest fanem przygód na jedną noc, o czym ochoczo opowiada. Rekordowa liczba kobiet w jednym tygodniu, to średnio więcej niż jedna na każdy dzień. Pracowita pszczółka, nie ma co. I co, wiemy o co już chodzi? Otóż bohater nigdy się nie zakochał i żyje zgodnie z filozofią, że nigdy tego nie zrobi. Po co kupować krowę, skoro mleko ma się za darmo, prawda?

Podczas jednego z wieczorów na podryw - jej! patrzcie w jakim momencie widzimy bohatera
Spoiler:
- Drew poznaje Kate, która wraz z przyjaciółmi świętuje zdobycie tytułu MBE (Master of Business Education), a na podryw z jego strony odpowiada subtelnym flirtem i chwilę później znika w tłumie. Choć zainteresowanie jest widoczne z obu stron, on jak zwykle szuka zabawy - przy czym już coś zapowiada, że tym razem może być inaczej - ona, cóż, ona jest zaręczona. Jakież jest jednak jego zdziwienie, gdy kolejnego dnia w pracy okazuje się, że tajemnicza brunetka z klubu właśnie rozpoczęła pracę w firmie jego ojca.
Tutaj rozpoczyna się pierwsza część książki, w której główna para ląduje razem, by w wyniku nieporozumień znaleźć się w zupełnie różnych narożnikach. I to jeszcze nie jest spoiler, bo już na początku książki mamy do czynienia z zabiegiem, w którym spotykamy bohatera na życiowym zakręcie i opowiada on o tym, co już było, a dopiero później dostajemy nieznane.

Autorka, która zadebiutowała w maju tego roku, została okrzyknięta nowym głosem romansu współczesnego. Powód prosty. Jako jedna z nielicznych, zdecydowała się na całkowicie męski punkt widzenia, na dodatek w pierwszej osobie, w romansie damsko-męskim, całość zaś została okraszona złośliwym humorem i tzw. 'mądrościami życiowymi'. Czy jest to powód do masowej histerii? Nie sądzę. Do zainteresowania? Już bardziej. Ciekawskim polecam przekonać się na własnej skórze, jednak będąc szczerą, stwierdzam, że oprócz tego nowatorskiego (jak na ten rodzaj romansu) podejścia do osoby narratora, wszystko było znane, a nawet nie jestem pewna, czy lubiane. Fabuła prosta niczym konstrukcja cepa, humor cośkolwiek wymuszony. Choć może fanki historii, w których on czołga się i próbuje odzyskać względy onej, będą zachwycone. Cóż, ja nie byłam.

Bohater jest dupkiem. Zadufanym w sobie, zbyt pewnym siebie, rozpieszczonym, bogatym dupkiem. Nikt mi nie wmówi, że jego uczucia wobec Kate zmieniły go w jakikolwiek sposób. Ba, on nawet przyznaje już niemal na końcu książki, że poza głęboką miłością wobec swej wybranki, pozostał sobą. Czyli żyje w przekonaniu, że oprócz Kate, jego siostry, matki i siostrzenicy, każda kobieta nadaje się tylko do jednego. I byłby hojny ten, kto sugerowałby łóżko. Nie, nie moje drogie panie. Bliżej szóstki w toto-lotka byłby ten, kto obstawiałby 'zrobienie loda' (BTW dlaczego język polski jest tak ubogi w słownictwo związane z seksem? W przypadku angielskiego jest w czym wybierać.) w męskiej toalecie. Wesoło, co?

Kolejna sprawa to hipokryzja. Przygody na jedną noc zakładają, że obie strony są zainteresowane właśnie tym i niczym więcej. Dlaczego zatem pojawia się sugestia, że na coś takiego decydują się kobiety, które nie mają szacunku dla samych siebie? Z jednej strony bohater cieszy się z tego, że ma z kim spędzić kilka przyjemnych chwil i wrócić spokojnie do domu, z drugiej truje o poczuciu szacunku. Gdyby każda trzymała wianek dla tego jedynego, wszyscy panowie zmuszeni byliby za seks płacić (o ile byłoby komu, w końcu każda ma wianek trzymać, prawda?) lub z obrączką biec na pierwsze spotkanie. Tylko teraz się zastanawiam, czy to są osobiste przekonania autorki czy może, podobnie jak w moim przypadku, utkwiły jej w głowie wypowiedzi panów.

Jakiś czas temu miałam okazję trafić na forum amerykańskich marines, tam zaś na wątek o porno. Większość bardzo chętnie oglądała (tutaj wcale się nie dziwię, bo w sumie dlaczego nie oglądać, skoro można), jednak do myślenia skłoniło mnie zgoła co innego. Stosunek do aktorek. Otóż w ich umysłach to są 'dziwki'. Skoro decydują się na występowanie w filmach porno, to muszą być 'dziwkami' i tak też należy jej traktować. To nie są kobiety, które mają życie, jakieś ambicje (niektóre mają dyplomy wyższych uczelni, czasem z więcej niż jednego kierunku), uczucia. To tylko ciała, do których nagiego widoku można się masturbować. Zastanawia mnie w takim razie, czy przedstawicielki płci żeńskiej są w takim razie dzielone przez rzeczonych panów na dwie grupy czy też może, idąc za ciosem, wszystkie są tagowane tak samo. I co w takim razie z tymi fantazjami o żonach/dziewczynach z twarzami i ciałami Jenny Jameson czy Sashy Grey?

Wisienką na torcie była tyrada przyjaciółki głównej bohaterki, w której stwierdza, że Drew będzie wierny, 'dopóki na horyzoncie nie pojawi się kolejna suka w rui'. Poważnie?! :zalamka: W tym momencie przypomina mi się to dziwne zjawisko, w którym w pewnym momencie kobieta o zdradę nie obwinia faceta, ale inną kobietę. Nóż w kieszeni mi się otwiera i takiej głupoty znieść nie potrafię. Nie można było napisać, że 'dopóki nie pojawi się nowe wyzwanie, zgrabniejsza pupa, bystrzejszy umysł'? Pani Chase, nieładnie, bardzo nieładnie.

Z zabawnych momentów, przypadł mi do gustu wspomniany eksperyment na szczurach, bo przypomniał mi "SPN" :D
W serialu bracia zatrzymują się w motelu, który oferuje łóżko z masażem. W pewnym momencie starszemu z nich brakuje ćwiartek, by wrzucić do maszyny, która uruchamia masaż. Zwraca się wówczas do młodszego brata z pytaniem, czy aby nie ma drobnych, na co ten opowiada o eksperymencie. Szczury umieszczono w klatkach, a w nich panel z dwoma guzikami. Po naciśnięciu czerwonego, szczur dostawał jedzenie. Po naciśnięciu niebieskiego, uwalniany był impuls elektryczny, który wywoływał orgazm. Szczury zdechły z głodu.
Hint, hint :hyhy:

Szkoda tylko, że tutaj to odniesienie zostało przywołano w zupełnie innym kontekście i w rezultacie nuta humoru, została przysłonięta mgłą irytacji.

Niemal na koniec stwierdzam, że dziwię się bohaterce. Moim zdaniem powinna była dać sobie spokój z oboma panami. Jeden Piotruś Pan, który sprawdza się jako przyjaciel, ale nie jako partner życiowy, drugi to... sami wiecie co. Nie będę się powtarzać.

Litościwa jednak będę, o ile to w ogóle możliwe, i nie wspomnę o jeszcze kilku rzeczach, które krzyczały do mnie: "Bzdura na bzdurze i bujda na resorach".

Podsumowanie.
Historia miłosna typowa i niezbyt oryginalna, przy czym może oryginalności wymagać nie powinnam. Miejscami ciut nudnawa i przewidywalna do bólu zębów, ale po przymknięciu oka na kilka (kilkanaście) potknięć, można całkiem nieźle się bawić (nie do końca mi się udało, ale może komuś innemu wyjdzie). W moim odczuciu tzw. safe read. Nic nie ryzykujesz emocjonalnie, decydując się na tę lekturę.
Jeśli to jest to, czego szukasz, zerknij śmiało.
Jeśli jednak masz ochotę na coś więcej, uciekaj w przeciwnym kierunku.

*********************************************************************************************************
(Zbyt ostro? Jeśli są jakieś uwagi, proszę o sugestie :) )
Ile razy w życiu człowiek musi się powstrzymywać.

Występek i cnota są takimi samymi produktami jak cukier i kwas siarkowy - Hipolit Taine

**************************************************************************

Life is tough, but it's tougher when you're stupid - John Wayne

"You're so freaking romantic. I don't know how I keep my pants on." - Abigail Roux, "Fish & Chips"

Avatar użytkownika
 
Posty: 6439
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez Liberty » 3 sierpnia 2013, o 16:32

Fantastyczna recenzja. A kłopot z tą książką pewnie wynika z tego, co zawsze gdy autorka zaczyna ocierać się o feminizm, podział ról społecznych, seksizm w stosunkach międzyludzkich itp. Pisze jak leci, nie filtruje, nie zastanawia się, że powtarza stereotypowe opinie o kobietach i mężczyznach i daje plamę. I ta odwieczna nienawiść kobiet wobec kobiet.

'dopóki na horyzoncie nie pojawi się kolejna suka w rui'


Taaa, a gł. bohaterka to niby kim w takim razie jest, skoro poleciała na bohatera?

Mnie to nienawidzenie kobiet wkurza u Kristen Ashley. Przy całej mojej sympatii dla jej twórczości do pasji doprowadzała mnie kolejna była żona psychopatka, matka potwór itd.

Ale fajnie to wszystko tłumaczy mechanizm podwójnego wiązania. Te dwa artykuły powinny być lekturą obowiązkową dla pisarek romansów: http://lewica.pl/blog/zawadzka/28069/ oraz http://aiffe.tumblr.com/post/4366030060 ... ed-through

Avatar użytkownika
 
Posty: 11157
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Nibylandia
Ulubiona autorka/autor: nie posiadam

Post przez Agaton » 3 sierpnia 2013, o 16:57

Liberty napisał(a):
'dopóki na horyzoncie nie pojawi się kolejna suka w rui'

Taaa, a gł. bohaterka to niby kim w takim razie jest, skoro poleciała na bohatera?


Nie chciałam wybiegać w tym kierunku, bo nie do końca wiedziałam czy autorce chodziło właśnie o to, nawet jeśli było to dzieło przypadku, czy też może chciała podkreślić wyższość bohaterki nad resztą kobiet - skoro tak trudno było ją zdobyć. Tak czy inaczej, efekt był następujący :P

O przedstawianiu kobiet w negatywnym świetle można pisać i pisać. Myślałam jednak, że jest to domena nielicznych byłych żon/dziewczyn w romansach M/M, a tymczasem okazuje się, że te mają na noc z tym, co można znaleźć w romansach damsko-męskich ^_^

Cieszę się, że recenzja się podobała. Trochę się obawiałam, iż w moich rozmyślaniach poszłam za daleko :zawstydzony: Zdaję sobie sprawę z lekkiego 'odchyłu' od reszty forumowiczek, więc nie wiedziałam, jak zostanę odebrana.
Ile razy w życiu człowiek musi się powstrzymywać.

Występek i cnota są takimi samymi produktami jak cukier i kwas siarkowy - Hipolit Taine

**************************************************************************

Life is tough, but it's tougher when you're stupid - John Wayne

"You're so freaking romantic. I don't know how I keep my pants on." - Abigail Roux, "Fish & Chips"

Avatar użytkownika
 
Posty: 6439
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez Liberty » 3 sierpnia 2013, o 17:52

Ja tam wolę subiektywne rozmyślania niż standardową recenzję z gatunku: streszczenie fabuły, opis bohaterów, ocena stylu, ocena całości w gwiazdkach. Nie mogło mi się więc nie spodobać ;)

Avatar użytkownika
 
Posty: 31295
Dołączył(a): 8 listopada 2012, o 22:17
Ulubiona autorka/autor: Różnie to bywa

Post przez Księżycowa Kawa » 3 sierpnia 2013, o 18:21

Czytać książki, nie czytałam, ale recenzja mi się podobała - jest taka obrazowa.
Nie ma dobrych książek dla głupca, możliwe, że nie ma złych dla człowieka rozumu.
Denis Diderot


"If you want it enough, you can always get a second chance." MM
*
“I might be accused of social maladjustment,” said Daniel. “But not a psychopath. Please. Give me some credit.” MM
*
Zamienię sen na czytanie.

Avatar użytkownika
 
Posty: 28665
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 3 sierpnia 2013, o 22:01

Jakiś czas temu miałam okazję trafić na forum amerykańskich marines

to takie cudowne gdzie nas zaprowadza romansoholiczny research :lol:

ładnie.

hm, co do "kobiety to zdziry" to od paru lat mamy nawrót po "egalitarnych" latach 90.

ja swoja drogę odnoszę wrażenie, ze pl literatura to w 90% chase'owe podejscie... "It’s a continuous cycle of policing".

na marginesie: ja taką Kenyon czytam od lat z paru powodów - popatrzcie, jak morfuje podejście do "tych złych kobiet"...
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

 
Posty: 1140
Dołączył(a): 15 lipca 2013, o 09:13
Ulubiona autorka/autor: Balogh, Proctor, McNaught, Long, Craven, Graham

Post przez aur_ro » 20 września 2014, o 18:30

Agaton napisał(a):Kolejna sprawa to hipokryzja./.../

Jakiś czas temu miałam okazję trafić na forum amerykańskich marines, tam zaś na wątek o porno. Większość bardzo chętnie oglądała (tutaj wcale się nie dziwię, bo w sumie dlaczego nie oglądać, skoro można), jednak do myślenia skłoniło mnie zgoła co innego. Stosunek do aktorek. Otóż w ich umysłach to są 'dziwki'. Skoro decydują się na występowanie w filmach porno, to muszą być 'dziwkami' i tak też należy jej traktować. To nie są kobiety, które mają życie, jakieś ambicje (niektóre mają dyplomy wyższych uczelni, czasem z więcej niż jednego kierunku), uczucia. To tylko ciała, do których nagiego widoku można się masturbować. Zastanawia mnie w takim razie, czy przedstawicielki płci żeńskiej są w takim razie dzielone przez rzeczonych panów na dwie grupy czy też może, idąc za ciosem, wszystkie są tagowane tak samo. I co w takim razie z tymi fantazjami o żonach/dziewczynach z twarzami i ciałami Jenny Jameson czy Sashy Grey?


Dodam tylko do tego, że nawet jest chyba gorzej. Chyba to w ksiązce I. Pisano o prostytucji (ma dwa polskie tytuły: oględniejszy "Córy nocy" i dosłowny, zgodnie z tyt. oryginalnym zresztą, "Dziwka") jest wypowiedz aktorki porno, że kobieta wystepująca w porno oceniana jt przez ekipę dość pogardliwe, natomiast pornoaktor z podziwem i zazdrością - że taki jurny, ciągle gotowy
Spoiler:

A co do tagowania kobiet... Podejrzewam, ze jesli facet wychowuje sie na porno i stamtąd czerpie swoje fantazje, to z dużym prawdopodobienstwem zaburza to jego relacje z realnymi kobietami. I to jest, mzd., przerazajace, bo dostepność porno w necie jest tak duża, że chyba nie ma męzczyzn poniżej 30ki, których mogłaby taka długoletnia 'edukacja' ominąc - o ile oczywiscie sami nie chcieli jej uniknąc ;) Ale to tak na marginesie.

Avatar użytkownika
 
Posty: 31295
Dołączył(a): 8 listopada 2012, o 22:17
Ulubiona autorka/autor: Różnie to bywa

Post przez Księżycowa Kawa » 21 września 2014, o 14:26

Tak mi przychodzi na myśl, że skoro te autorki piszą te wszystkie romansowe bajki, często wielce odrealnione i wymyślne, to jeszcze mogły kłaść większy nacisk na szacunek wobec kobiety, a nie utrwalać durne stereotypy. Ale to rzadkość. Bo przecież często bywa tak, że z bohatera wychodzi cham, buc i wręcz ćwok nie z tej ziemi nieumiejący się nijak odpowiednio zachować, a o odrobinie szacunku bohaterka nie ma co marzyć i niejednokrotnie wystarczy, że w tej sytuacji wyzna uczucie, a wszystko inne idzie w zapomnienie. Nie podoba mi się taka postawa u bohaterki. No i osobiście sama za takimi autorkami nie przepadam i staram się unikać.
Nie ma dobrych książek dla głupca, możliwe, że nie ma złych dla człowieka rozumu.
Denis Diderot


"If you want it enough, you can always get a second chance." MM
*
“I might be accused of social maladjustment,” said Daniel. “But not a psychopath. Please. Give me some credit.” MM
*
Zamienię sen na czytanie.

Avatar użytkownika
 
Posty: 33018
Dołączył(a): 18 maja 2011, o 15:02
Ulubiona autorka/autor: Janet Evanovich

Post przez Janka » 21 września 2014, o 17:08

A mnie zastanawia, dlaczego ten pan miał tak złe zdanie o kobietach. Praktycznie były dla niego dmuchanymi lalkami i to w wersji jednorazowej.
Normalną dmuchaną lalkę chyba się myje po robocie i można jeszcze raz użyć? Tak myślę przynajmniej. Czyli żywa dziewczyna jest czymś jeszcze gorszym?
Ale dlaczego? Co sprawiło, że aż tak bardzo nie potrafi traktować człowieka jak człowieka?
Nie wierzę, że to jest stanowisko typowe dla mężczyzn. Myślę, że ten pan jest po prostu niedorozwinięty emocjonalnie i społecznie.

Spotkałam na swej drodze żywych panów, którzy skakali z kwiatka na kwiatek, ale to była całkiem inna sytuacja. Oni kochali każdą kobietę, szanowali i doceniali. Skoro każda była cudowna, to nie potrafili z nich wszystkich zrezygnować i wybrac jedną. Wykorzystywali je przy tym także i nie mówię, że to pochwalam, ale to przecież nie były dla nich jednorazowe szmaty.
W ogóle uważam, że taki typ panów może być potrzebny na świecie. Nie jako norma, tylko jako wyjątek. Np. dla pani świeżo po rozwodzie, która ma poczucie własnej wartości w okolicach jądra Ziemi, taki pan może być błogosławieństwem. Niech jej prawi komplementy i ją podniesie na duchu. A potem niech się rozstaną. On niech idzie leczyć następną smutną panią, a ona niech znajdzie sobie kogoś do zakochania i nowego związku.
Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 3237
Dołączył(a): 10 marca 2014, o 12:43
Ulubiona autorka/autor: E. Hoyt, K. Byrne, R. Quasi, A. Giusti

Post przez Viperina » 21 września 2014, o 17:13

Przeciętna kobieta zakochuje się siedem razy w roku, w tym sześć razy w butach.

All woman desire a Mr. Darcy.
Unfortunately, all man have no idea who that is.

Avatar użytkownika
 
Posty: 33018
Dołączył(a): 18 maja 2011, o 15:02
Ulubiona autorka/autor: Janet Evanovich

Post przez Janka » 21 września 2014, o 17:50

Znalazłam to:
http://kobieta.onet.pl/zdrowie/zycie-intymne/seksoholizm-przyczyny-objawy-leczenie/zqrn3

Bardzo pasuje do opisu zachowania bohatera tej książki. Doszłam do wniosku, że ten pan XY nie był zły, tylko chory. A chorych trzeba traktować z wyrozumiałością, bo to nie ich wina. Każdy może na coś zachorować. I pewnie każdy choruje.
Książka prawdopodobnie powinna się ukazać z dopiskiem, że to spojrzenie na chorobę oczami pacjenta, a nie że to romans. I wtedy byłoby wszystko jasne.
Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 15547
Dołączył(a): 17 maja 2013, o 02:05
Ulubiona autorka/autor: Susan Elizabeth Phillips

Post przez Papaveryna » 21 września 2014, o 18:08

Oooo,świetny pomysł taki dopisek :wink: Dla mnie tylko szokujące są opinie na Lubimy czytać jaka to świetna książka. I nikt nie pisze,że to świetny opis życia z chorobą tylko że romans :shock:

Dorzucam tutaj swoje wypociny żeby nie robić dwóch wątków o tej samej książce. Mam nadzieję,że Agaton się nie pogniewa :wink:

Dobra,miałam wypocić kilka słów o "Tangled" Emmy Chase. Recenzją tego nazwać raczej nie można,ponieważ nie dałam rady dobrnąć do końca :] I przepraszam za wulgaryzmy jeśli się niżej takowe pojawią,bo mogą :]

Po raz kolejny zerkam na oceny tej książki na Lubimy czytać i przecieram oczy ze zdumienia,a kopara niebezpiecznie opada mi w dół. Świetna,zabawna,rewelacyjna,genialna... Bohater świetny,genialny,zabawny...Helloł! Czy ja na pewno czytałam tę samą książkę? Niestety wszystkie fakty na niebie i ziemi wskazują,że jednak tak. I to raczej z tego samego źródła co większość oceniających osób więc raczej nie może być mowy o pomyłce.

Książka pisana jest z perspektywy faceta. Głównego bohatera Drew Evansa. Poznajemy tego uroczego dżentelmena gdy tkwi w swoim wypasionym apartamencie od tygodnia twierdząc,że ma grypę. Grypa okazuje się być objawem zawodu miłosnego,którego jego wrażliwa dusza nie mogła udźwignąć. Wreszcie siostra robi mu najazd na chatę i Drew przyznaje się jej,że się zakochał,a wybranka kazała mu iść do diabła na pączki i ma wyjść za innego.
I wracamy do punktu wyjścia czyli do nocy kiedy to bohater po raz pierwszy ujrzał swoją drugą połowę. Miało to miejsce w sobotnią noc w jednym z klubów,gdzie zwykł w weekendy buszować nasz przyjaciel Drew. Akurat rudowłosa piękność skończyła mu robić loda w łazience,a on zaraz po wyjściu zobaczył bohaterkę i popędził ku niej z cudownie zregenerowanym,sterczącym jak maszt wackiem. Zapominając natychmiastowo o rudej,bo przecież "nie jeździ dwa razy tą samą kolejką". :] Bohaterka zbywa go,mówi że przyszła świętować nowe stanowisko,że jest z przyjaciółmi. No i jest zaręczona. Drew ma zamiar polować na nią dalej,ale zjawia się ruda ze swoją siostrą bliźniaczką więc stwierdza,że taką kolejką to się może jeszcze raz przyjechać :]
Potem okazuje się,że praca głównej bohaterki - Kate- to praca w firmie ojca Drew. A Drew ma zasadę,wyobrażacie sobie? Zasada brzmi,że co w pracy to nietykalne,no ale zasady jak ręce - można je łamać. Niestety na drodze staje pewien bogaty klient i Drew musi walczyć z Kate o możliwość reprezentowania firmy (mogę coś mylić,bo nie skupiałam się na tym za mocno). Tutaj obydwoje dają sobie nieźle popalić stosując różne chwyty poniżej pasa (niestety nie takie chwyty jakby chciał bohater...). Oczywiście okazuje się,że obydwoje są jednakowo świetni i dalej muszą pracować razem nad tym projektem. Drew zauważa jaka Kate jest mądra i pracowita. To dla niego szok. Nie znoszą się,ale iskrzy między nimi cały czas. Niestety nie ma to nic wspólnego z tak przeze mnie lubianym iskrzeniem... Tutaj polega to na tym,że zaczynają na siebie wrzeszczeć,potem się całują,a ona przypomina sobie,że jednak ma narzeczonego. Bohater jest tak sfrustrowany,że musi iść kogoś przelecieć. Pada na dobrze wygimnastykowaną dziewczynę od jogi.

Drew dużo myśli o Kate. O tym jaka jest piękna,inteligentna,zaradna i o tym w jakich pozycjach chciałby ją widzieć. Jakim to jej narzeczony jest nędzny ćwokiem,jaki to on jest od niego lepszy (ciekawe w czym :] ),bo tamten żeruje na Kate i utrzymuje się z grania w zespole czego Drew za pracę absolutnie nie uważa. Jego praca za burkiem w firmie ojca jest przecież lepsza.
"Zauroczenie" Kate nie przeszkadza Drew w sobotnich szaleństwach. Tłumaczy nam - czytelniczkom,że nie możemy go źle oceniać,bo przecież każdy facet tak ma,a jak mówi inaczej to znaczy,że kłamie. Że skoro w sklepie nie ma naszej ulubionej pasty do zębów to kupujemy jaka jest,bo przecież nią też da radę umyć zęby więc po co robić sobie problemy i łazić z nieumytymi :] Kate nawet ma przyjemność słyszeć jak nasz bohater chwali się kolesiom jak to w miniony weekend przelatywał jakąś laskę w taksówce. I to nie była ta od jogi. Dwa razy tą samą kolejką nie jeździmy,przecież wiecie...
Może jestem przewrażliwiona,ale w tym momencie chciałabym złapać go za jaja i rozciągnąć je niczym drut telegraficzny. Chciałabym też usłyszeć jak śpiewa falsetem...

Tego typu wtrętów jest cała masa. Drew ciągle podkreśla,że nie możemy źle go oceniać, bo "faceci przecież tak mają",że...ciągle myślą o seksie,ciągle mają ochotę na seks,że można kogoś kochać,ale uprawiać seks z kimś innym. Przecież to normalne.
Wspomina ich zmarłego psa,który bzykał ludzi i meble i twierdzi,że go doskonale rozumie,bo przecież faceci są tacy sami,że posuwają wszystko co się da i na drzewo nie ucieka. Nogi od stołu najwyraźniej też. Jeszcze nie spotkałam się z takim zjawiskiem,ale jak widać w dupie byłam i gówno widziałam,a bohater dopiero otworzył mi oczy i pokazał jak jest.
Jak chłop czegoś takiego nie robi to dla niego cipa,pedał i tak dalej. Widocznie mój mąż podpada pod jeden z tych podgatunków,bo często mówi do mnie,że jak go jeszcze raz w nocy obudzę to dostanę w dziób. Czyli to ja za dużo o seksie myślę,a mój "facet" to cipa.No to się wreszcie wyjaśniło.

W pewnym momencie beznadziejny narzeczony porzuca Kate,a Drew pociesza ją i dochodzi do tego,że lądują razem u niego w mieszkaniu. Nie wyłażą z niego przez kilka dni i bohater już jest pewny,że się w niej zakochał. Zresztą przeczuwał to już wcześniej,bo nawet seks mu obrzydł i nie uprawiał go całe 12 dni zanim zbliżyli się ze sobą. Rekord świata proszę państwa :] Aż cud,że mały mu się nie pomarszczył i nie odpadł od tak długiego postu.

Potem następuje kryzys. Bohaterka idzie rozmawiać z narzeczonym,który chce się z nią pogodzić,a Drew uznaje,że przyjęła go z powrotem i postanawia dać jej do zrozumienia,że była dla niego niczym (tak jakby była czymś innym :] ),a potem zapada na "grypę" i liże rany w samotności. Dopiero siostra bierze go za fraki i każe mu walczyć o Kate i on stwierdza,że będzie i będzie się czołgał i przepraszał. A jak to robił to nie wiem,bo zrezygnowałam z dalszej lektury :] Czemu w takim miejscu? Ano dlatego,że na końcu zapewne było HEA a ja nie chciałam czytać o HEA tych bohaterów. Jego genitalia bym ususzyła i powiesiła sobie na choince w Boże Narodzenie,a ona...Gorszej miągwy chyba nie widziałam. Najpierw związek z idiotą,który nie umie znaleźć uczciwej roboty i ciągle ją poniża,a potem rzut w ramiona faceta,u którego powiedzenie "koniec języka za przewodnika" sprawdza się od dołu. A niby taka mądra :] I jeszcze jakie zdziwko,że się brzydko wobec niej zachował.... Zresztą na pewno nie po raz pierwszy,bo ja w jego cudowną przemianę absolutnie nie wierzę.Wystarczy że wybranka na chwilę zniknie z oczu,a wtedy zęby można umyć inną pastą :]
Nie mam pojęcia jak się przed nią czołgał.Może paradował w różowej koszulce,obsypywał ją kwiatami albo wstąpił do boysbandu i romantyczną pieśń wystosował...W każdym razie co by nie zrobił nie chciałoby mi się nawet podnosić nogi do góry aby go olać :]

 
Posty: 1140
Dołączył(a): 15 lipca 2013, o 09:13
Ulubiona autorka/autor: Balogh, Proctor, McNaught, Long, Craven, Graham

Post przez aur_ro » 21 września 2014, o 18:32

Papaveryna napisał(a):Drew ciągle podkreśla,że nie możemy źle go oceniać, bo "faceci przecież tak mają",że...ciągle myślą o seksie,ciągle mają ochotę na seks,że można kogoś kochać,ale uprawiać seks z kimś innym. Przecież to normalne.

A co, nie mowią tak niektórzy? ;) A ile książek napisano o zachowaniach seksualnych- z czysto biologicznego punktu widzenia - jakby człowiek (tym przypadku mężczyzna) był uwarunkowany tylko czysto biologicznie, fizjologicznie i to usprawiedliwialo jego wybory. To wygodne, rozpowszechnione, ale to ślepa uliczka. Równie slepa uliczką jest "klasyfikacja chorobowa". A gdzie sumienie, wola, uczucia, lojalnośc, itp. itd., czyli gdzie człowiek jako człowiek, nie tylko jako zwierzę.
Nie czytałam "Tangled", ale z tego co piszecie wydaje mi sie, że autorka przedstawia pewien 'typ' który istnieje naprawdę. Chyba bede zmuszona jednak ją przeczytać ;)

Avatar użytkownika
 
Posty: 6741
Dołączył(a): 13 lutego 2014, o 09:54
Ulubiona autorka/autor: Krentz

Post przez szuwarek » 21 września 2014, o 18:39

potwierdzam, że takie typy istnieją _ po tym weekendzie mogę tak napisać. jednak czy to co czuje do żony to miłość? IMHO nie. Czy się zmieni? IMHO nie. Wiara kobiet, że to akurat one staną się to jedną jedyną, dla której zejdą z tej drogi - beznadziejna.
ale skarżysz się czy chwalisz - bo nie wiem jak reagować

Avatar użytkownika
 
Posty: 15547
Dołączył(a): 17 maja 2013, o 02:05
Ulubiona autorka/autor: Susan Elizabeth Phillips

Post przez Papaveryna » 21 września 2014, o 18:45

aur_ro napisał(a):Chyba bede zmuszona jednak ją przeczytać ;)

Dawaj i napisz coś potem. Wiesz,że lubię Twoje recenzje :wink:

Ja wiem,że tacy istnieją.Że niektórzy tak mówią,myślą i robią. Nawet moi wujkowie jak zaczną gadać to uszy więdną :shifty:
Ale! Bohater podkreśla co kawałek żeby jego źle nie osądzać,bo wszyscy mężczyźni tak mają,robią i tak dalej. A jak mówią że nie to kłamią albo są ciotami i cipami. I to mnie nerwi strasznie choć wiem,że mówi to wymyślony bohater i to wymyślony przez babę. Może autorka tylko z takimi miała do czynienia :]

Ja tam lubię rubaszny humor nawet nie przeszkadzają mi playboye i rozpustnicy,którzy robią sobie żarty ze swoich podbojów seksualnych i z seksu ogólnie. Lubię bardzo "Miłość z obu stron" Spaldinga,a on tam też pisze o bzykaniu i innych męskich czynnościach fizjologicznych,a mimo to ubawiłam się świetnie :) Bo on kurczę nie pisze o tym w taki sposób. Bohater Tangled uważa siebie nie wiadomo za kogo,za dar z nieba dla głupich bab,którym robi przysługę bo pozwoli sobie zrobić loda w toalecie czy przeleci je w taksówce,bo do domu ich nie zabiera. On cały czas wyżej sra niż dupę ma.Zwykły plastik fantastik z niego,którego jedyną zaletą jest pokaźnych rozmiarów fiut.

*Sorry za wyrażenia,ale od przeczytana tej książki czuję się jak czajnik - para mi bucha.

Avatar użytkownika
 
Posty: 11157
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Nibylandia
Ulubiona autorka/autor: nie posiadam

Post przez Agaton » 21 września 2014, o 18:50

Moje drogie :lovju:

Btw. Jak ktoś chce czytać o tym, co istnieje w prawdziwym życiu, razem ze wszystkimi grzechami i całym brudem, chyba radziłabym jakieś dokumenty, książki psychologiczne - w sensie, na temat psychologii ludzkiej - i inne tego typu sprawy ;) Jakoś tak romans niespecjalnie :evillaugh: Owszem, realnie być może, ale chyba o to chodzi, by było lepiej niż w RL, prawda? :niepewny:

I tylko jedno mnie dziwi, bo przecież pisać można o wszystkim, jakby nie było, skąd te zachwyty czytelniczek tym panem? :shock: Czy ktoś jest mnie w stanie uświadomić? :mysli:
Ile razy w życiu człowiek musi się powstrzymywać.

Występek i cnota są takimi samymi produktami jak cukier i kwas siarkowy - Hipolit Taine

**************************************************************************

Life is tough, but it's tougher when you're stupid - John Wayne

"You're so freaking romantic. I don't know how I keep my pants on." - Abigail Roux, "Fish & Chips"

Avatar użytkownika
 
Posty: 15547
Dołączył(a): 17 maja 2013, o 02:05
Ulubiona autorka/autor: Susan Elizabeth Phillips

Post przez Papaveryna » 21 września 2014, o 18:53

Ja właśnie nie mam pojęcia. Poczytałam te opinie i :wtfn:
A może my słaba płeć po ciuchu marzymy o takim ruchaczu? :evillaugh:

Avatar użytkownika
 
Posty: 33018
Dołączył(a): 18 maja 2011, o 15:02
Ulubiona autorka/autor: Janet Evanovich

Post przez Janka » 21 września 2014, o 18:58

Papaveryna napisał(a):którego jedyną zaletą jest pokaźnych rozmiarów fiut.

Może jego jednorazówkom to wystarcza? Może uważają, że innych zalet panowie nie potrzebują?
Agaton napisał(a):skąd te zachwyty czytelniczek tym panem? :shock: Czy ktoś jest mnie w stanie uświadomić? :mysli:

Ja nie wiem, ale umiem sobie wyobrazić, że książka może się podobać dziewczynom, których fantazją seksualną jest przypadkowy seks z byle kim, bez znaczenia, jak on je potraktuje i co o nich pomyśli.
Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 11157
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Nibylandia
Ulubiona autorka/autor: nie posiadam

Post przez Agaton » 21 września 2014, o 19:05

Papaveryna napisał(a):Ja właśnie nie mam pojęcia. Poczytałam te opinie i :wtfn:
A może my słaba płeć po ciuchu marzymy o takim ruchaczu? :evillaugh:

A ponieważ moje fantazje są zupełnie inne, to mnie ta książka w ogóle nie przekonuje :hahaha:

Janka napisał(a):
Papaveryna napisał(a):którego jedyną zaletą jest pokaźnych rozmiarów fiut.

Może jego jednorazówkom to wystarcza? Może uważają, że innych zalet panowie nie potrzebują?
Agaton napisał(a):skąd te zachwyty czytelniczek tym panem? :shock: Czy ktoś jest mnie w stanie uświadomić? :mysli:

Ja nie wiem, ale umiem sobie wyobrazić, że książka może się podobać dziewczynom, których fantazją seksualną jest przypadkowy seks z byle kim, bez znaczenia, jak on je potraktuje i co o nich pomyśli.


Janko, tylko to też takie pójście w stereotyp :mysli: No, takie mam wrażenie hmmm
Ile razy w życiu człowiek musi się powstrzymywać.

Występek i cnota są takimi samymi produktami jak cukier i kwas siarkowy - Hipolit Taine

**************************************************************************

Life is tough, but it's tougher when you're stupid - John Wayne

"You're so freaking romantic. I don't know how I keep my pants on." - Abigail Roux, "Fish & Chips"

Avatar użytkownika
 
Posty: 15547
Dołączył(a): 17 maja 2013, o 02:05
Ulubiona autorka/autor: Susan Elizabeth Phillips

Post przez Papaveryna » 21 września 2014, o 19:08

A co z paniami,które mają chęć na jednorazową przygodę,bo są takie. A przy nim one wychodzą na ostatnie szmaty,no bo jak to? On jest lepszy przecież i o takich swoje zdanie ma...

Weźcie normalnie najobrzydliwszy moment ever ma miejsce wtedy jak kończą im się prezerwatywy i seksują się bez...Te jego wynurzenia i rozmyślenia przy tym,że jaki ją zaszczyt spotkał,że z nią bez bo z innym zawsze z....
Ja bym tego splugawionego choćby zagumkowanego fiuta patykiem dwumetrowym nie dźgnęła. Chyba że by go najpierw z kilka godzin moczył w domestosie. No ale wtedy znowu żadnego pożytku to by z niego już raczej nie było :] A na co mi chłop bez fiuta,a zwłaszcza taki co innych zalet nie ma :]

I pomyśleć że jakaś kobieta zgotowała mi taki los.Jakby jeszcze chłop to napisał,ale kobieta...Aaaaaaaa! :mur: :mur: :mur:

Agaton napisał(a):
Papaveryna napisał(a):Ja właśnie nie mam pojęcia. Poczytałam te opinie i :wtfn:
A może my słaba płeć po ciuchu marzymy o takim ruchaczu? :evillaugh:

A ponieważ moje fantazje są zupełnie inne, to mnie ta książka w ogóle nie przekonuje :hahaha:

Jak widzisz mnie również :lovju:

Avatar użytkownika
 
Posty: 6741
Dołączył(a): 13 lutego 2014, o 09:54
Ulubiona autorka/autor: Krentz

Post przez szuwarek » 21 września 2014, o 19:15

Agaton napisał(a):Moje drogie :lovju:

Btw. Jak ktoś chce czytać o tym, co istnieje w prawdziwym życiu, razem ze wszystkimi grzechami i całym brudem, chyba radziłabym jakieś dokumenty, książki psychologiczne - w sensie, na temat psychologii ludzkiej - i inne tego typu sprawy ;) Jakoś tak romans niespecjalnie :evillaugh: Owszem, realnie być może, ale chyba o to chodzi, by było lepiej niż w RL, prawda? :niepewny:

I tylko jedno mnie dziwi, bo przecież pisać można o wszystkim, jakby nie było, skąd te zachwyty czytelniczek tym panem? :shock: Czy ktoś jest mnie w stanie uświadomić? :mysli:

Ok Agaton - zgadzam się co do realności , ale fantazja o nieskończonych rzeszach przystojnych libertyńskich arystokratów ( :evillaugh: ) to jedno, a potraktowanie kobiet jak frytek w Macu to chyba trochę za dużo... romans powinien chyba o uczuciach coś wspomnieć, a pukanie jak dzięcioł to hmm.. :bezradny:
ale skarżysz się czy chwalisz - bo nie wiem jak reagować

Avatar użytkownika
 
Posty: 33018
Dołączył(a): 18 maja 2011, o 15:02
Ulubiona autorka/autor: Janet Evanovich

Post przez Janka » 21 września 2014, o 19:16

Agaton napisał(a):Janko, tylko to też takie pójście w stereotyp :mysli: No, takie mam wrażenie hmmm

Bardzo możliwe.
Ponieważ jeszcze nie czytałam romansów erotycznych, ani nie jestem lekarzem seksuologiem, to nie wiem, co może być stereotypem.
Papaveryna napisał(a):I pomyśleć że jakaś kobieta zgotowała mi taki los.Jakby jeszcze chłop to napisał,ale kobieta...Aaaaaaaa! :mur: :mur: :mur:

Chłop mógłby się nie odważyć.
Zaraz by było, że to nie fikcja literacka, tylko jego własne poglądy i by został zlinczowany.
Pisarze mają żony, a jego żona by go w pył zniosła.
Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 11157
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Nibylandia
Ulubiona autorka/autor: nie posiadam

Post przez Agaton » 21 września 2014, o 19:20

Papaveryna napisał(a):A co z paniami,które mają chęć na jednorazową przygodę,bo są takie. A przy nim one wychodzą na ostatnie szmaty,no bo jak to? On jest lepszy przecież i o takich swoje zdanie ma...

I o tym wspominam w mojej recenzji ;) Dwoje dorosłych, w pełni świadomych swoich czynów oraz chętnych, a w rezultacie łatki przypinane zgoła inne :]

Papaveryna napisał(a):Weźcie normalnie najobrzydliwszy moment ever ma miejsce wtedy jak kończą im się prezerwatywy i seksują się bez...Te jego wynurzenia i rozmyślenia przy tym,że jaki ją zaszczyt spotkał,że z nią bez bo z innym zawsze z....
Ja bym tego splugawionego choćby zagumkowanego fiuta patykiem dwumetrowym nie dźgnęła. Chyba że by go najpierw z kilka godzin moczył w domestosie. No ale wtedy znowu żadnego pożytku to by z niego już raczej nie było. A na co mi chłop bez fiuta,a zwłaszcza taki co innych zalet nie ma.

I pomyśleć że jakaś kobieta zgotowała mi taki los.Jakby jeszcze chłop to napisał,ale kobieta...Aaaaaaaa! :mur:


Co racja, to racja :bezradny:

Papaveryna napisał(a):
Agaton napisał(a):
Papaveryna napisał(a):Ja właśnie nie mam pojęcia. Poczytałam te opinie i :wtfn:
A może my słaba płeć po ciuchu marzymy o takim ruchaczu? :evillaugh:

A ponieważ moje fantazje są zupełnie inne, to mnie ta książka w ogóle nie przekonuje :hahaha:

Jak widzisz mnie również :lovju:

Miło mi :smile:

szuwarek napisał(a):
Agaton napisał(a):Owszem, realnie być może, ale chyba o to chodzi, by było lepiej niż w RL, prawda? :niepewny:

Ok Agaton - zgadzam się co do realności , ale fantazja o nieskończonych rzeszach przystojnych libertyńskich arystokratów ( :evillaugh: ) to jedno, a potraktowanie kobiet jak frytek w Macu to chyba trochę za dużo... romans powinien chyba o uczuciach coś wspomnieć, a pukanie jak dzięcioł to hmm.. :bezradny:

Właśnie o to mi chodzi ^_^ Za różowo być nie może, ale taki romans, to nie romans. Zaś bohater to zgroza świata i tylko grzyb atomowy powinien po nim pozostać :P
Ile razy w życiu człowiek musi się powstrzymywać.

Występek i cnota są takimi samymi produktami jak cukier i kwas siarkowy - Hipolit Taine

**************************************************************************

Life is tough, but it's tougher when you're stupid - John Wayne

"You're so freaking romantic. I don't know how I keep my pants on." - Abigail Roux, "Fish & Chips"

 
Posty: 1140
Dołączył(a): 15 lipca 2013, o 09:13
Ulubiona autorka/autor: Balogh, Proctor, McNaught, Long, Craven, Graham

Post przez aur_ro » 21 września 2014, o 19:42

szuwarek napisał(a):pukanie jak dzięcioł

:hahaha:
moje słownictwo sie tutaj rozwija


To co mi sie naprawde nie podoba, to nie przedstawianie takich postaw męskich (bo jednak uwazam, że nawet romanse nie powinny być zupełnie odrealnione) tylko to, o czym wspomniala Kawa: większy nacisk na szacunek wobec kobiety. Jego brak. Dodałabym: szacunek kobiet do samych siebie w takich ksiązkach, czyli: nie wpadaj mu z wdzięcznoscią w lepkie łapy, gdy tylko je raczy wyciągnąc, a czasem nawet i nie.
Papaveryna napisał(a):I pomyśleć że jakaś kobieta zgotowała mi taki los. Jakby jeszcze chłop to napisał, ale kobieta
- no własnie, to cloe problemu

A co do kobiet/dziewczyn które sie zachwycają takim bohaterem. Nie wiem, może mają spaczone pojęcie co to jest męskość. Maczyzm to tylko karykatura męskości, ale mogą o tym nie wiedzieć.

Avatar użytkownika
 
Posty: 59464
Dołączył(a): 8 stycznia 2012, o 17:55
Ulubiona autorka/autor: Ilona Andrews

Post przez •Sol• » 21 września 2014, o 20:38

Nie no ja tej książki nie będę czytać bo to grozi w konsekwencji zlasowaniem mózgu :P
Wystarczą mi Wasze wrażenia :P poniżania kobiet nie zniesę :P
Ech mam alergię na chłopa który będąc w związku z inną myśli o bohaterce niedwuznacznie to ten taki świeżo zlodzikowany leciał do bohaterki szczęśliwy i machający ogonkiem jak piesek?
Bleh.
A kto wie jakie to choroby przenosi?
'Never flinch. Never fear. And never, ever forget'.

'Nevernight' - Jay Kristoff

Następna strona

Powrót do Recenzje romansów współczesnych

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 30 gości