bo u nas automatycznie wychodzi sie z założenia, że to kobieta "z natury" ma obowiązek zajmowania się dzieckiem, a jak nie to jest matką wyrodną. do mężczyzn nie ma się zaufania (i słusznie wszak w wielu wypadkach...) - matka wychowa z założenia lepiej... mniej prawdopodobne też, ze podrzuci potomstwo rodzinie/swoim rodzicom itd. bo będzie wtedy bardziej na cenzurowanym niż facet w takiej samej sytuacji... (ale uwaga: to statystyki, a jakie sa wypadki indywidualne - mamy niekiedy szanse zaobserwować
tak, kobiety mają przerąbane bardziej. chociaż jest wielu ojców walczących o prawa do opieki nad dzieckiem wbrew tendencyjnym sądom przyznającym te prawa prawie zawsze matce... co staje zarazem w dziwnej koncepcyjnie sprzeczności z podejściem opinii publicznej i instytucji państwowych do sprawy ściągania alimentów
ogólnie: się nie wspiera i jakos nie do końca ceni koncepcje mężczyzny-ojca...
to kobiety-matki p...nym "obowiązkiem" jest zajmowanie sie dzieckiem, a ojca - jeśli ma taką ochotę...
więc jesli jakiś ma tę ochotę/inklinację/poczucie obowiązku, to się go chołubi - rację masz, Dorotka... chociaż wolałbym, zebyś nie miała - czyli żeby takie osobniki nie były ewenementami aż takimi