zachęcona książkotestem i zagadką Kawy przeczytałam
Dama nie kłamie Juliany Gray.
I muszę napisać, że bardzo mi się podobało.
jest tu jakaś mieszanka drobnego humoru, realizmu (a bardziej świadomości realiów tamtych czasów), nie ma dramatozy ale są bardzo ładne uczucia.
Co do bohaterów to realni, wiarygodni i budzący sympatię, chociaż do bohaterki się przekonałam. Zacznę od tego, że kiedy poznajemy przeszłość bohaterów, kiedy wspominają czy o niej mówią to jest to podane prosto, po prostu jako myśl, wspomnienie. nie rozdmuchuję się tego. To był, dla mnie duży plus. Nie znaczy to, że uczucia tutaj są spłycone. O nie. Tutaj kłania się realizm bohaterów jaki nadał im autorka. Lady Morley została jako młoda i atrakcyjna kobieta wydana za mąż za starszego i schorowanego arystokratę. Nie narzekała na małżeństwo : dało jej majątek i pozycję. Mąż odwiedzał ja raz w miesiącu, co wspomina jako nawet miły obowiązek. Była wierna i lojalna. Miała czas prowadzić modny salon, brylować w towarzystwie. Jednak maz umarł, a ona została bez środków do życia. Źle zainwestowane pieniądze, czy raczej optymistycznie ulokowane i tyle. Postanawia z siostrą i kuzynką wyjechać na rok do Włoch - aby ukryć prawdę i przeczekać. Każda znich , zresztą, ma powód do wyjazdu. Podejrzewam, że jej towarzyszek dotyczą kolejne części.
Poznajemy tez niezależnie bohaterów męskich książki: rozhulany książe, jego brat oraz przyjaciel- naukowiec Finn Burke. Pod jego właśnie namową wyjeżdżają na rok z Londynu - aby odpocząć od alkoholu, kobiet, hulanek i po prostu wyciszyć się.
Tajemniczy właściciel zamku wynajmuje im go, tak samo jak naszej bohaterce. Rodzi to konflikt. Wybuchowa Alexandra i nerwowy książę zakładają się, że druga strona nie wytrzyma roku bez kontaktów z płcią przeciwną.
Oczywiście Alex ciągnie do Finna - jest ciekawa jego pojazdu - tutaj ma swój interes finansowy, ale tez przyciąga go jego wielka sylwetka, sposób bycia, głos.... no wiecie
Finn oczywiście dostrzega od razu walory Alexandry, a podczas ich spotkań w garażu jej umysł, humor i lojalność. Romans kwitnie powoli, podczas ich spotkań poznajemy przeszłość Finna (ciekawą), marzenia Alex. Strasznie podoba mi sie uczucie Finna - tak ładnie napisane, z tym jego naukowym umysłem i irlandzka krwią...
W tle cały czas toczy się gra w uczucia pozostałych gości zamku : kuzynki i Rolanda oraz Księcia i - moim zdaniem denerwującej - siostry Abigail. Jest w tym humor (chcę wiedzieć co było z tymi gęsiami i kozami) i nadzieja na kolejne części.
Rozmowy bohaterów rewelacja : męskie wspomnienia o byciu przyłapanym "na gorącym uczynku" w bibliotece, o całowaniu, rozmowy naszych bohaterów o zabezpieczeniu przed ciążą (naukowiec!!!!). Właśnie te wspomnienia : Alex o wizytach męża, o głupiej miłości po pierwszym pocałunku, Finna o byłych nielicznych kobietach... wszystko podane tak naturalnie, po prostu w takich czasach żyli i tak było. Nie ma dramatów, wymyślnych przeszkód. Nawet male nieporozumienie jest ... logiczne, ładnie zakończone.
A cały czas trwa wyścig o wybudowanie najlepszej maszyny bezkonnej - no fascynujące.
A co jeszcze na końcu nas może zaskoczyć - oczywiście uważna czytelniczka domyśli się w trakcie czytania - to postaci gospodarzy tego zamku... Oj, się dzieje
Czy polecam : tak, jako literaturę przyjemną, wywołująca uśmiech, lecz nie lekkomyślną. Naprawdę realizm poglądów bohaterów, ich uczucia są tak naturalne...