Teraz jest 1 października 2024, o 15:30

Ulubione cytaty, fragmenty, sceny

...o wszystkim: co nas irytuje, a co zachęca do lektury, co czytamy teraz, a co mamy w planach

2024: WŁAŚNIE CZYTAM...

Ulubieńcy roku!Ulubieńcy miesiąca!
Bonus: Nasze Liczniki Lektur w Kanonie Romansoholicznym!


Ostrzegamy! Kiepskie książki!Koszmar. Ale można przeczytaćWarto przeczytać?
Regulamin działu
Rozmowy o naszych aktualnych lekturach i książkowych inspiracjach.
Szerzej o gatunkach: dział ROMANS+ oraz dział 18+
Konkretniej o naszych listach czytelniczych: dział STATYSTYKI
Lektury wg pór roku i świąt: dział SEZON NA KSIĄŻKĘ
Avatar użytkownika
 
Posty: 59464
Dołączył(a): 8 stycznia 2012, o 17:55
Ulubiona autorka/autor: Ilona Andrews

Post przez •Sol• » 9 sierpnia 2014, o 17:41

boskie :P

przypomina mi się moja kuzynka. Jak była w ciąży to do swojego męża zwykła mówić - tyję przez Ciebie to Ty teraz tyj ze mną :P
'Never flinch. Never fear. And never, ever forget'.

'Nevernight' - Jay Kristoff

Avatar użytkownika
 
Posty: 31295
Dołączył(a): 8 listopada 2012, o 22:17
Ulubiona autorka/autor: Różnie to bywa

Post przez Księżycowa Kawa » 9 sierpnia 2014, o 20:05

Niezłe fragmenty :evillaugh:
Nie ma dobrych książek dla głupca, możliwe, że nie ma złych dla człowieka rozumu.
Denis Diderot


"If you want it enough, you can always get a second chance." MM
*
“I might be accused of social maladjustment,” said Daniel. “But not a psychopath. Please. Give me some credit.” MM
*
Zamienię sen na czytanie.

Avatar użytkownika
 
Posty: 10852
Dołączył(a): 18 października 2011, o 17:09
Ulubiona autorka/autor: Dżuli Stefa Dżulja MeryDżoł Gejlen Maja Kristin...

Post przez tajemna » 9 sierpnia 2014, o 21:21

Boskie :evillaugh: :evillaugh: :evillaugh:
"uderz w Garwood a Tajemna się odezwie"
Sol


"Cierpię na wrodzoną wadę dysfunkcji systemu motywacji."
Wilczyca Karolina Kaim

Avatar użytkownika
 
Posty: 29641
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:17
Lokalizacja: Pozostanę tam, gdzie jestem.
Ulubiona autorka/autor: Margit Sandemo

Post przez LiaMort » 9 sierpnia 2014, o 23:15

:hahaha: ah.. świetne.
RM 

"But at the same time we still know the shit happens everytime, so I think c'est la vie, that's life. "

Avatar użytkownika
 
Posty: 29641
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:17
Lokalizacja: Pozostanę tam, gdzie jestem.
Ulubiona autorka/autor: Margit Sandemo

Post przez LiaMort » 16 sierpnia 2014, o 22:11

Obudziła się, kiedy szarzało, i usiadła prosto na łóżku.
- Co to było? Słyszałeś? - Naga wyskoczyła z łóżka i złapała miniparalizator, który położyła na małej szafce nocnej. - O! Znowu! W jakim to języku?
Roarke przekręcił się na łóżku.
- To kogut.
Z bronią u boku gapiła się na niego, rozdziawiwszy usta.
- Żarty sobie ze mnie stroisz?
- Ależ skąd. Jest wczesny ranek, kogut ogłasza świt.
- Kogut?
- Tak przypuszczam. Nie sądzę, by Sinead i jej mąż chcieli, żebyś unieszkodliwiła ich koguta, ale muszę powiedzieć, moja pani porucznik, że wyglądasz doprawdy niezwykle.
Eve westchnęła głęboko i odłożyła broń.
- Jezu Chryste, równie dobrze moglibyśmy być na innej planecie. - Wsunęła się do łóżka. - Ale jeśli twojemu ptaszkowi przyjdzie na myśl ogłaszanie nadejścia dnia, pamiętaj, że mam broń.
- Chociaż to bardzo pociągająca perspektywa, obawiam się, że to sygnał dla mnie, żebym wstał. Chociaż wolałbym jeździć na swojej żonie niż na traktorze, czekają na mnie.
- Baw się dobrze. - Eve odwróciła się na bok i nakryła głowę poduszką.
Piejące koguty, pomyślała, zaciskając mocno powieki. I, dobry Boże, czy to krowa ryczy? Jak blisko domu są te bestie?
Odrobinę podniosła poduszkę i zmrużyła oczy, by się upewnić, że ma broń pod ręką.
Jak można tu spać, słuchając całego tego muczenia, piania i Bóg jeden wie, czego jeszcze? To przyprawia o gęsią skórkę. Co one do siebie mówią? I dlaczego?

:hahaha:
RM 

"But at the same time we still know the shit happens everytime, so I think c'est la vie, that's life. "

Avatar użytkownika
 
Posty: 45389
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: Czytam, więc jestem.
Ulubiona autorka/autor: N.R./JD.Robb/Krentz/Quick/Castle/L.Kleypas/Ch.Dodd

Post przez Lilia ❀ » 16 sierpnia 2014, o 22:35

Uwielbiam ich wypady na łono natury :mrgreen:
“Man. God. Roarke. An interesting and flattering lineup.”
“Safe men are for marrying. Dangerous men are for pleasure.”

Avatar użytkownika
 
Posty: 59464
Dołączył(a): 8 stycznia 2012, o 17:55
Ulubiona autorka/autor: Ilona Andrews

Post przez •Sol• » 17 sierpnia 2014, o 12:01

ja też :P w ogóle ich uwielbiam :P
'Never flinch. Never fear. And never, ever forget'.

'Nevernight' - Jay Kristoff

Avatar użytkownika
 
Posty: 31295
Dołączył(a): 8 listopada 2012, o 22:17
Ulubiona autorka/autor: Różnie to bywa

Post przez Księżycowa Kawa » 17 sierpnia 2014, o 12:38

Lilia napisał(a):Uwielbiam ich wypady na łono natury :mrgreen:

O tak, zdecydowanie :hahaha:
Nie ma dobrych książek dla głupca, możliwe, że nie ma złych dla człowieka rozumu.
Denis Diderot


"If you want it enough, you can always get a second chance." MM
*
“I might be accused of social maladjustment,” said Daniel. “But not a psychopath. Please. Give me some credit.” MM
*
Zamienię sen na czytanie.

Avatar użytkownika
 
Posty: 6429
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez Liberty » 21 sierpnia 2014, o 21:18

:shock: :rotfl: Oj, to chyba z nie czytanej przeze mnie części; muszę koniecznie nadrobić.

Avatar użytkownika
 
Posty: 31016
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Ulubiona autorka/autor: Iwona Banach

Post przez Lucy » 28 sierpnia 2014, o 22:49

Przypuszczam, że w ustach matki stwierdzenie, iż nienawidzi się dzieci, musi brzmieć odrobinę szorstko. Ale nie chodzi o to, że nienawidzę mojego dziecka. Ja po prostu cholernie nie cierpię umorusanych, zasmarkanych, kleistorękich, wrzeszczących, rzygających, srających, nieśpiących, marudzących, kłótliwych i płaczliwych małych człowieczków innych ludzi. Każde dziecko bez wahania zamieniłabym na kota. Wystarczy, że otworzysz worek z karmą, rzucisz go na środek pokoju obok miski z wodą i możesz wyjechać na tygodniowy urlop, a po powrocie
do domu zastaniesz zwierzę tak zajęte wylizywaniem własnego tyłka, że nawet się nie zorientuje, że cię nie było. Z dzieckiem ten numer nie przejdzie. Znaczy, myślę, że dałoby się spróbować, ale ludzie by cię za to zlinczowali. A swoją drogą, gdyby moje dziecko potrafiło wylizać sobie tyłek, zaoszczędziłabym od groma forsy na pieluchach. Powiedzieć, że zważywszy na moją awersję do porodów i dzieci w ogólności, nieco przejęłam się kwestią swojego rodzicielstwa, byłoby daleko idącym eufemizmem. Mawiają, że kiedy po raz pierwszy spojrzysz w oczy swojemu nowo narodzonemu dziecku, zatracisz się bez reszty, a cały świat przestanie się liczyć.
Mawiają, że dziecko zawsze ma dobre intencje i że pokochasz je bezwarunkowo od pierwszej chwili. Nie wiem, kim są te, co tak mawiają, ale powinny przestać jarać to świństwo i wygadywać głupoty, podczas gdy buły z kebabem smętnie dyndają w ich barchanowych majtach.
W dniu, w którym urodził się mój syn, spojrzałam na niego i powiedziałam: „Kim ty u licha jesteś? Boś niepodobny do mnie ani trochę”.
Najwyraźniej czasami miłość nie przychodzi od pierwszego wejrzenia. Co zrobić, gdy ktoś zmajstruje ci dziecko podczas jednowrazowego wyskoku na studenckiej imprezie i inne wszystko-wiedzące książki o rodzicielstwie jakoś dziwnie ten temat pomijają. Czasami trzeba uczyć się kochać te małe potwory za coś oprócz becikowego i odliczeń od podatku. Nie wszystkie noworodki są ładne, niezależnie od tego, ilu rodziców pragnie ci wmówić coś dokładnie przeciwnego. To kolejne kłamstewko, w które każą wierzyć ci „oni”. Niektóre mają twarze staruszków, pomarszczone, poplamione i z zakolami. Kiedy przyszłam na świat, tata George pokazał moje zdjęcie swojemu przyjacielowi, Timowi, gdy mama jeszcze dochodziła do siebie w szpitalu. Tim rzucił na fotkę jednym okiem i powiedział: „Rany boskie, George. Miejmy nadzieję, że będzie
chociaż inteligentna”. Nie inaczej było z moim synem, Gawinem. Wyglądał śmiesznie. Jestem jego matką, wolno mi więc co nieco
na ten temat powiedzieć. Miał wielką, łysą głowę, od której uszy odstawały tak bardzo, że często zastanawiałam się, czy nie łapią
sygnałów z kosmosu albo nie potrafią podsłuchiwać rozmów odbywających się przecznicę dalej. W trakcie czterodniowego
pobytu w szpitalu za każdym razem, kiedy patrzyłam na tę wielką głowę, ze szkockim akcentem cytowałam na głos Mike'a
Myersa z filmu Poślubiłem morderczynię.
— Nocami będzie płakał w tę swoją wielką poduchę, aż zaśnie.
— To coś wygląda jak sputnik. Z własnym systemem meteo.
— Jest jak pomarańcza zatknięta na wykałaczkę.
Mam wrażenie, że słyszał, jak rozmawiałam o nim z pielęgniarkami, i obmyślił przeciwko mnie niecny plan. Jestem prawie pewna, że pod osłoną nocy noworodki na oddziale neonatologicznym wszczęły małą rewolucję. Viva la niemowlę!


''Pokusy i łakocie. Niezbyt grzeczna rzecz o miłości'' - Tara Sivec
Każdy powód jest dobry, żeby zjeść pączka. Poza tym pączek nie idzie w tyłek, tylko od razu do serduszka i otula je warstwą ochronną.

Avatar użytkownika
 
Posty: 31295
Dołączył(a): 8 listopada 2012, o 22:17
Ulubiona autorka/autor: Różnie to bywa

Post przez Księżycowa Kawa » 28 sierpnia 2014, o 22:55

Zapowiada się naprawdę nieźle :evillaugh:
Nie ma dobrych książek dla głupca, możliwe, że nie ma złych dla człowieka rozumu.
Denis Diderot


"If you want it enough, you can always get a second chance." MM
*
“I might be accused of social maladjustment,” said Daniel. “But not a psychopath. Please. Give me some credit.” MM
*
Zamienię sen na czytanie.

Avatar użytkownika
 
Posty: 31016
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Ulubiona autorka/autor: Iwona Banach

Post przez Lucy » 28 sierpnia 2014, o 23:21

Inni są głęboko przekonani, że ta fanaberia wynika z jakiegoś mrocznego, głęboko skrywanego sekretu twojej fizjologii, który musisz sobie jakoś zrekompensować, i litują się nad tobą bądź nad twoją nieszczęsną pochwą. Będą za plecami szeptać i bawić się w makabryczny głuchy telefon, aż cały świat będzie święcie przekonany, że cierpisz na straszliwe zaburzenia płodności, które w przypadku niepożądanej ciąży mogą doprowadzić do rozpadu waginy i martwicy lewej piersi. Co za nonsens!
Organy mam w pełni sprawne i o ile mi wiadomo, nie cierpię na syndrom eksplodującej waginy. Prawda jest znacznie prostsza: nigdy nie uważałam za dobry pomysł wydalenia z siebie małego człowieka, a przy okazji przeistoczenia szparki w coś przywodzącego na myśl krwisty befsztyk, na który w życiu żaden facet nawet nie spojrzy, że o ciup**niu nie wspomnę. I tyle.
I ludzie, spójrzmy prawdzie w oczy — nikt nie jest w pełni szczery, jeśli chodzi o poród. Nawet własna matka.
„Gdy tylko ujmiesz w ramiona to małe, słodkie dzieciątko,zapomnisz o całym bólu”.
Bzdura. GÓWNO PRAWDA. Przyjaciółka, kuzynka albo nieznajoma w spożywczym, która próbuje wciskać kit, że to nie takie straszne, pieprzy jak potłuczona. Pochwa ma średnicę niewiele większą od penisa. A żeby ten mały ludzki pasożyt, którego hodujesz w sobie przez dziewięć miesięcy, mógł krwawo wykluć się na zewnątrz, musi się rozciągnąć i przerodzić w gigantyczną pieczarę. Kto o zdrowych zmysłach pisałby się
na coś takiego? Żeby któregoś dnia zacząć myśleć; „Wiecie? Chyba przyszedł czas, żeby zrobić sobie z waginy jesień średniowiecza. Albo zmiętą bułę z kebabem, podobną do tej, którą sprzedają w knajpie obok; taką ze ścinkami mięcha i serem (tyle że bez sera). I uwiązać się na minimum osiemnaście lat do kogoś, kto wyssie ze mnie duszę i całą chęć życia, pozostawiając pustą wydmuszkę; smętny cień dawnego człowieka, z którym nikt nie będzie chciał iść do łóżka, nawet za pieniądze”.
Jest więc bezsprzecznie logiczne, że po latach tłumaczenia wszystkim dookoła, jak to nigdy nie będę mieć dzieci, byłam pierwszą spośród moich przyjaciółek, która została matką — zresztą ku ich przerażeniu, czym osobiście czułam się dotknięta.
No bo dajcie spokój, dziecko może mieć byle idiotka. Przykład: moja matka. Najwyraźniej nie była przy tym, jak rozdawali poradniki o wychowaniu dzieci, i postanowiła się kierować poradami telewizyjnych łapiduchów z parciem na szkło oraz sloganami z ciasteczek szczęścia. I co? Jakoś mi się wyrosło. No dobrze, może to nie jest najlepszy przykład...


''Pokusy i łakocie. Niezbyt grzeczna rzecz o miłości'' - Tara Sivec
Każdy powód jest dobry, żeby zjeść pączka. Poza tym pączek nie idzie w tyłek, tylko od razu do serduszka i otula je warstwą ochronną.

Avatar użytkownika
 
Posty: 50
Dołączył(a): 20 września 2012, o 00:07
Ulubiona autorka/autor: Susan Elizabeth Phillips

Uwiedziona- Pamela Britton

Post przez AnilEWE » 9 września 2014, o 19:28

A Elizabeth maszerowała. Jeszcze jak maszerowała! Nie dreptała, nie sunęła, nie robiła żadnej z tych rzeczy, jakie nakazała jej matka. Kwartet smyczkowy grał coraz szybciej, starając się dopasować tempo muzyki do jej kroków. Zatrzymała się niedaleko ołtarza, obok Ravenwooda.
Księcia, który nadal nie miał ochoty się odwrócić. Wikary, który wyglądał na wystraszonego jej energicznym marszem, spojrzał najpierw na jedno, potem na drugie z narzeczonych; jego oczy
za szkłami okularów wydawały się ogromne.
- Ehem - kaszlnął, próbując uprzedzić pana młodego, że przybyła jego
oblubienica.
Jego wysokość jednak nadal się nie odwracał. Podły człowiek.
- Jak miło, że dziś przyszedłeś - zasyczała Elizabeth. Wreszcie książę
powoli się odwrócił.
Elizabeth zesztywniała. Ten drań wyglądał olśniewająco. Zupełnie inaczej niż zeszłego wieczoru, dziś rano gotów był zaimponować wszystkim swą elegancją. Krawat zawiązał według mody subtelnej, lecz wyrafinowanej. Ubrany był w ciemnoniebieski frak i płowego koloru spodnie, niemal równie nieskazitelne, jak jej ślubna suknia. Włosy zaczesał do tyłu tak, jakby istniały tylko po to, by dodać mu jeszcze więcej dworskiej elegancji. Jednak największą uwagę zwracał wyraz jego zielonych oczu.
Mężczyzna śmiał się do niej. Patrzył na nią, jakby wszystko to było świetnym żartem, a ona padła jego ofiarą.
- Tak się cieszę, że ty również się stawiłaś - rzekł, chociaż nie tak cicho, jak ona. - Wyglądasz całkiem ładnie.
- Dziękuję. - Elizabeth uśmiechnęła się z przymusem. -Ty wyglądasz dość upiornie.
- Och, dziękuję - odparł książę, równie uprzejmie.
Jeśli komukolwiek wydawało się dziwne, że oblubieńcy gawędzą sobie przed ołtarzem, nikt tego faktu nie skomentował. Za to wszyscy pewnie starali się usłyszeć, o czym mówiono.
- Możemy zacząć? - spytał książę, ponownie się zwracając do
oszołomionego pastora.
Mężczyzna zamrugał za szkłami okularów.Co zacząć? - zaciekawił się wikary.
- Ceremonię.
Pastor podskoczył, mówiąc:
- Och, ach, oczywiście. Oczywiście.
Elizabeth widziała, jak nabiera głęboko tchu, ściska Biblię, jakby błagał
o boską interwencję, a potem zaczyna:
- Drodzy parafianie. Zebraliśmy się dziś przed obliczem Boga...
Wtedy właśnie Elizabeth wpadła w prawdziwą panikę. Ceremonia ślubu
się rozpoczęła. Oblubieniec się zjawił. Wydadzą ją za mąż. Za księcia
Ravenwood.
Dobry Boże.
Nagle pomysł księcia, aby skoczyć z Mostu Westminsterskiego, przestał
wydawać się taki zły.
Fatalnym zbiegiem okoliczności wikary doszedł do kwestii: „ jeśli
ktokolwiek z was wie o przeszkodzie, która może stanąć na drodze
zawarcia przez tych dwoje małżeństwa w obliczu prawa, niech o tym
teraz powie", właśnie w tym momencie.
Elizabeth myślała i myślała, i myślała. Uciekać? Zostać? Zemdleć? Stać?
- Fakt, że pan młody jest podejrzewany o morderstwo, chyba nie mógłby
zostać uznany za przeszkodę? - spytała w desperacji.
Biedny wikary wybałuszył oczy.
- Elizabeth - zasyczała jej matka. Ktoś jęknął.
-Ja... - wyjąkał wikary - nie sądzę. Oblubieniec musiałby... być uznany
za winnego takiej zbrodni, jak mi się zdaje.
- Och - westchnęła panna młoda posępnie. Zerknęła na księcia,
spodziewając się po nim wściekłości. On natomiast spojrzał na nią z
aprobatą, kiwając głową.
- Szkoda. To był całkiem dobry pomysł. Nie wpadło mi do głowy, żeby
zapłacić komuś za to, aby wniósł sprzeciw. -Odwrócił się ponownie do
pastora. - Czy teraz jest już na to za późno?
- Na co? - spytał wikary.
- Żeby zapłacić komuś za sprzeciw?
Biedaczysko zaczął się pocić i pot strużkami spływał mu po głowie.
- Powiedziałbym, że tak, jaśnie panie.
- Hmmm - mruknął książę. - Szkoda. No cóż, proszę kontynuować.


To tylko fragment. Uwielbiam :)
Go to hell.
I'm reading.

Avatar użytkownika
 
Posty: 59464
Dołączył(a): 8 stycznia 2012, o 17:55
Ulubiona autorka/autor: Ilona Andrews

Post przez •Sol• » 9 września 2014, o 21:21

jak ja się cieszę że mam tę książkę :P
poczytam sobie niedługo, zapowiada się bombowo. Książę :bigeyes:
'Never flinch. Never fear. And never, ever forget'.

'Nevernight' - Jay Kristoff

Avatar użytkownika
 
Posty: 40189
Dołączył(a): 17 października 2011, o 13:59
Lokalizacja: Tam gdzie Niebo z Piekłem się łaczy
Ulubiona autorka/autor: Nalini Singh

Post przez Nocny Anioł » 10 września 2014, o 06:42

uśmiałam się przy tym :evillaugh:
Nie jestem statystycznym Polakiem, lubię czytać książki

Avatar użytkownika
 
Posty: 3232
Dołączył(a): 10 marca 2014, o 12:43
Ulubiona autorka/autor: E. Hoyt, K. Byrne, R. Quasi, A. Giusti

Post przez Viperina » 10 września 2014, o 09:19

O, to może jednak powinnam to przeczytać, bo fragment jest super :)
Przeciętna kobieta zakochuje się siedem razy w roku, w tym sześć razy w butach.

All woman desire a Mr. Darcy.
Unfortunately, all man have no idea who that is.

Avatar użytkownika
 
Posty: 29641
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:17
Lokalizacja: Pozostanę tam, gdzie jestem.
Ulubiona autorka/autor: Margit Sandemo

Post przez LiaMort » 10 września 2014, o 10:16

Uwielbiam to :hahaha:
RM 

"But at the same time we still know the shit happens everytime, so I think c'est la vie, that's life. "

Avatar użytkownika
 
Posty: 59464
Dołączył(a): 8 stycznia 2012, o 17:55
Ulubiona autorka/autor: Ilona Andrews

Post przez •Sol• » 10 września 2014, o 10:24

oby tylko nie jedyny taki w książce :P
'Never flinch. Never fear. And never, ever forget'.

'Nevernight' - Jay Kristoff

Avatar użytkownika
 
Posty: 40189
Dołączył(a): 17 października 2011, o 13:59
Lokalizacja: Tam gdzie Niebo z Piekłem się łaczy
Ulubiona autorka/autor: Nalini Singh

Post przez Nocny Anioł » 10 września 2014, o 10:24

nie, jest ich więcej :evillaugh:
Nie jestem statystycznym Polakiem, lubię czytać książki

Avatar użytkownika
 
Posty: 59464
Dołączył(a): 8 stycznia 2012, o 17:55
Ulubiona autorka/autor: Ilona Andrews

Post przez •Sol• » 10 września 2014, o 10:35

uff ulżyło mi :P
'Never flinch. Never fear. And never, ever forget'.

'Nevernight' - Jay Kristoff

Avatar użytkownika
 
Posty: 40189
Dołączył(a): 17 października 2011, o 13:59
Lokalizacja: Tam gdzie Niebo z Piekłem się łaczy
Ulubiona autorka/autor: Nalini Singh

Post przez Nocny Anioł » 10 września 2014, o 10:39

mnie sie podobało, dobrze sie bawiłam
Nie jestem statystycznym Polakiem, lubię czytać książki

Avatar użytkownika
 
Posty: 59464
Dołączył(a): 8 stycznia 2012, o 17:55
Ulubiona autorka/autor: Ilona Andrews

Post przez •Sol• » 10 września 2014, o 10:41

i o to chodzi ;)
a jak jeszcze widzę księcia... No może spełni to moje życzenie i nasyci wysoko urodzonymi :P
'Never flinch. Never fear. And never, ever forget'.

'Nevernight' - Jay Kristoff

Avatar użytkownika
 
Posty: 40189
Dołączył(a): 17 października 2011, o 13:59
Lokalizacja: Tam gdzie Niebo z Piekłem się łaczy
Ulubiona autorka/autor: Nalini Singh

Post przez Nocny Anioł » 10 września 2014, o 10:47

druga książka tej Pani tez bardzo fajna
Nie jestem statystycznym Polakiem, lubię czytać książki

Avatar użytkownika
 
Posty: 6741
Dołączył(a): 13 lutego 2014, o 09:54
Ulubiona autorka/autor: Krentz

Post przez szuwarek » 10 września 2014, o 12:19

dramatów nie ma?
ale skarżysz się czy chwalisz - bo nie wiem jak reagować

Avatar użytkownika
 
Posty: 40189
Dołączył(a): 17 października 2011, o 13:59
Lokalizacja: Tam gdzie Niebo z Piekłem się łaczy
Ulubiona autorka/autor: Nalini Singh

Post przez Nocny Anioł » 10 września 2014, o 12:38

dramatozy nie ma, jest akcja, porywacz, kobita z nabiałem
fajnie się to czytało
Nie jestem statystycznym Polakiem, lubię czytać książki

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Czytamy i rozmawiamy

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 3 gości