Niewydawana u nas autorka, dość obiecująca, acz chropowata.
To jej pierwsza książka, którą przeczytałam, i mam, przyznam, mieszanie uczucia.
Fabuła dość stereotypowa, a mianowicie w centrum zainteresowania mamy książkę (wpisaną na indeks ksiąg zakazanych) napisaną przez kurtyzanę i zawierającą zasadniczo porady dotyczące uwodzenia mężczyzn. Nietypowe jest to, że do książki ucieka się młoda (lat 20/21) kobieta, świeżo poślubiona małżonka księcia Rolthvena. Czyli że główni bohaterowie znają się i to nawet w sensie biblijnym... Książę nie jest jakoś dużo bardzo starszy (jednym ze znaczących momentów fabuły są jego 29. urodziny), ale jest bardzo sztywnym młodym człowiekiem. Wycofanym, z rezerwą, z dystansem, ba, nudnym nawet. Owszem, nasza główna bohaterka mu się podobała, był nią zauroczony, ale jak już się z nią ożenił, to się okazało, że w sypialni ograniczał się do gaszenia świec i podciągania jej koszuli nocnej celem spełnienia obowiązków małżeńskich. A nasza młoda bohaterka, zakochana, z przyczyn notabene słabo zrozumiałych dla czytelniczek, w głównym bohaterze, postanawia rozkochać go przez seksualne rozkosze. I tak przez pierwsze parę rozdziałów książki śledzimy skuteczne wysiłki bohaterki, nie rozumiejąc niestety ich przyczyn. Gdyż zdecydowanie słabą stroną powieści są bohaterowie. Nabierają nieco rumieńców dopiero pod koniec powieści. Na początku i przez środek są niestety papierowi.
Na tym tle dużo lepiej wypada druga para bohaterów, czyli najmłodszy brat księcia i przyjaciółka głównej bohaterki (choć powód, dla którego owa panna zakochała się w rzeczonym bracie księcia i pozostawała w nim zakochana przez mniej więcej rok wyłącznie na podstawie obejrzenia go w blasku kandelabrów pozostaje dla czytelniczek nieznany). Historia tej drugiej pary jest dość sympatyczna, ale jakoś tak pozbawiona głębi. No chyba, że idziemy w deseń, że intuicja wie lepiej i nie musimy rozmawiać z obiektem marzeń, żeby wiedzieć, że jest idealnym partnerem na resztę życia.
Pod koniec powieści zaczyna się jakby coś dziać także poza sypialnią, jeśli chodzi o główną parę bohaterów, na poziomie emocjonalnym natomiast dużo więcej dzieje się między drugą parą, aczkolwiek mam nieodparte wrażenie, że właśnie związki emocjonalne między bohaterami nie są najmocniejszą stroną tej powieści.
Na plus: czyta się dobrze, bez niechęci. Mam jeszcze drugą książkę tej samej autorki, aczkolwiek najchętniej przeczytałabym coś o średnim bracie księcia, tajemniczym lordzie Damienie, który spełnia wszelkie kryteria (tajemniczy, z rezerwą, z poczuciem humoru i fajną głową do stracenia przy właściwej kobiecie, ale nie zimny i nie sztywny), by być moim ulubionym bohaterem, o ile autorka tego nie spieprzy. Fajne jest także to, że bohaterowie mają różne problemy (zbyt szybko i nagle przejęta odpowiedzialność w przypadku księcia, braki w wiedzy o fizjologii organizmów ludzkich w przypadku księżnej), ale nie są to żadne dramatyczne traumy, po których tylko długoterminowa i bez pewności powodzenia terapia...
Jednakowoż nie uwiodła mnie żadna z postaci w tej książce, niestety. Przeczytam pewnie jeszcze jedną powieść autorki, ale nie mam ciśnienia, żeby już.