Teraz jest 21 listopada 2024, o 22:53

Romans historyczny

Gatunki – rodzaje – typy - crossovery
Fantastyka / Paranormal — Historyczny — Współczesny — Kryminał / sensacja / thriller / mafia — Religijny — LGBTQ+
YA / NA — Dla dzieci i młodzieży — Harlekiny — Chick-lt — Komiks — Fanfiki
Poza romansem... — Polska strefa

Avatar użytkownika
 
Posty: 2698
Dołączył(a): 19 kwietnia 2011, o 19:31
Ulubiona autorka/autor: .brak.

Post przez emily temple » 11 sierpnia 2014, o 12:08

Viperina napisał(a):Właśnie czytam tę Robards - jestem na samym początku i podoba mi się. To moja pierwsza Robards i chyba będą następne :)

Kawo, sir Alistair to trzeci tom, ale radziłabym, żeby przeczytać caly cykl albo chociaż trójkę i czwórkę. Czwórka jest całkiem niezła. W trójce jednak przeszkadzała mi Helena.



To jak Vip polecasz ,prócz wymieniowych lilka postów bo ja czytałam The Raven Prince :bigeyes: , The Leopard Prince :heat: ,
kusi ta bestia ale i II częśc żołnierzy a ty mowisz ze to średnie
Obrazek

Perhaps I became a magic user so I can touch his heart

Avatar użytkownika
 
Posty: 3237
Dołączył(a): 10 marca 2014, o 12:43
Ulubiona autorka/autor: E. Hoyt, K. Byrne, R. Quasi, A. Giusti

Post przez Viperina » 11 sierpnia 2014, o 16:40

Skończyłam Robards - powiem tak: zmarnowany potencjał albo lost in translation czy raczej redaction. Stawialabym na to drugie, bo wydaje mi się, że sceny erotyczne zostały mocn przyciete, ba, nawet zginęło mi całe ich drugie zbliżenie, którego śladu w książce nie ma, ale są do niego odwołania. Mogę się tylko domyślać, że doszło do niego w altance.

Ponadto: ja oczywiście wiem, że to romans i rozumiem konwencję, ale na boginię no co to było ta akcja z matka nie-matka i bratem nie-bratem? Brazylijski serial? No litości.

Reasumując, odkładam panią Robards.
Przeciętna kobieta zakochuje się siedem razy w roku, w tym sześć razy w butach.

All woman desire a Mr. Darcy.
Unfortunately, all man have no idea who that is.

 
Posty: 1140
Dołączył(a): 15 lipca 2013, o 09:13
Ulubiona autorka/autor: Balogh, Proctor, McNaught, Long, Craven, Graham

Post przez aur_ro » 11 sierpnia 2014, o 18:01

Viperina napisał(a): sceny erotyczne zostały mocn przyciete, ba, nawet zginęło mi całe ich drugie zbliżenie, którego śladu w książce nie ma, ale są do niego odwołania. Mogę się tylko domyślać, że doszło do niego w altance.

Faktycznie, cała strona została wycięta w scenie 'w altanie'

Avatar użytkownika
 
Posty: 31295
Dołączył(a): 8 listopada 2012, o 22:17
Ulubiona autorka/autor: Różnie to bywa

Post przez Księżycowa Kawa » 11 sierpnia 2014, o 21:05

aur_ro napisał(a):A! No i jeszcze taka sprawa. Czy w Ameryce w 1760-któryms tanczono już na balach walca??? Wydawało mi sie że taniec ten wszedł na salony dopiero po Kongresie Wiedenskim, który jak wiadomo odbył sie w 1815 r..
Noale ja tam sie nie znam. To p. Robards powinna wiedziec, skoro pisuje o balach, Tonie i tym podobnych ;)

Pewnie masz rację, ale autorka zapewne doszła do wniosku, że tak będzie efektowniej itp.
Nie ma dobrych książek dla głupca, możliwe, że nie ma złych dla człowieka rozumu.
Denis Diderot


"If you want it enough, you can always get a second chance." MM
*
“I might be accused of social maladjustment,” said Daniel. “But not a psychopath. Please. Give me some credit.” MM
*
Zamienię sen na czytanie.

Avatar użytkownika
 
Posty: 15547
Dołączył(a): 17 maja 2013, o 02:05
Ulubiona autorka/autor: Susan Elizabeth Phillips

Post przez Papaveryna » 12 sierpnia 2014, o 05:38

aur_ro napisał(a):Tak, Papaveryno, on za nią wyruszył, ale wyruszył za nią gdzieś po ok. 2 miesiącach.
Te 2 miesiące to terra incognita w tej historii ;)

Przyjmijmy,że łaził i się smęcił,ale autorce nie chciało się o tym pisać,bo to nudy :evillaugh: A na serio to ja nawet nie pokapowałam się,że on 2 miesiące zwlekał zanim za nią pojechał.O ja fujara :zalamka:

Mnie się bardzo nie podobało kiedy żeby ją wkurzyć udawał,że zależy mu na jej młodszej siostrze. Ja bym mu urwała jaja i zrobiła sobie z nich breloczek do kluczy. Albo kolczyki.

Viperina napisał(a):Skończyłam Robards - powiem tak: zmarnowany potencjał albo lost in translation czy raczej redaction. Stawialabym na to drugie, bo wydaje mi się, że sceny erotyczne zostały mocn przyciete, ba, nawet zginęło mi całe ich drugie zbliżenie, którego śladu w książce nie ma, ale są do niego odwołania. Mogę się tylko domyślać, że doszło do niego w altance.

Ponadto: ja oczywiście wiem, że to romans i rozumiem konwencję, ale na boginię no co to było ta akcja z matka nie-matka i bratem nie-bratem? Brazylijski serial? No litości.

Reasumując, odkładam panią Robards.

To akurat zauważyłam :wink: Bohaterka rozmyśla,że oddała mu się dwa razy,a ja tu dumam gdzie cholerka był ten drugi raz :evillaugh:
A u Robards chyba w każdej z czytanych przeze mnie była jakaś intryga tylko nie pamiętam już czy rodem z telenoweli czy takie bardziej do rzeczy :P

 
Posty: 1140
Dołączył(a): 15 lipca 2013, o 09:13
Ulubiona autorka/autor: Balogh, Proctor, McNaught, Long, Craven, Graham

Post przez aur_ro » 12 sierpnia 2014, o 08:49

Księżycowa Kawa napisał(a):Pewnie masz rację, ale autorka zapewne doszła do wniosku, że tak będzie efektowniej itp.

Dobrze, że akurat nie pisała romansu sredniowiecznego ;)

Avatar użytkownika
 
Posty: 31295
Dołączył(a): 8 listopada 2012, o 22:17
Ulubiona autorka/autor: Różnie to bywa

Post przez Księżycowa Kawa » 12 sierpnia 2014, o 17:07

Nic jeszcze straconego – może kiedyś wpadnie tę myśl.
Nie ma dobrych książek dla głupca, możliwe, że nie ma złych dla człowieka rozumu.
Denis Diderot


"If you want it enough, you can always get a second chance." MM
*
“I might be accused of social maladjustment,” said Daniel. “But not a psychopath. Please. Give me some credit.” MM
*
Zamienię sen na czytanie.

Avatar użytkownika
 
Posty: 3237
Dołączył(a): 10 marca 2014, o 12:43
Ulubiona autorka/autor: E. Hoyt, K. Byrne, R. Quasi, A. Giusti

Post przez Viperina » 17 sierpnia 2014, o 16:19

Przeczytałam Överenskommelser (Arrangements) Simony Ahrnstedt

Obrazek

i czuję się nieco wstrząśnięta. Książka napisana jest bardzo dobrze, świetnie się ją czyta, ale jest... wstrząsająca właśnie.

Pamiętacie Mężczyzn, którzy nienawidzą kobiet Larssona i Justynę, czyli niedole cnoty markiza de Sade? No to w tej powieści mamy dość wyraźne połączenie wątków i charakterów z tych książek.

Nasza boharerka, Beatrice Lovenstrom jest sierotą, córką profesora uniwersytetu, którą po śmierci ojca (matka zmarła wcześniej, przy porodzie) przygarnął brat ojca. Na początku dziejącej się w Szwecji, w latach osiemdziesiątych dziewiętnastego wieku powieści dziewczyna ma osiemnaście lat i jest pewną siebie, dość wygadaną, aczkolwiek grzeczną sawantką. Bohater, Seth Hammerstaal, jest Norwegiem, około trzydziestoletnim przemysłowcem odnoszącym duże sukcesy ekonomiczne, ale bez arystokratycznego pochodzenia. Beatrice także nie jest arystokratką, ale jej stryj marzy o koligacjach ze sztokholmskimi elitami. Bohaterowie poznają się w operze, później spotykają na różnych przyjęciach, powoli rośnie między nimi napięcie, na razie jest klasycznie, jak w każdym romansie, no może poza tą zimową sztokholmską scenerią.

Co ciekawe, akcja powieści ciągnie się przez blisko trzy lata i cały czas ją śledzimy, nie ma żadnego "dwa lata później", żadnych przeskoków o kilka miesięcy, cały czas coś się dzieje, a dzieje się dużo. Bowiem mimo że zapowiada się na banalną historię: on cyniczny przemysłowiec, który nie chce się żenić (bez serca bla, bla, bla), ona romantyczna panna (och, zakochuję się bla, bla, bla), którą chcą wydać za arystokratę, to szybko okazuje się, że on jednak chce się z nią ożenić, a ona chce za niego wyjść. I tu wkraczają iście szekspirowskie komplikacje, intrygi i zakulisowe działania czarnych charakterów. A czarne charaktery są naprawdę czarne.

Stryj postanawia wydać Beatrice za hrabiego Rosenschiolda, sześćdziesięcioletniego mizogina, okrutnika i rozpustnika, który chce się z nią ożenić dlatego, że po pierwsze potrzebuje żony, a nie ma dobrych notowań w towarzystwie (później okazuje się, że jedną żonę pobił na śmierć, a druga się utopiła), a po drugie po to, by zrobić na złość Sethowi, z którym z bliżej niewyjaśnionych przyczyn ma na pieńku. Beatrice nic nie wie o planach małżeńskich hrabiego, jest przekonana, że to Seth chce się z nią ożenić. I Seth faktycznie się oświadcza, ale stryj go odrzuca. Potem jest już tylko gra intryg, szantaży i pomyłek: Beatrice nie wie, że Seth się z nią ożenić, jak się dowiaduje, jest już za późno, bo stryj jej grozi, że jeśli nie wyjdzie za hrabiego, to wyda za niego swoją córkę, Sofię, jedyną ciepłą i życzliwą Beatrice osobę w rodzinie, jedyną jej prawdziwą przyjaciółkę. Sofia jest zaręczona z Johanem, młodym adwokatem, w którym jest z wzajemnością zakochana. Żeby oszczędzić kuzynkę, Beatrice godzi się wyjść za hrabiego, doprowadzając tym Setha do rozpaczy (on nie wie, jakie są jej motywy, bo ona nic mu o nich nie mówi, wręcz kłamie, że zależy jej na tytule). Zraniony Seth odchodzi.

Sofia wychodzi za Johana, Beatrice ma nadzieję, że uda jej się wycofać z małżeństwa z hrabią (wszak nie ma już ryzyka wydania Sofii za hrabiego), ale stryj znowu jej grozi, że ją wyrzuci z domu, zabroni Sofii kontaktów z nią i oczerni ją przed całym towarzystwem, tak że skończy pod latarnią. Pozbawiona wsparcia Setha, który odszedł i rzucił się w wir romansów na pocieszenie, Beatrice godzi się wyjść za hrabiego. Potem komplikuje się jeszcze bardziej
Spoiler:
W międzyczasie dochodzi do pogodzenia się Beatrice z Sethem,
Spoiler:
Ale Seth wyjeżdża w planowaną podróż do Stanów, przekonany wskutek intryg kuzyna Edwarda
Spoiler:
, że Beatrice nie chce go znać. Beatrice z kolej jest przekonana, że Seth ją porzucił. W tej sytuacji wychodzi za hrabiego.

I tu następuje najbardziej dramatyczna scena książki

Spoiler:
Scena jak z Larssona.

Hrabia źle kończy.
Spoiler:


Beatrice powoli dochodzi do siebie, wyjeżdża do Francji, gdzie opiekuje się nią przyjaciółka.

To jest oczywiście romans, więc w końcu, mimo kolejnych przeciwności losu (Seth jest zaręczony ze swoją pierwszą miłością, a Beatrice jest adorowana przez francuskiego księcia) zakochani się schodzą.

Czytało się świetnie, ale... inaczej. Może to szwedzka specyfika, może to to okrucieństwo, może to dlatego, że to nie była na pewno książka z przymrużeniem oka. Miałam w pewnym momencie wątpliwość, czy bohaterce uda się pokonać traumy, ale w końcu kupiłam jej emocje i całą historię. Tam nie było głupot, wszystko było bardzo serio, ale też bardzo wiarygodnie, prawdopodobnie. Źli bohaterowie naprawdę byli źli, ale na szczęście wszyscy ponieśli zasłużoną karę
Spoiler:


Mam jeszcze jedną książkę tej pisarki, tym razem z akcją dziejącą się w późnym średniowieczu, na pewno przeczytam, choć ma gorsze recenzje.

Ta pozycja była inna niż to wszystko, co do tej pory czytałam, z dużą dawką przemocy, ale ta przemoc była, że tak powiem, po właściwej stronie (to znaczy między bohaterami jej nie było). Kolejny raz szkoda, że nie wydano tego u nas... I nie ma chyba tłumaczenia na angielski (szukałam, ale nie znalazłam).
Przeciętna kobieta zakochuje się siedem razy w roku, w tym sześć razy w butach.

All woman desire a Mr. Darcy.
Unfortunately, all man have no idea who that is.

Avatar użytkownika
 
Posty: 15591
Dołączył(a): 10 lutego 2013, o 12:44
Lokalizacja: za górami...za lasami...morzami
Ulubiona autorka/autor: l.carlyle, a.quick, m. brook, j r. ward, SEP, Eco

Post przez Desdemona » 17 sierpnia 2014, o 16:22

o rany....dużo się dzieje w tej książce....i rzeczywiście jakby de Sade był tu i ówdzie...
Niektórzy ludzie pojawiają się w naszym życiu, by dać Nam lekcję,
a niektórzy po tą lekcję właśnie przyjdą do Nas...

ObrazekJestem niewiastą, która fantazjuje o byciu przypadkowo zamkniętą na noc w bibliotece...


http://dlaschroniska.pl/ ...pomaganie zwierzakom jest fajne...

Avatar użytkownika
 
Posty: 6862
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:21

Post przez Alias » 17 sierpnia 2014, o 17:15

Uuu, dramat goni dramat.
“I always knew I would fall in love with you, but you were never supposed to love me back"

Avatar użytkownika
 
Posty: 15591
Dołączył(a): 10 lutego 2013, o 12:44
Lokalizacja: za górami...za lasami...morzami
Ulubiona autorka/autor: l.carlyle, a.quick, m. brook, j r. ward, SEP, Eco

Post przez Desdemona » 17 sierpnia 2014, o 17:58

chętnie bym to poczytała....szkoda że jak zwykle u nas nie wydają....
Niektórzy ludzie pojawiają się w naszym życiu, by dać Nam lekcję,
a niektórzy po tą lekcję właśnie przyjdą do Nas...

ObrazekJestem niewiastą, która fantazjuje o byciu przypadkowo zamkniętą na noc w bibliotece...


http://dlaschroniska.pl/ ...pomaganie zwierzakom jest fajne...

Avatar użytkownika
 
Posty: 31295
Dołączył(a): 8 listopada 2012, o 22:17
Ulubiona autorka/autor: Różnie to bywa

Post przez Księżycowa Kawa » 25 sierpnia 2014, o 23:38

„Pięćdziesiąt twarzy grzechu” Caroline Linden, czyli sensownie napisana historia. Bardzo mi przypadł do gustu sposób, w jaki odkrywają swoje uczucia, wątpliwości i wahania w międzyczasie – po prostu dojrzewają do miłości oraz bycia razem. Również tło w tym wszystkim bardzo dobrze wypada wraz z postaciami drugoplanowymi. Pasuje do siebie, z niczym się nie gryząc. Jednocześnie przy tym Linden pokazuje, że można napisać dobra historię bez sensacyjnego wątku, a także innych udziwnień czy też bez bezsensownych dramatów. Bohaterzy są interesujący i pełni uroku oraz mają głowę na karku – po prostu znakomicie do siebie pasują i potrafią to docenić. Podobały mi się ich przemyślenia, a także to, że Tristan potrafił dostrzec coś więcej niż jej mało atrakcyjną powierzchowność, przynajmniej z początku; z kolei Joan nie mdlała od razu z zachwytu na jego widok, jaki to on piękny itp. W tym przypadku liczył się przede wszystkim charakter i to mi się najbardziej podoba, szczególnie że nie ma zbyt wiele takich historii.
Po prostu rzecz warta uwagi pomimo niezbyt trafnego tytułu, tragicznej okładki czy też chybionego opisu, jakie zaserwowało nam wydawnictwo. Jeśli to przetrwamy, czeka nas przyjemna lektura.
Dodatkowo przy tym autorka trochę napisała, może będzie szansa na dalsze pozycje…
Nie ma dobrych książek dla głupca, możliwe, że nie ma złych dla człowieka rozumu.
Denis Diderot


"If you want it enough, you can always get a second chance." MM
*
“I might be accused of social maladjustment,” said Daniel. “But not a psychopath. Please. Give me some credit.” MM
*
Zamienię sen na czytanie.

Avatar użytkownika
 
Posty: 6741
Dołączył(a): 13 lutego 2014, o 09:54
Ulubiona autorka/autor: Krentz

Post przez szuwarek » 26 sierpnia 2014, o 07:05

własnie Kawo -- normalni ludzie... a dwójka już wyszła?
ale skarżysz się czy chwalisz - bo nie wiem jak reagować

Avatar użytkownika
 
Posty: 3237
Dołączył(a): 10 marca 2014, o 12:43
Ulubiona autorka/autor: E. Hoyt, K. Byrne, R. Quasi, A. Giusti

Post przez Viperina » 26 sierpnia 2014, o 08:39

Jakoś tak we wrześniu ma wyjść.
Przeciętna kobieta zakochuje się siedem razy w roku, w tym sześć razy w butach.

All woman desire a Mr. Darcy.
Unfortunately, all man have no idea who that is.

Avatar użytkownika
 
Posty: 31295
Dołączył(a): 8 listopada 2012, o 22:17
Ulubiona autorka/autor: Różnie to bywa

Post przez Księżycowa Kawa » 27 sierpnia 2014, o 16:55

Dokładnie, poza tym fajnie wyznawał miłość, a także jakoś tak naturalnie doszedł do tego wniosku.
Nie ma dobrych książek dla głupca, możliwe, że nie ma złych dla człowieka rozumu.
Denis Diderot


"If you want it enough, you can always get a second chance." MM
*
“I might be accused of social maladjustment,” said Daniel. “But not a psychopath. Please. Give me some credit.” MM
*
Zamienię sen na czytanie.

Avatar użytkownika
 
Posty: 11157
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Nibylandia
Ulubiona autorka/autor: nie posiadam

Post przez Agaton » 28 sierpnia 2014, o 20:01

Viperina napisał(a):Przeczytałam Överenskommelser (Arrangements) Simony Ahrnstedt

Powiem szczerze, podziwiam wytrwałość :padam: Ja bym pewnie rzuciła o ścianę, bo tego typu intrygi działają mi na nerwy :]
Ostatnio edytowano 28 sierpnia 2014, o 22:36 przez Agaton, łącznie edytowano 1 raz
Ile razy w życiu człowiek musi się powstrzymywać.

Występek i cnota są takimi samymi produktami jak cukier i kwas siarkowy - Hipolit Taine

**************************************************************************

Life is tough, but it's tougher when you're stupid - John Wayne

"You're so freaking romantic. I don't know how I keep my pants on." - Abigail Roux, "Fish & Chips"

Avatar użytkownika
 
Posty: 3237
Dołączył(a): 10 marca 2014, o 12:43
Ulubiona autorka/autor: E. Hoyt, K. Byrne, R. Quasi, A. Giusti

Post przez Viperina » 28 sierpnia 2014, o 21:49

Agaton, dobrze się czytało. Mimo wszystko, było po prostu dobrze napisane.

W przeciwieństwie do obecnie męczonej przeze mnie Adele Ashworth (napiszę parę słów, jak wreszcie skończę). Ot, niektóre książki dobrze wchodzą, a inne nie.

Edit: no właśnie skończyłam.
Stolen Charms Adele Ashworth.

Jestem rozczarowana. Przede wszystkim tempem książki, które jest bardzo nierówne. Niezwykle rozwlekłe na początku, później nieco przyspiesza, następnie znowu zwalnia. Sporo niedorzeczności (halo, jesteśmy w XIX wieku, cnotliwe panienki z dobrych domów nie podróżują z hulakami, podając się za ich żony, a następnie, po powrocie, nie wprowadzają się do ich domów). Niezbyt ciekawi bohaterowie (laska ma 23 lata, a wymarzyła sobie, że wyjdzie za mąż za Czarnego Rycerza - legendarnego złodzieja-dżentelmena, oczywiście zaraz po tym, jak on odzyska listy do kochanka pisane przez jej wiarołomną, obecnie szantażowaną mamusię). On z kolei to taki Arsene Lupin. Wątku kradzieży szmaragdów też nie kupuję - kompletnie nie pojmuję, po co były kolejne szopki z falsyfikatami. A już założenia kolii na przyjęcie celem wydębienia od spiskowców przyznania się do spisku na życie Ludwika Filipa nie jestem w stanie przełknąć.

Reasumując: słabe to to, tym mocniej rozczarowujące, że My darling Caroline bardzo mi się podobała i spodziewałam się po tej książce dużo więcej. A jestem głównie zmęczona lekturą.
Przeciętna kobieta zakochuje się siedem razy w roku, w tym sześć razy w butach.

All woman desire a Mr. Darcy.
Unfortunately, all man have no idea who that is.

Avatar użytkownika
 
Posty: 3237
Dołączył(a): 10 marca 2014, o 12:43
Ulubiona autorka/autor: E. Hoyt, K. Byrne, R. Quasi, A. Giusti

Post przez Viperina » 2 września 2014, o 10:46

Właśnie skończyłam:

Viperina napisał(a):W ramach odtrucia po wczorajszych przygodach z literaturą:

Obrazek

Pandora Effington is looking for a hero. Maximillian Wells claims to be that hero and is willing to prove it. They strike a bargain. If he can pass a test of her devising, she has to marry him. If he fails, he still has to wed but the choice of bride is hers. Pandora challenges him to recreate the legendary labors of a legendary hero. Along the way Max realizes it’s not enough to win her hand if he doesn’t win her heart. And Pandora discovers she might triumph in their game but the price of victory may well be her heart.

Jest bardzo zabawnie, on chce się z nią ożenić, ona w ogóle nie chce wychodzić za mąż (chociaż po bliższym poznaniu jego, kto wie, kto wie). I zakładają się, jeśli on sprosta próbie, ona za niego wyjdzie. Jeśli nie, ona mu wybierze przyszłą małżonkę. Próbą jest... dwanaście prac Herkulesa. Pierwszy tom sagi o Effingtonach.


Lekka, miła, absolutnie niezobowiązująca umysłowo lektura. Momentami ocierająca się o sitkom. Moim typem w tej książce zdecydowanie pozostanie jednooka miaucząca papuga o wdzięcznym imieniu Herkules. Bohaterowie sympatyczni, z nienachalnie zarysowaną psychologią (autorce chyba gdzieś tam w połowie zrobiło się głupio, że tak bez traum w ogóle, więc postanowiła dopisać jego przeżycia wojenne i jej fobię przed przebywaniem w karecie w czasie deszczu, na szczęście nie pogłębiała tego, bo wyszedłby jej już całkiem sitkom), z wyłączną rozterką pt. "czy on/ona mnie kocha". Ta rozterka pod koniec zaczynała być lekko denerwująca, bo widać było dla całego otoczenia, pewnie nawet włącznie z papugą, że za sobą szaleją. Tyle tylko, że wyznali to sobie dopiero na końcu. Szczerze mówiąc, nie przypuszczam, żeby uporadziła następnych dziesięć tomów sagi, ale jako odmóżdżająca rozrywka może być raz na jakiś czas.

Przeczytać, pośmiać się, zapomnieć.
Przeciętna kobieta zakochuje się siedem razy w roku, w tym sześć razy w butach.

All woman desire a Mr. Darcy.
Unfortunately, all man have no idea who that is.

Avatar użytkownika
 
Posty: 6741
Dołączył(a): 13 lutego 2014, o 09:54
Ulubiona autorka/autor: Krentz

Post przez szuwarek » 2 września 2014, o 13:14

a co tej autorki jest warte poczytania - lekkie, bez dramatów...?
ale skarżysz się czy chwalisz - bo nie wiem jak reagować

Avatar użytkownika
 
Posty: 3237
Dołączył(a): 10 marca 2014, o 12:43
Ulubiona autorka/autor: E. Hoyt, K. Byrne, R. Quasi, A. Giusti

Post przez Viperina » 2 września 2014, o 13:25

Czytałam tylko to, co wyżej, pierwszy tom sagi o Effingtonach. Pewnie wrócę do następnych, ale nie ciurkiem.

Dramatów w pierwszym tomie na pewno nie było żadnych. Cała książka opierała się na tym, żeby najpierw się zorientowali, że się kochają, a potem sobie o tym opowiedzieli. Te dwanaście prac Herkulesa było lekkim i sympatycznym tłem. Książka jak beza. Słodka, lekka, ale wyłącznie jako niewielki deser po posiłku, nie zaszkodzi, ale też nie nasyci, w nadmiarze może zemdlić.
Przeciętna kobieta zakochuje się siedem razy w roku, w tym sześć razy w butach.

All woman desire a Mr. Darcy.
Unfortunately, all man have no idea who that is.

Avatar użytkownika
 
Posty: 6741
Dołączył(a): 13 lutego 2014, o 09:54
Ulubiona autorka/autor: Krentz

Post przez szuwarek » 2 września 2014, o 13:56

ale zanotować można własnie jako bezę.. :smile:
ale skarżysz się czy chwalisz - bo nie wiem jak reagować

Avatar użytkownika
 
Posty: 31295
Dołączył(a): 8 listopada 2012, o 22:17
Ulubiona autorka/autor: Różnie to bywa

Post przez Księżycowa Kawa » 2 września 2014, o 16:23

Również byłaby skłonna kiedyś zajrzeć, jeśli nie zapomnę.
Nie ma dobrych książek dla głupca, możliwe, że nie ma złych dla człowieka rozumu.
Denis Diderot


"If you want it enough, you can always get a second chance." MM
*
“I might be accused of social maladjustment,” said Daniel. “But not a psychopath. Please. Give me some credit.” MM
*
Zamienię sen na czytanie.

Avatar użytkownika
 
Posty: 3237
Dołączył(a): 10 marca 2014, o 12:43
Ulubiona autorka/autor: E. Hoyt, K. Byrne, R. Quasi, A. Giusti

Post przez Viperina » 14 września 2014, o 15:23

Przeczytałam

Obrazek

Po polsku, bo to jedna z ostatnich nowości Amber. Polskiej okładki nie wieszam celowo, gdyż nie chcę Was męczyć przy niedzieli.

Hmmm...

Miła, przyjemna lektura. On jest zrujnowanym dżentelmenem bez tytułu, bohaterem wojennym, który wrócił z wojny ze strzaskanym kolanem, po to tylko, by się przekonać, że ojciec - szalony naukowiec - jest faktycznie szalony, wyprzedał majątek za bezcen i narobił długów. Sebastian próbuje odzyskać choć część majątku, ale jest bez szans. Największą jego część (z grobowcem matki zresztą) kupił hrabia Stratford, ojciec jego najlepszego przyjaciela. Dla hrabiego była to oczywiście okazja i nie zamierzał wycofać się z ewidentnie nieuczciwej transakcji. Ojciec Sebastiana wychodzi z domu i ginie we mgle, nie udaje się go odszukać, na syna pada podejrzenie o zamordowanie szalonego ojca, potem także o kradzież kilku tysięcy gwinei hrabiego. Mija siedem lat. Sebastian żyje w odosobnieniu i biedzie.

Ona jest dziedziczką nuworysza, który koniecznie chce przez korzystne małżeństwa córek wejść do wyższych sfer, jednocześnie będąc przyzwoitym, dobrym człowiekiem, kochającym żonę.

Poznają się w lesie, spotykają, rozmawiają, zakochują. On, oczywiście, wie, że nie może jej niczego zapewnić, bo kaleka, bo biedny itd. Jej to zasadniczo nie przeszkadza. Dramatoza pojawia się pod koniec, ale w ilościach może nie aptekarskich, ale też i nie na pewno przemysłowych.

Rzecz ciekawa, którą obserwuję już w kolejnym romansie historycznym pisanym niedawno: otóż odchodzimy od bohatera alfy, maczo, który jeszcze przed trzydziestką jednym skinieniem palca rozwala regiment wojska, od którego spojrzenia siwieje lord kanclerz, a drogerie zamawiają hurtowe ilości soli trzeźwiących dla dam. Odchodzimy też od bohaterów, którzy - zrujnowani wskutek nierozsądnych działań krewnych - samą tylko błyskotliwością umysłu zdołali w pół roku zgromadzić fortunę, za którą są w stanie kupić sobie średniej wielkości państwo europejskie. Mamy bohaterów, którzy sobie nie radzą. Walczą, nie poddają się, ale nie odnoszą oszałamiających sukcesów. Fizycznie nie są pudzianami, a intelektualnie einsteinami. Mają swoje słabości. Głównym tematem romansu nie jest to, żeby on wreszcie wykrztusił z siebie to "kocham cię", bo on już nie boi się mówić o uczuciach.

Jednym słowem: zmiany, zmiany, zmiany.

I na koniec dwa spojlery spekulacyjne:

Spoiler:


Spoiler:


Generalnie polecam. Przeczytajcie i podzielcie się wrażeniami :)
Przeciętna kobieta zakochuje się siedem razy w roku, w tym sześć razy w butach.

All woman desire a Mr. Darcy.
Unfortunately, all man have no idea who that is.

Avatar użytkownika
 
Posty: 59464
Dołączył(a): 8 stycznia 2012, o 17:55
Ulubiona autorka/autor: Ilona Andrews

Post przez •Sol• » 14 września 2014, o 15:35

och, Vip, Ty umiesz namawiać ;)
mam to w planach, mam to nawet poniekąd pod ręką. Przeczytam, na pewno.
'Never flinch. Never fear. And never, ever forget'.

'Nevernight' - Jay Kristoff

Avatar użytkownika
 
Posty: 11234
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:16
Lokalizacja: Śląsk
Ulubiona autorka/autor: S. Brown, SEP, J. Quinn

Post przez sunshine » 14 września 2014, o 15:46

Teraz czytam jedynkę ;)
Dzięki tej recenzji na pewno sięgnę po dwójkę ;)
Ciekawi mnie bardzo ;)
Każdy jest jaki jest.
Nigdy nie rezygnuj z własnych pragnień. Inaczej będziesz tego żałować.
Uwierz mi. Moim zdaniem brak Ci odwagi, by przeżywać własne życie. Chcesz rady? Ciesz się życiem, ile tylko możesz.


Prawdziwy facet kocha swoją kobietę w ubraniu, pożąda w bieliźnie, a ubóstwia w jego koszuli. ;)

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Romans + ...

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 1 gość