Też skończyłam Ward. Ostatnie trzy części czytałam bardzo długo, ciągnęło mi się to strasznie i nawet trochę mnie męczyło. Jestem tym zdziwiona, ale tak właśnie było. Czuję się zadowolona, ale nie do końca usatysfakcjonowana. Często mam takie odczucie, że niektóre świetne wątki nie zostały do końca wykorzystane. Nawiązuję tu np.do postaci Phaniki. Wydaje mi się, że miała świetne zadatki na wspaniałą żeńską postać, a jednocześnie mogło być lepiej. Ze względu na jej usposobienie, charakter i pochodzenie spodziewałam się chyba czegoś więcej. Część Thora przeżyłam, chociaż szło mi mozolnie i to nie dlatego, że jakoś wyjątkowo mnie on denerwował. W sumie to chyba nawet trafiła do mnie ta jego rozpacz, niezdecydowanie i sprzeczne emocje. Niekiedy wydawało mi się to autentyczne, w końcu miał powód...Czasem jednak dziwnie się to przeplatało ze skrajnie odmiennym zachowaniem i to już mnie gubiło.
Ostatnia część-to ta na którą wyjątkowo czekałam. Nieustannie zastanawiałam się, czy Ward udźwignie wątek romansu homoseksualnego. Jej elastyczne podejście do sprawy już w poprzednich częściach dało mi tego przedsmak. Budowała skomplikowane relacje, jak np. V i Butch. I tu trochę się zawiodłam, z czego się wytłumaczę.
Oczywiście bardzo mi się podobało, uwielbiam Khilla i generalnie faktycznie to było niesłychanie romantyczne. I chyba tu pies pogrzebany. Jak zwykle coś, co zaczynało się zawile i było piekielnie poplątane tak zupełnie nagle i w oczywisty sposób zostaje rozwiązane. W zaistniałej sytuacji wydało mi się trochę dziwne.
Wydaje mi się, że ta relacja została trochę spłaszczona. Może to tylko moje zdanie.
Niemniej jednak bardzo to do mnie trafiło i prawdę powiedziawszy tylko te fragmenty dotyczące bezpośrednio bractwa czytałam z uwagą, resztę kartkowałam.
Końcówka faktycznie zostawia pole do popisu, znowu wiele spraw jest rozgrzebanych. A co dotyczy związku chłopaków-dla mnie na końcu było za słodko.
W każdym razie Khill dołącza do grona moich ulubionych bohaterów.
Zaintrygowała mnie też Layla. Jestem ciekawa, jak potoczą się dalej jej losy.