Skończyłam poleconą mi przez Duz
"Uwiedzioną" Książka w ogólnym zarysie mi się podobała.Momentami nawet bardzo.Pierwszą połowę przeczytałam w ciągu jednego nocnego posiedzenia.Byłam zaciekawiona i natychmiast chciałam się dowiedzieć jak to się wszystko dalej potoczy.Potem zapał trochę mi opadł
Bohater mnie wkurzał.Był palantem,który nie umiał utrzymać ptaka w portkach.Miał swoją piękną,omdlewającą ukochaną,przy której czuł się męski i doceniony.Planował z nią ślub i był tą wizją zachwycony.Nie przeszkodziło mu to jednak przelecieć dziewczynę,która się do niego dosiadła w karczmie
Leah była w nim od lat zakochana,ale wcale go jakoś szczególnie nie napastowała ani nie kusiła.Nie wsadzała mu ręki w spodnie przecież,nie siadała na kolanach.Po prostu rozmawiała z nim i okazywała mu zainteresowanie,a potem poszła z nim na "przechadzkę".Wiem,że Wes wziął ją za prostytutkę,ale to nie znaczy,że musiał od razu skorzystać z jej usług.Zwłaszcza,że dziewczyna była totalnie zaniedbana,brudna i śmierdząca...W sumie chyba mnie najbardziej zbulwersowało to,że zdradził swoją narzeczoną,w której był taki zakochany
Później również mnie nie zachwycał.Pragnął Kim,chciał się o nią troszczyć,skakać wokół niej na paluszkach i nigdy niczym nie uchybić jej wrażliwej duszy...Jednak kiedy trochę koło niej polatał stwierdził,że jednak on tak nie lubi i raczej zostanie z Leah,bo jest bardziej zaradna,odważna i jest z nią zabawnie
Czyżby podnoszenie byłej narzeczonej z podłogi po omdleniach jakoś przestało go bawić?
Leah jest fajna,ale i do niej mam kilka zastrzeżeń.Jakoś nie zauważyłam u niej zbyt wielkiej rozpaczy po tracie dziecka.Jest o tym tylko napomknięte jakby to był drobiazg.
Drażniło mnie także ciągłe rzucanie przez nią tekstów,że jest
dziewuchą Simmonsa,a dziewuchy Simmonsa słynną z tego,że się puszczają i tak dalej...Normalnie co kawałek mówiła coś w tym guście.A w sumie chyba ona sama miała z tym największy problem,bo bohater nic o tym nie wspominał.On nerwił się najbardziej o to,że musiał ponieść odpowiedzialność za swój czyn i cudowną narzeczoną opuścić...
Akcja jak dla mnie trochę za bardzo zasuwała.Myślałam,że jak on wreszcie wróci to weźmie ją tam gdzie miał wziąć i będą się tam docierać
Ale najpierw podróż,która mi się całkiem podobała i masa różnych przygód podczas tej podróży.Potem te zbóje w lesie co już mi się mniej podobało.
Lubię jak jest jakaś zagadka albo wątek kryminalny,ale tutaj jak dla mnie było trochę za mało o uczuciach,a za dużo tego wszystkiego co działo się na około.
Myślałam,że Wesley jakoś przeprosi Leah za te wszystkie cyrki,ale nie doczekałam się.Postanowił,że jednak pozostanie jej mężem,bo z Kim ma za dużo latania i widocznie to miało jej i mnie w zupełności do szczęścia wystarczyć
Nie ma też nic o tym,że wyznaje Leah miłość,nie ma nic o tym jak dochodzi do tego że ją kocha.Po prostu w pewnym momencie coś tam gada i pada "dlatego cię pokochałem"...A to co on tam wcześniej mamrotał,że niby dlaczego ją pokochał też nie było jakieś porywające ani rozczulające.
Końcówka mi się nie podobała.Napisana po łebkach i jakby na szybkiego.
Facet tam siedział strzelał do nich i nie zostało powiedziane jak go ostatecznie załatwili.Justin przespał się z Kim,potem został postrzelony,leżał na podłodze w kałuży krwi...Nie dowiedziałam się czy on przeżył czy nie,co mnie straszliwie wkurzyło,bo byłam bardzo ciekawa jak się ich historia zakończy
Myślałam nawet,że ten ebook jest jakiś niekompletny,ale poczytałam tutaj w wątku,że u pani D to często spotykany wybieg
Na zakończenie swojego przydługiego wywodu powiem,że w porównaniu z
"Obietnicą" jest to bardzo dobra książka
Nie było nic po czym mogłabym mieć koszmary,zacząć się jąkać lub dostać tików
Polubiłam Leah i o dziwo Kim,Wesa nieszczególnie,ale też nie znienawidziłam go
Nie było nudno,nie było zbyt smutno.Generalnie ok,ale nie zakochałam się