Very, przeczytałam "Rescue Me" kilka dni temu...
Rescue Me Gibson Rachel
I tak..
Nie nastawiała się jakoś specjalnie na to jaka ta książka będzie. No i muszę przyznać, że podobała mi się, ale nie tak, że podbała mi się i już, ale tak że jak na razie to jest jak dla mnie najlepsza z książek Gibson.
Podobało mi się:
- bohater, który był po służbach wojskowych i miał swoje przejścia związane z służbą wojskową; miał sny, którego nękały go w nocy i wspominał przyjaciela, którego tragicznie stracił;
- jego siostra, która została z dzieckiem sama, a później okazało się, że ojciec dziecka się ocknął i stał się odpowiedzialny; częściej jakoś w takich przypadkach spotyka się, że ona znajduje drugiego lepszego, a tu wraca do swojego eks i to jeszcze znanego sportowca
- ciotka bohatera, która miała panów młodszych od siebie w łóżku; jakoś fajnie ją nazywali, ale wyleciało mi z głowy
- bohaterka, która sama pracuje na siebie i dobrze sobie radzi
- jej skomplikowane relacje z ojcem i jak pod koniec jego życia powoli się one prostują
- że mieli farmę i hodowali konie
- że bohaterka obiecała jej nie sprzedać i jakoś się nią zająć
- podobało mi uczucie, które zaczęło się dość nietypowo, ale jakoś SEP-owsko od zepsutego samochodu, ale nie bohaterki, a bohatera
No i jak powiedziana o paralizatorze i podała jego dane asystentce
-wesel kuzynki i scena w garderobie czy gdzie tam te płaszcze były boska, szczególnie jak biedny musiał się uporać z tym co miał w spodniach, a tu przyszła porzucona panienka i zaczęła mu się żalić
-zauważyłam też lepszą kontynuację akcji, jakoś mniej cięć, troszkę miałabym ale do końcówki, że tak ją z przyspieszenia potraktowała
Potem jednak urocza scena kajania
Oceniłabym ją na 5 i pewnie do niej wrócę