Zdecydowanie się zgadzam. Kobiety u Ward są bardziej zróżnicowane- charakter, pochodzenie, doświadczenia, podejście do życia. Mężczyźni mają więcej wspólnego.
Mordha polubiłam. We wcześniejszych częściach nie jawił mi się, jako czuły i troskliwy. Przeczytałam też
Duszę Wampira, tak rzutem na taśmę. Czyli chyba zamknęłam jego historię--obie bowiem były o nim.
Generalnie całość mnie jakoś wybitnie nie ujęła, ale zdecydowanie fajni bohaterzy. No i rozwój akcji ogólnej bardzo interesujący. Wprawdzie coraz ciężej mi się połapać i czasami dopiero po chwili załapuję, co właściwie się dzieje.
W obu tych częściach zaciekawił mnie szczególnie John i jego perypetie. no i Xhex, która bardzo mnie intryguje-nietypowa kobieca postać.