Teraz jest 21 listopada 2024, o 14:03

Mr. Impossible - Chase Loretta (Agaton)

Alfabetyczny spis recenzji ROMANSÓW HISTORYCZNYCH
Avatar użytkownika
 
Posty: 11157
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Nibylandia
Ulubiona autorka/autor: nie posiadam

Mr. Impossible - Chase Loretta (Agaton)

Post przez Agaton » 22 lutego 2011, o 18:46

"Mr. Impossible" - Chase Loretta

Miłość w cieniu piramid...

Egipt, rok 1821.
Daphne Pembroke specjalizuje się w odczytywaniu starożytnych papirusów. Właśnie pracuje nad szczególnym jego egzemplarzem, prezentem od swego brata. Ten dar jest wyjątkowy, choćby przez wzgląd na szczególnie starannie wykonane ilustracje oraz zdobienia, a także pismo hieroglificzne. Okazuje się jednak, iż sprzedawca owego znaleziska, chcąc zarobić jak najwięcej na potencjalnych kupcach, rozpowiadał historie o wielkim skarbie, który można znaleźć dzięki cennemu dokumentowi. Kobieta wątpi w te opowieści, choć nawet jeśli byłyby one prawdziwe, nikt nie był w stanie odczytać tajemniczej wiadomości. Przy czym nie wszyscy obdarzeni są tak bystrym umysłem i znajdą się chętni do poszukiwań ukrytego bogactwa. Pojawia się pewien problem. Raz, papirus jest w posiadaniu bohaterki, zatem trzeba go jakoś zdobyć. Najłatwiejsza droga? Kradzież. Dwa, ktoś musi przetłumaczyć wymarły język, by poszukiwacze mieli odpowiednie wskazówki. Decyzja? Porwanie sławnego znawcy starożytnego Egiptu. Trzy, kto powiedział, że jest nim nasza bohaterka? Nikt. Cały świat wierzy, że geniuszem jest Miles Archdale, brat Daphne. I to właśnie on znika. Sprawa szybko dociera do pani Pembroke, a ta bezzwłocznie zaczyna działać. Niestety, konsul w Kairze nie jest zbyt chętny do współpracy. Po cichu informuje swego sekretarza, iż zapewne pan Archdale spędza wolny czas w domu publicznym, a palony przez niego haszysz zaburzył jego poczucie czasu. Postanawia przy tym nie zniechęcać do siebie młodej kobiety, a jednocześnie pozbyć się problemu. Oferuje jej do pomocy Ruperta Carsingtona, który siedzi w więzieniu za bójkę z żołnierzem-policjantem. Chcąc nie chcąc, dziewczyna decyduje się na współpracę, której owoce zaskoczą niejednego.

Ona - Daphne Pembroke
Lat 29, wdowa. Niezwykle inteligentna, ale nieco zamknięta w swoim świecie badań historii krainy leżącej nad Nilem. Sama o sobie twierdzi, że jest nudna, nieciekawa, zdecydowanie niekobieca. Choć swym wyglądem przyciąga uwagę niejednego mężczyzny, wierzy, iż jej umysł jej w pewnym sensie defektem. Magiczne rozwiązanie zagadki? Jej mąż był starym pajacem z kompleksami. Niemal trzy razy starszy, zazdrościł młodej żonie jej zdolności językowych, wyjątkowej bystrości, energii i entuzjazmu. Bezustannie powtarzane przez niego słowa: Tego nie wolno. To nie wypada. Tamto jest niekobiece., obniżyły jej poczucie wartości, jako kobiety, do raczej niskiego poziomu. Jak później stwierdza Miles, po niemal miesiącu przygód, bohaterka nie przypomina siebie samej. I tu niespodzianka, bo oto jest prawdziwa Daphne.

On - Rupert Carsington
Lat 29, kawaler. Czwarty syn lorda jakiegoś tam (O tak, też chciałam móc kiedyś sobie napisać coś w tym guście). Został wysłany do krainy słynącej z piramid, gdyż ojciec uznał, że dobrze mu zrobi taka wyprawa. Cieszący się niezbyt pozytywną opinią hulaka, miał pomagać konsulowi. Na czym ta pomoc miała polegać? Według samego zainteresowanego na kopaniu w piasku i poszukiwaniu staroci w pełnym słońcu. Na pewno nie brakuje mu pewności siebie, poczucia humoru, dystansu wobec świata i uroku. W końcu kochają go nawet koty i mangusty. O ludziach już nie wspominając. Cuduś taki.

Przyznam się szczerze, iż przez moment wahałam się czy powinnam w ogóle pisać na temat tego tytułu. Powód dość dziwny, bo nie jestem w stanie go do końca sprecyzować. Niby wszystko jest w porządku: dobrze napisana historia, ciekawy pomysł, interesujący bohaterowie. Do tego duża dawka humoru, a na deser Egipt. Niestety, co jakiś czas coś mnie drażniło. Niewidoczne, ale wyczuwalne. Czy to ten piasek z pustyni? Miałam wrażenie, iż, jakimś cudem, roller coaster był. Tylko nie potrafię wskazać gdzie... No, i miałam pewien problem z ogarnięciem postaci bohaterki. Jakoś nie składała się w mojej głowie w całość.

Czy ja już pisałam jak bardzo lubię, wręcz kocham, egzotyczne scenerie? Pewnie tak, ale się powtórzę. Ubóstwiam. A w tej książce Egipt był niesamowity. Opisany w taki sposób, że niemal czułam upał i piekące słońce oraz słyszałam chrzęst piasku. Podobnie jeśli chodzi o piramidy czy rejs łodzią po Nilu. Dla mnie to było naprawdę coś. I choćby za to stwierdzam, iż trzeba tę opowieść przeczytać.

Co do humoru dochodzę do wniosku, że tam faktycznie było się z czego śmiać. Nie tylko w ogóle, ale i często. Zdecydowanie częściej niż w niektórych propozycjach, których celem jest wywołanie tej konkretnej reakcji. Tutaj zwykle wynika to z robienia z siebie półgłówka przez bohatera, szczególnie, gdy chciał rozbawić swą towarzyszkę lub po prostu odwrócić jej uwagę od niezbyt miłych przemyśleń. Przykładów nie podam, jednak jest ich sporo. Chyba pierwsze parsknięcie nastąpiło, gdy sekretarz kairskiego konsula namawiał bohaterkę do zdecydowanie się na pomoc ze strony Ruperta. Coś w tym guście, iż chociaż może być imbecylem, to przynajmniej jest pogodny i radosny. Potem jeszcze dużo, dużo więcej, a w pamięci utknęły mi imiona zwierzaków. Koty zostały nazwane Gog i Magog, zaś mangusta Marigold.

Co tam jeszcze? Nie wiem, bo milion rzeczy mi do głowy przychodzi, by za chwilę umknąć. Porządnie, zabawnie i z pomysłem, chyba nic więcej nie trzeba dodawać. Za to można by coś ująć, no.
Pierwszy raz zdarzyła mi się taka sytuacja, jak w tym przypadku. Wiadomo, co autorka, a nawet konkretne dzieło, to inny sposób i natężenie przedstawienia scen erotycznych. Dla mnie i dużo, i mało jest odpowiednie. Przy czym, co dziwi mnie samą, czytając tę konkretną książkę, zdecydowanie odebrałabym pozytywnie wycięcie tego czy owego. Pojęcia nie mam dlaczego, po prostu takie miałam wrażenie. Czy byłoby tutaj co ciąć? Nawet jakoś niespecjalnie, a i tak chciałam dorwać nożyczki. Ciekawe, doprawdy.

Dla ścisłości. Jest to druga część serii Carsington Brothers, żeby nie było wątpliwości.

Podsumowując, dochodzę do wniosku, iż nie dziwię się, że pani Chase cieszy się sporym/dużym zainteresowaniem. Gdyby nasze wydawnictwa zdecydowały się na na zapoznanie polskich czytelniczek z tą autorką, wróżę sukces. Szkoda tylko, iż nic nie zapowiada, by miało to nastąpić.
Czy polecam? Zdecydowanie! Ostrzegam jedynie, że ja, choć z lektury jestem bardzo zadowolona, miałam dziwne odczucie pewnego niepokoju i huśtawki. Może komuś też się coś takiego zdarzy, może i nie. Jakby co, już wiecie.
Ile razy w życiu człowiek musi się powstrzymywać.

Występek i cnota są takimi samymi produktami jak cukier i kwas siarkowy - Hipolit Taine

**************************************************************************

Life is tough, but it's tougher when you're stupid - John Wayne

"You're so freaking romantic. I don't know how I keep my pants on." - Abigail Roux, "Fish & Chips"

Avatar użytkownika
 
Posty: 30763
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Kłyż
Ulubiona autorka/autor: Joanna Chmielewska/Ilona Andrews

Post przez ewa.p » 22 lutego 2011, o 19:08

zachęcające,nawet bardzo.Po polskiemu istnieje?Bo chętnie przeczytam w takim wypadku.Historyk,egzotyczna sceneria,ciekawi bohaterowie-same zalety

Avatar użytkownika
 
Posty: 11157
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Nibylandia
Ulubiona autorka/autor: nie posiadam

Post przez Agaton » 22 lutego 2011, o 19:11

Niestety, nie ma po polsku. Ja też bardzo żałuję, bo w sumie trochę mi smutno, że narobię komuś smaka, a potem nie ma jak przeczytać :(
Ile razy w życiu człowiek musi się powstrzymywać.

Występek i cnota są takimi samymi produktami jak cukier i kwas siarkowy - Hipolit Taine

**************************************************************************

Life is tough, but it's tougher when you're stupid - John Wayne

"You're so freaking romantic. I don't know how I keep my pants on." - Abigail Roux, "Fish & Chips"

Avatar użytkownika
 
Posty: 30763
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Kłyż
Ulubiona autorka/autor: Joanna Chmielewska/Ilona Andrews

Post przez ewa.p » 22 lutego 2011, o 19:17

trudno,muszę sie obejść smakiem...szkoda,bo bardzo zachęcająco brzmiało

Avatar użytkownika
 
Posty: 21223
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15

Post przez Agrest » 22 lutego 2011, o 20:21

Kocham Ruperta :zawstydzony: Mam słabość do wygłupiających się bohaterów ;) I kocham to, że tak długo nie zna nawet imienia Daphne i myśli o niej per Mrs Pembroke ;)

A sama Chase jest po prostu diabelnie ;) inteligenta i zabawna. W wysokim stopniu nadaje się do powtórnego czytania, bo zawsze coś nowego można znaleźć, a tu jakiś dowcip, a tu gest subtelny, a tu coś tam jeszcze. Oj nie odstawia ona chałwy, dlatego nawet jak mi się jej książka jakaś fabularnie niezbyt podoba, to i tak czytam z przyjemnością dla samej chase'owatości ;)
"I read a story to-night. It ended unhappily. I was wretched until I had invented a happy ending for it. I shall always end my stories happily. I don't care whether it's 'true to life' or not. It's true to life as it should be and that's a better truth than the other."

Emily Byrd Starr

Avatar użytkownika
 
Posty: 6439
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez Liberty » 22 lutego 2011, o 22:15

Mmmmm Egipt :) Będę musiała wyskrobać trochę czasu na ten tytuł. Z powodu ostatnich zamieszek w tym kraju byłaby to lektura na czasie. Albo zostawięsobie na upalne dni lata ;) Będzie w sam raz.

Avatar użytkownika
 
Posty: 28665
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 23 lutego 2011, o 00:18

Liberty napisał(a):Mmmmm Egipt :) Będę musiała wyskrobać trochę czasu na ten tytuł. Z powodu ostatnich zamieszek w tym kraju byłaby to lektura na czasie.
:hahaha:

Chase... jest po prostu dobra. I doceniana :twisted:
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

Avatar użytkownika
 
Posty: 30763
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Kłyż
Ulubiona autorka/autor: Joanna Chmielewska/Ilona Andrews

Post przez ewa.p » 10 lipca 2014, o 20:15

przeczytałam,ale czuje sie rozczarowana.Może to wina przekładu,bo choc język fajny to to i owo zostało wycięte,więc nie wszystko sie logicznie układało...Poza tym sam Egipt mi sie podobał,choć zauważyłam kilka niekonsekwencji.Bohaterowie fajni,choc hbardziej polubiła Ruperta niz Daphne
________________***________________

Gotowałam się w środku i musiałam sięgnąć po wszystkie rezerwy opanowania,by utrzymać nerwy na wodzy.Uda mi się.Po prostu muszę być obojętna.Zen.Żadnego walenia po twarzy.Walenie po twarzy nie jest zen.

Avatar użytkownika
 
Posty: 29641
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:17
Lokalizacja: Pozostanę tam, gdzie jestem.
Ulubiona autorka/autor: Margit Sandemo

Post przez LiaMort » 10 lipca 2014, o 21:45

mnie to dopiero w połowie gdzieś wciągnęło. ;)
RM 

"But at the same time we still know the shit happens everytime, so I think c'est la vie, that's life. "

Avatar użytkownika
 
Posty: 15876
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Ulubiona autorka/autor: Amanda Quick

Post przez joakar4 » 10 lipca 2014, o 22:21

a ja nie mogłam przebrnąć przez początek, ale dam jej jeszcze jedną szansę

Avatar użytkownika
 
Posty: 31295
Dołączył(a): 8 listopada 2012, o 22:17
Ulubiona autorka/autor: Różnie to bywa

Post przez Księżycowa Kawa » 10 lipca 2014, o 23:03

Jak na razie dopiero w planach, zwłaszcza że poprzednia była rewelacyjna.
Nie ma dobrych książek dla głupca, możliwe, że nie ma złych dla człowieka rozumu.
Denis Diderot


"If you want it enough, you can always get a second chance." MM
*
“I might be accused of social maladjustment,” said Daniel. “But not a psychopath. Please. Give me some credit.” MM
*
Zamienię sen na czytanie.

Avatar użytkownika
 
Posty: 6741
Dołączył(a): 13 lutego 2014, o 09:54
Ulubiona autorka/autor: Krentz

Post przez szuwarek » 11 lipca 2014, o 08:23

Agrest napisał(a):Kocham Ruperta :zawstydzony: Mam słabość do wygłupiających się bohaterów ;) I kocham to, że tak długo nie zna nawet imienia Daphne i myśli o niej per Mrs Pembroke ;)

A sama Chase jest po prostu diabelnie ;) inteligenta i zabawna. W wysokim stopniu nadaje się do powtórnego czytania, bo zawsze coś nowego można znaleźć, a tu jakiś dowcip, a tu gest subtelny, a tu coś tam jeszcze. Oj nie odstawia ona chałwy, dlatego nawet jak mi się jej książka jakaś fabularnie niezbyt podoba, to i tak czytam z przyjemnością dla samej chase'owatości ;)

podpisuje sie w całej rozciągłości :smile:
ale skarżysz się czy chwalisz - bo nie wiem jak reagować

Avatar użytkownika
 
Posty: 15591
Dołączył(a): 10 lutego 2013, o 12:44
Lokalizacja: za górami...za lasami...morzami
Ulubiona autorka/autor: l.carlyle, a.quick, m. brook, j r. ward, SEP, Eco

Post przez Desdemona » 12 lipca 2014, o 14:23

zwlekam z tym ale chyba jednak trzeba poczytać....
Niektórzy ludzie pojawiają się w naszym życiu, by dać Nam lekcję,
a niektórzy po tą lekcję właśnie przyjdą do Nas...

ObrazekJestem niewiastą, która fantazjuje o byciu przypadkowo zamkniętą na noc w bibliotece...


http://dlaschroniska.pl/ ...pomaganie zwierzakom jest fajne...

Avatar użytkownika
 
Posty: 6741
Dołączył(a): 13 lutego 2014, o 09:54
Ulubiona autorka/autor: Krentz

Post przez szuwarek » 22 sierpnia 2014, o 13:16

Des - poczytaj bo bohater :czeka: :evillaugh:
ale skarżysz się czy chwalisz - bo nie wiem jak reagować

Avatar użytkownika
 
Posty: 31295
Dołączył(a): 8 listopada 2012, o 22:17
Ulubiona autorka/autor: Różnie to bywa

Post przez Księżycowa Kawa » 22 sierpnia 2014, o 22:24

A co, jest interesujący?
Nie ma dobrych książek dla głupca, możliwe, że nie ma złych dla człowieka rozumu.
Denis Diderot


"If you want it enough, you can always get a second chance." MM
*
“I might be accused of social maladjustment,” said Daniel. “But not a psychopath. Please. Give me some credit.” MM
*
Zamienię sen na czytanie.

Avatar użytkownika
 
Posty: 59464
Dołączył(a): 8 stycznia 2012, o 17:55
Ulubiona autorka/autor: Ilona Andrews

Post przez •Sol• » 24 sierpnia 2014, o 13:21

lepszy od Belzebuba? :P
'Never flinch. Never fear. And never, ever forget'.

'Nevernight' - Jay Kristoff

Avatar użytkownika
 
Posty: 45389
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: Czytam, więc jestem.
Ulubiona autorka/autor: N.R./JD.Robb/Krentz/Quick/Castle/L.Kleypas/Ch.Dodd

Post przez Lilia ❀ » 24 sierpnia 2014, o 13:39

dla mnie nie. to znaczy książka w całości, bo bohater ma swoje momenty ;)
“Man. God. Roarke. An interesting and flattering lineup.”
“Safe men are for marrying. Dangerous men are for pleasure.”

Avatar użytkownika
 
Posty: 6741
Dołączył(a): 13 lutego 2014, o 09:54
Ulubiona autorka/autor: Krentz

Post przez szuwarek » 24 sierpnia 2014, o 13:45

zupełnie inny. taki niebohater... chyba dla niego to czytałam :hyhy:
ale skarżysz się czy chwalisz - bo nie wiem jak reagować

Avatar użytkownika
 
Posty: 31295
Dołączył(a): 8 listopada 2012, o 22:17
Ulubiona autorka/autor: Różnie to bywa

Post przez Księżycowa Kawa » 24 sierpnia 2014, o 21:50

Pewnego dnia trzeba będzie to sprawdzić osobiście.
Nie ma dobrych książek dla głupca, możliwe, że nie ma złych dla człowieka rozumu.
Denis Diderot


"If you want it enough, you can always get a second chance." MM
*
“I might be accused of social maladjustment,” said Daniel. “But not a psychopath. Please. Give me some credit.” MM
*
Zamienię sen na czytanie.

Avatar użytkownika
 
Posty: 59464
Dołączył(a): 8 stycznia 2012, o 17:55
Ulubiona autorka/autor: Ilona Andrews

Post przez •Sol• » 25 sierpnia 2014, o 12:18

niebohater?
To znaczy że co? :P
Ciekawa jestem teraz jak nie wiem co, noooo :P
'Never flinch. Never fear. And never, ever forget'.

'Nevernight' - Jay Kristoff

Avatar użytkownika
 
Posty: 21223
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15

Post przez Agrest » 25 sierpnia 2014, o 12:39

Chyba nie chodzi o to, że nie jest bohaterem, tylko że nie jest bohaterem alfa. Jest radosną betą uroczo skonfundowaną swymi uczuciami ;)
"I read a story to-night. It ended unhappily. I was wretched until I had invented a happy ending for it. I shall always end my stories happily. I don't care whether it's 'true to life' or not. It's true to life as it should be and that's a better truth than the other."

Emily Byrd Starr

Avatar użytkownika
 
Posty: 59464
Dołączył(a): 8 stycznia 2012, o 17:55
Ulubiona autorka/autor: Ilona Andrews

Post przez •Sol• » 25 sierpnia 2014, o 12:44

wiem że nie że nie bohater książki, ale myślałam raczej że ta jego niebohaterskość się objawia w czynach nieeleganckich. A nie że w niealfowatych ;)
'Never flinch. Never fear. And never, ever forget'.

'Nevernight' - Jay Kristoff

Avatar użytkownika
 
Posty: 21223
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15

Post przez Agrest » 25 sierpnia 2014, o 12:47

Nie, nie jest 'antybohaterem'.
Myślę, że szuwarkowi chodziło właśnie o jego uroczą niealfowość.
"I read a story to-night. It ended unhappily. I was wretched until I had invented a happy ending for it. I shall always end my stories happily. I don't care whether it's 'true to life' or not. It's true to life as it should be and that's a better truth than the other."

Emily Byrd Starr

Avatar użytkownika
 
Posty: 31295
Dołączył(a): 8 listopada 2012, o 22:17
Ulubiona autorka/autor: Różnie to bywa

Post przez Księżycowa Kawa » 25 sierpnia 2014, o 16:54

Agrest napisał(a):Chyba nie chodzi o to, że nie jest bohaterem, tylko że nie jest bohaterem alfa. Jest radosną betą uroczo skonfundowaną swymi uczuciami ;)

Zapowiada się intrygująco.
Nie ma dobrych książek dla głupca, możliwe, że nie ma złych dla człowieka rozumu.
Denis Diderot


"If you want it enough, you can always get a second chance." MM
*
“I might be accused of social maladjustment,” said Daniel. “But not a psychopath. Please. Give me some credit.” MM
*
Zamienię sen na czytanie.

Avatar użytkownika
 
Posty: 6741
Dołączył(a): 13 lutego 2014, o 09:54
Ulubiona autorka/autor: Krentz

Post przez szuwarek » 25 sierpnia 2014, o 19:35

Agrest napisał(a):Chyba nie chodzi o to, że nie jest bohaterem, tylko że nie jest bohaterem alfa. Jest radosną betą uroczo skonfundowaną swymi uczuciami ;)

o jak to ładnie ujęłaś :smile:
dokładnie: nie jest samcem alfa, żaden uwodziciel hulaka i myśliwy. Ale tez nie naukowiec safanduła. Ot, tak mu wychodzi hmmm
ale skarżysz się czy chwalisz - bo nie wiem jak reagować

Następna strona

Powrót do Recenzje romansów historycznych

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 46 gości