Teraz jest 21 listopada 2024, o 16:49

LaVyrle Spencer

Avatar użytkownika
 
Posty: 2444
Dołączył(a): 23 kwietnia 2013, o 00:11
Lokalizacja: na wschód od Edenu w cieniu dobrego drzewa
Ulubiona autorka/autor: Sandra Brown

Post przez gonia » 18 maja 2014, o 18:19

obession napisał(a):Chciałam jeszcze dodać, że wczoraj chyba nie doprecyzowałam pewnej kwestii, napisałam, że mi się podobało, bo podoba mi się sposób w jaki pani Spencer pisze, podoba mi się język i podobała mi się też fabuła, ale tu zostało to fatalnie poprowadzone, sama postać Claya i to zakończenie można by rzecz zepsuły całkiem dobry pomysł na fabułę... Tak na świeżo czasami nie udaje mi się napisać wszystkiego tak jak chce...




Różni czytelnicy na różne rzeczy zwracają uwagę. Osobne łóżka pamiętam tylko w ogólnych zarysach, ale opierając się na Waszych (świeższych) wywodach, to ja widzę to tak: ten Clay wychowany w cieplarnianych warunkach, który miał wszystko podane na tacy, a jeśli czegoś nie było, to i tak zdobywał to bez najmniejszego wysiłku, więc ten Clay to facet do którego świat uśmiechał się przez całe jego życie. Nagle okazuje się, że kiedyś zabalował i dziewczynie, której nawet nie pamięta, zrobił dzieciaka. Po tym „ niebotycznym” doświadczeniu w jego charakterze następuje zwrot o 180 stopni i dostrzega wszystkich maluczkich tego świata. Jest gotów zedrzeć ostatnią koszulę z grzbietu i oddać ją nędzarzowi, wyciąć nerkę (wszak ma dwie), aby ratować sierotę w Indiach, a dla kobiety, którą poślubił na chwilę, bo tak było najłatwiej, służyć jako dywanik. Cóż, nawet, gdyby taką historię firmowało nazwisko Spencer, ja bym jej nie strawiła. Taka już moja wypaczona natura :bezradny: .


Chyba odstawię tego Lorda, co to go męczę przez tydzień bez mała i wezmę się za Łóżka :evillaugh: , bo nie to ładne co ładne, ale…….

Avatar użytkownika
 
Posty: 3357
Dołączył(a): 9 marca 2014, o 17:29
Ulubiona autorka/autor: brak.

Post przez obession » 18 maja 2014, o 18:25

Skoro tak ładnie prosisz... ;) Mam nadzieje tylko, że nie strzele takiego wywodu jak po Osobnych łózkach... Giń Clayu :ban:

Jeżeli chodzi o Dwie miłości, to tak pomysł na historie owszem fajny, co prawda jakiś taki już mi znany (ale nie mogę sobie przypomnieć skąd :mysli: ). I o ile nie mam jakiś zastrzeżeń co do języka, to tu wyjątkowo nie podobało mi się prowadzenie historii, pani Spencer moim zdanie tak sobie skakała od bohatera do bohatera, opisując wydarzenia jakby nie miała pomysłu jak to logicznie uporządkować. Może to tylko subiektywne odczucie... Nie wiem.
A co do fabuły, to nie mogłam chwilami tego znieść tego niezdecydowanie głównej bohaterki, ja rozumiem wszystko, ale albo jestem z jednym albo z drugim. Lubię czasami trójkąty emocjonalne, ale to mnie przyprawiało chwilami o jeżenie się włosów na głowie. Żadne z trójki bohaterów ani przez chwile nie myślało co czują pozostałe dwie osoby... Czasami u kogoś przychodziło otrzeźwienie, ale to na ułamki sekund, bo później znów Dan i Rye skakali sobie do oczu, a Laura była taka nieszczęśliwa, bo przecież na swój sposób kochała ich obu i żadnego skrzywdzić nie chciała... A tym swoim niezdecydowaniem krzywdziła całą trójkę, nawet chyba czwórkę, licząc małego Josha. Zachowanie każdego z trójki mnie okropnie irytowało...
Czytając to miałam też wrażenie że pani Spencer nie miała kompletnie pomysłu na zakończenie, wiec okazało się, że wdzięczny Dan, któremu Rye i Laura utorowali życie, dużo wcześniej złożył pozew o rozwód... Psia kość, gdzie tu logika?
Dlatego właśnie mi się nie podobało.
Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 31295
Dołączył(a): 8 listopada 2012, o 22:17
Ulubiona autorka/autor: Różnie to bywa

Post przez Księżycowa Kawa » 18 maja 2014, o 19:01

obession napisał(a):Chciałam jeszcze dodać, że wczoraj chyba nie doprecyzowałam pewnej kwestii, napisałam, że mi się podobało, bo podoba mi się sposób w jaki pani Spencer pisze, podoba mi się język i podobała mi się też fabuła, ale tu zostało to fatalnie poprowadzone, sama postać Claya i to zakończenie można by rzecz zepsuły całkiem dobry pomysł na fabułę... Tak na świeżo czasami nie udaje mi się napisać wszystkiego tak jak chce...

Coś w tym jest.
Nie ma dobrych książek dla głupca, możliwe, że nie ma złych dla człowieka rozumu.
Denis Diderot


"If you want it enough, you can always get a second chance." MM
*
“I might be accused of social maladjustment,” said Daniel. “But not a psychopath. Please. Give me some credit.” MM
*
Zamienię sen na czytanie.

Avatar użytkownika
 
Posty: 21223
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15

Post przez Agrest » 18 maja 2014, o 19:03

Giń Clayu :ban:


Jak to miło, że ktoś podziela moje zdanie na temat tego bubka :rotfl:
"I read a story to-night. It ended unhappily. I was wretched until I had invented a happy ending for it. I shall always end my stories happily. I don't care whether it's 'true to life' or not. It's true to life as it should be and that's a better truth than the other."

Emily Byrd Starr

Avatar użytkownika
 
Posty: 3357
Dołączył(a): 9 marca 2014, o 17:29
Ulubiona autorka/autor: brak.

Post przez obession » 18 maja 2014, o 19:28

Bo naprawdę mnie denerwuję kretyn jeden i nawet nie żałował... Uważał, że wszystko mu się należy i na końcu Catherine go w tym utwierdziła, dlatego ja tego nie kupuję... :/

A co do tego Goniu co ty napisałaś, to oczywiście też bym nie chciała takiej spektakularnej przemiany, ale zmienić się powinien, stopniowo powoli, zmądrzeć może, dorosnąć, nie wiem... A on co? Pewnego dnia doszedł do wniosku, no cóż nie ugotowanie, nie uprane i co gorsza nie posprzątane... wrócę sobie do żony na pewno czeka i ma czysto w domu...
Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 31295
Dołączył(a): 8 listopada 2012, o 22:17
Ulubiona autorka/autor: Różnie to bywa

Post przez Księżycowa Kawa » 18 maja 2014, o 19:31

Owszem, nie było w tym zbyt wiele sensu (jeśli w ogóle), ale mimo to nieźle się czytało...
Nie ma dobrych książek dla głupca, możliwe, że nie ma złych dla człowieka rozumu.
Denis Diderot


"If you want it enough, you can always get a second chance." MM
*
“I might be accused of social maladjustment,” said Daniel. “But not a psychopath. Please. Give me some credit.” MM
*
Zamienię sen na czytanie.

Avatar użytkownika
 
Posty: 21199
Dołączył(a): 7 października 2013, o 18:13
Ulubiona autorka/autor: brak ulubionej

Post przez klarek » 18 maja 2014, o 22:39

Miałam to jako polecankę wieki temu od ewy. Gdyby nie polecanka pewnie bym nie dala rady ;)

Avatar użytkownika
 
Posty: 2444
Dołączył(a): 23 kwietnia 2013, o 00:11
Lokalizacja: na wschód od Edenu w cieniu dobrego drzewa
Ulubiona autorka/autor: Sandra Brown

Post przez gonia » 18 maja 2014, o 22:45

Właśnie chciałam skrobnąć kilka słów, że dobrze mi się te Łóżka czyta i wygląda na to, że beznadziejny ze mnie przypadek, a tu masz, innym też się dobrze czytało :evillaugh: . Pamiętam tylko ogólne zarysy powieści, a że lubię Spencer bardzo, więc teraz chłonę każde słowo :P .

Avatar użytkownika
 
Posty: 5667
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:16
Lokalizacja: Boulevard of Broken Dreams...
Ulubiona autorka/autor: nie sposób wymienić wszystkich ;)

Post przez Kasiag » 19 maja 2014, o 09:23

mad_line napisał(a):Swoją drogą, czy Spencer nie jest podobna do Osborne? :mysli:


Masz na myśli Maggie Osborne? Moim zdaniem zupełnie nie. Całkiem inny styl pisania.
Całe życie jest jak oglądanie migawki, pomyślał. Tylko zawsze wygląda tak, jakby człowiek przyszedł o dziesięć minut spóźniony i nikt nie chce mu opowiedzieć, o co chodzi, więc musi sam się wszystkiego domyślać. I nigdy, ale to nigdy nie zdarza się okazja, żeby zostać na drugi pokaz.
Ruchome obrazki Terry Pratchett

Avatar użytkownika
 
Posty: 21199
Dołączył(a): 7 października 2013, o 18:13
Ulubiona autorka/autor: brak ulubionej

Post przez klarek » 19 maja 2014, o 10:22

nie, zdecydowanie nie jest podobna :)

Avatar użytkownika
 
Posty: 727
Dołączył(a): 15 marca 2014, o 10:36
Lokalizacja: Katowice
Ulubiona autorka/autor: Jane Austin, Mary Balogh

Post przez Adolek » 21 maja 2014, o 14:42

Skończyłam własnie czytać Osobne łóżka-książkę, która ostatnio wzbudziła w Was sporo emocji. Dla mnie była to jednak całkiem niezła lektura, może nie specjalnie przyjemna, ale jednak dobra. Mam chęć opowiedzieć o niej trochę więcej, może jakoby w obronie.

Cała historia opowiada o dwójce młodych ludzi, tak różnych, jak tylko to możliwe. Wychowanego we wspaniałym domu, kochanego przez rodziców, niezmiernie rozpuszczonego Claya i skrytej, zahukanej Cat, której dzieciństwo nie miało nic wspólnego z tym, które darowano jemu. Ich światy są zupełnie różne, jakby nie pochodzili z tej samej planety, nie łączy ich prawie nic...prawie, bo jednak w jej łonie rośnie Jego dziecko. Sam początek nie przemawiał do mnie. Pisałyście, że właśnie on wam podobał się najbardziej. Dla mnie był poszarpany, średnio odnajdywałam się w tym natłoku zdarzeń. Począwszy od wizyty Cat i jej ojca w domu rodzinnym Claya, kiedy to parszywy rodzic Cat próbuje za wszelką cenę pozyskać pieniądze od znacznie zamożniejszych Forresterów, poprzez niegrzeczne zachowanie samego Claya, który jak na dwudziestopięcioletniego mężczyznę okazywał się wyjątkowo dziecinny, na uparciu Cat skończywszy. W końcu dziewczyna postanawia odejść. Odizolować się od toksycznego ojca, nie przyjąć ani grosza od mężczyzny, który w końcu bardzo ją zranił. Trafia do domu dla kobiet w ciąży, właściwie młodych dziewczyn. Tam poznaje, co to czułość i troska, odnajduje swoje pierwsze przyjaciółki. Clayowi jednak myśli o niej, o dziecku i o niebezpieczeństwie na jakie zostaje narażona jego kariera nie dają spokoju. Porzucając swoją dotychczasową kochankę bierze ślub z cichą i skromną Cat.
Od tego momentu książka podobała mi się znacznie bardziej. Poruszała mnie. Cat niezaradnie, ale z wielką klasą radzi sobie w odnalezieniu się w nowym komfortowym świecie, bez przemocy, bez strachu o boku mężczyzny, którego skrycie kocha, ale tak bardzo boi się tego uczucia, że nie potrafi tego okazać. Dodatkowo łączy ich układ, przeklęte postanowienie, że wezmą rozwód zaraz potem, jak Clay zda egzaminy prawnicze. Dziewczyna nie chce narażać się na ryzyko jeszcze większego zranienia. Odtrąca męża za każdym razem, kiedy on stara się do niej zbliżyć. Sama postanawia sobie radzić ze zmianami, jakie zachodzą w jej życiu, z rozwijającym się w jej łonie dzieckiem. Sama postawa Claya bywa różna . Rozumiałam jego irytacje, on nie potrafił dostrzec, że za rezerwą żony kryje się znacznie więcej niż mu się wydaje. Czasem jej pożądał, czasem czuł do niej czułość innym razem ją nienawidził. Emocjonalna karuzela, ukazująca , jak sprzeczne i zarazem bliskie są skrajne różne uczucia. Dla niego świat był oczywistym czułość była codziennością, dla niej to marzenie na które nigdy nie mogła sobie pozwolić. Ich małżeństwo nieubłaganie rozpada się zaraz po przyjściu na świat ich dziecka. Mimo, że Cat zmienia się diametralnie odkrywając macierzyńską miłość, oboje nie do końca czują się szczęśliwi.
To nie jest romans oczywisty, a bohaterzy są niekiedy dziwnie naiwni. Wydaje mi się jednak, że dobrze obrazuje ludzkie zachowania, lęki, niepewności, nieporadność. Czasem rzeczy wydają się im tak oczywiste, jak oddychanie, będąc jednocześnie krokiem milowym dla innych. Nie potrzebowałam usprawiedliwiać przed sobą ich postępowania. Czasami się z nimi zgadałam, innym razem potępiałam. Wszystko jednak wydawało mi się bardzo ludzkie. Jak zwykle sporo było emocjonalności. Postacie często toczyły wewnętrzne walki.
Myślę, że to historia o dorastaniu o bardzo optymistycznym wydźwięku. Ukazuje , jak daleka jest czasem droga do "domu", jak ważna jest miłość i zaufanie, jak wiele trzeba przeżyć żeby nauczyć się ufać. Świetnie pokazuje również, jak wiele mask potrafimy przybierać, kiedy czegoś się boimy lub nie chcemy czegoś ukazać. Według mnie zarówno Cat , jak i Clay przeszli wiele wydobywając się ze swoich skorup- zamkniętej szczelnie na uczucia, uczy też beztroskiej i dziecinnej.
To nie jest książka do miłego poczytania, czy do wzdychania nad głównym bohaterem. To raczej obraz drogi, jaką musiała przejść para ludzi, którzy chcieli jedynie miłości, ale nie potrafili jej sobie okazać. Miejscami to trudna lektura, nie ma bowiem nic łatwego w czytaniu o kobiecie samotnie zmagającej się z wielkim nieszczęściem, miejscami porzuconej. Historia ma jednak wiele atutów. Pięknie opisuje miłość rodzicielską, ukazuje również trudny proces dojrzewania, który do niektórych przychodzi dopiero w wieku chociażby dwudziestu pięciu lat. Myślę jednak, że nie można jej po prostu skreślać. Nie ma się, co spodziewać miłosnej historii zabarwionej humorem, czy intrygą. Wszystko płynie swoim tempem, a na główny plan wysuwają się emocje. Jest to jednak trochę historia o kopciuszku i bajecznym księciu, jednakże nie tak słodka i łatwostrawna.
Trochę dużo napisałam, ale tak już mam czasem. :evillaugh:
Ostatnio edytowano 21 maja 2014, o 14:50 przez Adolek, łącznie edytowano 1 raz

"Jeśli kochasz kwiat, który znajduje się na jednej z gwiazd, jakże przyjemnie jest patrzeć w niebo. Wszystkie gwiazdy są ukwiecone"

Avatar użytkownika
 
Posty: 45389
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: Czytam, więc jestem.
Ulubiona autorka/autor: N.R./JD.Robb/Krentz/Quick/Castle/L.Kleypas/Ch.Dodd

Post przez Lilia ❀ » 21 maja 2014, o 14:44

Adolek, do działu recenzji poproszę :thankyou:
“Man. God. Roarke. An interesting and flattering lineup.”
“Safe men are for marrying. Dangerous men are for pleasure.”

Avatar użytkownika
 
Posty: 727
Dołączył(a): 15 marca 2014, o 10:36
Lokalizacja: Katowice
Ulubiona autorka/autor: Jane Austin, Mary Balogh

Post przez Adolek » 21 maja 2014, o 14:49

Lilia napisał(a):Adolek, do działu recenzji poproszę

Jasne :zawstydzony: Potraktuję to, jako romans współczesny. Bo to czasy zdecydowanie bliższe...

"Jeśli kochasz kwiat, który znajduje się na jednej z gwiazd, jakże przyjemnie jest patrzeć w niebo. Wszystkie gwiazdy są ukwiecone"

Avatar użytkownika
 
Posty: 2444
Dołączył(a): 23 kwietnia 2013, o 00:11
Lokalizacja: na wschód od Edenu w cieniu dobrego drzewa
Ulubiona autorka/autor: Sandra Brown

Post przez gonia » 21 maja 2014, o 20:21

Ja jestem dopiero w połowie kasiążki. Mogę czytać tylko w weekendy i to pod warunkiem, że nie będzie żadnych gości :bezradny: :(

Avatar użytkownika
 
Posty: 727
Dołączył(a): 15 marca 2014, o 10:36
Lokalizacja: Katowice
Ulubiona autorka/autor: Jane Austin, Mary Balogh

Post przez Adolek » 21 maja 2014, o 20:24

Ciekawa jestem Twojej opinii, ale Ty już to czytałaś, nie?

"Jeśli kochasz kwiat, który znajduje się na jednej z gwiazd, jakże przyjemnie jest patrzeć w niebo. Wszystkie gwiazdy są ukwiecone"

Avatar użytkownika
 
Posty: 2444
Dołączył(a): 23 kwietnia 2013, o 00:11
Lokalizacja: na wschód od Edenu w cieniu dobrego drzewa
Ulubiona autorka/autor: Sandra Brown

Post przez gonia » 21 maja 2014, o 20:37

Tak, czytałam to raz, około 17 lat temu. I tylko ogólne zarysy pamiętałam :bezradny:

Avatar użytkownika
 
Posty: 31295
Dołączył(a): 8 listopada 2012, o 22:17
Ulubiona autorka/autor: Różnie to bywa

Post przez Księżycowa Kawa » 21 maja 2014, o 21:35

U Spencer często bohaterzy ukazują pewien rodzaj nieporadności w uczuciach oraz sporo wahania, czyli raczej nie lecą do ognia jak ćmy.
Nie ma dobrych książek dla głupca, możliwe, że nie ma złych dla człowieka rozumu.
Denis Diderot


"If you want it enough, you can always get a second chance." MM
*
“I might be accused of social maladjustment,” said Daniel. “But not a psychopath. Please. Give me some credit.” MM
*
Zamienię sen na czytanie.

Avatar użytkownika
 
Posty: 727
Dołączył(a): 15 marca 2014, o 10:36
Lokalizacja: Katowice
Ulubiona autorka/autor: Jane Austin, Mary Balogh

Post przez Adolek » 21 maja 2014, o 21:54

No właśnie. Ja to odebrałam w ten sposób. I nawet mi się to podobało. Infantylność, próżność, nieporadność -to cechy bardzo ludzkie. Dla mnie to uwiarygodniało tę książkę

"Jeśli kochasz kwiat, który znajduje się na jednej z gwiazd, jakże przyjemnie jest patrzeć w niebo. Wszystkie gwiazdy są ukwiecone"

Avatar użytkownika
 
Posty: 31295
Dołączył(a): 8 listopada 2012, o 22:17
Ulubiona autorka/autor: Różnie to bywa

Post przez Księżycowa Kawa » 21 maja 2014, o 21:58

Z tego, co pamiętam, chciałam, aby tego było ciut mniej, ale jednocześnie to wystarczyło, aby sięgnąć po innego pozycje tej autorki.
Nie ma dobrych książek dla głupca, możliwe, że nie ma złych dla człowieka rozumu.
Denis Diderot


"If you want it enough, you can always get a second chance." MM
*
“I might be accused of social maladjustment,” said Daniel. “But not a psychopath. Please. Give me some credit.” MM
*
Zamienię sen na czytanie.

Avatar użytkownika
 
Posty: 30763
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Kłyż
Ulubiona autorka/autor: Joanna Chmielewska/Ilona Andrews

Post przez ewa.p » 12 września 2014, o 19:07

Powój-wyjatkowo ciepła książka.Opowiada o rodzącym sie uczuciu i szukaniu swojego miejsca na ziemi.Straumowani bohaterowie,którzy dotychczas właściwie nie wiedzieli co to znaczy kochać.Will Parker to 35-letni włóczęga,który po odsiedzeniu wyroku za zabójstwo prostytutki szuka pracy.Eleonora Dinsmore to 25-letnia wdowa z dwójka dzieci i z trzecim w drodze,która uważana jest przez mieszkańców rodzinnego miasteczka za wariatkę.Tych dwoje samotnych ludzi postanawia stworzyć związek.On szuka pracy,ona -męża.Powoli rodzi sie międy nimi uczucie.Nie jest im łatwo,obydwoje wiele przeżyli,nie znaja prawdziwej bliskości,trudno im mówić o uczuciach.Niepewni siebie,nieśmiało próbuja odkrywać siebie.Pierwsze wyznania,dotknięcia,pocałunki,wspólna praca w gospodarstwie i przy wychowywaniu jej dzieci-to wszystko ich zbliża.ich małżeństwo to ledwo początek książki.Will roz[poczyna pracę w bibliotece,zaprzyjaźnia się z bibliotekarka,stara panną,która staje się dla niego kimś w rodzaju przybranej babci.Z Ellie łączy go miłość.Sielankę przerywa wybuch II wojny światowej.Will dostaje powołanie do wojska,zaciąga sie do marines.po roku wraca do domu,zwolniony ze służby ze względu na zdrowie.Znów podejmuje pracę,ale nieszczęście nie daje na siebie długo czekać.W miasteczku zostaje zamordowana kobieta a Will zostaje aresztowany jako główny podejrzany...
Bardzo mi sie podobała ta historia.To powolne budzenie sie uczucia,sposób,w jaki dwoje ludzi,ciężko doświadczonych przez los próbuje zbudować wspólne szczęście...Ciepłe listy,czuły dotyk,cichy szept nocą,to wszstko przybliża nam bohaterów.Obydwoje muszą sie uporać z własna traumą,stanąć twarzą w twarz z tym co przeraża ich najbardziej.
Nie raz i nie dwata książka wycisnęła mi łzy z oczu.To piękna historia, poruszająca wiele trudnych tematów.Autorka po raz kolejny dowiodła,że jest wielka pisarką.Polecam tę książkę wszystkim,którzy jej jeszcze nie znają.
________________***________________

Gotowałam się w środku i musiałam sięgnąć po wszystkie rezerwy opanowania,by utrzymać nerwy na wodzy.Uda mi się.Po prostu muszę być obojętna.Zen.Żadnego walenia po twarzy.Walenie po twarzy nie jest zen.

Avatar użytkownika
 
Posty: 21223
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15

Post przez Agrest » 12 września 2014, o 19:30

Wiecie co właśnie odkryłam? :lol: Że po allegro wala się spora ilość ekranizacji Powoju, ale nie pod tytułem, jaki znałam (czyli Tożsamość Willa), tylko Miłość o poranku. Kosztują kilka złotych, to chyba były dodatki do jakiejś gazety? W każdym razie już nabyłam :lol:
"I read a story to-night. It ended unhappily. I was wretched until I had invented a happy ending for it. I shall always end my stories happily. I don't care whether it's 'true to life' or not. It's true to life as it should be and that's a better truth than the other."

Emily Byrd Starr

Avatar użytkownika
 
Posty: 21199
Dołączył(a): 7 października 2013, o 18:13
Ulubiona autorka/autor: brak ulubionej

Post przez klarek » 12 września 2014, o 19:52

A warte to obejrzenia?

Avatar użytkownika
 
Posty: 21223
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15

Post przez Agrest » 12 września 2014, o 19:53

Nie mam pojęcia, bo nigdy nie widziałam ;) Ale za 8zł - a tyle zapłaciłam z przesyłką polecona - jestem gotowa zaryzykować.
"I read a story to-night. It ended unhappily. I was wretched until I had invented a happy ending for it. I shall always end my stories happily. I don't care whether it's 'true to life' or not. It's true to life as it should be and that's a better truth than the other."

Emily Byrd Starr

Avatar użytkownika
 
Posty: 21199
Dołączył(a): 7 października 2013, o 18:13
Ulubiona autorka/autor: brak ulubionej

Post przez klarek » 12 września 2014, o 19:55

Agrest, nie zapomnij podzielić się wrażeniami :padam:

Avatar użytkownika
 
Posty: 21223
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15

Post przez Agrest » 12 września 2014, o 19:57

Podzielę się, ale to będą raczej wrażenia co do samego filmu, bo książkę czytałam raz i dawno, więc o wierności oryginałowi za wiele nie powiem.

Willa gra Christopher Reeve, to film raptem dwa czy trzy lata sprzed jego wypadku...
"I read a story to-night. It ended unhappily. I was wretched until I had invented a happy ending for it. I shall always end my stories happily. I don't care whether it's 'true to life' or not. It's true to life as it should be and that's a better truth than the other."

Emily Byrd Starr

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do S

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 2 gości