Agrest napisał(a):Ale to nie są porównywalne sprawy. Zupek z proszku da się unikać, więc to nie musi być smutne
Ja mam tylko jedno danie sproszkowane, które lubię (może bym miała więcej, ale ich nie testuję) - nudle Knorra. Miałam taki etap, że je jadłam raz w tygodniu, w weekend, ot taka 'nagroda'. Na szczęście udało mi się ten obyczaj zarzucić, bo dlaczego właściwie mam 'nagradzać' swój organizm czymś, co nie da mu nic poza pięcioma minutami podkręconej glutaminianem sodu przyjemności? Przecież to co w środku to też jestem ja, nie tylko te kubki smakowe na języku.
Zdarza mi się to jeszcze jeść, ale już dużo rzadziej. Chyba się starzeję, bo coraz częściej takie rzeczy wydają mi się bezsensowne
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 1 gość