przez Janka » 13 sierpnia 2014, o 16:03
Skończyłam jeszcze wczoraj, a właściwie to już było dziś rano.
Była bardzo fajna i urocza, wcale nie mogłam się oderwać.
Nie żeby zaraz perełka, bo jak na perełkę, to emocje było nieco za letnie, ale i tak super.
Niesamowicie słodcy bohaterowie.
Bardzo ładna i elegancka historia miłości od momentu poznania do oświadczyn i ślubu, opisana chronologicznie. Bajkowa i marzeniowa.
Raczej zaliczyłabym ją do tych bezproblemowych. Są zahaczone trudniejsze tematy (poczucie odpowiedzialności za rodzinę, śmierć na raka, osierocenie dzieci, puszczalstwo, brak zaufania, brak wiary w prawdziwą miłość, bycie "bękartem", trudna miłość do rodzeństwa przyrodniego, próba gwałtu itd itp), ale są tylko liźnięte, nie spowodują depresji u czytelnika. Nie należy oczekiwać głębokiego zaangażowania w problemy społeczne, bo nie o tym jest ta książeczka.
Głównym tematem jest tam rodzenie się miłości.
Ani Sylvie, ani Toma MacFarlane z "Wymarzonego ślubu" już tam jednak nie było. Tylko ta jedna wzmianka na początku. Nie dowiedziałam się, ile mają dzieci i jak się nazywają.
Natomiast dalej była jeszcze mała wzmianka o pani Gilbert, właścicielce centrum ogrodniczego, która chce wynająć auto do lodów na przyjęcie urodzinowe swojej wnuczki. Ta wnusia to na pewno jest córeczka Fleur i Matta Hannovera z "Serca ze złota", która w tamtym epilogu jeszcze była maleńka. A pani Gilbert to mama Matta z nazwiskiem po tacie Fleur. Czyli u nich w rodzinie wszystko dobrze się dzieje.