Hej, ostatnio łazi za mną scena z pewnego harlequina i za nic nie mogę sobie przypomnieć co to była za książka, ani czego tak na prawdę dotyczyła. na 100% był to jakiś stary harlequin. Możliwe, że był biały, chociaż równie dobrze mógł być różowy, albo fioletowy.
To, co za mną łazi, to jak chyba jej samochód stoi w bramie na jakąś hacjendę / winnicę / coś w ten deseń i oni rozmawiają.
Co mi się kojarzy z tą książką: oni spotykają się po jakimś czasie (pewno po latach), on jest jakimś bogaczem i ta posiadłość, cokolwiek by to nie było, jest jego, ona ma dla niego pracować, co chyba było dla nich niespodzianką, a przynajmniej dla jednego z nich.
Wiem, że to niewiele i szczerze mówiąc na cuda nie liczę, ale może komuś uda się cokolwiek skojarzyć