Teraz jest 27 listopada 2024, o 17:46

Susan Elizabeth Phillips

Avatar użytkownika
 
Posty: 15591
Dołączył(a): 10 lutego 2013, o 12:44
Lokalizacja: za górami...za lasami...morzami
Ulubiona autorka/autor: l.carlyle, a.quick, m. brook, j r. ward, SEP, Eco

Post przez Desdemona » 23 marca 2014, o 23:51

Dex był zawzięty aby upolować Tory...no i jaki fajny w tej swojej zawziętości.... :bigeyes:
Niektórzy ludzie pojawiają się w naszym życiu, by dać Nam lekcję,
a niektórzy po tą lekcję właśnie przyjdą do Nas...

ObrazekJestem niewiastą, która fantazjuje o byciu przypadkowo zamkniętą na noc w bibliotece...


http://dlaschroniska.pl/ ...pomaganie zwierzakom jest fajne...

Avatar użytkownika
 
Posty: 33018
Dołączył(a): 18 maja 2011, o 15:02
Ulubiona autorka/autor: Janet Evanovich

Post przez Janka » 23 marca 2014, o 23:54

U nich nie mam żadnych wątpliwości, że miłość jest wzajemna. Najpierw nie była, ale potem już tak.
Natomiast u tej pary z "Panny Młodej" kochał tylko pan panią, a ona jego już nie.

Nie rozumiałam, o co jej chodziło z tymi głupimi strusiami. Co jej odbiło?
Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 15591
Dołączył(a): 10 lutego 2013, o 12:44
Lokalizacja: za górami...za lasami...morzami
Ulubiona autorka/autor: l.carlyle, a.quick, m. brook, j r. ward, SEP, Eco

Post przez Desdemona » 23 marca 2014, o 23:56

Tory chciała zrobić interes na strusiach...mieć coś swojego....no ale nie wzięła pod uwagę że nie jest w stanie rozstać się ze swoimi ptakami....i robił wszytko aby całe stado zachować i wykarmić...a apetyt to one miały... :evillaugh: :evillaugh:
Niektórzy ludzie pojawiają się w naszym życiu, by dać Nam lekcję,
a niektórzy po tą lekcję właśnie przyjdą do Nas...

ObrazekJestem niewiastą, która fantazjuje o byciu przypadkowo zamkniętą na noc w bibliotece...


http://dlaschroniska.pl/ ...pomaganie zwierzakom jest fajne...

Avatar użytkownika
 
Posty: 33018
Dołączył(a): 18 maja 2011, o 15:02
Ulubiona autorka/autor: Janet Evanovich

Post przez Janka » 24 marca 2014, o 00:07

Nic głupszego już nie mogła wymyślić.
Ta dziewczyna sama sobie rzucała kłody pod nogi.

Podobało mi się, że można ją było przekupić jedzeniem dla ptaków.
Kojarzę, że chyba przyszły mąż jej obiecał, że jej sfinansuje hodowlę po ślubie. I Kenny chyba też jej obiecywał za coś ciężarówkę żarcia.
Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 15547
Dołączył(a): 17 maja 2013, o 02:05
Ulubiona autorka/autor: Susan Elizabeth Phillips

Post przez Papaveryna » 24 marca 2014, o 00:27

Ja tam ją rozumiem :) To podobnie jak z moimi kotami.Od początku planowałam,że znajdę dla nich domki i bez problemu się z nimi pożegnam.A wyszło tak,że wszystkie zostały ze mną.Jakby ktoś zaproponował w zamian za coś ciężarówkę żarcia dla nich wcale bym się nie pogniewała :P
Tylko strusi było dużo,dużo więcej.Torie myślała,że zrobi interes na ich mięsku,ale nie dała rady :wink:

Avatar użytkownika
 
Posty: 33018
Dołączył(a): 18 maja 2011, o 15:02
Ulubiona autorka/autor: Janet Evanovich

Post przez Janka » 24 marca 2014, o 00:38

Miłość do kotków i chęć zostawienia ich sobie na zawsze jednak troszkę łatwiej zrozumieć niż miłość do stada wielkich ptoków.
Dla mnie jej postępowanie to było tak trochę na zasadzie "i tak mi nic znowu nie wyjdzie, to nie muszę się starać".
Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 15591
Dołączył(a): 10 lutego 2013, o 12:44
Lokalizacja: za górami...za lasami...morzami
Ulubiona autorka/autor: l.carlyle, a.quick, m. brook, j r. ward, SEP, Eco

Post przez Desdemona » 24 marca 2014, o 11:52

mi się postępowanie Tory akurat podobało...polubiła te ptaszyska i nie chciała się ich pozbywać....a wiedziała że musi je wykarmić...więc tu kombinowała jak skołować im jedzonko.... :smile:
Niektórzy ludzie pojawiają się w naszym życiu, by dać Nam lekcję,
a niektórzy po tą lekcję właśnie przyjdą do Nas...

ObrazekJestem niewiastą, która fantazjuje o byciu przypadkowo zamkniętą na noc w bibliotece...


http://dlaschroniska.pl/ ...pomaganie zwierzakom jest fajne...

Avatar użytkownika
 
Posty: 33018
Dołączył(a): 18 maja 2011, o 15:02
Ulubiona autorka/autor: Janet Evanovich

Post przez Janka » 25 marca 2014, o 15:09

To wszystko też mi się podobało.
Dziwi mnie natomiast, że nie myślała o takich sprawach przed rozpoczęciem działalności.
Fryzjerem raczej rzadko zostaje ktoś, kto nienawidzi dotykać włosów. (Przepraszam za głupi przykład, ale od 7 minut czekam na koleżankę, która mi będzie obcinać włosy i już tylko o tym myślę.)
A ona wcale nie przemyślała wszystkich aspektów biznesu.
Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 15547
Dołączył(a): 17 maja 2013, o 02:05
Ulubiona autorka/autor: Susan Elizabeth Phillips

Post przez Papaveryna » 25 marca 2014, o 15:50

Bo ona z takich co to najpierw robią a dopiero potem się zastanawiają.Z mężami chyba podobnie miała :P

Avatar użytkownika
 
Posty: 59464
Dołączył(a): 8 stycznia 2012, o 17:55
Ulubiona autorka/autor: Ilona Andrews

Post przez •Sol• » 25 marca 2014, o 16:18

wiecie co, ja też rozumiem Tory.
Zamiała sobie zwierzaki z ambitnym planem, ale zaczęła się do nich przyzwyczajać, widziała jak rosną, może zaczęła im nadawać imiona no i o. Zjadłybyście Burka albo Mruczka? No nie.
Wiem że to porównanie dziwne może się wydawać, ale dla mnie nawet ptaszydło może być domowym pieszczoszkiem, skoro oddało się mu fragment serca ;)
'Never flinch. Never fear. And never, ever forget'.

'Nevernight' - Jay Kristoff

Avatar użytkownika
 
Posty: 33018
Dołączył(a): 18 maja 2011, o 15:02
Ulubiona autorka/autor: Janet Evanovich

Post przez Janka » 26 marca 2014, o 01:16

Hodowla zwierząt na mięsko to okrutna branża i trzeba mieć do niej predyspozycje. Nie rozumiem, że ona nie zdawała sobie wcześniej z tego sprawy.
Ludzie zwykle wiedzą, czy zjedliby swojego Azorka albo dali go zjeść innym i dlatego wiedzą, czy mają czego szukać w takim biznesie. Czemu ona nie mogła tego przewidzieć?
Papaveryna napisał(a):Bo ona z takich co to najpierw robią a dopiero potem się zastanawiają.Z mężami chyba podobnie miała :P

No właśnie na to w sumie wychodzi.
Chyba dlatego rodzina i znajomi mieli ją za dziecko specjalnej troski.
Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 15547
Dołączył(a): 17 maja 2013, o 02:05
Ulubiona autorka/autor: Susan Elizabeth Phillips

Post przez Papaveryna » 26 marca 2014, o 01:27

Pewnie tak.Początkowo Torie wydała mi się taką rozpieszczoną pannicą co to sama nie wie czego chce.Szybko jednak ją polubiłam,bo jej się nie dało nie lubić :smile:
No chyba że jest tu ktoś kto nie lubi.To sorry w takim wypadku :P

Avatar użytkownika
 
Posty: 33018
Dołączył(a): 18 maja 2011, o 15:02
Ulubiona autorka/autor: Janet Evanovich

Post przez Janka » 26 marca 2014, o 01:58

Ja ją też lubię.
I podoba mi się jak postępuje, żeby wyjść z kłopotów.
I rozumiem wnioski, które wyciąga ze swoich błędów.

Tylko nadal nie wiem, po co w ogóle robi te błędy.
Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 15547
Dołączył(a): 17 maja 2013, o 02:05
Ulubiona autorka/autor: Susan Elizabeth Phillips

Post przez Papaveryna » 26 marca 2014, o 02:17

I ja tego nie wiem.
Może to kwestia dzieciństwa.Tego że matka miała ją w dupie,a ojciec rozpieszczał do granic możliwości.
Nie mam pojęcia :bezradny:

Avatar użytkownika
 
Posty: 33018
Dołączył(a): 18 maja 2011, o 15:02
Ulubiona autorka/autor: Janet Evanovich

Post przez Janka » 26 marca 2014, o 02:27

Pewnie tak. Myśli, że nic jej się nie uda i wcale nie próbuje swoich sił w dziedzinach, w których miałaby jakieś szanse.
Typowa "biedna bogata dziewczynka".
Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 15547
Dołączył(a): 17 maja 2013, o 02:05
Ulubiona autorka/autor: Susan Elizabeth Phillips

Post przez Papaveryna » 26 marca 2014, o 02:34

To trochę tak jak ta Twoja bohaterka od Torebek,nie?

Avatar użytkownika
 
Posty: 33018
Dołączył(a): 18 maja 2011, o 15:02
Ulubiona autorka/autor: Janet Evanovich

Post przez Janka » 26 marca 2014, o 03:20

Ta od torebek przynajmniej nie wychodziła za mąż za byle kogo.
Ale fakt, że też sobie rzucała kłody pod nogi. Nie poszła na studia, bo się bała. Nie szukała fajnej pracy, bo "mogą ją z niej wywalić". Itp.
Ta od torebek szukała głupich wymówek, żeby nic nie robić, a Torie robiła za dużo, tylko nie tam, gdzie by było warto.
Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 33018
Dołączył(a): 18 maja 2011, o 15:02
Ulubiona autorka/autor: Janet Evanovich

Post przez Janka » 15 kwietnia 2014, o 15:04

Dopadłam "Włoskie wakacje" po polsku. Doczytałam wprawdzie tylko do rozdziału 17, a potem musiałam ją zostawić w Polsce, ale już wiem, dlaczego jej kiedyś nie polubiłam:
1-Główni bohaterowie nie mieli swojego życia. Byli tak samo płascy i puści, jak bohaterowie harlequinów. Gdy nie są w pracy, to nie wiedzą, co z sobą począć. A hobby? Nie znają takiego słowa. No dobrze, trochę zwiedzają. Niech im będzie, to są dla nich wakacje, mogą tylko odpoczywać, ale i tak mi w ich życiu czegoś brakowało. Nie zajmowali się swoimi sprawami (bo ich wcale nie mieli), tylko żyli problemami znajomych. Zupełnie jak Lucy i Panda. Może to dobre dla pań wystających z okna i śledzących życie podwórka, ale książka staje się przez to nudna.
2-Wiedza zawodowa bohaterów jest według mnie niewystarczająca. Oboje są dla mnie niewiarygodni. Pani doktor psychologii wypowiada się w swojej dziedzinie wiedzy, operując pojęciami na poziomie miesięcznika "Claudia". Nie rozumiem, za co jej dali doktorat. To niech dziennikarkom miesięcznika "Twój Styl" dadzą profesurę! Z panem aktorem nie było lepiej, ale nie chodzi o jego wiedzę aktorską, tylko o historyczną. Studiował kiedyś historię, przedstawiony jest jako znawca historii Etrusków. I znowu to samo: dla mnie jego wiedza była na poziomie słabego przewodnika turystycznego. Moja chęć poznawania przeszłości jest zerowa, to co by było, gdybym się lepiej znała na historii?
3-Obojgu przytrafiły się wielkie kłopoty za sprawą innych osób. To były sprawy, z którymi można było sobie łatwo poradzić, coś poodkręcać, postarać się o ogłoszenie prawdy i o polepszenie opinii publicznej. Ona mogła walczyć o swoje prawa i swą własność. Oboje mieli szansę jakoś działać. On powinien zaangażować specjalistę od PRu, ona prawnika i detektywa. A oni się poddali i wylądowali na dnie. Że niby życie tak ich przytłoczyło. - Dla mnie to było sztuczne nakręcanie naszych emocji. Miała wyjść następna Rachel Stone, ale absolutnie nie wyszła. Wyszła parodia. Ren pewnie był popłuczynami bohatera ze "Słodkiej jak miód", załamany aktor na dnie. Bym powiedziała, że on w sumie wyszedł raczej pogięty niż załamany.
4-Druga para jest do kitu. Sami nie wiedzą, czego chcą. Ale nie będę na razie o nich źle pisała, bo bardzo mnie zaciekawiła ich historia i nie mogę się już doczekać, żeby się dowiedzieć, jak się im w końcu udało dogadać. Obsmaruję ich kiedy indziej.
Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 59464
Dołączył(a): 8 stycznia 2012, o 17:55
Ulubiona autorka/autor: Ilona Andrews

Post przez •Sol• » 15 kwietnia 2014, o 15:27

Janko, ja się z Tobą zgodzę. Oni byli jacy byli, nieporadni życiowo, wiedzą niezbyt błyszczeli, ale mimo to uwielbiam tę książkę.
To chyba jest jedna z tych określonych przez Aralka odpowiednio w moim wątku polecankowym. Pozwolę sobie zacytować:
Aralek napisał(a): Głupie to tak strasznie, że tylko podciąć sobie żyły i wleźć do jamy lisa z nadzieją, że wilk na polowaniu wpadnie na śniadanie, ale kocham miłością masakrycznie bezrozumną i niewytłumaczlną :evillaugh:
Wstyd mi wielki z tego pwodu, ale serce nie sługa i jestem tutaj bez szans na odrobinę zdrowego rozsądku i gram krytycyzmu

ja tak mam z Włoskimi wakacjami i żadne racjonalne argumenty do mojego zakutego łba nie docierają. Wybaczcie.
'Never flinch. Never fear. And never, ever forget'.

'Nevernight' - Jay Kristoff

Avatar użytkownika
 
Posty: 15547
Dołączył(a): 17 maja 2013, o 02:05
Ulubiona autorka/autor: Susan Elizabeth Phillips

Post przez Papaveryna » 15 kwietnia 2014, o 15:41

Ja też to lubię i mi wcale nie przeszkadza czy byli głupi czy jacy tam inni :wink:

Avatar użytkownika
 
Posty: 59464
Dołączył(a): 8 stycznia 2012, o 17:55
Ulubiona autorka/autor: Ilona Andrews

Post przez •Sol• » 15 kwietnia 2014, o 15:45

ale mnie też nie przeszkadza ;) jestem świadoma że oni mistrzami Mensy nie byli :P
'Never flinch. Never fear. And never, ever forget'.

'Nevernight' - Jay Kristoff

Avatar użytkownika
 
Posty: 15547
Dołączył(a): 17 maja 2013, o 02:05
Ulubiona autorka/autor: Susan Elizabeth Phillips

Post przez Papaveryna » 15 kwietnia 2014, o 16:06

Ja jakoś w ogóle nie zwróciłam na to uwagi.Może dlatego,że sama nie błyszczę w żadnej szczególnej dziedzinie :wink:

Avatar użytkownika
 
Posty: 33018
Dołączył(a): 18 maja 2011, o 15:02
Ulubiona autorka/autor: Janet Evanovich

Post przez Janka » 15 kwietnia 2014, o 16:10

Oj, nie, głupimi bym ich nie nazwała. Dla mnie byli mądrzy. Brak mi tylko było uzasadnienia dla faktów posiadania przez nią tytułu naukowego oraz studiowania przez niego historii.
Myślę, że pani SEP po prostu nie udało się uzasadnić tych postaci w takiej formie, jak je sobie wymyśliła.
Nie wiem, gdzie to było, ale w którejś z jej nowszych książek też brak było uzasadnienia dla czyjegoś postępowania i musiałam sobie dopowiadać na podstawie innych książek SEP. Możliwe, że chodziło o Meg albo Lucy.
Tutaj też właśnie takie miałam wrażenie. Że bohaterowie mają mieć jakieś cechy, tylko w żadnej scenie nie jest ukazane, że je mają.

Przepraszam za głupie porównanie, ale to było dla mnie tak, jakby Palmer stworzyła śfiniaka, który od początku nosiłby bohaterkę na rękach, wyznawał jej miłość i był miły dla całego świata, a przy tym autorka i wszyscy w książce określaliby go potworem.
Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 15591
Dołączył(a): 10 lutego 2013, o 12:44
Lokalizacja: za górami...za lasami...morzami
Ulubiona autorka/autor: l.carlyle, a.quick, m. brook, j r. ward, SEP, Eco

Post przez Desdemona » 15 kwietnia 2014, o 17:56

jutro chyba zaczynam to poczytywać.... :evillaugh:
Niektórzy ludzie pojawiają się w naszym życiu, by dać Nam lekcję,
a niektórzy po tą lekcję właśnie przyjdą do Nas...

ObrazekJestem niewiastą, która fantazjuje o byciu przypadkowo zamkniętą na noc w bibliotece...


http://dlaschroniska.pl/ ...pomaganie zwierzakom jest fajne...

Avatar użytkownika
 
Posty: 59464
Dołączył(a): 8 stycznia 2012, o 17:55
Ulubiona autorka/autor: Ilona Andrews

Post przez •Sol• » 15 kwietnia 2014, o 18:04

Janko, nielogicznymi może ;) chodzi mi ogólnie o to że zdaję sobie sprawę że ta książka to nie jest coś wybitnego, ma niedociągnięcia i od doskonałości dość mocno odbiega. Ale i tak ją uwielbiam ;)

Des, czytaj, jestem ciekawa co powiesz :P
'Never flinch. Never fear. And never, ever forget'.

'Nevernight' - Jay Kristoff

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do P - Q

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 1 gość