Sol, jest zagadka niby kryminalna, ale bardziej przypomina poszukiwanie skarbów. Padają trupy, ale nie to jest osią akcji. Klimat jest lżejszy niż w
Poszukiwaniach czy
Świadku i nie tak przygnębiający jak w
Domu na skarpie. Lżejszy, zabawniejszy, choć dość poważny. Mnie sama intryga się podobała. Bohaterowie również - Ona jest typową dla Nory kobietą z nabiałem, jak mawia Aniołek; jest bardzo niezależna, samowystarczalna, ma dość niespotykany sposób na życie i boi się miłości, która jej zdaniem wiąże się z zależnością. On jest naprawdę fajny - artysta, ale poukładany; choć doświadcza tragedii, nie jest nią tak naznaczony jak bohater
Domu na skarpie, który mnie chwilami irytował. To On pierwszy, rzecz jasna, zaczyna rozumieć, co i jak w tym związku i przekonywać do siebie Ją. Jest też bardzo fajna para drugoplanowa - bardzo lubię, gdy Norka wrzuca w tło taką właśnie parkę. Generalnie oceniam
Kolekcjonera zdecydowanie wyżej niż
Dom na skarpie, natomiast niżej, rzecz jasna niż
Świadka, którego stawiam na norkowym piedestale. Myślę, że tak ogólnie na równi z
Poszukiwaniami, choć zaznaczam od razu, że klimat jest zupełnie inny.
Poszukiwania są dla mnie takie jesienno-zimowe, a
Kolekcjoner zdecydowanie wakacyjny.