„Lord of Scoundrels” Loretta Chase – wcale nie dziwię się, że ta książka bywa wysoko notowana w rankingach. Tu jest wszystko, co trzeba i to w odpowiednich proporcjach. Chociażby Dain prezentuje typ bohatera, za którym niespecjalnie przepadam (nie wspominając już, że w wykonaniu niektórych bywają wręcz niestrawny). Natomiast u Chase wychodzi obronną ręką. W zasadzie przypomina niedźwiedzia rannego w łapę – wystarczyło wyjąć tenże cierń i od razu zaczął lepiej się zachowywać. Na plus mu przypisuje, że potrafił przyznać się do błędu, nawet być samokrytycznym wobec siebie (w końcu bez oporów nazwał się imbecylem i rozpuszczonym bachorem, gdy rozumiał, że nie miał racji). No i nie wyżywał się na bohaterce. Oprócz tego sam zauważył, że jego mózg nie pracował właściwie, gdy w pobliżu znajdowała się Jessica i potrzebował trochę czasu, aby uporać się z tymże szokiem. Jessica również znakomicie w tym się odnalazła i przede wszystkim potrafiła walczyć o swoje. To było dobre, gdy w pewnej chwili Dain zaczął się wręcz modlić o małą sprzeczkę
Najważniejsze, gdy pojawił się pewien problem, to Jessica zwróciła się do męża, pomimo że ich sytuacja wyglądała, jak wyglądała. Po prostu nie lubię, jak w takich okolicznościach przerażone bohaterki odstawiają męczennice, kryjąc się po kątach i głupio kombinując, zamiast zmierzyć się z problemem. To fantastyczna odmiana! No i autorka rewelacyjne to przedstawiła. Inaczej mówiąc, Jessica wiedziała dobrze, na ile sobie może pozwolić i należycie to rozegrała, a co za tym idzie, doprowadziła do konfrontacji z mężem, uczciwie przedstawiając sprawę i zresztą racja leżała po jej stronie. Po prostu od dawna czekałam na taką scenę.
Z tego wszystkiego prawie zapomniałam wspomnieć o najważniejszym, a mianowicie o postaci Bertiego, który powodował u mnie największe salwy śmiechu, szczególnie wtedy, gdy Dain usiłując zirytować (wkurzyć) Jessice, przystał na jego towarzystwo – ten opis jego mąk był po prostu świetny
Trochę szkoda, że nie było reakcji Bertiego na to małżeństwo ani jak go spacyfikowano, że nie czynił więcej szkód.