Teraz jest 1 października 2024, o 11:25

Ulubione cytaty, fragmenty, sceny

...o wszystkim: co nas irytuje, a co zachęca do lektury, co czytamy teraz, a co mamy w planach

2024: WŁAŚNIE CZYTAM...

Ulubieńcy roku!Ulubieńcy miesiąca!
Bonus: Nasze Liczniki Lektur w Kanonie Romansoholicznym!


Ostrzegamy! Kiepskie książki!Koszmar. Ale można przeczytaćWarto przeczytać?
Regulamin działu
Rozmowy o naszych aktualnych lekturach i książkowych inspiracjach.
Szerzej o gatunkach: dział ROMANS+ oraz dział 18+
Konkretniej o naszych listach czytelniczych: dział STATYSTYKI
Lektury wg pór roku i świąt: dział SEZON NA KSIĄŻKĘ
Avatar użytkownika
 
Posty: 29641
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:17
Lokalizacja: Pozostanę tam, gdzie jestem.
Ulubiona autorka/autor: Margit Sandemo

Post przez LiaMort » 2 marca 2014, o 17:41

:bigeyes: uwielbiam ich.
RM 

"But at the same time we still know the shit happens everytime, so I think c'est la vie, that's life. "

Avatar użytkownika
 
Posty: 21199
Dołączył(a): 7 października 2013, o 18:13
Ulubiona autorka/autor: brak ulubionej

Post przez klarek » 2 marca 2014, o 18:15

cudni są :bigeyes:

Avatar użytkownika
 
Posty: 1548
Dołączył(a): 12 stycznia 2013, o 10:29
Ulubiona autorka/autor: SEP/Long/Stuart/Quinn/Enoch/Balogh

Post przez mad_line » 2 marca 2014, o 18:33

Księżycowa Kawa napisał(a):Powiedziałabym, że to jedna z najbardziej idealnych scen :bigeyes:


To samo pomyślałam :bigeyes:
“Where is he? Bridgerton!" he bellowed. Three chestnut heads swiveled in his direction.
Simon stomped across the grass, murder in his eyes. "I meant the idiot Bridgerton."
"That, I believe," Anthony said mildly, tilting his chin toward Colin, "would refer to you.”

Julia Quinn, The Duke and I

Avatar użytkownika
 
Posty: 3074
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:16
Lokalizacja: Warszawa
Ulubiona autorka/autor: J.Ward, L.Howard, K.Ashley, Krentz/Quick, S.Brown

Post przez aleqsia » 2 marca 2014, o 20:40

Taka wspaniała para :bigeyes: chyba jutro na kolację zaserwuję sobie jakąś część z In Death

Avatar użytkownika
 
Posty: 45389
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: Czytam, więc jestem.
Ulubiona autorka/autor: N.R./JD.Robb/Krentz/Quick/Castle/L.Kleypas/Ch.Dodd

Post przez Lilia ❀ » 2 marca 2014, o 21:15

Myślicie, że udałoby się jej namówić go na występ?
“Man. God. Roarke. An interesting and flattering lineup.”
“Safe men are for marrying. Dangerous men are for pleasure.”

Avatar użytkownika
 
Posty: 7734
Dołączył(a): 14 października 2012, o 20:16
Lokalizacja: Sopot
Ulubiona autorka/autor: w zależności od nastroju

Post przez gosiurka » 2 marca 2014, o 21:28

Gdyby postawiła sprawę na ostrzu noża.... myślę że tak :shades:
Pewnego razu doszłam do wniosku, że czas sobie znaleźć faceta... , ale kupiłam martini i mi przeszło(ZabawneKartki)
Przejdź na mroczną stronę..... mamy czekoladę.

Avatar użytkownika
 
Posty: 29641
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:17
Lokalizacja: Pozostanę tam, gdzie jestem.
Ulubiona autorka/autor: Margit Sandemo

Post przez LiaMort » 2 marca 2014, o 21:36

hm... nawet jeśli by nie postawiła.. pewnie by się zgodził. ;)
RM 

"But at the same time we still know the shit happens everytime, so I think c'est la vie, that's life. "

Avatar użytkownika
 
Posty: 3074
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:16
Lokalizacja: Warszawa
Ulubiona autorka/autor: J.Ward, L.Howard, K.Ashley, Krentz/Quick, S.Brown

Post przez aleqsia » 2 marca 2014, o 23:26

po namowach by stwierdził: Dla Ciebie wszystko :rotfl:

Avatar użytkownika
 
Posty: 31295
Dołączył(a): 8 listopada 2012, o 22:17
Ulubiona autorka/autor: Różnie to bywa

Post przez Księżycowa Kawa » 2 marca 2014, o 23:34

Lilia napisał(a):Myślicie, że udałoby się jej namówić go na występ?

Gdyby to ciut lepiej rozegrała albo gdyby jej na tym naprawdę zależało, to tak :evillaugh:
Nie ma dobrych książek dla głupca, możliwe, że nie ma złych dla człowieka rozumu.
Denis Diderot


"If you want it enough, you can always get a second chance." MM
*
“I might be accused of social maladjustment,” said Daniel. “But not a psychopath. Please. Give me some credit.” MM
*
Zamienię sen na czytanie.

Avatar użytkownika
 
Posty: 10075
Dołączył(a): 3 sierpnia 2011, o 11:33
Lokalizacja: Somewhere
Ulubiona autorka/autor: Nalini Singh

Post przez kejti » 3 marca 2014, o 10:17

Księżycowa Kawa napisał(a):
— Jesteś taki ważny. — Przesunęła palec po jego torsie. — Masz takie wpływy. Jesteś taką... znakomitością.
To już było szyte zbyt grubymi nićmi. Zmierzył ją podejrzliwym spojrzeniem, dostrzegając w jej oczach rozbawienie.
— Nabijasz się ze mnie.
Wybuchnęła serdecznym śmiechem.
— Dałeś się nabrać. Gdybyś mógł się zobaczyć. — Chwyciła się za brzuch, piszcząc nagle z bólu, bo Roarke pociągnął ją za ucho. — I tak bym cię na to namówiła.
— Nie sądzę. — Niezupełnie jeszcze udobruchany, odwrócił się, by sięgnąć po swoją kawę.

ależ się uśmiałam na początek dnia, dziękuje Kawa :evillaugh: :evillaugh:
zdecydowanie namówiłaby go :evillaugh:

.
.

Let's find some beautiful place to get lost.

Avatar użytkownika
 
Posty: 29641
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:17
Lokalizacja: Pozostanę tam, gdzie jestem.
Ulubiona autorka/autor: Margit Sandemo

Post przez LiaMort » 10 marca 2014, o 00:13

Canham Żelazna róża.. :P
Nieznajomy leżał twarzą do ziemi, z rozłożonymi ramionami. Wyglądał
jak ukrzyżowany. Przyjrzała się jego barkom, zdumiewająco potężnym
jak na elegancika w fiołkowych aksamitach. Pasma długich, zasłaniających
twarz kasztanowatych włosów były zmierzwione. Za to strój
prezentował się niezwykle wytwornie. Obcisły, haftowany złotą nicią
kubrak podkreślał szerokość pleców i smukłą talię. Z przodu, jeśli dobrze
pamiętała, był wycięty w szpic. Wąskie rękawy ozdobiono na ramieniu
rulonikiem z aksamitu w złote pasy. Długie kształtne nogi odziane
były w podwatowane spodnie do kolan i jedwabne pończochy, na
widok których nawet król zzieleniałby z zazdrości!
Oczy dziewczyny powędrowały znów w kierunku sztyletu. Był to
cenny łup. Niejeden przez rok nie zagrabi tyle, ile wart był ten drobiazg.
Juliet biła się z myślami. Czy to wstyd zabrać go... ot tak, na pamiątkę
po dzielnym obrońcy?
Wyminęła złamany maszt i już sięgała po sztylet, gdy czyjaś ręka
chwyciła ją za nadgarstek.
Miłosierny samarytanin nie poległ! Był całkiem żywy i mierzył ją
złym wzrokiem.
-Zawsze okradasz swych dobroczyńców, szczeniaku?!
Zacisnęła rękę w pięść i próbowała się wyrwać.
- Wyglądałeś na nieboszczyka!
Nie puszczając jej przegubu, potrząsnął lekko głową, jakby chciał
zebrać myśli. W uszach zapewne dzwoniło mu na potęgę. Trzęsienie głową
dało tylko tyle, że więcej krwawych kropel kapnęło na pokład.
-Jezu Chryste!
Palce zaciśnięte wokół nadgarstka Juliet rozwarły się. Powędrowały
w stronę guza na tyle głowy i zaczęły go ostrożnie dotykać. Ranny jęknął.
Niczym echo zawtórował mu osobnik leżący pod spodem.
-Beacom... ? -Nieznajomy uniósł odziane w fiolety ramię, by spojrzeć
na leżącego pod nim mężczyznę. - Dobry Boże! Co ty tam robisz,
człowieku?...
- Czekam, aż wasza książęca mość raczy wstać - wysapał tamten. -
I tuszę, że w swej nieskończonej łaskawości podniesie potem i mnie.
- Z miłą chęcią- odparł książę -jak tylko odzyskam władzę w nogach.
Hej, smarkaczu! Przestań się gapić na te świecidełka i zapomnij
o moim sztylecie. Lepiej nam pomóż!
Juliet uniosła brew i rozejrzała się dokoła. W pobliżu nie było nikogo
oprócz niej. Nie zwracając uwagi na wyciągniętą ku niej rękę, stanęła
w rozkroku ze stopami po obu stronach jego smukłych bioder i chwyciwszy
mocno w obie garści osmalony aksamit, podniosła eleganta do
pozycji siedzącej i przytrzymała go tak, póki leżący pod nim mężczyzna
nie wyślizgnął się stamtąd.
Kiedy się to wreszcie udało, Juliet bez ceremonii upuściła ciężkie
brzemię na pokład. Tymczasem odwrócony do nich plecami Beacom
otrzepywał ubranie z sadzy i kurzu, od czasu do czasu wznosząc dłonie
ku niebu na znak wdzięczności.
- Stokrotne dzięki, szlachetny młodzieńcze! Stokrotne dzięki! Mój
pan... jego książęca mość nie reagował na wszelkie próby ocudzenia go
i zacząłem się już obawiać, że umrę z braku powietrza, zanim ktoś udzieli
nam pomocy.
W odróżnieniu od barwnych szat swego pana, Beacom był od stóp
do głów odziany w surową czerń. Miał długą kościstą twarz, idealnie
pasującą do długiego, kościstego ciała, a jego zęby, gdy mówił, szczękały
niczym kastaniety.
- Teraz jestem już przytomny - stwierdził książę i z trudem ukląkł.
-Niech cię wszyscy diabli, Beacom! Podaj mi rękę!
Juliet przyglądała się z lekkim rozbawieniem, jak Beacom zastygł
w trakcie poprawiania swego kaftana. Odwrócił się błyskawicznie i pochylił
nad swym panem, który był o włos od ponownego upadku.
- Co z nogami, milordzie? Czy książę pan odzyskał władzę w nogach?
- Nogi są w porządku - wymamrotał książę. - Tylko pokład kręci
się jak głupi...
[...]
- Zdaje się, że wasza książęca mość nie odniósł jakichś poważniejszych
obrażeń. Zapewne dlatego, że książę pan nie zbliżył się zanadto do
śródokręcia. Bogu niech będą dzięki!
Książę skrzywił się, czując znów przeszywający ból.
- Wybacz, Beacom, ale wstrzymam się z modłami dziękczynnymi,
póki to stado diabłów nie przestanie hasać i przytupywać w mojej głowie.
- Nie radzę zwlekać z tym aż tak długo - odezwała się Juliet, wręczając
lokajowi szpadę i zdobny klejnotami sztylet. -1 obaj, jeśli macie
trochę rozumu, powinniście opuścić „Argusa", nim nabierze jeszcze więcej
wody. Poradzicie sobie z tym sami - zwróciła się do Beacoma - czy
potrzebna wam pomoc?
Lokaj wydął pogardliwie nozdrza.
- Z pewnością zdołam zaprowadzić jego książęcą mość w bezpieczne
miejsce. Przydałby się jednak ktoś, kto zająłby się naszym bagażem.
Jeśli masz wolną chwilę, młodzieńcze, znajdzie się dla ciebie trochę grosza.
- Trochę grosza? - Juliet zrobiła wielkie oczy. - W srebrze czy w złocie?
- Bardziej ci się to opłaci, niż gdybyś tkwił tu bezczynnie i...
Beacomowi przerwał ochrypły wrzask. „Argus" przechylił się nagle
i jego dziób zniknął pod falami. Z wnętrza statku doleciał trzask pękających
belek i huk wdzierającego się do środka morza, podobny do ryku
wynurzającego się z głębin potwora. Marynarze pospiesznie wybiegali
spod pokładu. Jednym z nich był Nathan Crisp, skąpany po szyję w morskiej
wodzie i otoczony wielką chmurą dymu, który buchał z luku. Sternik
dźwigał mapy, wykresy i grubą księgę, oprawną w skórę i przewiązaną
czerwoną wstęgą.
- Tam, gdzie wybuchły beczki z prochem, jest w kadłubie dziura
wielka jak dupsko Lucyfera - wrzasnął. - Łajby nic już nie uratuje. Jedna
minuta, góra dwie - i pójdzie na dno jak kamień. Odetnijmy ją czym
prędzej od tego cholernego galeonu, bo pociągnie go za sobą!
Juliet zwróciła się do Beacoma.
- Możesz oczywiście zanurkować pod pokład i zginąć na posterunku
ze srebrną miską swego pana w zębach. Ale ja na twoim miejscu
skoczyłabym czym prędzej za burtę.
-Ja... no, cóż...
Dalsze słowa, być może protest, zamarły na ustach lokaja. Beacom
aż się zatchnął, gdy fregata zakołysała się gwałtownie. Rozległ się stukot
toporków; odcinano liny z kotwiczkami, łączące „Argusa" z hiszpańskim
okrętem. Naprężone sznury pękały z głośnym trzaskiem.
- Tak. Tak, oczywiście. Za burtę. W tej chwili. Idziemy, milordzie.
Milordzie!!!


Milordzie.. nie mogę. :hahaha:
RM 

"But at the same time we still know the shit happens everytime, so I think c'est la vie, that's life. "

Avatar użytkownika
 
Posty: 7734
Dołączył(a): 14 października 2012, o 20:16
Lokalizacja: Sopot
Ulubiona autorka/autor: w zależności od nastroju

Post przez gosiurka » 16 marca 2014, o 14:54

Briggs - Kiedy nadchodzą Demony

Demon przywołał wokół siebie cienie, używając tego samego zaklęcia, które Sham preferowała na mrocznych uliczkach Czyśćca. W ciemnym pomieszczeniu nienaturalne cienie zakryły całą przestrzeń, aż jedynymi rzeczami, które widziała Sham, były węgle, które wylądowały na pościeli i zaczęły zapalać materiał.
Gdy wpatrywała się w ciemność, demon zaskoczył ją do krzyku, gdy ciął jej odsłoniętą łydkę. Popatrzyła w dół zanim dokończył uderzenie i uchwyciła błysk czegoś metalicznego w ciemnościach: przeklęta istota używała noża!
Z jakiegoś powodu to zmieniło jej strach w furię. Była atakowana przez demona, legendarne stworzenie z pieśni i opowieści — a ono używało noża jak pospolity złodziej.
Przykucnęła z warknięciem, ale cały pokój był objęty szczególnym całunem cienia, a obecność demona była zbyt silna by ją umiejscowić. Dym z małych pożarów na łóżku i dywanach zaczął wypełniać pomieszczenie, sprawiając, że łzawiły jej oczy i zyskała kolejną ranę, tym razem na udzie. Sham warknęła z pełnego frustracji gniewu.
Ogłuszający trzask rozszedł się echem po pokoju, po którym nastąpiła seria dźwięków, wliczając otwieranie i zamykanie zewnętrznych drzwi, gdy intruz uciekł w anonimowość korytarza.

Gdy nienaturalne cienie rozwiały się, Shamera mogła zobaczyć, że drzwi przy kominku zostały rozdwojone przez środek. Połowa z zasuwką leżała na podłodze, zaplątana w gobelinach, które zakrywały wejście, druga połowa zwisała niezgrabnie z górnego zawiasu. Górny zawias trzymał się uparcie drzwi, blade drzazgi drewna świadczyły o sile, jaka wyrwała drzwi z futryny.

Przeniosła wzrok z drzwi na Zarządcę, który był ubrany w nocny strój, z wrednie wyglądającym toporem w jednej ręce, jego wózek ustawiony bokiem do futryny by pozwolić mu uderzyć efektywnie. Posłała mu szeroki uśmiech czystej ulgi.
— Cieszę się, że ci się udało. — Zażartowała głosem nie całkiem tak stabilnym, jak by sobie życzyła.
— Gdy dajesz zaproszenie do swojej sypialni, powszechną praktyką jest upewnić się, że drzwi są odblokowane. — Odpowiedział bez pauzy. Spojrzał za nią i powiedział. — Także powszechne jest czekanie, aż pojawi się tu twój partner zanim zaczniesz rozpalać prześcieradła. :evillaugh:

Oni tak od początku :bigeyes:
Pewnego razu doszłam do wniosku, że czas sobie znaleźć faceta... , ale kupiłam martini i mi przeszło(ZabawneKartki)
Przejdź na mroczną stronę..... mamy czekoladę.

Avatar użytkownika
 
Posty: 29641
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:17
Lokalizacja: Pozostanę tam, gdzie jestem.
Ulubiona autorka/autor: Margit Sandemo

Post przez LiaMort » 16 marca 2014, o 15:15

dobre..xD biedne drzwi. :hahaha:
RM 

"But at the same time we still know the shit happens everytime, so I think c'est la vie, that's life. "

Avatar użytkownika
 
Posty: 6741
Dołączył(a): 13 lutego 2014, o 09:54
Ulubiona autorka/autor: Krentz

Post przez szuwarek » 16 marca 2014, o 18:57

Brzmi ciekawie
ale skarżysz się czy chwalisz - bo nie wiem jak reagować

Avatar użytkownika
 
Posty: 59464
Dołączył(a): 8 stycznia 2012, o 17:55
Ulubiona autorka/autor: Ilona Andrews

Post przez •Sol• » 16 marca 2014, o 18:59

nawet bardzo ciekawie. Tylko czy to można nie po kolei skoro to seria? :mysli:
'Never flinch. Never fear. And never, ever forget'.

'Nevernight' - Jay Kristoff

Avatar użytkownika
 
Posty: 7734
Dołączył(a): 14 października 2012, o 20:16
Lokalizacja: Sopot
Ulubiona autorka/autor: w zależności od nastroju

Post przez gosiurka » 16 marca 2014, o 19:01

To jest pierwsza część i nie wiem czy seria co prawda wesela nie ma,ale HEA jest :smile:
Pewnego razu doszłam do wniosku, że czas sobie znaleźć faceta... , ale kupiłam martini i mi przeszło(ZabawneKartki)
Przejdź na mroczną stronę..... mamy czekoladę.

Avatar użytkownika
 
Posty: 59464
Dołączył(a): 8 stycznia 2012, o 17:55
Ulubiona autorka/autor: Ilona Andrews

Post przez •Sol• » 16 marca 2014, o 19:06

jakim cudem znalazłam info że trzecia? :zalamka:
o:
1. Masques
2.????(nie wiem)
3. When demons walk
4. Wolfsbane
'Never flinch. Never fear. And never, ever forget'.

'Nevernight' - Jay Kristoff

Avatar użytkownika
 
Posty: 7734
Dołączył(a): 14 października 2012, o 20:16
Lokalizacja: Sopot
Ulubiona autorka/autor: w zależności od nastroju

Post przez gosiurka » 16 marca 2014, o 19:10

bo może to każda część o kimś innym bo ja żadnych powiązań nie widzę, a przeczytałam ponad połowę. Poznali się na 16 stronie :smile:
Pewnego razu doszłam do wniosku, że czas sobie znaleźć faceta... , ale kupiłam martini i mi przeszło(ZabawneKartki)
Przejdź na mroczną stronę..... mamy czekoladę.

Avatar użytkownika
 
Posty: 59464
Dołączył(a): 8 stycznia 2012, o 17:55
Ulubiona autorka/autor: Ilona Andrews

Post przez •Sol• » 16 marca 2014, o 19:14

może i tak ;)
tylko ciekawa jestem na czym polega powiązanie tomów w serii. Skoro uznałaś tę za pierwszą rozumiem że niedomówień i odniesień do poprzednich nie ma dlatego się zastanawiam.
'Never flinch. Never fear. And never, ever forget'.

'Nevernight' - Jay Kristoff

Avatar użytkownika
 
Posty: 7734
Dołączył(a): 14 października 2012, o 20:16
Lokalizacja: Sopot
Ulubiona autorka/autor: w zależności od nastroju

Post przez gosiurka » 16 marca 2014, o 19:16

Jak przeczytam to powiem, choć już z samych opisów jest jedno powiązanie - demony, złe istoty które prawie nikt nie wie jak zabić.
Pewnego razu doszłam do wniosku, że czas sobie znaleźć faceta... , ale kupiłam martini i mi przeszło(ZabawneKartki)
Przejdź na mroczną stronę..... mamy czekoladę.

Avatar użytkownika
 
Posty: 59464
Dołączył(a): 8 stycznia 2012, o 17:55
Ulubiona autorka/autor: Ilona Andrews

Post przez •Sol• » 16 marca 2014, o 19:21

to będę czekać na odpowiedź ;)
'Never flinch. Never fear. And never, ever forget'.

'Nevernight' - Jay Kristoff

Avatar użytkownika
 
Posty: 7734
Dołączył(a): 14 października 2012, o 20:16
Lokalizacja: Sopot
Ulubiona autorka/autor: w zależności od nastroju

Post przez gosiurka » 16 marca 2014, o 19:40

Oki, postaram się już Masques, mam wrzucone na czytniczek i w tej części jak na razie ona go częściej ratuje niż on ją ,jak na razie :P
Pewnego razu doszłam do wniosku, że czas sobie znaleźć faceta... , ale kupiłam martini i mi przeszło(ZabawneKartki)
Przejdź na mroczną stronę..... mamy czekoladę.

Avatar użytkownika
 
Posty: 15546
Dołączył(a): 17 maja 2013, o 02:05
Ulubiona autorka/autor: Susan Elizabeth Phillips

Post przez Papaveryna » 18 marca 2014, o 04:53

"Jak oswoić Włoskiego Rumaka" Louise Rennison

"Wtorek, 21 czerwca 7.30
Śnił mi się Masimo.
Nie mówił z fajnym akcentem z Krainy Pizzy, tylko bredził coś w rodzaju „siemanko” i „a juści”. A najstraszniejsze było to, że grał w zespole Tępaki. Wybrałam się na ich koncert. Masimo podszedł do mnie i powiedział: „Bier bluzę od dresu i jadziem”. I odjechaliśmy na jego skuterze, śpiewając piosenki country. Obudziłam się zlana zimnym potem. Co ten sen może oznaczać?"

"- Po co komu chłopcy? - prychnęła Jools.
- Słucham? - zdziwiła się Mabs.
- No po co nam oni?
- Na przykład do całowania - odparła Rosie.
- Zgoda, ale poza tym po co? Na przykład Rollo. Lubię go i w ogóle, ale jaki to ma sens? Przychodzi po mnie, idziemy do kina i całujemy się. Albo idziemy na spacer i całujemy się. Albo po prostu tylko się całujemy. To miłe, ale przeważnie w ogóle nie rozumiem, o co mu biega. Na przykład mówi: „Mam całą kolekcję pierwszego wydania komiksów «Beano»”. I co ja niby mam o tym myśleć?
Lojalnie wzruszyłyśmy ramionami.
- Niesłusznie uważasz, że powinnaś z nim rozmawiać - powiedziała Rosie. - O wiele lepiej mieć chłopaka z zagranicy, który w dodatku jest nienormalny."

"Dave zaczął bardzo kiepsko robić „księżycowy krok”. Podniósł kołnierz, wypiął tyłek i krzyknął:
- Hej, suczki!!
- Stary, daj spokój, ja nie jestem taki - powiedział Rollo.
- Mówiłem do dziewczyn!!!
Ellen, która już wyglądała jak chodzący burak, zwróciła się do mnie:
- Yyy... czy ci się podoba, że on tak o nas mówi? Czy to nie... yyy... brak szacunku wobec kobiet?
- Tak, ale on nie mówi o nas, tylko do nas - odpowiedziałam.
- Aha, jasne, rozumiem.
Ale najwyraźniej nic nie rozumie. Tak strasznie kocha Dave'a, że pewnie założyłaby sztuczną brodę, gdyby jej kazał. Co wcale nie jest aż tak nieprawdopodobne.
Ellen dotrze do domu pewnie dopiero koło północy, bo mieszka na drugim końcu miasta.
Dave dalej udawał Michaela Jacksona.
- No, jak tam, suczki? KTO TUTAJ JEST TATUSIEM? - spytał.
- My nie mówimy „tatuś” - oświadczyłam. - To dziecinne. My mówimy „Vati”.
- Dobra, spoko, kto tu jest Vati?
Spojrzałyśmy na niego bez słowa, więc powtórzył:
- KTO TU JEST VATI?
Musiałyśmy odpowiedzieć:
- Ty jesteś Vati.
Wtedy Dave, odtąd znany również jako Vati, wszedł tyłem na niski murek i się wywalił."

"Jas na pożegnanie ni z tego, ni z owego przytuliła mnie i powiedziała:
- Mam nadzieję, że wszystko się ułoży. Zadzwoń później.
Bardzo się wzruszyłam, ale jednocześnie uświadomiłam sobie, że coś powinno „się ułożyć”. Aby zapobiec wszelkim pytaniom ze strony Dave'a, spytałam:
- Nie sądzisz, że ciut za długo mnie przytulała? Myślę, że ją kręcę. Chyba jest lesbijką. Kiedy przebrałam się za Makdufa, gapiła się na moje rajtuzy.
- A kto się nie gapił?
- Na przykład ty. Ciebie zahipnotyzowały melony Melanie Griffith.
- Jesteś szalenie podejrzliwa, złotko. Jak wiesz, bardzo dbam o wasze bezpieczeństwo, więc pilnowałem, by Melanie nie przewróciła się o własne dyndaki i nie zrobiła sobie krzywdy podczas sceny żonglowania.
- Dbasz o nasze bezpieczeństwo?
- No.
- Chyba ci odbiło.
- Nie, to tobie odbiło.
- Wkrótce się przekonasz, że ci odbiło.
Wtedy mnie złapał i zaczął łaskotać. O nieee!!! Zawsze potem następował czwarty
punkt na skali całowania! Już zaczęłam ślinić się jak pies Pawłowa."

Wiem,że to głupie i tylko mnie śmieszy,ale nie mogę :evillaugh:

Avatar użytkownika
 
Posty: 7734
Dołączył(a): 14 października 2012, o 20:16
Lokalizacja: Sopot
Ulubiona autorka/autor: w zależności od nastroju

Post przez gosiurka » 18 marca 2014, o 10:08

Mnie się spodobały zapisałam sobie ,żeby przeczytać :smile:
Pewnego razu doszłam do wniosku, że czas sobie znaleźć faceta... , ale kupiłam martini i mi przeszło(ZabawneKartki)
Przejdź na mroczną stronę..... mamy czekoladę.

Avatar użytkownika
 
Posty: 29641
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:17
Lokalizacja: Pozostanę tam, gdzie jestem.
Ulubiona autorka/autor: Margit Sandemo

Post przez LiaMort » 18 marca 2014, o 11:19

oj dobre. :rotfl:
RM 

"But at the same time we still know the shit happens everytime, so I think c'est la vie, that's life. "

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Czytamy i rozmawiamy

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 1 gość