Zwięźle i na temat .
Karina to suka .Można powiedzieć ,że go kwadratu. Pracuje w korporacji na kierowniczym stanowisku i jest wrzodem na tyłku. Lubi jątrzyć ,pastwić się nad podwładnymi i powodować konflikty.Dostać można za byle co : zły kolor długopisa ,ziewanie ,zły rozmiar zszywek.
Po trupach do celu ,to jej motto. Musi postawić na swoim i mieć ostatnie zdanie. Ktoś w końcu nie wytrzymuje i wynajmuje opryszków ,żeby trochę ją nastraszyć . Kończy się to pobiciem i utratą pamięci . Dalej mamy walkę o odzyskanie wspomnień i odnalezienie winnych.
Na początku książka była ok. ,mimo iż bohaterka nie z mojej bajki. Pomimo utraty pamięci ,zdarzały się jej przebłyski wredoty .
Miałam nadzieję na lepszy wątek kryminalny ,ale niestety prawie cała książka ,to walka o przywrócenie wspomnień. Nie powiem ,że autorka nie przyłożyła się do tego. Brakowało mi natomiast jakiegoś kopa ...
Malutko ludzi . Z Kariną ,to wychodzi ,że było ich w książce czterech najważniejszych. Trudno więc nie zgadnąć ,kto był winny. Dlaczego ,to już inna kwestia. Żadnych kolegów ,przyjaciół - zero . Smutne to i przykre ,ale kto chciałby się z taka **** przyjaźnić ?
Mówią ,że miłość jest ślepa i niestety to prawda. Facet z którym spiknie się bohaterka jest jakimś masochistą . Został przez nią oskarżony o molestowanie seksualna ,a na końcu zwolniony z pracy . Powód? Dla mnie dość dziwny . Niby ona go kochała ,ale myślała ,że nie zaakceptuje jej przeszłości . I żeby go od siebie odsunąć ,wymyśliła te molestowanie . Takie coś przecież ciągnie się za człowiekiem ...
Mam mieszane odczucia
Z jednej strony autorka dobrze i ciekawie piszę ,ale z drugiej brak jakiegoś przyspieszenia i ta bohaterka mnie rozczarowały.
Każdy powód jest dobry, żeby zjeść pączka. Poza tym pączek nie idzie w tyłek, tylko od razu do serduszka i otula je warstwą ochronną.