wiedzmaSol napisał(a):aaa to jest dwójka?
Ciemna masa ze mnie
Sun, a jak jedynka?
Linden jeszcze napisała jakąś serię Skandale i u nas 2 tom wyszedł tylko. Ciekawa jestem czy znajomość z tą panią warta jest pogłębiania.
Viperina napisał(a):No jest inaczej. Ale, nie porywająco. Chyba jednak większe emocje budziła pierwsza część.
Księżycowa Kawa napisał(a):„Pięćdziesiąt twarzy grzechu” Caroline Linden, czyli sensownie napisana historia. Bardzo mi przypadł do gustu sposób, w jaki odkrywają swoje uczucia, wątpliwości i wahania w międzyczasie – po prostu dojrzewają do miłości oraz bycia razem. Również tło w tym wszystkim bardzo dobrze wypada wraz z postaciami drugoplanowymi. Pasuje do siebie, z niczym się nie gryząc. Jednocześnie przy tym Linden pokazuje, że można napisać dobra historię bez sensacyjnego wątku, a także innych udziwnień czy też bez bezsensownych dramatów. Bohaterzy są interesujący i pełni uroku oraz mają głowę na karku – po prostu znakomicie do siebie pasują i potrafią to docenić. Podobały mi się ich przemyślenia, a także to, że Tristan potrafił dostrzec coś więcej niż jej mało atrakcyjną powierzchowność, przynajmniej z początku; z kolei Joan nie mdlała od razu z zachwytu na jego widok, jaki to on piękny itp. W tym przypadku liczył się przede wszystkim charakter i to mi się najbardziej podoba, szczególnie że nie ma zbyt wiele takich historii.
Po prostu rzecz warta uwagi pomimo niezbyt trafnego tytułu, tragicznej okładki czy też chybionego opisu, jakie zaserwowało nam wydawnictwo. Jeśli to przetrwamy, czeka nas przyjemna lektura.
Dodatkowo przy tym autorka trochę napisała, może będzie szansa na dalsze pozycje…
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 1 gość