Teraz jest 24 listopada 2024, o 11:34

Forumowy poradnik związkowy

Gdzie możecie gadać, o czym tylko Wam się podoba, a na co nie ma miejsca w innych działach?
Tutaj!
Avatar użytkownika
 
Posty: 21062
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Rzeszów/Drammen
Ulubiona autorka/autor: Proctor, Spencer, Spindler i wiele innych

Post przez Kawka » 29 grudnia 2008, o 22:29

U nas na wsi jest kilka samotnych matek i nikogo to nie bulwesuje. Starsze pokolenia albo już wymarły, albo się przestwaiły na inne myślenie, bardziej nowoczene. Zdobycze techniki w tym pomogły i pewnie też bliskość Rzeszowa (15 km tylko od stolicy Podkarpacia). Owszem, czasem ludzie plotkują, ale nie oszukujmy się, wszędzie pełno jest plotkarzy.

Avatar użytkownika
 
Posty: 28668
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 29 grudnia 2008, o 22:34

prawda, jakie wciąż popularne podejscie? Obrazek

ps.co do miastowsi i wsiomiast: się zgadzam - migracja jest olbrzymia w obu kierunkach Obrazek moja rodzina, znaczy wiele jej gałęzi, od 1842 w ciągłym przepływie - z miasta na wieś, ze wsi do miasteczka (bo czasem nadawano w międzyczasie prawa miejskie Obrazek lub odbierano... z przysłowiowego zadupia do metropolii i z powrotem... róznie bywa Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 31458
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez pinksss » 30 grudnia 2008, o 00:47

5 kilometrów od stolicy Podkarpacia tez nie bulwersuje najwyżej z miesiąc pogadają, chodzi mi o to że mężów trudno im znależć!!! :lol: mam całkiem sporo takich znajomych i tak naprawdę tylko jedna wyszła ponownie za mąż mimo że wychowuje niepełnosprawne dziecko- po prostu trafiła na porządnego faceta a reszta jak na razie grasuje po czatach i wypłakuje się w rękaw- czy one znajda jeszcze kogoś Obrazek mało kto chce dziewczynę z przychówkiem a jakby tak wyszedł na spacer samotny ojciec z dzieckiem- zobaczyłybyście co by się działo! Obrazek

na pokarpaciu tez taki problem że ludność jeszcze na masę nieporozwodzona i drugi sort jest kiepski można rzec Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 880
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: Warszawa

Post przez Lena 872 » 30 grudnia 2008, o 01:52

hmm ciekawe jakby zrobić takie badania

1. wychodzi na spacer samotny ojciec z dzieckiem

2. wychodzi na spacer samotna matka z dzieckiem



ciekawe jaki byłby wynik? które z nich miałoby że tak powiem większe powodzenie Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 28668
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 30 grudnia 2008, o 04:08

zalezy na co Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 31458
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez pinksss » 30 grudnia 2008, o 13:19

to by jeszcze zależało czy obiekty miałyby zęby Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 11887
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: Hellfire

Post przez Kat » 30 grudnia 2008, o 20:02

wydaje mi sie ze facet... kobietom imponuja mezczyzni, ktorzy opiekuja sie dziecmi.. nie wiedziec czemu...

Avatar użytkownika
 
Posty: 28668
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 30 grudnia 2008, o 20:07

prawda? Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 11887
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: Hellfire

Post przez Kat » 30 grudnia 2008, o 20:12

no sorrry, a w czym ejst orsza kobieta sama wychowujaca dziecko?? przeciez nie zawsze jest tak, ze to byla wpadka... czasem po prostu facet nie dorosl do roli ojca i partnera - w takich wypadkach lepiej odejsc od glaba niz meczyc sie cale zycie. a pieyno matki z dzieckiem zostaje... i od razu sa domysly, ze puszczalska, ze taka i owaka... paranoja...

Avatar użytkownika
 
Posty: 13118
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez Dorotka » 30 grudnia 2008, o 21:10

Ależ to proste - facet, który umie zaopiekować się dzieckiem jest dobrym materiałem na męża i ojca. Bo skoro widać czarno na białym, że jego dziecko nie chodzi głodne, ani obdarte to już sukces. Nic tylko łapać i z rąk nie wypuszczać.

Avatar użytkownika
 
Posty: 28668
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 30 grudnia 2008, o 21:51

bo u nas automatycznie wychodzi sie z założenia, że to kobieta "z natury" ma obowiązek zajmowania się dzieckiem, a jak nie to jest matką wyrodną. do mężczyzn nie ma się zaufania (i słusznie wszak w wielu wypadkach...) - matka wychowa z założenia lepiej... mniej prawdopodobne też, ze podrzuci potomstwo rodzinie/swoim rodzicom itd. bo będzie wtedy bardziej na cenzurowanym niż facet w takiej samej sytuacji... (ale uwaga: to statystyki, a jakie sa wypadki indywidualne - mamy niekiedy szanse zaobserwować Obrazek

tak, kobiety mają przerąbane bardziej. chociaż jest wielu ojców walczących o prawa do opieki nad dzieckiem wbrew tendencyjnym sądom przyznającym te prawa prawie zawsze matce... co staje zarazem w dziwnej koncepcyjnie sprzeczności z podejściem opinii publicznej i instytucji państwowych do sprawy ściągania alimentów Obrazek



ogólnie: się nie wspiera i jakos nie do końca ceni koncepcje mężczyzny-ojca...

to kobiety-matki p...nym "obowiązkiem" jest zajmowanie sie dzieckiem, a ojca - jeśli ma taką ochotę...



więc jesli jakiś ma tę ochotę/inklinację/poczucie obowiązku, to się go chołubi - rację masz, Dorotka... chociaż wolałbym, zebyś nie miała - czyli żeby takie osobniki nie były ewenementami aż takimi Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 31458
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez pinksss » 30 grudnia 2008, o 22:52

doszłyście do takich właśnie wniosków o jakie mi chodziło gratulacje :lol:

Avatar użytkownika
 
Posty: 28668
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 30 grudnia 2008, o 23:28

powtarzania tychże nigdy dość Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 13118
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez Dorotka » 31 grudnia 2008, o 02:55

W swoim otoczeniu mam kilka takich par, gdzie on jest niepełnosprawny a ona zdrowa, ale ani jednej pary, gdzie ona byłaby chora a on zupełnie zdrowy. I żeby nie było niedomówień, chodzi mi o takie związki, w których partner był juz "chory" w momencie poznania. I znów widać, że kobiety częściej patrzą na piękno wewnętrzne niż na zewnętrzne.

Avatar użytkownika
 
Posty: 21062
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Rzeszów/Drammen
Ulubiona autorka/autor: Proctor, Spencer, Spindler i wiele innych

Post przez Kawka » 31 grudnia 2008, o 14:14

Z mojego nikłego doświadczenia też tak wynika, więc zgadzam się z Dorotką w pełni.

Avatar użytkownika
 
Posty: 11887
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: Hellfire

Post przez Kat » 31 grudnia 2008, o 22:23

z tym sie zgodze. kobietom latwiej jest zaakceptowac choroby/ niedoskonalosci partnera nawet w chwili poznania. nie patrzymy tylko na okladke, ale tez na zawartosc. szkoda ze meski punkt widzenia obejmuje tylko okladke...

Avatar użytkownika
 
Posty: 1165
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: z piekła rodem

Post przez Anielica » 1 stycznia 2009, o 21:35

No bo facet to do wszystkiego jak do samochodów - może być najlepszy wóz, ale jak nie ma lśniącej, pięknej karoserii to nie zwróca na niego uwagi. I do kobiet tak samo, nietety Obrazek Ale kobiece wnętrze też ich obchodzi (tylko, że w dalszej kolejności)

Avatar użytkownika
 
Posty: 334
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: Morąg

Post przez paola198618 » 8 stycznia 2009, o 15:50

Hej dziewczyny mam problem

Mojego wujka córka ma męża Krzyska. Teraz oni się rozwodzą. Ona go zdradzała... Jej mąż zawsze mi się podobał. Mam dobry z nim kontakt. Ja mam 23 lata on 38 lat. Mają córkę w wieku 14 lat. Teraz krzysiek flirtuje ze mną ja z nim zresztą też. Proponuje mi spotkanie na stopie towarzyskiej a ja nie wiem co robić. Bo tak naprawdę jest fajny i takiego szukać ze świecą w ręku, ale nie wiem czy się zgodzić... jak by to wyszło na jaw rodzinka byłaby zszokowana i pewnie by mnie wykleli. więc pomóżcie... Co mam robić??

Avatar użytkownika
 
Posty: 880
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: Warszawa

Post przez Lena 872 » 8 stycznia 2009, o 18:11

jak co robić, oczywiście zgodzić się Obrazek skoro mówisz że on taki porządny jest i w ogóle nie jest obwiniany za rozpad swojego związku to spoko i do dzieła. Tylko nie od razy na głęboką wodę Obrazek a rodzinka jak rodzinka pogada pogada i jej przejdzie. Ale te 15 lat różnicy tak jakoś dużo...

Avatar użytkownika
 
Posty: 13118
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez Dorotka » 8 stycznia 2009, o 18:23

Skoro on ci się podoba, to co za problem, spotkaj się z nim. Raz może dwa, przyjrzysz mu się z bliska, zobaczysz czy ci "pasi", a potem rozważysz co dalej. Tylko dobrze mu sie przyjrzyj, bo nie ma skutku bez przyczyny i był jakiś powód zdrady [gdyby to był taki chodzący ideał, to pewnie nawet by jej to do głowy nie przyszło]. A różnicą wieku się nie przejmuj, znam takie pary, gdzie jedno od drugiego jest starsze o dobrych kilka lat [w jednym przypadku to ona jest starsza od niego] i są szczęśliwi.

Avatar użytkownika
 
Posty: 6798
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez mewa » 8 stycznia 2009, o 19:31

a ja uważam, że sobie powinnaś darować....nie dość, że spora różnica wieku, fakt, że to rodzina (dalsza bo dalsza ale jednak), to jeszcze córka nastolatka...kobieto po co ci to????

Avatar użytkownika
 
Posty: 11887
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: Hellfire

Post przez Kat » 8 stycznia 2009, o 21:48

w pewnym sensie zgadzam sie z Mewa - duza roznica wieku, mimo ze niektore pary dobrze sobie z tym radza i nie widza problemu. jednak dla mnie problemem bylaby corka... ona ma 14 lat, Ty 23... 9 lat roznicy. gdyby cos powaznijeszego wyniklo miedzy Toba a nim, to tu moglby byc drugi problem - obawiam sie ze ona by Cie nie zaakcetpowala, bo nastolatki tak maja. poza tym rodzina to jednak rodzina... mimo ze dalsza, to jednak nie byloby Ci glupio, gdybys byla w zwiazku z nim, a na jakims rodzinnym przyjeciu sppotkalibyscie jego byla?? troche niezrecznie - niektorym moze to przeszkadzac...



ale to sama musisz zdecydowac. jesli chcesz sie przekonac, jakby wam bylo to sie z nim spotkaj i sprobuj... ale bedzie ciezko i musisz juz teraz sie na to przygotowac.

Avatar użytkownika
 
Posty: 880
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: Warszawa

Post przez Lena 872 » 8 stycznia 2009, o 22:13

Paola spróbuj Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 21062
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Rzeszów/Drammen
Ulubiona autorka/autor: Proctor, Spencer, Spindler i wiele innych

Post przez Kawka » 9 stycznia 2009, o 01:09

Paola

Na Twoim miejscu byłabym ostrożna. Za rozpad związku odpowiedzialne są <span style="font-weight: bold">zawsze</span> obie strony - nie idealizuj jedej nich. Skąd wiesz, co tak naprawdę było między nimi i dlaczego się im nie udało? Moim zdaniem trochę to dziwne, że facet w trakcie rozwodu flirtuje z dziewczyną z rodziny swojej żony. Ja na Twoim miejscu bym uważała. Zanim coś zrobisz - przemyśl sprawę. Facetów jest sporo - rodzinę masz tylko jedną.

Avatar użytkownika
 
Posty: 334
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: Morąg

Post przez paola198618 » 9 stycznia 2009, o 10:42

No właśnie wiem dlatego się wacham czy się z nim spotkać... Tak naprawdę to mam ochotę się z nim spotkać no ale już sama nie wiem co robić... Myślę że spotkam się z nim chociaż na razie tak bez zobowiązań. Co wy na to??

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do O wszystkim innym

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 1 gość