klarek napisał(a):Ja chyba byłam utopistką, bo wyobraziłam sobie, że po coś te numery telefonów i adresy się beirze i skoro ktoś przekracza termin, to jakoś się go ściga, a nie przez trzy miesiące nawet palcem w bucie nie kiwnie
klarek napisał(a):ja ostatnio zrobiłam aferę. Czekam na ostatni tom Rudowłosej i czekam i czekam. Jest jedna w dzielnicy. Jak byłam w środę to Pani powiedziała, że nie możliwe, abym tyle czekała, a ktoś tyle przetrzymywał książkę. Na co ja jej powiedziałam, że wystarczy spojrzeć na moje konto i sprawdzić. Najpierw nie była w stanie na nie wejść. Potem uznała, że ktoś kto wypożyczył tę książkę ma czas do 29 sierpnia. Napomknęłam, że wypożycza się na 1 miesiąc więc ten termin nie jest możliwy. Na co pani powiedziała, że można trzymać i pół roku jak nikt nie zamawiał. Ja na to, że a i owszem zamawiałam. Kilka miesięcy temu
Ja chyba byłam utopistką, bo wyobraziłam sobie, że po coś te numery telefonów i adresy się beirze i skoro ktoś przekracza termin, to jakoś się go ściga, a nie przez trzy miesiące nawet palcem w bucie nie kiwnie
klarek napisał(a):Ja chyba byłam utopistką, bo wyobraziłam sobie, że po coś te numery telefonów i adresy się beirze i skoro ktoś przekracza termin, to jakoś się go ściga, a nie przez trzy miesiące nawet palcem w bucie nie kiwnie
duzzza22 napisał(a):klarek napisał(a):Ja chyba byłam utopistką, bo wyobraziłam sobie, że po coś te numery telefonów i adresy się beirze i skoro ktoś przekracza termin, to jakoś się go ściga, a nie przez trzy miesiące nawet palcem w bucie nie kiwnie
Może i ścigają, przynajmniej u mnie tak robią, ale niestety nie są w stanie wyłapać wszystkiego i czasem dopiero np. po pół roku ścigają.
Dziwne jednak, że rezerwowałaś i oni nie ruszyli palcem, powinni od razu wysłać ponaglenie czy to telefonicznie czy mailowo.
Powrót do Czytamy i rozmawiamy
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 3 gości