Janka napisał(a):To, co mówicie, wcale nie jest miłe.
Przecież to nie musi być wina szczupłej osoby, że np. lubi sport, nie ma nawyku podjadania między posiłkami, nie lubi czipsów, albo że jak w dzieciństwie płakała, to mamusia pocieszała ją dobrym słowem i przytulaniem, a nie czekoladką.
Janko - w tym sęk, że ta moja kuzynka je wszystko, łącznie z niezdrowymi chipsami, ziemniakami, białym pieczywem i słodyczami. Gdybym ja tyle jadła co ona, to pewnie nie zmieściłabym się w drzwiach. A do tego ma siedzącą pracę i niespecjalnie lubi się ruszać. W porównaniu z nią to ja jestem super wysportowana. Nie wiem jak ona to robi, że wygląda nadal świetnie bez żadnych ograniczeń. Chyba po prostu ma dobre geny. Mimo tego, że zazdroszczę jej sylwetki i tego, że nic nie musi robić w tym kierunku, bardzo ją lubię. Jest jedną z najfajniejszych osób, jakie znam. A za każdym razem jak się widzimy, czuję się zmotywowana do jeszcze większej pracy nad swoimi niedoskonałościami.
Des - o patrz, ja mam 164 cm i wcale nie uważam się za niską. Raczej za średnią, choć przy Pawle wyglądam jak karzeł.
Tajemna - przestań myśleć o jedzeniu. Im więcej myślisz o tym, czego Ci nie wolno, tym trudniej jest się oprzeć pokusom. A już najgorsze jest patrzenie na zakazane produkty. To zahacza o masochizm. Dlatego będąc w sklepie półkę ze słodyczami omijam szerokim łukiem, bo wiem, że jak zacznę patrzeć w tamtą stronę, to na pewno coś kupię. A tak, po przyjściu do domu stwierdzam, że nie kupiłam nic słodkiego i trochę mi żal z tego powodu, ale jak nie mam, to nie jem i zajmuję się czymś innym. Proste i skuteczne. Dobrze jest tez wyznaczyć sobie jeden dzień kiedy można zjeść absolutnie wszystko w każdych ilościach. Ważne tylko, żeby to był TYLKO JEDEN dzień. Niezdrowe jedzenie raz na jakiś czas nikomu wielkiej krzywdy nie zrobi.
Kawo - można qwyeliminować - nie jedząc nic, ale to nie jest dobry pomysł.