Wkońcu!!! ufff, przeczytałam wszystkie częsci sagi zmierzchu i jutro robie sobie chyba maraton spania:)
szczerze mowiac to co prawda pierwsza czesc mnie wciagnela, ale 2 i 3 mocno mnie wpienialy, dopiero czwarta znow mnie zassała. ja czytałam "Księżyc w nowiu" to miałam ochote rozbic głową ściane. ach, to ciągłe "jak ja go kocham, jak mi go brak, och ach ech, co za pech" dosłownie mialam ochote zawyc. ileż można. a jak jeszcze tych swoich halucynacji dostała to juz wogóle zaczełam zgrzytać zębami. dopiero od chwili wyjazdu do Włoch zaczeło się rozkręcać.
co do "Zaćmienia" to podobna sytuacja, bo jak już miała Edwarda, to zaczeła znów za Jacobem nadawać. szczerze, to w trójce dość dużo przeskakiwałam stron i jakoś mi tego nie żal.
Ta cała Bella była momentami naprawdę wpieniająca. nie chce nikomu ewentualnie psuc zabawy ale powiem tylko ze zaczełam ja naprawde lubic dopiero po zmianie diety w czwórce.
Co do Edwarda (...co za imię...) to też momentami doprowadzał mnie do pasji, bo za mocno z tymi swoimi wiecznymi wyrzutami sumienia przypominał mi Louisa, moją znienawidzoną postać z Kronik Wampirów Anne Rice (przeczytałam wszystkie części w których Lestat występował oprócz "Wywiadu z wampirem" bo naprawde lubie swoja psychike i nie chcialam jej ryć).
Jacob... bez komentarza, nie cierpiałam go.
Same narzekania, wiem, ale naprawde wiele rzeczy mnie wpieniało, a mimo to cała saga mocno mnie wciągła, nie wiem czemu to tak działa.
Jedyne co NAPRAWDĘ i bez żadnych zastrzeżeń mi się podobało to Meyerowa wizja wampirów. naprawdę idealne drapieżniki. A momenty w których Eddie zaczynał "błyszczeć" jakoś tak pociągająco wpływały na moją wyobraźnię
Wczoraj obejrzałam Twilight i nawet mi sie podobało, chyba dlatego rzadko która ekranizacja jest tak wierna książce. Chociaż ta scena w lesie jak Eddie pokazuje Belli swoje umiejętności tak waliła sztucznością po oczach że hej.
Swoją drogą, czy oni czasem nie zamierzają połączyć przy następnym filmie "Księżyca w nowiu" z "Zaćmieniem"? Takie odniosłam wrażenie oglądając "Zmierzch". Nie zdziwiłabym się, bo jakby wyciąć te wszystkie rozpaczające myśli Belli to nie za dużo akcji zostaje