Susan Elizabeth Phillips

[•Sol•]

no i słusznie SEP jest bardzo warta uwagi

Janko

Spoiler:

W Natchnieniu jest wzmianka w postaci wspomnienia że w tłumie gości stoi chyba Traveler. I to koniec. Sprawdź proszę w swojej niemieckiej wersji, bo może po ojczystemu tłumaczowi się coś przeoczyło

[Janka]

W Niemieckiej jest tak samo. To mi się w takim razie coś wyolbrzymiło, bo wydawało mi się, że jest jakaś większa wzmianka. Myśłałam, że jest coś o dzieciach.
A właśnie: ile i jakie dzieci mają Kenny i Lady Emma?

Des, namieszałam. Nie ma bonusika.

[•Sol•]

nie mam pojęcia.
Nawet nie wiem czy w kolejnych częściach jest to powiedziane jak to na ogół w seriach SEP.

Zresztą, czy w Arenie było powiedziane w końcu co urodziła Daisy? Majaczy mi się że nie było nic o tym.

[Desdemona]

nie szkodzi Janko.... a Sugar i Colin córeczkę mieli....a Daisy i Alex to nie wiadomo...

[Janka]

nie mam pojęcia.
Nawet nie wiem czy w kolejnych częściach jest to powiedziane jak to na ogół w seriach SEP.

Zresztą, czy w Arenie było powiedziane w końcu co urodziła Daisy? Majaczy mi się że nie było nic o tym.

A w tych dalszych częściach nie było wzmianki? W "Pannie" i "Nikt mi się nie oprze?".
Ja przegapiłam, ale może coś było.

Racja, w "Arenie" rzeczywiście nie dowiadujemy się, co dalej. Kończy się powtórką ze ślubu.

[Papaveryna]

Kojarzy mi się,że Emma i Kenny mieli trójkę dzieci

[•Sol•]

może i tak. Kurczę nie pamiętam, ale musiało być coś powiedziane o Emmie i Kennym, przecież seria trwała i się przewijali potem.

Szkoda że SEP nie zaspokoiła ciekawości co do potomstwa Daisy i Alexa chętnie bym się dowiedziała co im się urodziło.

[Papaveryna]

Tego Ci nie powiem
Co do Emmy i Kenny'ego sprawdzę potem dokładnie.Mam dzięki temu wymówkę żeby przekartkować jedną ze swoich ulubionych SEP

[Janka]

Mnie też coś mówi, że trójkę mieli.
One już dość duże musiały być, gdy Ted się chajtał.

[Papaveryna]

Tak.Musiały być już spore
Majaczy mi się,że Torie miała dwie córeczki...A oni chyba dwóch synków i dziewczynkę Ale ręki uciąć sobie nie dam

[Janka]

Oprócz Teda, Lucy i Meg, najlepiej poznajemy chyba dzieci Phoebe i Molly.
Poza tym chyba są tylko małe wzmianki dzieciach Cala w części 4, i dzieciach Annabelle w części ostatniej.
Chyba że o kimś zapomniałam.
O dzieciach Deana i Bobrzycy w ogóle nie ma wzmianki, nawet nie w epilogu.

[sunshine]

Des przekartowałaś Nie będę damą?
nieładnie

Jeny jak mnie Franceska wkurzała to nie macie pojęcie
dlatego tak tych zachcianek nie trawię
i ten jej luby - nie pamietam imienia to tez że z nia był to podziwiam

[Janka]

To musiała być prawdziwa miłość.
Serce nie sługa.
Tak można sprawdzić, czy ktoś naprawdę kogoś kocha.
(Mój F. od lat wytrzymuje, że śpiewam w aucie. Dlatego z nim jestem. Nikt inny na świecie by nie wytrzymał.)

[sunshine]

Racja

To masz Janko kochanego F.!!!

[Janka]

A kto był drugą parą w "Zachciankach"?
Dallie miał ex-żonę. Może ona z kimś?

[Papaveryna]

Jeny jak mnie Franceska wkurzała to nie macie pojęcie
dlatego tak tych zachcianek nie trawię
i ten jej luby - nie pamietam imienia to tez że z nia był to podziwiam

A ja tam bardzo lubię Francescę Trochę mnie zeźliła w "Nikt mi się nie oprze",bo była paskudna dla Meg.Poszła i nagadała żeby Meg z pracy wylali.Nieładnie zrobiła.
Natomiast Francie w książce o niej lubię i niczym mnie nie wkurzała.Gorzej ten cały Dalie.On mnie czymś drażnił,ale nie pamiętam za bardzo czym

A kto był drugą parą w "Zachciankach"?
Dallie miał ex-żonę. Może ona z kimś?

Tak.Holly Grace z jakimś gościem,którego imienia za chiny sobie nie przypomnę

[Janka]

Może Gerry?
Tak trochę przekartkowałam i mi imię wpadło w oko.

[Papaveryna]

Taaaa...Ale też musiałam podejrzeć

[Desdemona]

poczytuje dalej Wymyślne...i zdecydowanie mi się podoba...inne...ale wciąga...Dailliego za bardzo nie lubię....niby taki przystojniak...oczytany....no ale jego zachowanie czasami to o mdłości przyprawia.... za to Francesca to zabawna niewiasta...wychowana w iście cieplarnianych warunkach...na kasie i luksusach...ale świetnie sobie radzi...mimo jej totalnej naiwności...
...początek książki trochę mnie zniechęcił poprzez dość dziwną panoramę życia babki i matki Fransceski okraszonej dodatkowo opisami ówczesnego światka....ale z każdą stroną nabierało to blasku i później zdecydowanie jest to plusem, przy zrozumieniu mentalności Franscecki....
...no i jak to chyba już u SEP...znów pojawiają się zwierzaki....Daillego lubię za tą setkę psiaków...a Franceskę że przygarnęła Bestię...
...zobaczymy co będzie dalej....teraz jestem na wątku gdy Franceska dowiaduje się iż...będzie

Spoiler:

mamusią..

.i poznaje

Spoiler:

żonę ojca swojego dziecka....

[Janka]

Dallie budzi we mnie bardzo dużo ciepłych uczuć.
Przeżył tragedię, która go zmieniła. Jego zachowanie i decyzje są tym naznaczone.
Wolę jego niż Franceskę.

W następnych tomach też wolę jego niż Franceskę. Ona sobie za dużo pozwala.
Dallie zrobi dla niej wszystko, a ona to wykorzystuje.

[Papaveryna]

A ja znowu wolę ją niż jego.On dla mnie jest jakiś wkurzający.Samo to,że się z żoną nie rozwiódł tylko tak sobie żyli.Dziwne to dla mnie.Jakoś mi Danem zalatuje,ale Dallie chyba przynajmniej się nie seksił z Holly potem.
Ja u SEP mam tak że wolę babki niż facetów raczej

I zgadzam się z Des,że początek trochę się ciągnie i jest nieco dziwny.Ta cała historia życia matki Franceski...Mnie to nie było do niczego potrzebne.No może jedynie pokazywało,że została w złotej klatce wychowana.

[monia0303]

Ja raczej nie lubię Zachcianek...jakoś nudne dla mnie i w sumie to główna para bohaterów spędziła ze sobą raptem kilka dni i spotkali się dopiero po 10 latach (czy coś koło tego ). Wkurzała mnie i Francesca i Dallie. A początek to myślałam że nie przetrwam.......... Babka, matka, mała Francesca i mały Dallie iiiiiiiii dopiero jakaś historia do czytania. Ale historia F i D razem ciągnie się tylko kilka dni i później znowu każde osobno.

Poza tym Dalliego nie lubię. Pewnie dlatego że najpierw przeczytałam Nikt mi się nie oprze gdzie jest on fajnym facetem, SUPER sportowcem który odnosił DUŻO sukcesów a w wymyślnych dla mnie jest tłumokiem który nie umie wygrać ŻADNEGO wielkiego "meczu" czy jak tam rozgrywki golfowe się nazywają

Co do dzieci Emmy i Kennego to mieli trójkę i są one wspomniane w Nikt mi się nie oprze

edit. Zastanawiam się czemu D i F nie mieli więcej dzieci, żeby Dallie mógł uczestniczyć od początku w życiu dziecka? Zazwyczaj pary w romansach robią sobie kolejnego dzieciaka aby razem go wychowywać a tu lipa

[Papaveryna]

Poza tym Dalliego nie lubię. Pewnie dlatego że najpierw przeczytałam Nikt mi się nie oprze gdzie jest on fajnym facetem, SUPER sportowcem który odnosił DUŻO sukcesów a w wymyślnych dla mnie jest tłumokiem który nie umie wygrać ŻADNEGO wielkiego "meczu" czy jak tam rozgrywki golfowe się nazywają

To że nie mógł wygrać meczu mi nie wadziło,ale zgadzam się że był tłumokiem.Nie wiem już czemu,ale on mi się nie podobał od początku.Czegoś mu brakowało i coś mi w nim nie grało.Sto razy wolę jego syna.

Skoro Monia go nie lubi i Des póki co nieszczególnie coś z nim musiało być nie teges

[Janka]

Moniu, może uznali, że są już za starzy na dziecko.

A ja znowu wolę ją niż jego.On dla mnie jest jakiś wkurzający.Samo to,że się z żoną nie rozwiódł tylko tak sobie żyli.Dziwne to dla mnie.Jakoś mi Danem zalatuje,ale Dallie chyba przynajmniej się nie seksił z Holly potem.
Ja u SEP mam tak że wolę babki niż facetów raczej

I zgadzam się z Des,że początek trochę się ciągnie i jest nieco dziwny.Ta cała historia życia matki Franceski...Mnie to nie było do niczego potrzebne.No może jedynie pokazywało,że została w złotej klatce wychowana.

Czytałam tę książkę w czasach, gdy czytałam szybko i dużo, dlatego ten początek mi tylko śmignął. Dziś nie wiem, czy bym przebrnęła.
Ale zgadzam się z tym, że był ważny dla zrozumienia postępowania Franceski.
W póżniejszych książkach SEP nie ma już takich wstępów. Z biegiem czasu nauczyła się wplatać wszystkie informacje w środku tekstu.
Przez te przydługie wstępy niektóre książki sa bardziej obyczajowymi niż romansami.

Kilka lat temu utknęłam na wstępie w "Słodkiej jak miód". Moja zakładka tkwi tam do dziś.

Very, Dallie nie chciał się rozwieść, bo dla nich rozwód byłby jak przecięcie ostatniej nitki wiążącej ich z synkiem. Pazurami się tego trzymali. Wydawało im się, że w ten sposób mają go jeszcze przy sobie.

[Papaveryna]

Pewnie masz rację,ale głupia taka sytuacja z tego wyszła.Przynajmniej dla mnie to było głupie.Fajna była tylko ta bójka na parkingu jak się okazało,że Holly Grace to żona Dalliego,a nie siostra.
Wiem,że on wtedy nie traktował Francie poważnie i to ona sama sobie ubzdurała,że oni razem będą.Ale jednak szkoda mi jej było,że w taki sposób się o tym dowiedziała,a Dallie nic sobie z tego nie robił.
Dla mnie on był prostakiem takim.I faktycznie się z nią na tym parkingu bił!To było strasznie śmieszne dla mnie,ale jak tak pomyśleć to raczej chłop nie powinien się bić z kobietą.Wiem,że całej swojej siły nie używał,ale jednak...