Konczę powoli druga czesc trylogii Malpas
"This Man" -
"Beneath This Man".
Sa to długasne (za długie jak na za-wartość która prezentują) ksiazki ok. 450 str. każda. (Teraz wydaje polskie tłum Amber ale chyba jakies pokawałkowane, kazda z oryg. częsci rozbita na dwie. )
Co do samej serii..
Opis: "
Ava O’Shea dostaje intrygujące zlecenie: ma urządzić wnętrza zabytkowej posiadłości pod Londynem. Rezydencja zaskakuje przepychem, lecz jeszcze większym zaskoczeniem jest jej właściciel. Ava spodziewa się nudnego podstarzałego snoba, a spotyka młodego, oszałamiająco przystojnego i zdumiewająco pewnego siebie faceta - Jessego Warda. Ten mężczyzna, nawykły do zaspokajania swoich najśmielszych fantazji, budzi w niej obezwładniające pożądanie. Lecz Ava czuje, że za jego pogonią za przyjemnością kryje się jakiś niepokojący sekret. Instynkt podpowiada jej, że powinna uciekać. Lecz Jesse Ward nie zamierza pozwolić jej odejść... "
Ano wlasnie. Od pierwszego spotkania cos ich do siebie ciągnie. Ava jest po nieudanym 4-letnim zwiazku, unika następnych. Natomiast Ward nie rozumie "nie". Osacza Avę, mozna to śmiało nazwać stalkingiem. W rezultacie w krótkim czasie rozkochuje ja w sobie. On widzi w niej swoje Przeznaczenie - miłość swego zycia.
Powiedziec ze to erotyk to mało. To jest pornopowieść. Bardzo dużo scen kopulacji, az do wyrzygu. Jedno jest ciekawe w tej historii i dlatego czytam ją dalej: przeszłość Jessy'ego Warda. Bardzo powoli odslaniana.
Dopiero gdzies w 1/3 długiej drugiej czesci poznajemy prawdziwy (chyba) wiek Warda! - mimo, że Ava pyta go o to od samego poczatku.
Musze przyznac że ciekawi mnie jak to wszystko sie rozwinie. Ward uwodzi Ave deklaracjami wielkiej wiecznej miłości, z drugiej strony nie potrafi być z nią szczery, a wszystko czego Ava sie o nim dowiaduje jest wymuszane i wyduszane. Myslimy ze już najgorsze za nami, a tu z pewnoscią coś jeszcze brudniejszego czai sie za rogiem. Czekam tylko jak wszystko definitywnie pieprznie i zahipnotyzowana Ava wreszcie naparwde rzuci w diabły swego umaczanego playboya. Takiego finału ogromnie bym sobie życzyła, ale wiem oczywiście, że będzie inaczej i skonczy sie tak jak zwykle w takich powiesciach.
Jeszcze tylko 500 stronicowa "This Man Confessed" hłe, hłe