On jest naprawdę takim typowym chłopakiem ze wsi [nikogo nie obrażając],a ona rżnie damesę. Ona w ogóle jest dość specyficzną osobą, jest mało kobieca, oschła, czasami aż odpychająca. Przy nim, na początku, udawała inną niż jest w rzeczywiśtości, ale ostatnimi czasy już się chyba nie kryje. Ach, jak ona do niego "ćwierkała", jak się do niego tuliła. To ona tak piliła do zaręczyn, a zaraz po nich mówiła o nim per "mój mąż", co nas ogromnie bawiło. Ta ciąża to jest tylko i wyłącznie jej wina, bo jako osoba doświadczona wiedziała, że trzeba się zabezpieczać [szczególnie, że 2 lata temu też nie uważała, a potem bała się czy nie jest w ciąży]. Ale czego chcieć od osoby, która uważa, że seks na cmentarzu to fajny sposób na spędzenie Sylwestra.